Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Jagna, takie refleksje mnie również kiedyś "dopadały". Kiedy odeszła za TM moja ukochana Zuzia czułam się strasznie... bo czemu Wiki a nie Zuzia? Przestałam sobie zadawać takie pytania, takie zadręczanie się niczemu nie służy. Nawet zamiana w panią Villas nie zmniejszy rangi problemu. Jeśli tak Cię to dręczy, to może spróbuj w jakiś sposób tym biedulom schroniskowym pomagać. Kiedyś myślałam "a co ja mogę na tej prowincji zdziałać? " Wystarczyło poświęcić troszkę czasu. Wielka jest siła internetu Wszak nasze szczęścia znalazłyśmy właśnie tu
I może spójrz na to troszkę z innej strony, gdyby nie Ty, nasza wystraszona Jagienka, nie byłaby Twoją szczęśliwą Tulą
Dla niej to wcale nie tak mało
Wygłaskaj ten posapujący, zmarszczony pychol
Zobacz profil autora
Jagna
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ciche Błędowo

Dzięki Mantis. Ja wiem, że dla mojej suni zrobiłam to najlepsze co można było zrobić, czyli dałam jej ciepły dom i dużo miłości. Ale to jest chyba trochę tak jak z dziećmi: te same tragedie gdzie ofiarami są dzieci, o których słyszy się w wiadomościach nie bolą tak bardzo dopóki nie ma się własnych i człowiek się czuje jak ktoś półślepy, któremu nagle ktoś założył okulary i wyostrzył widzenie. U mnie w domu rodzinnym były dwie przybłędy, w tym jeden pies przygarnięty jako małe szczenię (był dużym psem a żył ponad 18 lat i to w czasach PRL-u! ) i zabrana z ulicy dorosła sunia. Ale moja Tulcia jest pierwszym psem ze schroniska i każdym centymetrem swojego czarnego ciałka przybliżyła mnie do tego problemu jeszcze bardziej. Na szczęście nie musiałam wchodzić na teren gdzie są boksy, bo pewnie niejedne smutne ślepia miałabym teraz przed oczami, a przecież u Ewy psy mają i tak bardzo dobre warunki. Co dopiero w tych zaniedbanych schronach...
Ech, no dobra, masz racje trzeba się skupić i zastanowić jak pomóc na tyle ile można.
A tu Tulcia na dzisiejszym porannym obchodzie. Jak widać - szczeka!

Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Jagna, no wiesz, tak bez echa to przebywanie na Dogo czy miauczącym forum nie zostało o czym niezaprzeczalnie świadczy stan mojego zwierzyńca Ale to już limit nieprzekraczalny. I tak niektórzy twierdzą, że mam domowe zoo

Jagna napisał:
Jak widać - szczeka!

Aaaa, Tula szczeka
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Jagna - Villaską się nie stawaj Tak jak piszesz sama - całego świata się nie zbawi. Trzeba liczyś zamiary na siły, bo za duża liczba ogonów - to wcale niekoniecznie ogony szczęśliwe... Przecież każde z tych stworzeń chce mieć pana tylko dla siebie, ja przy trzech widzę, że pracując i zajmując się sprawami schroniskowymi - nie jestem w stanie się nimi zbyt dobrze zająć
Posiadanie domu z ogrodem nie oznacza jednoznacznie, że jesteś w stanie uszczęśliwić 10 kolejnych psich stworzeń.. Poza tym każdy kolejny ogon - to stres dla rezydentów i tylko od ich zdolności przystosowania się zależy jak przyjma nowego towarzysza... Ty trafiłaś na psie ideały ale zerknij do topiku Ani od Odiego i Perełki - z jakimi problemami musiała i musi się Ania zmagać..


Ale - tak jak Mantis wspomniała - możesz inaczej pomagać tym nieszczęśliwym ogonom

Myślisz, że ja sama byłabym w stanie sobie poradzić w netowym świecie?... W zyciu! Amie i Mantis tworzą własnie internetowy wizerunek wieluńskiego schroniska, bez nich w życiu bym sobie nie poradziła!

Nadal niestety brakuje rąk do rozmieszczania ogłoszeń o naszych ogonach - więc jeśli tylko masz wolne parę minut - wrzucaj np. link do którejś z psich podstronek plus namiary na mnie (mail i telefon ze stronki) w jakieś potrale ogłoszeniowe. To może zaowocować dobrym domem dla kolejnego zwierza
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


MałGośka napisał:
Myślisz, że ja sama byłabym w stanie sobie poradzić w netowym świecie? Amie i Mantis bez nich w życiu bym sobie nie poradziła!
Tiaa
To może zaowocować dobrym domem dla kolejnego zwierza

Jagna, może trudno w to uwierzyć, ale świadomość, że dzięki Tobie jakiś biedny ogonek znalazł dom, jest... o wiele bardziej radosna i satysfakcjonująca, niż własna adopcja - tu, czerpiemy namacalne korzyści tam, "tylko" emocjonalne.

P.S. Cytat "z MałGośki" uległ manipulacji
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Mantis napisał:
P.S. Cytat "z MałGośki" uległ manipulacji

Udam, że nie zauważyłam...
Zobacz profil autora
Jagna
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ciche Błędowo

Mantis, MałGośka - jesteście kochane, dziękuję
Gosia, nawet nie masz pojęcia (a może masz?) ile dla mnie znaczy to co napisałaś:
MałGośka napisał:
Jagna - Villaską się nie stawaj Tak jak piszesz sama - całego świata się nie zbawi. Trzeba liczyś zamiary na siły, bo za duża liczba ogonów - to wcale niekoniecznie ogony szczęśliwe... Przecież każde z tych stworzeń chce mieć pana tylko dla siebie...Posiadanie domu z ogrodem nie oznacza jednoznacznie, że jesteś w stanie uszczęśliwić 10 kolejnych psich stworzeń.. Poza tym każdy kolejny ogon - to stres dla rezydentów i tylko od ich zdolności przystosowania się zależy jak przyjma nowego towarzysza... Ty trafiłaś na psie ideały ale zerknij do topiku Ani od Odiego i Perełki - z jakimi problemami musiała i musi się Ania zmagać..

Bardzo mi to pomogło. Dziękuję Ci....
Na 10000% wiem, że jeżeli kiedyś, niestety, któreś z naszych psów odejdzie za TM to będzie to oznaczało straszną rozpacz, ale jednocześnie będzie to znaczyć, że zrobił miejsce dla kolejnego psiego serducha, które potrzebuje domu do kochania. Tylko to mnie będzie trzymało przy zdrowych zmysłach.

A dzisiaj kolejny Wielki Przełom!
TULA BAWIŁA SIĘ PATYCZKIEM na dzisiejszym rannym spacerze!
Patyczek musi być mały, trzeba włożyć go najpierw do pyszczka (Tuli, nie swojego ) potem pobiegać, potem delkatnie zabrać i blisko rzucić. Wtedy Tulinka biegnie w pląsach i łapie patyk Bakcylowi jednocześnie trzeba rzucać dużego badyla, bo małe to on w drzazgi rozrabia w trzy sekundy a nie bardzo rozumie dlaczego ona tak się ceregieli z tym wszystkim i leci jej pokazać co się z tym robi... A już ba działce przy domu zobaczyłam ten widok, który pewnie dobrze znacie: jeden patyk i dwa psy.....Cudo! Jaka szkoda, że nie wzięłam aparatu!

Co do możliwości pomagania, to jestem stałym bywalcem forum Muratora, gdzie ludzie są w trakcie budowy domów i większość z nich ma albo planuje psa. Jest tam [link widoczny dla zalogowanych] i jeszcze kilka innych o potrzebujących zwierzakach. Może powinnyście tam zawitać?
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

No Jagna - brawo! Przejrzałam ten dział Muratora i widzę, że robisz tam kawał-ek dobrej roboty, naprawdę

Znalazłam tam też naszego [link widoczny dla zalogowanych] - jaki ten świat mały Super - o to chodzi właśnie by jak najwięcej osób dowiedziało się o istnieniu wieluńskich ogonów, o naszej stronce (wystarczy odesłać na podstronkę danego psiaka - bo każdy ma swoją) czy forum - wtedy - tak jak Ty tafiłaś na Tuleńkę - może ktoś trafi na SWÓJ przeznaczony mu a jeszcze nieszczęśliwy ogon?



Hyhy To co piszesz o patyczkowych podchodach - wygląda dokładnie jak z naszą Miruchą, ona też nie potrafi szaleć z badylem, tylko delikatnie go bierze, czasami pociamka, a żeby po niego polecieć musi być rozbawiona, a patyk rzucony blisko
Zobacz profil autora
Jagna
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ciche Błędowo

Mam złe wieści. Tula ma babeszjozę
Przedwczoraj wieczorem zauważyłam, że jest jakaś "inna", nie bryka na spacerze tylko się mnie bardziej pilnuje i ma coś smutnego w oczach. Ale miała apetyty, smacznie spała, więc nie było to bardzo niepokojące i myślałam, że przesadzam. Wczoraj rano wypuściłam ją na działkę i patrzyłam sobie co robi. Nie robiła nic niezwykłego, ale powiedziałam do męża, że ona mi się coś nie podoba. I wtedy on przypomniał sobie ( faceci...), że jak wstał, to sprzątał , bo któryś zwierzak się porzygał i to chyba była Tula... Na spacerze mniej biegała, dyszała jakby było gorąco (a nie było) a zmiast kupki wydobyła z siebie żółty śluz.
Jeszcze wtedy myślałam, że to zatrucie, bo dwa dni wcześniej moje psy odwiedziły pogrillowe resztki u sąsiadów i byłam przekonana, że może to przez to, ale na wszelki wypadek zadzwoniłam do naszego weta. Tylko chwilę miałam opory, bo to przecież pierwszy dzień Świąt, u nas zaproszona cała rodzina na obiad - ale uznałam, że nie będę czekać do wieczora i dzięki Bogu!
Pan doktor nie tylko nie był zaskoczony, że ktoś ma problemy z ogonem akurat w Święta, na moje sugestie, że to chyba tylko zatrucie powiedział, że być może, ale koniecznie mam z nią jeszcze tego samego dnia przyjechać do lecznicy, bo to może być babeszjoza.
Mąż pojechał ( ) ja zostałam na dyżurze przy rodzinnym stole ( ). Tulcia miała zrobione badanie krwi, wyniki wskazały jednoznacznie, że to babeszjoza. I to są złe wieści. Ale dobre są takie, że choroba była na tyle wcześnie wykryta, że dziewczynka jest w całkiem przyzwoitej formie i nie będzie potrzeby kroplówkowania dwa razy dziennie itp. Dostała kroplówkę, cztery zastrzyki i wróciła z wenflonem do domu. Dzisiaj będziemy mierzyć temperaturę i dzwonić do pana weta. Jeżeli będzie w normie, to jeszcze czeka nas wizyta jutro na jeszcze jakieś zastrzyki i na tym powinien być koniec leczenia
Pan doktor powiedział (bo mąż pojechał, ale ja dzwoniłam co dziesięć minut i mój mąż już nie odbierał tylko od razu oddawał słuchawkę wetowi ), że ta choroba postępuje tak szybko, że gdybyśmy czekali do następnego dnia, to "byłoby o wiele gorzej, żeby nie powiedzieć - tragicznie"
Dzisiaj Tulcia czuje się już troszkę lepiej. Ogonek merda radośniej, ma żywsze spojrzenie i je. Ale tylko kurczaczka... Wygląda na to, że już najgorsze za nami i wszystko będzie dobrze, ale kciuki jeszcze wskazane.
Opisałam wszystko ze szczegółami jako przestrogę, żeby nigdy nie lekceważyć żadnych zmian w nastroju psa i nie zwlekać z wizytą u lekarza.
Acha, zapomniałam - Tula była "zakraplana" kilka tygodni temu i nosi też obróżkę przeciw kleszczom , więc byłam przekonana, że jest dobrze zabezpieczona.
I jeszcze jedno. Wczoraj w poczekalni były jeszcze cztery psy. Wszystkie z babeszjozą....
I jeszcze troszkę spóźnione, ale szczere:
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

O matko... dobrze, że wcześnie wyłapaliście choróbsko...brawa dla doktora, że nie zadowolił się byle czym i był czujny i trzymam kciuki za sunę, żeby wszystko było dobrze.
...co za dziadostwo z tą babeszjozą ?! czy to się jakoś coraz bardziej rozpowszechnia, czy jak, że coraz więcej psów chorych.
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Niestety - sezon na kleszcze w pełni rozkwicie co za tym idzie - babeszjoza.
Jak zapewne wiecie ( albo i nie ) pracuję w jednym pomieszczeniu z lecznicą.Przez ostatni tydzień sporo było ogonów pogryzionych przez kleszcze.Na szczęście większość miała farta i tylko na strachu się skończyło.

Tula - zdrowiej szybko i ....zaprzyjaźnij się z kurczaczkiem i indykiem - bo to będzie twoje jedzonko na .....dość długo.
No i niestety trzeba na jakiś czas pożegnać się ze smakołykami - tylko dietka.

Ale jak później będzie wszystko smakowało......
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Biedactwo Naprawdę super,że tak szybko zadziałaliście!czy wcześniej zauwazyłas jakiegoś paskudnego kleszczora?Wyjmowałas go może,czy też przeoczyłaś?Pytam z lękiem,bo moje ogony mimo zabezpieczen często cos złapią.W takim razie rzucam sie do obmacywania psiaków.jeszcze tylko tego by nam brakowało...
Zdróweczka dla Tuli!
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie


I już nie wiem - płakać z rozpaczy czy ze szczęścia? Chyba jednak wybiorę to drugie - bo choć Tulowe wieści mnie zmroziły - to cud jakiś, że ma TAK czujnych ludzi
Jagna - jesteś niesamowita, a swego pana doktora to weź i uściskaj! Przecież standardowo to byłoby "Zatrucie.Obserwować."

Dołączam się do ściskania kciuków - i pisz jak u Was!

(A tak przy okazji - podkradłam Bakcylowi imię! Acha! )
Zobacz profil autora
Jagna
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ciche Błędowo

Anna, Szantina, Edyta, MałGośka - Dziękuję bardzo za troskę
Wygląda na to, że już wszystko złe za nami. Wczoraj Tulcia nie miała już gorączki, bawiła się troszkę na spacerze a wieczorem odzyskała apetyt i nadrabiała zaległości jedzeniowe. Pochłaniała wręcz żarcie ku mojej radości Dzisiaj jedziemy po południu na ostatnią dawkę antybiotyku i mamy nadzieję, że statystycznie jesteśmy już PO i tak ma zostać.
Edyta - po każdym spacerze sprawdzałam oba psy i cieszyłam się, że Tula ma taką fajną, gładką sierść, bo łatwo ją obejrzeć...NIC nie znalazłam! A pan doktor znalazł miejsce już po kleszczu - na szyi, tuż przy obroży
Za to z Bakcyla wyciągam kleszcze prawie codziennie np.wczoraj dwa, a ma obrożę i krople Frontline Ale (odpukać!) chłopakowi nic nie jest, zupełnie jakby był uodporniony!
A co do pana doktora, to owszem, jest FAJOWY!
P.S. MałGośka - jeżeli chodzi o Bakcyla to...komu jak komu, ale Tobie wolno A mogę wiedzieć komuś przysposobiła to wybitne imię?
Ok - już wiem Cudny!
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Nie rozumiem..do niczego zabezpieczenia skoro i tak nie działaj ą..pies ma obrożę i spryskany a kleszcza łapie
ja nie bardzo mogę obrożę zastosować, bo nie wyrabiam w domu zapachowo - męczymy się obie z matką, ale zastanawiam się po tym co napisałaś czy wogóle inne są coś warte heh

choć gdzieś wyczytałam ,ze są skuteczne bo przy nich kleszcz za krótko siedzi, żeby zarazic czymś.
Zobacz profil autora
Jagienka vel Tula - już mam dla kogo żyć! :))
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 6 z 9  

  
  
 Odpowiedz do tematu