Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Edyta napisał:

Tak,moi drodzy,to zdjecie wszystkich wzrusza.Ale najważniejsze,że nie tylko na zdjęciu Sara jest tak kochana.Mam jeszcze jedno zdjęcie,kiedy Darek tak bardzo tulił Sarę i toczyły mu się łezki.To było zaraz,jak wyprowadzono ją z lecznicy po operacji.Nie uchwyciłam tego może tak dobrze,ale patrzyłam na Darka z Sara i byłam wzruszona.Oto zdjęcie:



Sarunia była jeszcze półprzytomna.darek obejmował ją cała i tulił.Nie udalo mi się tak dobrze uchwycic tego momentu jak w domu.

A oto dzien dzisiejszy:

Sara ma się dobrze.Oczywiście przywitała nas żywiołowo.Cieszyła się na mój widok ogromnie.Oczywiście wsadziła mi cały łeb pod sukienkę,miedzy nogi.Zawsze ma taki zwyczaj.Nie zabrałam dzis aparatu,więc nie zrobilam fotek.Widac,że Sara coraz lepiej sobie radzi z chodzeniem,zaczyna nawet sama robic,cos w rodzaju gimnastyki-naciąga noge.Pani Lucynka poopowiadała jak minał dzień.Sara na spacerku toczyła głośne rozmowy z okolicznymi kolegami i koleżankami.Oczywiście jak przystało na królową,ona leżała na trawce,a poddani biegali dookoła.Nie bardzo chciała zbierać się do domu.Zjadła kolację i zaczęła dośc intensywnie interesować się raną.Pani Lucynka zmuszona była założyć jej kołnierz.Po naszym przybyciu kołnierz został zdjęty.Wujcio jak zwykle zabrał się do zabiegów,dał zastrzyki ,przemył ranę,ja też pomogłam.I nagle królewna obraziła się na nas!Poszła do przedpokoju,położyła się i odwróciła łebek.A to ci humorzasta panna.Jak moja Bonka.Pani Lucynka mówiła,że dziś cały dzien Sara się obraża przemywanie rany,o kołnierz,o brak ukochanego Darka,o powrót ze spacerku,jej zdaniem za wczesny.No cóż królowe maja swoje przywileje.Kiedy jednak wychodziliśmy,Sara znowu zaczęła wesoło podskakiwać,pychol smiał sie na całego.Wymizialiśmy ja ze wszystkich sił.Obie damy odprowadziły nas,aż do windy.Sara nawet koniecznie chciała zjechac ta winda z nami.Naprawdę rehabilitacja przebiega cudownie.Jutro rano Darek wraca z pracy(jako kierowca jeździ nocą),więc Sarunia już będzie szczęśliwa.Jutro jedziemy tez na kontrole do lecznicy. Pewnie Sara dostanie kolejne leki,bo zastrzyk bierze ostatni.Oczywiście zdamy relację.Obiecuję,ze nie zapomne już aparatu.

A na koniec jeszcze chciałam pokazać obiecany rachunek z zakupu kołnierza i obrózki.:



Kupilismy też dla Sary środki opatrunkowe,rivanol i wodę utlenioną.To na razie niewielki wydatek,zapłacilismy 4,20zł.Paragon wkleimy (oczywiście z Boża i syna pomocą).Jutro na pewno czeka nas wydatek na leki pomocne przy odbudowie tkanki kostnej.Jakie to będą koszty,jeszcze nie wiemy.

Jutro sprawdzimy tez ponownie stan konta i wpłaty i podamy listę ofiarodawców.

Pamiętajcie jednak,że wpłaty są dla nas bardzo ważne,ale liczą się nie tylko osoby ,które wspomagaja nas finansowo,ale i te,które zawsze sa z nami obecne duchem i ciepłym słowem.

Sara będzie jeszcze długo zmuszona korzystac z pomocy lecznicy.Nie zapominajmy,że to pierwsza z przewidzianych dwóch operacji.Chciałabym wszystkich was zapytać,czy zaakceptujecie wydatek w postaci zakupu czekoladek i kawy dla całej załogi lecznicy?Wszyscy naprawdę są dla Sary bardzo mili i opiekuńczy,a jak mówię Sara będzie tam długo pacjentką.Wydaje mi się,że to w sumie niewielki wydatek,a miły,bo przecież od nas wszystkich.W ten sposób wszyscy podziekujemy za pomoc.

To tyle na dobranoc.Wszystkich mocno ściskamy i dziękujemy:

ja,Darek,Pani Lucynka i SARA
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Edyta napisał:
Chciałabym wszystkich was zapytać,czy zaakceptujecie wydatek w postaci zakupu czekoladek i kawy dla całej załogi lecznicy?

Edyta - jeśli chodzi o "darczyńców" tutejszych - sądzę, że nie ma problemu! Ważne, że zajęli się Sarą i Wami odpowiednio
Zobacz profil autora
supergoga


Dołączył: 30 Cze 2005
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

Cieszymy się, że z Sarą lepiej. Czyńcie co uważacie za stosowne - wiecie najlepiej. W tej chwili liczy się tylko Sara i jej zdrowie. Ucałujcie ją od cioci supergogi
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Nowe wieści od Edytki

Witam Was moi kochani i od razu przepraszam.Relacja o stanie zdrowia Sary,zdjęcia i rachunki będą jutro rano.Dzisiaj zaszwankowało moje zdrowie. Ostatnie dni były pełne napięcia,nieustanna gonitwa i notoryczny brak snu dały o sobie znac.Samopoczucie dziś marne i musze wczesniej się połozyć.Jutro obiecuję duuuzo nowinek.Moge tylko powiedzieć,że dzisiejsza kontrola w lecznicy wypadła nadzwyczaj pomyślnie. A co do formy Sary..tez moge tylko powiedzieć,że opuszczenie lecznicy odbyło się niemalże w kosmicznym tempie.. Sara przodem,a ja z obroża i smycza w reku wykonywałam bieg przez płotki za nia,a własciwie przez żywopłoty,ku ogólnej uciesze wszystkich obecnych... Ale o tym szczegółowo jutro.

Życze dobrej nocki.
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Edyta Dziwak napisał:

Jestem trochę później niz obiecałam,ale dzisiaj to ja odwiedziłam lekarza.

Na początek kilka zdjęć z wczorajszej wizyty w lecznicy:




Sara na wszelki wypadek usadowiła się blisko drzwi,nie była zbyt zadowolona z wizyty.Pani Lucynka nie miała łatwego zadania.




Nareszcie można pozbyć się wenflonu,Sara cierpliwie poddaje się zabiegom.




Pan doktor Rybicki przygotowuje zastrzyk dla Sary i leki.To jemu m.in.Sara zawdzięcza pomyslny przebieg zabiegu.To on wraz z dr.Czogałą operowali Sarcię.




Teraz jeszcze trzeba przygotowac leczenie na najbliższe dni.Doktor Rybicki skrupulatnie zapisuje na karteczce jak dawkowac leki.




A to część "naszego"personelu medycznego.Dziewczyny mają pełne ręce roboty.Oprocz pacjentów w poczekalni i w gabinetach,trzeba jeszcze udzielić telefonicznej pomocy,a nawet poszukać domu dla kolejnego porzuconego psiaka.Lecznica mocno angażuje się w pomoc w umieszczaniu zwierząt.
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Edyta Dziwak napisał:

No tak,moi drodzy.Fotoreportaż już pokazałam kolej na dalsze nowiny.

Na początek oczywiście formalności:

Po pierwsze do dnia 19.7.2005r,go godziny 18-tej uzyskalismy kolejne wpłaty.Do listy ofiarodawców,którym serdecznie dziękujemy dołączyli:

Agnieszka Zuzanna Fihel(Warszawa)

Monika Ewa Owczarek(Poznań)

Mam prośbę,jeżeli ktokolwiek z was przekazałby pomoc finansową,a nie ujęłam go w podziekowaniach,bardzo prosze o powiadomienie mnie na priv.Niestety czasem w banku zdarzają sie dziwne sytuacje i musimy interweniować.

Na operacje Sary zebraliśmy do tej pory 1480zł!Cieszymy się bardzo i jak zwykle goraco dziekujemy!

Do ostatnio okazanych wydatków doszły nastepne:



To rachunek o ktorym pisałam poprzednio.

Wczoraj w lecznicy Sara otrzymała leki na dalszy okres.To antybiotyk(dotychczas był podawany w zastrzykach) o nazwie Keflex 500,tabletki przeciwbolowe Moralis oraz preparat na wzmocnienie stawów Antrophex.Wydalismy na nie 129,00zł.

Zgodnie z naszą ostatnia propozycją kupilismy personelowi lecznicy bombonierkę i kawę.Kosztowało nas to 27,70zł.(trwają goraczkowe poszukiwania paragonu,który pani Lucynka dała mi przed wyjazdem do lecznicy.W ogólnej kotłowaninie z Sarą tak dobrze go schowałam,że teraz drugi dzien szukam)

Poza ty kupilismy Sarzena droge,o czym opowiem kilka puszek pedigree,za które zaplaciliśmy 18.32zł.

Jak więc już wczoraj zaznaczyłam Sara została zawieziona na wizyte kontrolna.darek po dwóch nieprzespanych nocach był wykończony,więc Sarę zawiozłam ja z pania Lucynką.Czekały na mnie juz przed domem.Sara przywitała mnie radośnie i bezceremonialnie wpakowała się na tylne siedzenie.Po przybyciu na miejsce sara wyszła z samochodu,ale kiedy zorientowala się gdzie jest,natychmiast chciała wracać.przekonanie jej,że wizyta jest konieczna zajęło nam i personelowi niemało czasu i kosztowało trochę trudu.Sara jest bardzo lubiana i wszyscy witają ja mile i wesoło.Pan doktor był zadowolony z przebiegu rekonwalescencji,zaaplikował leki i szczegółowo wytłumaczył ich podawanie.Nie musze mowić,że w czasie jego tłumaczenia Sara cały czas wybierała sie z powrotem.Według lekarza rehabilitacja potrwa około 6 miesięcy.Za 12 dni Sarze zostaną zdjęte szwy i poddana zostanie kolejnej ocenie.Ustalilismy,że kolejna operacja przepukliny odbędzie się na początku wrzesnia.

Wyprowadziłam Sare do poczekalni,a Pani Lucynka podeszła uregulowac rachunek.Nie wiem nawet jak i kiedy nagle Sara mocno wyrwała do przodu,a ja zostałam ze smycza i obroża w poczekalni!Nie namyslając się ruszyłam za nią,ku ogolnej uciesze obecnych.Sara biegiem pędziła do samochodu,a ja w panice,nie mając szans na dogonienie jej,przeskakiwałam trawniki i zywopłotki.Takiego biegu przez plotki w życiu nie odbyłam!Dogoniłam ja dopiero przy aucie.Sara czekała niecierpliwie,az otworzę drzwi.Kiedy wsiadła,wróciłam do lecznicy zaasapana i spocona.Uff,jak na psa który kilka dni wcześniej miał operację,Sara wykazuje mnóstwo werwy i wspaniałą kondycję.

Wróciłysmy do domu.darek został obudzony i pognany do banku w celu sprawdzenia konta sary.Zresztą pora była ku temu jeszcze z innego powodu.Uradzilismy wspólnie z Darkiem,Panią Lucynka i lekarzami,że Sara pojedzie na rehabilitację na wieś!Pani Lucynka pochodzi z miejscowości Oleszyce,woj.podkarpackie.Tam tez mieszka jej matka i siostra.Maja dom i ogród.Kochaja psy,zwlaszcza,że niedawno pochowały swojego ukochanego kanapowca owczarka colie.Ponieważ Pani Lucynka nie pracuje,a w osiedlowym otoczeniu Sara nie ma dobrych warunków na rehabilitację,postanowilismy wysłac je obie na odpoczynek.Pani Lucynka zrobiła zaopatrzenie dla Sary(mięsko,drób,rapeczki itd i zgodziła się chętnie pojechac.Była to naprawdę słuszna decyzja.Wiadomo,jak jest w miescie.sara po wyjściu z bloku natychmiast zaczyna interesowac się wszystkimi okolicznymi kumplami(i wrogami),którym jest multum.Koniecznie chciałaby się z nimi pobawić,a to jest w tej chwili niemożliwe.Samo zwożenie jej i wwożenie na 5-te piętro juz jest niedogodnością.Poza tym wiadomo,trwaniki brudne,ulice zakurzone.No,i pojechali..To daleko około 35o km w jedną stronę.Darek jednak stanął na wysokości zadania,zapakował je do auta i pojechał pomału.Ja już nie byłam w stanie jechac.Szczerze mówiąc byłam wykończona ostatnią gonitwa.rano zaraz zebrałam informacje:Sara jest szczęśliwa!Została przez wszystkich przyjęta jak królowa,wymiziana,przytulona,nakarmiona.Bardzo ją wszystko interesuje,ale nie jest to takie szaleństwo jak w mieście.Kiedy rozmawiałam z panią Lucynką przed południem,Sara leżąła włąśnie w ogrodzie pod drzewkiem i miała szczęśliwa mine.Troszkę zdenerwowały ją bezczelne koty,ale na szczęście szybko zrozumiały,że nie mozna przeszkadzac gościowi i to po operacji.Tak więc Sara do końca miesiąca odpoczywa na wsi,a ja bede miała na bieżąco sprawozdania.Oczywiście wymogłam tez zdjęcia.Dam Darkowi aparat,kiedy pojedzie je odebrać,bo przecież koniecznie musimy zobaczyć jak Sara spędzała czas.A ja teraz moi mili,będe mogła zajac się wlasna bandą,obrażona nieco i następnym nieszczęśnikiem wymagającym pomocy.Dzisiaj już zaczęlam od czesania Billa I Bartka.Kosztowało mnie to trochę potu i jakieś dwa wiadra czasu.

Dziękuję moi mili raz jeszcze,a dalsze informacje będe przekazywac na bieżąco.
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Edyta Dziwak napisał:
A to jeszcze rachunki :




Za zakup leków.




Zakup puszeczek "na droge".
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Edytka napisał:
Sara biegiem pędziła do samochodu,a ja w panice,nie mając szans na dogonienie jej,przeskakiwałam trawniki i zywopłotki.Takiego biegu przez plotki w życiu nie odbyłam!


Że niby taki chory, potrzebujący rehabilitacji pies?...
Edytka - a Ty przypadkiem reanimacji nie potrzebowałaś?

Strasznie się cieszę, że Sara ma tak silny organizm i tak ładnie wraca do zdrowia (odpukuję na wszelki wypadek w niemalowane...
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Ja?A jak myślisz Małgosiu,dlaczego nie byłam w stanie wieczorkiem napisać posta? Nie dostyć,że się zdyszałam,to jeszcze wystraszyłam,bo Sara przebiegała przez uliczkę.Wprawdzie to mało uczęszczana uliczka willowa,ale jednak samochody jeżdżą,chocby do lecznicy!
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Przynajmniej raz dziennie wchodzę tutaj, żeby przeczytać jeszcze raz:

Edyta napisał:
Sara biegiem pędziła do samochodu,a ja w panice,nie mając szans na dogonienie jej,przeskakiwałam trawniki i zywopłotki.Takiego biegu przez plotki w życiu nie odbyłam!Dogoniłam ja dopiero przy aucie.Sara czekała niecierpliwie,az otworzę drzwi.Kiedy wsiadła,wróciłam do lecznicy zaasapana i spocona.Uff,jak na psa który kilka dni wcześniej miał operację,Sara wykazuje mnóstwo werwy i wspaniałą kondycję.




(ale nadal trzymam kciuki za Sarunię, żeby wszystko się goiło jak trzeba )
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Jak donosi nasz stały korespondent Pani Lucynka-Sara ma się bardzo dobrze.Jest szczęśliwa,zaaferowana wszystkim dookoła i rozpieszczana przez wszystkich.Ciekawie ogląda wszystkie nowości:krowy,konie,kury,ma nawet psich kumpli za płotem(no tylko ten kot wredny ).Wszyscy członkowie rodziny wychwalają ją,zabierają na male spacerki.Kiedy się zmęczy,poleguje na trawce pod gruszą.Mama Pani Lucynki wymysla co i rusz nowe potrawy,że by tylko Sara chciała jeśc.Jak posluchałam co jej gotują,to nie wiem czy nie wybiorę się tam na kontrole... i zostane dłużej(oczywiście żeby lepiej skontrolowac).Sara sypia na kanapie.W zależności od jej humoru,albo jest to kanapa w przedpokoju,albo..kanapa Pani Lucynki.Ogólnie kuracja jej służy,rana goi się bardzo ładnie,opuchlizna klęśnie.trochę sarunia grymasi przy zażywaniu leków,ale z tym Pani Lucynka daje sobie radę ...Obie panie pozdrawiają i ściskaja wszystkich za moim posrednictwem.
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Oj.. hahahaha.... ja tak miałam z moim poprzednim psem Był strasznie chorowity więc wciąż był na "warunkach specjalnych". Nie zwalaliśmy go z kanapy no bo "przecież jest chory.." Szliśmy na takie ustępstwa...

I tak oto miałam 11 lat niewychowanego, rozwydrzonego jamniora w domu
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Edytka - Ty miej może oko na wychowanie Sary, bo jak ona wróci do pełni sił, to sobie nie poradzą z tak rozwydrzoną panienką...

Skoro Ty na Bonkę mówisz księżniczka - to Sara ma jaki "status"?
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Jaki status?Hmm,na razie jeszcze też księżniczka...ale już się zastanawiam na przyszłośc...Może Jasnie Panująca...Bo to,że już panuje nad nimi to oczywiste...Właściwie to oni bardziej dostosowali swoje życie do jednej Sary,niż ja do moich czterech ogonów..
Przypominam sobie taki moment:w dniu operacji dzwonie o wyznaczonej godzinie(14-ta)do Kliniki.Darek siedzi naprzeciwko mnie bladosiny i wpatruje się we mnie hipnotycznie.Dowiaduję się,że Sara dopiero własnie będzie operowana .Pani tłumaczy mi przyczyny,ja kiwam glową i co jakis czas wtrącam jakieś zdanie.Na koniec jeszcze mówię:aha,aha,rozumiem.Gdy tylko skończyłam rozmowe,Darek z przerażeniem w glosie wyksztusił:co,co się stało,coś nie tak,prawda?Nie ,mówię,w porządku i wyjasniam o co chodzi.Darek jeszcze nieprzekonany do konca,dalej patrzy na mnie,zamysla się na moment,a potem mówi kręcąc głową:nooo.nie radze im,żeby Sarze cos sie stało...bo jakbym tam wpadł...Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę,że Sara naprawdę przestawiła całe jego życie..W jego głosie i spojrzeniu było cos takiego,że przez chwile przestraszyłam się,że Sarze może sie coś stać,a wtedy Darek ,w desperacji,może być zdolny do wszystkiego.
Swoją droga to zadziwiające,że Sara tak zawojowała serce Darka,bo jest jego pierwszym psem w zyciu.Wydaje mi się,że ona jest lekiem na jego niepowodzenia życiowe,jej przywiązanie,radośc,żywiołowośc,sprawiają,ze Darek zapomona o kłopotach.jest równiez spełnieniem jego marzeń.Nigdy nie zapomnę dnia,w którym Darek po raz pierwszy zobaczył Sarę u mnie w internecie.Patrzył na nią zachwycony ,a po chwili powiedział: o takim psie zawsze marzyłem..Wreszcie jego marzenia się zrealizowały,bo od dawna już decyduje sam o swoim życiu.Kiedyś,gdy jako dziecko pragnął mieć psa,ojciec nie wyrażał na to zgody.
Zresztą o Sarze i jej poddanych można opowiadać godzinami.Wiele jeszcze znam historyjek z ich wspólnego życia,ale to już innym razem!W końcu Amie pisze serial,to ja tez postanowiłam,chociaż powieść w odcinkach..
Zobacz profil autora
Ania
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów


Pierwszy raz przeczytałam tą historię bo chciałam zobaczyć do kogo o mały włos trafiłby mój Rufi. Strasznie mi szkoda tej Sary. Napisz proszę jak to wszystko teraz wygląda?
Zobacz profil autora
Żywiołowa Sara-wraca do zdrowia i dziękuje!
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 9  

  
  
 Odpowiedz do tematu