 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Sob 22:08, 16 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Witajcie przyjaciele! fakt,ostatnie dni były bardzomęczące i pracowite.Dzisiaj troszkę później informuję,bo po pierwsze oczywiście musiałam odwiedzić Sare,a po drugie moje ogony były trochę obrażone,że tak mało się im uwagi poświęca.Zatem zabraliśmy je na działkę.
Może tak:Ja wkleję zdjęcia i trochę opiszę,a kochane cioteczki pomoga i przekleja potem z owczarka moje opowieści z wątku Sary.
Na poczatek najważniejsze:Sara czuje sie dobrze,nie cierpi ,jest spokojna i coraz weselsza.dzisiaj pojechałam do niej razem z mężem,bo trzeba było podac jej zastrzyk.Oczywiście nikt z nas się tego nie podejmował,a mąz,zrozumiałe-musiał.Poza tym koniecznie chciał zobaczyć Sare i jak wygląda rana.Ocenił wszystko super dobrze.Kiedy tylko weszłam,Sara radośnie podniosła się z legowiska,pokuśtykała do mnie,pomerdała ogonkiem i wylizała mnie po rękach.Ona tak mnie kocha i pamięta,że to ja polepszyłam jej los.Wypiesciłam ją na wszystkie strony.A teraz trochę zdjęć:
Po przyjeździe z kliniki Sara była bardzo słaba i oszołomiona,musieliśmy wynosić ja z Darkiem na kocyku.
W domu,Sara od razu poczuła się pewniej,a Darek z mamą spędzali czas przy niej
Darek obiecywał Sarze,że już będzie bezpieczna,że ją bardzo kocha i nigdy nie opuści.
Sara przy takiej opiece i tylu przyjaciołach w całym kraju mogła spokojnie odpoczywać.
Popatrzcie jaka dziewczynka jest szczęśliwa.Dzisiaj obie usmiechałyśmy się do siebie!
Za parę minut,cdn...
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 0:29, 17 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Nie będziemy cioteczki Edyty forsować i przekleimy aktualne informacje o Saruni z forum owczarka.pl
Edyta napisał: |
Moi kochani teraz trochę formalności.
Gorąco dziękuję ja,Darek,pani Lucynka,a Sara przede wszystkim za okazaną pomoc finansowa,słowa otuchy,trzymanie kciuków i Wasza stała obecnośc w tych trudnych chwilach.
Do chwili obecnej udało nam się zgromadzić na leczenie Sary 1330zł!, To nie są jeszcze wszystkie wpłaty,bo wiem,że niektóre przelewy jeszcze nie dotarły.To sa dane na dzień 15.7.godz.18-ta.
Oto lista ofiarodawców(podaję według kolejności wpływów):
Krystyna Elżbieta Sokołowska(Kraków),
Gabriela Wałach(Ustroń),
Joanna Maria Feliga(Legionowo),
Hanna Maria Gocłowska(Warszawa),
Klara Dorota Mikołajczyk(Warszawa),
Barbara Duchnowska(Warszawa-Kociabanda z Dogomanii)
Magdalena Małczyńska-Radzio(Izabelin)
Piotr Surmiński(Poznań),
Joanna Burakiewicz(Gdańsk-ASIUNIAP)
Fundacja"Zwierzyniec" (Wieluń),
Hendrych Tomasz(Wieluń,-Małgoska i Blink),
Edyta Dziwak(Sosnowiec),
Agata Katarzyna Sobczyk(Warszawa-agat21),
Tamara Ćwikowska(Kamienna Góra-Tamić),
Dariusz Wnuk(Poznanice-Supergoga),
Joanna Dylong(Katowice),
Anna Wierzchowska(Strzegowo).
Listę będę uzupełniała w miare dostarczania mi wyciągów.
Dziękujemy całemu personelowi Kliniki Małych Zwierząt w Katowicach -Brynowie,której szefuje dr.Krzysztof Czogała.Pan doktor ,nie tylko osobiście operował Sarę,ale równiez znacznie obnizył koszty operacji,leków i leczenia pooperacyjnego.Wyniosły one:435zł!
Sara została przyjęta przez cały personel ciepło,serdecznie,otoczona opieką(z miziankami włącznie).
Jak już wspomniałam operację przeprowadził dr.Krzysztof Czogała i dr.Mirosław Rybicki.Serdecznie dziękujemy za postawienie Sary na nogi.
Dziękujemy: dr.Marcie Gawin za dokładne przygotowanie do operacji,nie tylko Sary,ale i nas(mnie i Darka),dr.Aleksandrze Paczkowskiej za oddanie nam wybudzonej Sary,otoczenie jej opieką pooperacyjną i usiłowanie(bezskuteczne )wytłumaczenia Darkowi,jak nalezy postepowac dalej(o tym później).Beacie Janus -asystentce medycznej za ogromne zaangażowanie w pomoc Sarze,ogromne serce i ciepłe słowa.
Oczywiście były i inne osoby,które okazały Sarze i nam serce,niestety nie byłam w stanie ustalić wszystkich.
Ponieważ było już późno kiedy odbieraliśmy Sarę,w Klinice pozostały już tylko osoby dyżurujące.Nie mogłam zatem zrobić wszystkim zdjęc.Obiecuje ,ze zrobię je,razem z Sarą,kiedy dojdzie już do formy.
Oto Potwierdzenie z leczenia operacyjnego Sary:
To podstawowy dokument jaki wydaje klinika.Nie wymieniono tu kwoty,gdyż pasek z kwota jest odcinany.Postaram się go wydobyć i przedstawić.Jak wspominałam koszty operacji,łacznie z leczeniem pooperacyjnym wyniosły 435zł.W ramach tych kosztów Sara otrzymuje jeszcze przez 5 dni zastrzyki,ew.kroplówki.Kwota obejmuje także wizyty kontrolne i zdjecie szwów.
Kupilismy dzisiaj Sarze kołnierz elżbietański,bo niestety zaczęła interesowac się szwami.Myślałam,że może będzie pasował kołnierz po operacji Bony,ale niestety,moja Bonka,to drobiażdżek w porównaniu z Sarą.Musieliśmy także dokupić obróżkę do tego kołnierza,ponieważ Sara do tej pory miała kolczatkę.Niestety Pani Lucynka na ogół powiewa na końcu smyczy i bez kolczatki nie jest w stanie utrzymac żywiołowej Sary.Wydalismy łącznie na te dwie rzeczy 45,50zł.Oczywiście rachunek wkleję z pomoca... (tego jednego jeszcze nie umiem)
Zatem do chwili obecnej koszty wyniosły:480,50zł.Cieszymy sie,bo na pewno będa jeszcze wydatki na rehabilitację,a przede wszystkim na nastepną operację,być może już nawet za 2 miesiące.
To tyle na razie z rozliczeń,a za chwilkę biuletyn informacyjny o stanie zdrowia królowej Sary.
|
|
|
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 0:55, 17 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
I mniej formalnie, ale zapewne na te informacje czekaliście z ogromną niecierpliwością
Oto jak się miewa nasza rekonwalescentka...
Edyta napisał: |
Sara przywitała mnie dzis radośnie.Zawsze bardzo cieszy się kiedy przyjdę.Oczywiscie bidulka pokustykała do mnie ,machając ogonkiem,wylizując mi ręce i przytulając się.Potem połozyła się przy moim fotelu.jest słabiutka,ale spokojna.Noc przespała dobrze,nie cierpiała.Darek przez cał± noc spał przy Sarze na podłodze.Rozłozył sobie materac dmuchany obok legowiska Saruni i głaskał ja po głowie.Była szczęsliwa.Pani Lucynka spała w tym samym pokoju na wersalce.Oboje czuwali,podawali jej wodę,głaskali.Miała trochę temperatury,była spragniona.Na szczęscie nie wymiotowała ani razu.Rano wyszła na mały spacerek,zrobiła siku,a potem w domu chetnie zjadła porcję ryżu z mieskiem.Radośc była ogromna,bo Sara grymasnica jest straszna.Oczywiscie od rana byłam informowana o jej stanie.Około południa wybrałam się do niej wraz z mężem.Zachodziła koniecznosc podania zastrzyku,a nie chcemy Sary wozić do lecznicy i niepotrzebnie męczyć,zwłaszcza,ze upał niemiłosierny.Mąz radzi sobie z tym doskonale,w końcu dla lekarza nie jest to problemem.
Sarunia usmiechała się do mnie radośnie:
Ciociu,jak się cieszę,że przyszłaś!
Wiem,wiem wujku,że musisz zrobić zastrzyk!
Moge zapytać wujka,jak to długo potrwa?
Dziękuję,wujku.Grzeczna byłam,prawda?
Bardzo,bardzo grzeczna i dzielna sunia.Przeciez to ciężka i bolesna operacja,a ona tak bardzo jest pogodna i tak się garnie do zycia.
Dziękujemy raz jeszcze i zyczymy dobrej nocy. |
A my życzymy zdróweczka naszej dzielnej dziewczynce 
|
|
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Nie 23:25, 17 Lip 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Witajcie.!
Kolejny komunikat o stanie zdrowia naszej królewny Sary.
Rano ustaliłam telefonicznie,że Sara jest spokojna,wyszła na spacerek,zrobiła siku i kupke i..położyła się na trawniku.Poobserwowała otoczenie,przywitała się ze swoim kumplem.Umówiłam się z Panią Lucynką,że wpadniemy wieczorem,bo trzeba podac jej zastrzyk.Zadzwoniłam do drzwi i czekam.Trwało to chwilke,po czym zobaczyłam Panią Lucynkę całą we łzach.Serce mi stanęło! Pani Lucynka szlochając zaczęła opowiadać,że ma kłopot z Sara,bo rozgryzła szwy i krew tryska.Weszłam do mieszkania na ugiętych nogach.A tam...Sara przywitała mnie radosnie,prawie w podskokach!Mordkę miała tak wesołą i radosną,że normalnie zamurowało mnie.Całkiem swobodnie kuśtykała na trzech łapkach,a ta operowana usiłowała juz stawiać!Po prostu nie ten sam pies,a operacja przeprowadzona perfekcyjnie!.Strach Pani Lucynki okazał się zupełnie nieuzasadniony.Mąz wytłumaczył jej,że to nie krew,tylko wydzielina z rany pooperacyjnej i dobrze,że wycieka,bo gdyby się zbierała,to mógłby wytworzyć się stan zapalny.Sara po prostu usiłowała dac mu ujście .To bardzo mądre.Mąż dodatkowo pougniatał okolice szwów,aby płynu wyszło jak najwięcej.Pani Lucynka przemywała w tym czasie ranę rivanolem.Była już spokojna.Powiedziała,że nie zna się na tym i bardzo się wystraszyła,bo jest sama z Sarą,a Darek pojechał do pracy.Widać,że Sara jest kochana niebywale.Darek nadal sypia przy niej na materacu dmuchanym.
Po oczyszczeniu rany,wujcio Włodek uzbroił się w strzykawkę i cały czas tłumacząc Sarze i opowiadając niemalże bajki,zrobił zastrzyki.Sara zniosła to bardzo,bardzo grzecznie,a potem wycałowała wujcia.Doszlismy do wniosku,że mąz będzie robił zastrzyki,bo bezsensem jest męczenie Sary jazdą samochodem do lecznicy.
Po częsci oficjalnej była juz zabawa,mizianko,i ogólna radośc.Sara odprowadziła nas aż do końca korytarza i pomachała niemalże łapka na pożegnanie.Obserwowałam ja jak siedziała za szybą przy Pani Lucynce...Jest szczęśliwa!
A teraz ciotka Amie poumieszcza zdjęcia,bo dzisiaj problemy techniczne.Ja podam kolejnośc,a potem dodam opisy.
Cześć wujku!Już lepiej się czuję!
Specjalnie nauczyłam się nowej piosenki!Zaśpiewam wam!
Dobrze,dobrze juz przemywajcie ranę!
Ojej wujku,będa znowu zastrzyki?
A właściwie to je już znam,lepiej się po nich czuję!
Przy cioci to zawsze ładnie wyglądam!
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 3 z 9
|
|
|
|  |