 |
 | Buraski małe dwa |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Śro 10:32, 04 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Wiem, wiem, nikt nie lubi topików z prośbą o ratunek dla zwierzaka bez zdjęć tegoż. Też nie lubię. Ale powodów do założenia tego wątku dzisiaj w wersji bezzdjęciowej, a nie za parę dni ze zdjęciami znalazłam kilka i wszystkie wydają mi się zasadne. Tzn. znalazłam dwa powody, ale i tak wydają mi się wystarczające!
Po pierwsze: od czego w końcu mamy to forum? No chyba żeby się wspierać, tak?! Jeśli się mylę, to ja się wypisuję. A jeśli się nie mylę, to proszę mnie wesprzeć tu, teraz, natychmiast i skutecznie!
Po drugie: ludzie do pewnych decyzji muszą dojrzeć, szczególnie dotyczy to mężczyzn (niektórzy nie dojrzewają nigdy, co konstatuję ze smutkie), ale kobiet też. Więc im wcześniej ktoś zacznie dojrzewać, tym dla mnie i nie tylko dla mnie lepiej. Jak się tak zastanowić to najlepiej dla Kapucyny, oczywiście.
Mówię nie bez powodu o Kapucynie, gdyż jak może niektórzy pamiętają z wątku Dżeksona - Kapucyna nie cierpi innych stworzeń. No, chyba że są pluszowe lub z kauczuku. Tak więc pojawienie się dwóch małych, sześciotygodniowych kotków w JEJ domu jest dla niej stresem przepotwornym. I dobrze by było, żeby kotki ulotniły się czym prędzej jak kamfora.
Niestety, plan ekspresowej ewakuacji kotków może być o tyle trudny do zrealizowania, ża obydwa są szaro-bure, bez jakichkolwiek fikuśnych znaczeń na pyszczku, łapkach, brzusiu czy ogonku Koty są najbardziej burymi burasami, jakie szwendają się po podwórkach i ulicach.
I te właśnie dwa kocie egemplarze szwendały się, a raczej nieśmiało przycupnęły o wpół do drugiej w nocy na środku mojej uliczki. Nie wiem, na co tam czekały. Może na mamę, ale z mojego punktu widzenia raczej na śmierć. Jednego udało mi się capnąć od razu, drugiego wydobyłam z krzaków, w które czmychnął, przy nieocenionej pomocy Dżeksona. Historia ich ewakuowania jest oczywiście dłuższa i jak znajdę siłę, czas i poczucie humoru (oraz jak przestaną mnie boleć obydwa palce wskazujące, bo w jeden dziabnął mnie jeden mały gadzik, a w drugi - jego uroczy braciszek ), to Wam ją opiszę z detalami.
Na razie jestem przerażona, Kapucyna jest wk...iona, Dżekson żywo zainteresowany, a TZ powiedział, że usmażone wczoraj mięso zostawi sobie na jutro, bo woli świeże. Kotki zostały dzisiaj bladym świtem obejrzane przez weta, zważone (ok. 60 dkg i 40 dkg), odrobaczone (faza I, za 10 dni replay), odpchlone i ocenione na 6 tygodni oraz stan na oko niezły. Nie mają kociego kataru i mają strasznie stresujące przeżycia za sobą. Ja mam stresujące przeżycia za sobą i - nie mam złudzeń - także przed sobą.
Aha, nie muszę chyba pisać, że kotki szukają domów. Dobrych, odpowiedzialnych, uczciwych i wyrażających zgodę na okresowe kontrole czynione przeze mnie osobiście lub przez podstawionych ludzi lub - w ostatecznej ostateczności - telefonicznie.
Zdjęcia udostępnię, kiedy uznam, że kotki oswoiły się z nową sytuacją na tyle, żeby przetrwać także sesję fotograficzną. 
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Śro 14:23, 04 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
MadziA, ale moje są gotowe do adopcji od zaraz, a Irmy nie
A tak serio - nie jest moim celem robienie konkurencji komukolwiek, tym bardziej Irmie, dlatego w jej topiku nie pisnęłam nawet słowem o "moich" buraskach.
Irmo, fotki pstryknę, jak tylko buraski zaczną wychylać nochalki z transporterka Kapucyny, który jak na razie daje im mizerne poczucie bezpieczeństwa. Też bym wolała mieć już ich fotki, a nie tak na sucho mleć ozorem.
Na miau bardzo poproszę o Twoją pomoc, ale chyba dopiero w momencie, kiedy będą foty maluchów. Z kolei kiedy zadałam mojej znajomej standardowe dzisiaj pytanie na dzień dobry, czy nie chciałaby kotka, okazało się, że też miała kotki, w tym jednego rudaska i ponoć o niego się ludzie bili, więc jak już Twój rudasek dojrzeje do rozpoczęcia samodzielnego życia dorosłego kota domowego - mogę ją podpytać o namiary na tych, którzy bój o jej rudzielca przegrali .
Martusiu, nie ma to nic wspólnego z bohaterstwem. Polując na te kociaki nie marzyłam o niczymi innym, tylko o tym, żeby to wszystko nie przydarzyło się mnie! I plułam sobie w brodę, że tak późno wyszłam na spacer z psem, bo gdybym na ulicy znalazła się o 22, to zapewne kotków by tam nie było. Człowiek jest jednak taką żałośnie egoistyczną kreaturą... Błe... To znaczy człowiek taki, jak ja.
I w dodatku jeden i drugi pokąsany palec boli mnie jak szlag, a jeden to mi nawet trochę spuchł! A w domu czekają na mnie małe, dzikie gryzonie i pewnie przy niechybnej próbie kontaktu znowu mnie będą próbowały kąsać! O, Boże! Taka jestem nieszczęśliwa! Niech ktoś mnie przytuli! 
|
|
 |
 | |  |
kaerjot
Zwierzolub

Dołączył: 13 Sty 2006 |
Posty: 385 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Kolbudy k/Gdańska |
|
 |
Wysłany: Śro 18:40, 04 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Joasiu, jak to dobrze, że akurat wyszłaś na spacer z psem i jak to dobrze, że zobaczyłaś buraski.
Moje doświadczenie w poszukiwaniu domków dla kociąt, mówi, że kociaki trzeba pokazać ludziom, że tak powiem "na żywca". Ostatnio miałam trzy "cmentarniaki", nie mogłam zostawić ich w domu, więc zabrałam do pracy. Wróciłam do domu już sama, ku olbrzymiemu rozczarowaniu Yody. Cała trójka "rozeszła" się, zanim zdążyłam wydrukować ogłoszenia.
A tak wogóle, to uważam, że buraski to najpiękniejsze koty pod słońcem.
|
|
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Śro 19:38, 04 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Irmo, jesteś niezawodna!
Kaerjot, ja chyba mam paranoję na tle nieudanych, nieodpowiedzialnych i pochopnych adopcji. Tak więc sytuacja, kiedy ludzie wpadają w zachwyt widząc małe kocię, łapią je w objęcia i unoszą do domu jest obciążona ogromnym ryzykiem. Ryzykiem, które druzgocze mój wątły układ nerwowy. Dla mnie idealny adoptujący to taki, który nie widząc zwierzaka mówi: "tak, wezmę go niezależnie od tego, czy jest rudy, biały, grafitowy czy szylkretowy, ponieważ nie potrzebuję kota - ozdóbki, tylko czuję się w obowiązku, aby uratować to stworzenie". Wiem, wiem, jestem nienormalna. 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
kaerjot
Zwierzolub

Dołączył: 13 Sty 2006 |
Posty: 385 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Kolbudy k/Gdańska |
|
 |
Wysłany: Czw 9:12, 05 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Jnk, to nie jest tak, że oddałam kociaki pierwszej lepszej osobie.
Dwaj bracia zamieszkali razem u mojego kolegi z pracy, który nieustająco dostarcza mi fotek i opowieści, kociaki jak podrosną będa kastrowane, a kolega ma od wielu lat psa z sopockiego schroniska, którym doskonale się opiekuje, po za tym jego rodzice mieszkają tuż obok i od wielu lat dokarmiają bezdomne koty.
Dziewczynka mieszka u kolegi mojego innego kolegi, który po wielu latach przyjaźni, właśnie musiał pożegnać swoją kotkę. On nie oglądał jej wcześniej, po prostu usłyszał, że są kociaki i natychmiast przyjechał, wysłuchał mojego wykładu, przetrwał "sto pytań do" i zabrał malutką.
Wcześniej wydałam jeszcze innego kotka i też trafił do znajomego, który wie, że los kota nie jest mi obojętny, więc raporty mam regularne.
To, że decyzję o adopcji podpowiada nam serce, nie musi zawsze oznaczać, że będzie to adopcja nieudana. Wszystkie "moje" kociaki zawsze były przekazywane z zastrzerzeniem, że jakby co, to mają wrócić do mnie. Zabranie stworzenia do domu nie zawsze jest przemyślaną, odpowiedzialną decyzją, ale wiesz czasami serce jest od nas mądrzejsze.
Acha, absolutnie i w żadnym wypadku, nie jesteś nienormalna, tylko najnormalniejsza na całym tym zwariowanym świecie.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Czw 9:43, 05 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
O, Boże ! Moje kocięta dały się zobaczyć światu! Geba - dziękuję
To teraz legenda do zdjęć:
- Ten, który ma jedno oko zabrązowione i siedzi bliżej aparatu jest kotkiem mniejszym. Oko tak wygląda, bo ma w nim wylew będący wynikiem urazu mechanicznego, a nie kociego kataru. Oczko jest - jakże by inaczej! - zakraplane trzy razy dziennie z narażeniem życia i palców Jak na razie jest nieco bardziej powściągliwy w jedzeniu od swojego brata (chyba)
- Potworek siedzący z tyłu jest większy i od wczorajszego wieczora ciągle gdzieś łazikuje po kuchni. Potrafi się też groźnie i rozpaczliwie bronić przed straszliwą ludzką ręką starającą się go wyciągnąć z ciasnej półeczki tuż nad ziemią, do której czmychnął przed ogromnym ludziem włażącym do kuchni Może się zdarzyć, że się wtedy posiusia Jest żarłokiem i syczy, jak wąż, tylko ten syk taki cichuuuuuuutki, cichuteeeeeeeeńki, a czasami syk w ogóle nie wydobywa się z rozdziawionej groźnie mordki
- U weta jeszcze ich za bardzo nie rozróżniałam (nie chciałam się im przyglądać natarczywie, żeby ich nie stresować dodatkowo) i w związku z tym nie potrafię powiedzieć, który jest na pewno chłopcem, a który najprawdopodobniej chłopcem. U swoich osobistych kociaków płeć rozpoznałam sama, samiuteńka bezbłędnie! Ale tych kociąt-gadziąt na razie wolę nie niepokoić gmeraniem im między nóżkami. Już i tak jest ogromnym sukcesem, że dają się wziąć w rękę i ułożyć na plecach. Oczywiście nie rozkoszują się tym leżeniem, tylko kombinują jakby tu dać nogę, ale przynajmniej wtedy nie kąsają i nie drapią.
- Sierść jest jeszcze brudna, posklejana i szorstka, ale na razie nie ma mowy o kąpieli, bo wszyscy zaagnażowani w ten akt przypłaciliby to życiem. Chwilowo jedyne ablucje, którym są poddawane kotki to przenoszenie brudku z ich futerek na moją gładzącą grzbiety dłoń. Pod bródką też można spróbować pogłaskać, ale nie jest to mile widziane
- Mam wrażenie, że jeden z maluchów jest istotnie klasycznym buraskiem-pręgaskiem (mniejszy z chorym oczkiem), ale drugi wygląda na jakieś takie coś, co ma podszerstek w jaśniejszym kolorze, a warstwę okrywową ciemniejszą. Oczywiście, jak stracą dziecięcy puszek, to się może zmienić.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 8
|
|
|
|  |