 |
 |
|
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pią 0:44, 02 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Siedząc właśnie nad rozgryzaniem dystrybuanty rozkładu normalnego (statystyka do bólu ), pomyślałam o pewnym panu, który calutki praktycznie dzień siedzi w swoim sklepiku dokładnie na przeciw śmietnika)
Asiu: przy nim parkowałaś auto i tam też widziałaś rudą z bliska.
Nie wiem na ile zgodzi się wpatrywać w okno sklepu ale wiem, że sam ma psa więc i pewnie łaskawsze spojrzenie na inne czworonogi.
Co prawda żarcie będzie zasłonięte przez śmietnik.. Hmm.. Nie wiem czy teraz próbować je umieszczać w innym miejscu..
Najpierw zagadam pana ze sklepu. Jak by się zgodził popatrzeć czy to nasz zbieg wyjada z tacki to może spróbuję jej stołówkę przenieść..
Asiu, jedzonko wystawiam codziennie rano, nie ma sensu żebyś się zrywała wcześniej i przez całe miasto gnała żeby czatować przy misce. Ja myślę, że ona jeśli przychodzi to albo koło 9-10 albo później ale niewiele.
Środek dnia jest chyba najbardziej optymalną porą, najmniej ludzi się kręci, jest najcieplej..
Pomysł z wyłączoną sobotą i czatowaniem w niedzielę z sedalinem wydaje mi się być całkiem, calkiem.. Następny weekend teoretycznie mam wolny. No chyba, że nie zaliczę zerówki to 10-tego lutego mam pierwszy termin ale to tylko dwie godziny więc dam radę. Oczywiście z Waszą pomocą!
Pomyślcie ze mną czy przestawić jej miskę tak żeby była widoczna ze sklepu (zakładam, że uda mi się pana przekonać ). Ostatnio spod śmietnika przeniosłam dobre 10 metrów na trawę i jedzonko zniknęło więc może to nie problem.. No tylko, że miejsce pod okiem pana ze sklepu to będzie miejsce na trawniku gdzie większość psiaków skraca sobie drogę na pole.. Może się ich trochę "podłączyć" do żarcia.. Poczytajcie i dajcie coś mądrego. Ja mam dość na dzisiaj. Idę lulu..
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Pią 20:42, 02 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Hej, wiaro!
Rozmawiałam rano z panem ze sklepu, zostawiłam ulotki (jedna poszła od razu na drzwi i zawisła obok wilka również poszukiwanego), pan obiecał mieć na uwadze Rudą.
Jedzonko postawiłam jeszcze troszkę dalej niż wczoraj za to w miejscu, które widoczne jest ze sklepu.
Wieczorem zajrzałam w to miejsce, tacka była wylizana do końca.
Weszłam do sklepu: pan suni nie widział ale dwa dni temu widzieli ją ludzie, którzy są stałymi klientami. Mówili, że kuleje i bardzo jest płochliwa. Ktoś tam próbował do niej zagadać ale uciekła. A widzieli ją za sklepem czyli przy samym bloku.
Pan Janek dostał też zadanie bojowe na dziś: przeszedł wszystkie miejsca, w których kiedykolwiek ją widział, pola, między blokami, za kościołem i na działkach. Ani śladu. Był od rana do południa.
To tyle nowości.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Sob 13:03, 03 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
ML napisał: | Ja to myślę, że ona nas nienawidzi jak mało kogo Bardzo bym chciała zmienić to jej nienawidzenie..  |
Głupol.
I to wcale nie Mili tylko Ty Małgosiu
Myśl jak ona, nie jak człowiek - skoro już uciekła to teraz jej całe ciałko jest ustawione na to co robiła całe swe życie: na ochronę swej osóbki. Nauczyła się, że ludziom wierzyć nie można i nie wolno pozwolić im się do siebie zbliżyć... Pies nie czuje nienawiści. Wie tyle, że Ty stale próbujesz, że się nie poddajesz w próbach nawiązania z nią kontaktu, no i jako osoba, która ją trzymała w objęciach - jesteś zagrożeniem. Wg niej.
Ruda to nie jest "normalny" pies - w ludzkim pojęciu tego słowa. Nie podejdzie, choćby nawet przestraszona i nieufna, nie zamerda ogonkiem, nie da się dotknąć. Zrobi wszystko by nie dopuścić do siebie kogokolwiek, szczerze wątpię by dała do siebie podejść nawet ukochanej p. Krysi. Sądzę nawet, że od niej tym bardziej ucieknie, bo za długo już ponownie takim życiem uciekiniera żyje P. Krysia kojarzy jej się z dotykiem - więc w tej chwili tym bardziej trzeba od niej uciec, tak jak od Ciebie, czy osób, które ją próbowały złapać.
I gdyby nie to co widziałam w okresie jej "oswojenia" - mogłabym się faktycznie pokusić o stwierdzenie, że Mili będzie szczęśliwsza biegając wolno. Tyle, że - nawet pomijając wszelkie zagrożenia, które na każdym kroku na nią czekają - ona genialnie odnalazła się jako pies domowy
Ucieka - bo to jest silniejsze od niej.
Ponowne jej przyzwyczajenie do życia z ludźmi też pewnie trochę potrwa, ale na moje oko - choć może nigdy nie będzie wylewna wobec obcych - to swoją rodzinkę pokocha i to bardzo. Swoją - czyli Ciebie i Idkę Małgosiu...
Skoro nie sedalin, skoro nie ma pan ze strzelbą - to może choć zagnanie jej w jakąś komórkę, jak tamta na działkach... Może ten śmietnik?
A tak w ogóle - to wciąż i niezmiernie jestem Wam wszystkim niewypowiedzianie wdzięczna za to co dla tego niedobrego rudzielca robicie... 
|
|
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Nie 1:27, 04 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Głupol, głupol i jeszcze raz głupol!! Święte słowa, MałGoś! I zaraz powiem dlaczego.. Otóż ruda dziś się do mnie uśmiechała i nawet pupką zakręciła!
Ha! I wiem, że to było tylko dla mnie! Dzisiejsza nasza przygoda po raz kolejny pokazuje ila ta psia istotka próbuje mnie nauczyć! Może ja jestem z lekka szurnięta ale wierzcie: ten pies w żadnym razie nie pojawił sie przypadkiem akurat w moim życiu i nie wywinął tego numeru z uciekaniem też tak sobie..
MałGoś: dzięki, że sprowadzasz na ziemię (wspólnie z rudzielcem z resztą) - to ważne..
A teraz opowiadam jak to dzisiejszym rankiem było:
Wychodzimy sobie z Idzią rano do auta (Ida do babci, ja na UŁ), pakuje graty do auta i obie idziemy pod drzewko zanieść żarcie dla suni.
Już jesteśmy na trawie a moje dziecko mówi: mamuś, tam stoi nasza Milusia! Patrze za siebie: rzeczywiście, stoi małpiatka i się gapi na nas.
A ja nic. Popatrzyłam, postawiłam tackę, odwracam się i odchodzę.. Ruda robi lekkie kółko: żebym nie myślała, że się będzie na jedzenie rzucać.. o nie.. Owszem, poszła do tacki, sprawdziła menu ale nie je.. czeka..
Idę do auta ale nie wytrzymuję i głowę odwracam i co widzę? Sunia patrzy na mnie, nos zadziera i mój zapach łapie!!
A ja twardo bez słowa samochód otwieram dziecko pakuję, zapinam w pasy, zamykam drzwi i obchodzę auto, otwieram drzwi i kątem oka patrzę na sunię. A ona spod drzewa rusza w moją stronę! Obeszła auto przy samym zderzaku, stanęła ze dwa metry ode mnie i patrzy.. No to ja gadam: cześć rudzielcu! A ona uszy po sobie kładzie, łapy przednie wyciąga i rudą pupką kręci!! No, myślę sobie.. tego to ja u niej jeszcze nie widziałam! Popatrzyłyśmy chwilę na siebie i .. rudzielec zniknął za blokiem..
I co myślicie? Mnie się gęba jarzy od samego rana! Nawet stres egzaminu nie dał rady tego zdominować!
Asia ma rację: nie wiemy kiedy ale ją złapiemy!
Dziś wiem na pewno: malucha jest, przychodzi na moją stołówkę i robi to raczej rano (miałam wrażenie, że ona czekała na jedzenie - byłyśmy godzinę później niż codziennie przez cały tydzień a ona jakby już jakąś chwilę się kręciła).
A to oznacza, że mamy informacje, o które nam chodziło i to są dobre informacje! Teraz tylko wybrać dzień, sedalin, rozstawić się w odpowiedniej odległości i .. czekać.. a później tulić ile się da!! Za wszystkie złe czasy!! I łapę naprawić, koniecznie!!
Już bym ją chciała mieć przy sobie.. w domu..
Jeszcze trochę naszej cierpliwości.. odrobinka..
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
AnJa
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006 |
Posty: 785 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gorzów Wlkp. |
|
 |
Wysłany: Nie 14:18, 04 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
ML, wygląda na to, że uda Ci się z czasem na nowo odzyskać zaufanie Mili. Skoro ona zaczyna pomalutku podchodzić do Ciebie, to może z czasem zacznie jeść Ci z ręki. Szkoda, że masz tak mało czasu, choć robisz naprawdę wszystko, co możesz, za co jestem Twoją wielką wielbicielką.
Rozważ, czy byś mogła pokręcić się rano w okolicy z jakąś pachnącą kiełbaską i namawiać ją do wzięcia kawałka kiełbaski z ręki. To byłby duży krok naprzód w oswajaniu jej i pozyskaniu zaufania. Jest już na tyle dobrze, że ona wie już, że smaczne jedzonko pochodzi od Ciebie. Nawet, jeżeli uda się karmić ją z ręki to i tak, proszę Cię, nie staraj się jej złapać. Po pierwsze nie uda Ci się, bo pies jest wiele razy szybszy od człowieka i nawet, gdy ją pochwycisz, to i tak się wywinie. Przerabiam to ciągle z naszym Odisiem. Po drugie, jeśli znów zaczniesz ją łapać, to przestanie mieć do Ciebie zaufanie i całą robotę diabli wezmą. Gdy zacznie jeść z ręki, a nawet jeśli tylko będzie podchodzić i bez obaw zjadać z tacki w Twojej obecności, to Sedalin w dużej ilości do kociej saszetki i wówczas łapać.
O Twojej walce o rudziczkę myślę na tyle często, że poprzedniej nocy śniło mi się, że została zapędzona do naszego gościnnego psiego pokoju i tam zamknięta, a ja pędzę napisać na Zwierzu, że wreszcie akcja zakończyła się sukcesem.
Ostatnie wieści od Ciebie dają dużo nadziei :-)
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 13 z 53
|
|
|
|  |