Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Jak Małgosia drogę do serca Mili znalazła :)
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

MałGośka; 21 Sie 2006 napisał:
MILI


Przerażona światem sunia
Ma ok. 2-3 lat, choć wygląda na młodszą. Od od dwóch sezonów błąkała się w podwieluńskich okolicach, tam dokarmiała ja pewna rodzina. Niestety przyjeżdżali tylko na okres wakacyjny, więc bardzo się o tego "straszaka" martwili... Łapaliśmy ją przez dwa dni, dokonywała cudów by nikt jej nie dotknął Wreszcie skusiła się na jedzonko ze środkiem usypiającym i w ten sposób od tygodnia mieszka w naszym kojcu.

Nie było sposobu zrobienia jej fotek w boksie - siedziała wbita za budę. Mieszka w kojcu z dwoma innymi psiakami, ale wcale jej to nie przeszkadza, zajęta jest unikaniem patrzących na nią ludzkich oczu

Do zdjęć została wyniesiona na siłę Podczas łapania próbowała się delikatnie bronić ząbkami, ale to nie było gryzienie adekwatne do jej przerażenia - co sugeruje, że jeśli znajdzie się osoba chcąca przekonać ją do świata - są spore szanse na wyciągnięcie jej z tej "traumy"... Przeciez nie może całego życia spędzić trzęsąc się za schroniskową budą

Mili przypomina naszą [link widoczny dla zalogowanych].












Kolejne dni upływały Mili podobnie - wypatrywała z nadzieją jakiegoś cudu... a na widok człowieka z przerażeniem w oczkach chowała się w budzie, za budą lub wbijała w kącik kojca




Pod koniec października z trudem "upolowaliśmy" ją by poddać sterylizacji.
Po zabiegu, na okres rekonwalescencji, zamieszkała w schroniskowym biurze. Obolała nie zwracała za bardzo uwagi na kręcące się wokół niej osoby, głównie p. Krysię. Jakoś tak niepostrzeżenie dla niej samej - Mili zaczęła zapominać o swoim lęku i po paru dniach, rankiem, zamiast jak zwykle kryć się w jakimś kąciku, na widok p. Krysi wybiegła wywijając radośnie rudą pupką
Z dnia na dzień było już tylko lepiej Mili stawała się coraz fajniejszą psinką - taką, której miejsce jest tylko przy boku człowieka

Oczywiście wciąż boi się obcych ludzi, obiektyw aparatu to już w ogóle przerażająca sprawa, ale zmiana jest niesamowita.
Choć spacerek na smyczy nadal troszkę stresuje - Mili już dzielnie drepcze za ukochaną pańcią, którą na razie jest dla niej p. Krysia.

Jednak przecież wiecznie w biurze schroniska ta ruda ślicznotka mieszkać nie może... Kojec jest dla niej miejscem przerażającym, głównie przez brak przy niej JEJ człowieka...
Proszę, pomóżcie mi go dla Mili odnaleźć... Świat nie jest przecież taki duży, tylko trzeba dobrze szukać..














Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Czw 11:27, 15 Mar 2007, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Czasami los wybiera za nas zakończenia - niekoniecznie takie jak planowaliśmy

Jeszcze przed świętami w Milusi zakochała się Małgosia ze Zgierza... Ponieważ to trudna adopcja, psina z problemami, było dużo wątpliwości z obu stron. Rozmawiałyśmy z Gosią o tym wielokrotnie, dzięki czemu też wzajemnie lepiej się poznawałyśmy. Również Małgosia znała już chyba suńkę - z moich i p. Krysi opowiadań doskonale.

W końcu wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, całe gosine życie przygotowane pod psa "specjalnej troski" - i w zeszły poniedziałek Gosia przyjechała po Mili, by zabrać ją do nowego życia, do Zgierza.

Na miejscu dziewczyny zdążyły jeszcze pojechać do zaprzyjaźnionej wetki, Mili przeszła pierwszy przegląd i udały się do domu, teraz również domu Mili. Oczywiście sunia była cały czas zestresowana, ale to przecież były ich wspólne pierwsze godziny.

Pod domem Gosia wystawiła Mili z auta (psina oczywiście na smyczy i szeleczkach specjalnie na moje polecenie kupionych, jako totalne zabezpieczenie przed psią ucieczką).

To poszło piorunem - ktoś nagle trzasnął drzwiami, Mili przerażona dokonała rzeczy niby niemożliwej - wydostała się z szelek i poleciała przed siebie, w pole za osiedlem


Małgosia długo Mili szukała, powiadomiła mnie natychmiast, dzięki czemu poszukiwania rudzielca poszły wielotorowo.

Zaraz skontaktowałam się z naszą Anną - "przejęła" Małgosię i zgierskie poszukiwania, zasypała nas mnóstwem rad.

Na drugi dzień Małgosia przeszczęśliwa poinformowała mnie, że Mili trzyma się miejsca, w które uciekła - tuż za jej blokiem jest rozległe, pełne zakamarków pole.
Zaczęła nosić tam małej jedzonko - niestety tak jak się spodziewałam, Mili nie dała nawet do siebie się zbliżyć, uciekając na sam widok kogokolwiek

Ostatnią deska ratunku wydała się p. Krysia - wsiadła dziś raniutko w autobus i razem z Małgosią spędziły dzień na poszukiwaniach. Jednak czy to przez silny wiatr i ogólną pogodę, czy też z innego powodu, pokazująca się wielokrotnie w ciągu tych paru dni suńka - dziś zniknęła jak kamfora

Małgosia nie podaje się jednak, wszyscy dookoła są powiadomieni, łącznie ze schroniskami w Łodzi, Pabianicach i oczywiście w Zgierzu.


Jedynym pocieszającym faktem (co to jednak za pocieszenie...) jest to, że Mili jest wysterylizowana, a całe jej przedschroniskowe życie polegało właśnie na takim unikaniu ludzi...


I choć ten los taki podły - to jestem mu wdzięczna za Małgosię, dziewczyna naprawdę robi wszystko by psinkę odzyskać. I za Annę, bez której wszystkie działania byłyby dużo trudniejsze
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Mili, słonko nasze kochane... daj Małgosi szansę.
Nie uciekaj maleńka, trzymam kciuki najmocniej jak potrafię, żebyś się znalazla i dała przekonać, że to... TWÓJ dom.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Niestety Małgosi skończył się urlop, więc dziś na dyżur na pole idę ja. Głównie po to, żeby obczaić czy Mili nadal tam jest. A co do Małgosi - dawno nie widziałam kogoś komu tak by zależało na psie, którego tak na prawdę nie miał szansę poznać.
Małgosiu jesteś niesamowita
.
.
.
.
Zlazłam całe pole wzdłuż i wszeż - wzięłam Gabi, ktora ma większe możliwości eksploracyjne i ani śladu małego brązowego pieska...jeśli zmieniła lokalizację nie mamy praktycznie szans. Ale staram się wierzyć, że zaszyła się gdzieś w trawie i siedzi bidulka... Mili Mili coś ty wymyśliła
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

Tak mi bardzo przykro... Mili... masz sznasę na ciepły domek i wielkie serducho Gosi... Nie uciekaj...
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

I znowu prawie godzina na polu - zajrzałam na stare działki i w każdą dziurę pod płytami betonowymi Gabi wysyłałam i oczy wypatrzyłam i ani jednego rudego ciałka nie widziałam
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Jedyne, co mogę, to trzymać mocno kciuki w odległej, równie wietrznej, jak Zgierz warszawie
Zobacz profil autora
ML
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Po pierwsze: Witajcie!
Nie sądziłam, że małe rude psiątko, które nie zdążyło praktycznie zaistnieć w moim życiu, tak bardzo je zmieni.. Nie wiem czy będziemy miały szansę poznać się bliżej ale wiem jedno: będę jej szukać tak długo aż będę miała pewność, że Milusia woli spędzić życie na wolności. Na razie wiem, że jest przerażona i samotna.. I trzeba jej pomóc.
MałGosia napisała na forum praktycznie to co najważniejsze, Ania dodała ciepełka od siebie, ja wróciłam po dziesięciu godzinach na uczelni do domu i .. przeczytałam to wszystko co napisaliście na forum.. macie wielkie serca!!
A z nowinek: wzięłam latarkę, jedzenie i poszłam na pole w miejsce, którego nie umiałam Ani wytłumaczyć, a w którym zostawiam jedzenie codziennie. Micha była pusta!! I wierzcie lub nie ale ja jestem pewna, że to Mili się tam stołuje!
Trzymajcie kciuki za nas.. Będę tu zaglądać :-) Małgosia.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Zaglądaj koniecznie! Jeśli los pozwoli - zaglądaj z Mili, a jeśli nie pozwoli, to - może za jakiś czas - zaglądaj z jakimś innym psim nieszczęściem, które - w przeciwieństwie do Mili - potrafiło człowiekowi raz jeszcze zaufać.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Eh Mili,Mili.Tak bardzo bym chciała,aby dziewuszka szczęśliwie się znalazła.Może dlatego,ze miałam okazję osobiście poznać ten śliczny pyszczek i patrzeć w te wystraszone oczka.Kiedy zabierałam Łapkę,Mili rezydowała w biurze i wydawało się,że już trochę okrzepła.
Nie wiem czy to pocieszy Małgosię,ale to jedno z ostatnich pewnie zdjęć MILI:



Mili 16 grudnia 2006r.

A może udało by się trochę przyczatować niedaleko tej miski?Wtedy chociaż byłaby pewnosć,zę to Mili tam zagląda?
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

ML- witaj.

Ja i całe ludzko-psie stadko mocno trzymamy kciuki za szczęśliwe zakończenie
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Małgosiu - dziękuję, że tu zajrzałaś, i napisałaś.

Nie poddajemy się, prawda?
Zobacz profil autora
tina


Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


Nie mam pojecia gdzie lezy Wielun a gdzie Gaj , ale na stronie schroniska w Gaju jest zdjecie suni bardzo podobnej do Mili
prosze wejsc na strone, ktora podaje w linku, zdjecia niestety nie umie wstawic

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Maja
Moderator
Moderator

Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Wydaje mi się, że to nie jest Mili. Mili ma bardziej "szpiczasty" pyszczek, a ta suńka ze schroniska w Gaju ma taki okrągly.
A może to tylko mi się tak wydaje...
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Mnie też się wydaje, że Mili to nie Rubi, zwłaszcza, iż Rubi od jakiegoś czasu błąkała się po Gaju, a przecież Mili zaginęła w tym tygodniu.
Gaj od Zgierza dzieli odległość dwustu dwu kilometrów, ala oczywiście różne okoliczności mogły zaistnieć i najlepiej gdyby z tym panem, którego telefon jest podany na stronce porozmawiała Pani Krysia lub MałGosia.
Ponadto o Rubi jest napisane, że nie była sterylizowana.
Choć tu można przypuszczać, że nie obejrzano dokładnie suczki i nie zauważono, ewentualnie, blizny.
Należy dodać, że blizny po sterylkach wieluńskich są prawie niewidoczne.
Perlli Perllie ma brzuszek cały zakłaczony i u niej nawet po rozchyleniu włosków nie widać blizny. Nasz wet bardzo chwalił artystyczną robotę chirurga Perlisi.
Gdyby to jednak w Gaju nie była Mili, to cieszę się, że nad całością czuwa nasza Anna
do której zaangażowania mam pełne zaufanie.
Wiem, jak ciężko porozumieć się z dzikusem, gdyż sama przeszłam niezłą szkołę z Odisiem.
Pomyślałam sobie, że jeżeli pewne jest, iż to Mili zjada pozostawione w misce jedzenie, wówczas dobrze byłoby do niewielkiej ilości smakowitego jedzenia (np. saszetka Whiskasa) dodać pasty Sedalin (ilość pasty zależy od wagi psa, ale w tym przypadku należałoby dawkę zwiększyć, tak aby piesek był senny i pokładający się), zaczaić się w dobrym punkcie obserwacyjnym i czekać na Mili.
Gdyby przyszła i zjadła, wówczas koniecznie trzeba nie spuszczać jej z oczu, poczekać, aż zacznie przysypiać i wówczas ją pochwycić.
W ten sposób Pani Krysia łapała Nukę.
Zobacz profil autora
Jak Małgosia drogę do serca Mili znalazła :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 53  

  
  
 Odpowiedz do tematu