Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Wiata, cieszę się, że to tylko chroniczny brak czasu powodował dłuższą nieobecność na Zwierzu '
Zainteresowała mnie szalenie Twoja z Justyną wymiana zdań na temat Pajdka i Kajtka '
Wiata , Justyna , może po prostu trzeba postawić Rodziców przed faktem dokonanym i zawitać w gościnne rodzicielskie progi w towarzystwie psa, który niechybnie zawładnie rodzicielskim sercem.
Ponieważ Wasze urodziwe pannice być może, z racji podobieństwa, są skoligacone z Pajdkiem oraz Kajtkiem, to pięknie by było, gdyby jeden chłopak trafił do jednych Rodziców, zaś drugi chłopak do drugich Rodziców.
Który do której Rodziny to już Wy obie rozstrzygnijcie między sobą
Ze swej strony obiecuję dowieźć Kajtka, wraz z wyprawką, na miejsce, niezależnie od odległości do przebycia
Dodam jeszcze, że moich, już niestety ś.p. Rodziców, zdarzyło mi się postawić przed takiego rodzaju faktem dokonanym, czego następstwem była wzajemna i dozgonna miłość ludzi i psa
Dziewczyny, trzymam kciuki, abyście uknuły coś konstruktywnego
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

O jakże piękna jest Twa wizja . Niestety dalece nierealna, o ile znam mojego tatę a znam go całe swoje życie, wiem że taka akcja nie ma szans powodzenia. Dla mojego dobra oraz dla dobra ewentualnego następcy Amika decyzja o nowym ogonie musi być samodzielna, nieodwołalna i stuprocentowa.
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Wiata - nie trzeba tak od razu ''to wasz nowy domownik''
Może''kochani - znalazłam taką kupke nieszczęścia,moze zanim znajdę dla niego dom zostanie u was?''- oczywiście o zadnym szukaniu domu nie ma mowy a tymczas zostanie ...wieczny

Wiem,wiem @ jestem,ze na ''starszych'' takie niecne plany knuję,ale nie chciały byście wiedzieć jak to u mnie wyglądało przed przyjazdem Dropsa
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Szantina - chciałabym
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

wiata napisał:
O jakże piękna jest Twa wizja . Niestety dalece nierealna, o ile znam mojego tatę a znam go całe swoje życie, wiem że taka akcja nie ma szans powodzenia. Dla mojego dobra oraz dla dobra ewentualnego następcy Amika decyzja o nowym ogonie musi być samodzielna, nieodwołalna i stuprocentowa.
Wiata, nie dość, że suki mamy podobne, to jeszcze i ojców! Mamę, to na pewno bym przekręciła, ale z tatą taki numer by nie przeszedł
. Po za tym boję się, że i Benek nie był by zachwycony gdyby zaczął mu się po domu kręcić psi konkurent, suczka to inna inszość, ale kawaler mógł by go zirytować a to mogło by się źle skończyć...
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Moje psiaki trzeciego ogona z całą pewnością by pokochały. Toto na zabój a Łuska pewnie na dystans. Niestety na chwilę obecną nic się w tej kwestii nie da zrobić. Czekam aż siostra wyprowadzi się na własne śmieci wtedy z pewnością wcisnę jej któregoś z najpiękniejszych psów świata i założę się, że będzie święcie przekonana, że to ona sama wpadła na ten genialny pomysł .
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

wiata napisał:
Tak mnie susz, tak mi dobrze...

O mamo Pierwszy raz widzę psa lubiącego wstrętną suszarkę

A przy okazji - co tak tu cicho? Takie fajne opowieści można był sobie KIEDYŚ poczytać, a teraz co? Cisza zupełna
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Wstyd mi strasznie, że zaniedbałam temat moich ogonów, ale ostatnio chroniczny brak czasu szczególnie intensywnie mi doskwiera. Jak tylko znajdę go trochę więcej w jednym kawałku to postaram się dokończyć historię leczenie Totka. Zwłaszcza, że ostatni odcinek jest chyba na trzeciej stronie.

Co do suszarki to Totuś wcale nie pokochał jej od pierwszego wejrzenia. Tę miłość musiałam początkowo wspierać piłeczką i smakołykami. Na szczęście nie trwało to długo, a trwały efekt jak widać jest. Swoją drogą to bardzo pomaga przy pielęgnacji psiaków o dłuższej sierści. Teraz Toto wręcz uwielbia suszenie i gdy nieopatrznie zostawię drzwi do łazienki otwarte podczas gdy sama robię się na ludzia to mały wykorzystuje sytuację natychmiast. Włazi do łazienki, siada przy moich nogach i używa swej mocy hipnotyzera w celu zachęcenia mnie do podzielenia sie tym cudownym urządzeniem. Jeśli hipnoza nie pomaga to zaczyna pyskować no i wtedy już muszę choć na chwilę go posuszyć, bo szczeka na wyjątkowo nieprzyjemnych dla ludzkiego ucha częstotliwościach. Pies szczeka i otrzymuje to co chce -- pies terrorysta -- wyjątkowo niepedagogiczne z mojej strony, zwłaszcza jak na pedagoga .
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

mamy od niedawna baardzo podobnego psia w schronisku teraz zauważyłam
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Madziu jestem bardzo ciekawa podobieństwa między tymi dwoma psiakami. Gdybyś mogła to wstaw proszę zdjęcie. Szczególnie interesuje mnie czy podobieństwo jest jedynie wizualne czy również charakterologiczne. Jednocześnie mam nadzieję, że mój Toto i tamten psiak są spokrewnione jedynie w tym pierwszym względzie. Obawiam się, że gdyby temperament wieluniaka był zbieżny z temperamentem naszego Tota to przyszły właściciel nie będzie miał łatwo. Toto jest kochany, cudowny, pojętny a jednocześnie potrafi postawić dom na głowie. Ilość jego szczęknięć w ciągu jednej doby w skrajnych wypadkach równa się ilości kilkuletnich szczęknięć innych ogonów. Czasami wydaje mi się, że Toto nie szczeka tylko w trzech sytuacjach. Gdy śpi, ma piłkę w pysku lu je. Choć co do tych dwóch ostatnich to nie jest reguła. Momentami mam ochotę wytargać go za ten Rudy ogon.
Ostatnio miałam taką pokusę wczoraj. Wracam sobie spokojnie do domu, nieświadoma tego co mnie czeka i co widzę, że nasze cudo zeżarło moje piękne , wychuchane, skórkowe, ślubne buty. Myślałam, że osunę się po ścianie. Momentalnie zrobiło mi się słabo. Jednak jedyne co uczyniłam to pokazałam młodemu buta i z wyrzutem powiedziałam: "Fuj, i coś Ty narobił". Potem mój TZet wziął ogony na spacer i to chyba uratowało Rudą skórę winowajcy. Butki miały jedyne 1,5 roku i naprawdę były śliczne. Zakładałam je tylko na specjalne okazje a gdy wyszłyby już z mody chciałam zachować je dla potomnych. I co?? I guzik z pętelką. Wystarczyło, że raz zostawiłam na wierzchu i już przerobił je na sandały. Ten mały złośliwy troll najzwyczajniej w świecie wszamał cały przód jednego buta wraz z podeszwą i fleczkiem. Drugiego bucika tylko przerobił na góralski ażur. Uwierzcie mi, że było co zjadać, bo noski butów były okazałe, szpiczaste i długieeee. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że brakujących części nigdzie nie ma. Nie mniej dziwne jest, że Toto nigdy tak nie robił. Mój małżonek stwierdził, że to pewnie dlatego, że Totkowi też te butki wyjątkowo się spodobały, no i oczywiście pięknie pachniały skórą, a te które mógłby ruszyć, ale nie ruszył są poprostu stare, brzydkie i śmierdzące (mężczyźni) to co będzie się wygłupiał. No i co ja mam o tym myśleć Mój pies ma gust. Pozytywem tego całego wydarzenia jest fakt, że żołądek Totka w starciu z moimi butami wyszedł bez szwanku. Moja przyjaciółka stwierdziła, że ja dobrze poobserwuję kupy mojego ogona to może nawet uda się jeszcze buty poskładać .
Mam tylko cichą nadzieję, że ta historia się nie powtórzy. Zresztą dostałam nauczkę. Na wierzchu należy zostawiać jedynie buty "stare, brzydkie i śmierdzące".
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

wiata napisał:
Ilość jego szczęknięć w ciągu jednej doby w skrajnych wypadkach równa się ilości kilkuletnich szczęknięć innych ogonów. Momentami mam ochotę wytargać go za ten Rudy ogon.
.


Obawiam się,ze pod tym względem nawet Toto nie dorówna mojemu Bartkowi
Przeróbkę butów też mamy opanowaną.Ciesz się,ze tylko Twoje buty przerobił.Co bys powiedziała na przeróbke nowych,zimowych,skórzanych butów gościa,który odwiedził nas pierwszy raz w zyciu?A mój Bill tego nie uszanował...
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

wiata- psiak był u nas króciuteńko i już poszedł i ani zdjęcia nie zrobiłam
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Edytko ja tam się licytować nie będę , ale zdecydowanie stwierdzam, że mieszkanie w bloku z hałaśliwcami w typie Tota czy Bartka jest prawie samobójstwem. Dobrze, że mamy wyrozumiałych sąsiadów. Zresztą pozostaje mi nadzieja, że to z wiekiem przejdzie.

Madziu z takiej wiadomości to ja się zdecydowanie cieszę .
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Cosik jakoś ostatnio mało pisuję na osobistym topiku osobistych ogonów. Pochłonęły mnie radosne tematy adopcje, ale jednym muszę się pochwalić w imieniu swoim i monolitha.
Otóż moi kochani wybieramy się niedługo na zasłużone wakacje i zabieramy ze sobą Totka. Łuseńka i prosiek zostają z moją siostrą, a rybki będą dokarmiane przez rodziców. Wybieramy się w Bieszczady, więc z racji na wiek postanowiliśmy nie narażać naszej psicy na dalekie, piesze wędrówki. Wakacje jak wiadomo są cudowną perspektywą, a ja należę do tych ludzi, którzy w oczekiwaniu na takie wydarzenia cieszą się już na długo przed ich realizacją. Moją radość zakłócała jednak pewna nieumiejętność rudzielca. Toto jest psem pojętnym i szybko uczącym się. Potrafi większość z tych rzeczy, które każdy szanujący się czworonóg powinien opanować. Niestety jest jedna taka umiejętność, której nie posiadł. Ponieważ chodzi o coś tak podstawowego jak spacery na luźnej smyczy nasze wspólne, piesze wyprawy były do tej pory utrudnione. Próbowaliśmy już wielu metod wychowawczo-szkoleniowych. Niestety bez rezultatu. Mój pies uznał, że na smyczy należy ciągnąć i ten zły nawyk jak dotąd skutecznie pielęgnował. Gdzieś popełniłam błąd. Nie wiem gdzie, ale wiem na pewno, że widmo wakacji z psem usiłującym wyrwać właścicielowi rękę lub udusić się na własne życzenie nie wprawiało mnie w zachwyt. Powiem więcej: napawało mnie przerażeniem, zwłaszcza, że na wakacjach smycz to atrybut niezbędny. O ile do tej pory nie był to taki problem ponieważ na przydomowych spacerach Toto biegał sobie nie skrępowany, o tyle teraz zaczynałam rozumieć jego powagę. Pomału zaczęłam się zastanawiać nad zasięgnięciem porady wykwalifikowanego szkoleniowca. Już byłam bliska zrealizowania tego pomysłu wcześniej jednak wpadł mi w ręce czerwcowy numer jednego z psich miesięczników. To było to. Przeczytałam artykuł, w którym jasno i zwięźle zaprezentowano metodę szkoleniową za pomocą, której można nauczyć ogona, że spacer na luźnej smyczy jest znacznie zdrowszy i przyjemniejszy dla obu stron. Zaczęliśmy tę metodę stosować i postępy są odrazu. Toto nie chodzi jeszcze jak aniołek a tym bardziej nie przy nodze, ale jest zdecydowanie lepiej. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że ten sposób był mi znany już wcześniej i nawet był już przez nas ćwiczony. Okazało się jednak, że wszystkie publikacje w jakich do tej pory o nim czytałam nie były dla mnie dość jasne, co za tym idzie popełniałam błędy, a w konsekwencji pies nie wiedział co ja właściwie od niego chcę. Przyczyny mogą być dwie: albo jestem mało skapliwa, albo opisy techniki były zbyt zawiłe. W każdym razie sukces pedagogiczny jest. Ponadto ten artykuł uratował rękę wyprowadzającego przed wyrwaniem, psa przed uduszeniem, portfel przed spustoszeniem a urlop prze klęską żywiołową w postaci "psa pociągowego z przymusu".
Zobacz profil autora
Toto-elegant,Gaja i wreszcie szczęśliwa Ira...Łuseńka za TM
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 7 z 21  

  
  
 Odpowiedz do tematu