Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Buraski małe dwa
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Wiem, wiem, nikt nie lubi topików z prośbą o ratunek dla zwierzaka bez zdjęć tegoż. Też nie lubię. Ale powodów do założenia tego wątku dzisiaj w wersji bezzdjęciowej, a nie za parę dni ze zdjęciami znalazłam kilka i wszystkie wydają mi się zasadne. Tzn. znalazłam dwa powody, ale i tak wydają mi się wystarczające!

Po pierwsze: od czego w końcu mamy to forum? No chyba żeby się wspierać, tak?! Jeśli się mylę, to ja się wypisuję. A jeśli się nie mylę, to proszę mnie wesprzeć tu, teraz, natychmiast i skutecznie!

Po drugie: ludzie do pewnych decyzji muszą dojrzeć, szczególnie dotyczy to mężczyzn (niektórzy nie dojrzewają nigdy, co konstatuję ze smutkie), ale kobiet też. Więc im wcześniej ktoś zacznie dojrzewać, tym dla mnie i nie tylko dla mnie lepiej. Jak się tak zastanowić to najlepiej dla Kapucyny, oczywiście.

Mówię nie bez powodu o Kapucynie, gdyż jak może niektórzy pamiętają z wątku Dżeksona - Kapucyna nie cierpi innych stworzeń. No, chyba że są pluszowe lub z kauczuku. Tak więc pojawienie się dwóch małych, sześciotygodniowych kotków w JEJ domu jest dla niej stresem przepotwornym. I dobrze by było, żeby kotki ulotniły się czym prędzej jak kamfora.

Niestety, plan ekspresowej ewakuacji kotków może być o tyle trudny do zrealizowania, ża obydwa są szaro-bure, bez jakichkolwiek fikuśnych znaczeń na pyszczku, łapkach, brzusiu czy ogonku Koty są najbardziej burymi burasami, jakie szwendają się po podwórkach i ulicach.

I te właśnie dwa kocie egemplarze szwendały się, a raczej nieśmiało przycupnęły o wpół do drugiej w nocy na środku mojej uliczki. Nie wiem, na co tam czekały. Może na mamę, ale z mojego punktu widzenia raczej na śmierć. Jednego udało mi się capnąć od razu, drugiego wydobyłam z krzaków, w które czmychnął, przy nieocenionej pomocy Dżeksona. Historia ich ewakuowania jest oczywiście dłuższa i jak znajdę siłę, czas i poczucie humoru (oraz jak przestaną mnie boleć obydwa palce wskazujące, bo w jeden dziabnął mnie jeden mały gadzik, a w drugi - jego uroczy braciszek ), to Wam ją opiszę z detalami.

Na razie jestem przerażona, Kapucyna jest wk...iona, Dżekson żywo zainteresowany, a TZ powiedział, że usmażone wczoraj mięso zostawi sobie na jutro, bo woli świeże. Kotki zostały dzisiaj bladym świtem obejrzane przez weta, zważone (ok. 60 dkg i 40 dkg), odrobaczone (faza I, za 10 dni replay), odpchlone i ocenione na 6 tygodni oraz stan na oko niezły. Nie mają kociego kataru i mają strasznie stresujące przeżycia za sobą. Ja mam stresujące przeżycia za sobą i - nie mam złudzeń - także przed sobą.

Aha, nie muszę chyba pisać, że kotki szukają domów. Dobrych, odpowiedzialnych, uczciwych i wyrażających zgodę na okresowe kontrole czynione przeze mnie osobiście lub przez podstawionych ludzi lub - w ostatecznej ostateczności - telefonicznie.

Zdjęcia udostępnię, kiedy uznam, że kotki oswoiły się z nową sytuacją na tyle, żeby przetrwać także sesję fotograficzną.
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Irma też ma kotki i to 5, więc sama rozumiesz, że nie będzie łatwo
Zobacz profil autora
Martusia
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

Jnk za bohaterstwo! Przede wszystkim za bohaterskie przeciwstawienie się Kapucynie. Jesteś bardzo dzielna.
Kolor kotki mają najpiękniejszy na świecie, nie ma to jak buraski, wiem co mówię! Będzie dobrze mamy 7 kociaków szukających domów
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Joasiu
ogromny dla Ciebie

mogę założyć im wątek na miau
mogę szukac im domków - i tak szukam dla pięciu

też uważam, że buraski to najpiękniejsze koty na świecie
a skoro już dwie osoby z naszego forum tak uważają to znaczy że wielbicieli burasów jest duuuużo więcej i domki się znajdą

Kapucynie spróbuj wytłumaczyć, że nic jej nie ubędzie od pobytu dwu kocich sierotek (jeżeli dobrze zrozumiałam dwu chłopaków)

a może jednak tak z ukrycia pstrykniesz jakieś zdjęcie
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

MadziA, ale moje są gotowe do adopcji od zaraz, a Irmy nie
A tak serio - nie jest moim celem robienie konkurencji komukolwiek, tym bardziej Irmie, dlatego w jej topiku nie pisnęłam nawet słowem o "moich" buraskach.

Irmo, fotki pstryknę, jak tylko buraski zaczną wychylać nochalki z transporterka Kapucyny, który jak na razie daje im mizerne poczucie bezpieczeństwa. Też bym wolała mieć już ich fotki, a nie tak na sucho mleć ozorem.
Na miau bardzo poproszę o Twoją pomoc, ale chyba dopiero w momencie, kiedy będą foty maluchów. Z kolei kiedy zadałam mojej znajomej standardowe dzisiaj pytanie na dzień dobry, czy nie chciałaby kotka, okazało się, że też miała kotki, w tym jednego rudaska i ponoć o niego się ludzie bili, więc jak już Twój rudasek dojrzeje do rozpoczęcia samodzielnego życia dorosłego kota domowego - mogę ją podpytać o namiary na tych, którzy bój o jej rudzielca przegrali .

Martusiu, nie ma to nic wspólnego z bohaterstwem. Polując na te kociaki nie marzyłam o niczymi innym, tylko o tym, żeby to wszystko nie przydarzyło się mnie! I plułam sobie w brodę, że tak późno wyszłam na spacer z psem, bo gdybym na ulicy znalazła się o 22, to zapewne kotków by tam nie było. Człowiek jest jednak taką żałośnie egoistyczną kreaturą... Błe... To znaczy człowiek taki, jak ja.

I w dodatku jeden i drugi pokąsany palec boli mnie jak szlag, a jeden to mi nawet trochę spuchł! A w domu czekają na mnie małe, dzikie gryzonie i pewnie przy niechybnej próbie kontaktu znowu mnie będą próbowały kąsać! O, Boże! Taka jestem nieszczęśliwa! Niech ktoś mnie przytuli!
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Zobacz profil autora
kaerjot
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kolbudy k/Gdańska


Joasiu, jak to dobrze, że akurat wyszłaś na spacer z psem i jak to dobrze, że zobaczyłaś buraski.
Moje doświadczenie w poszukiwaniu domków dla kociąt, mówi, że kociaki trzeba pokazać ludziom, że tak powiem "na żywca". Ostatnio miałam trzy "cmentarniaki", nie mogłam zostawić ich w domu, więc zabrałam do pracy. Wróciłam do domu już sama, ku olbrzymiemu rozczarowaniu Yody. Cała trójka "rozeszła" się, zanim zdążyłam wydrukować ogłoszenia.

A tak wogóle, to uważam, że buraski to najpiękniejsze koty pod słońcem.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Irmo, jesteś niezawodna!

Kaerjot, ja chyba mam paranoję na tle nieudanych, nieodpowiedzialnych i pochopnych adopcji. Tak więc sytuacja, kiedy ludzie wpadają w zachwyt widząc małe kocię, łapią je w objęcia i unoszą do domu jest obciążona ogromnym ryzykiem. Ryzykiem, które druzgocze mój wątły układ nerwowy. Dla mnie idealny adoptujący to taki, który nie widząc zwierzaka mówi: "tak, wezmę go niezależnie od tego, czy jest rudy, biały, grafitowy czy szylkretowy, ponieważ nie potrzebuję kota - ozdóbki, tylko czuję się w obowiązku, aby uratować to stworzenie". Wiem, wiem, jestem nienormalna.
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

eeeeeeeeeee tam zaraz nienormalna

ot normalna inaczej
Zobacz profil autora
kaerjot
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kolbudy k/Gdańska

Jnk, to nie jest tak, że oddałam kociaki pierwszej lepszej osobie.

Dwaj bracia zamieszkali razem u mojego kolegi z pracy, który nieustająco dostarcza mi fotek i opowieści, kociaki jak podrosną będa kastrowane, a kolega ma od wielu lat psa z sopockiego schroniska, którym doskonale się opiekuje, po za tym jego rodzice mieszkają tuż obok i od wielu lat dokarmiają bezdomne koty.

Dziewczynka mieszka u kolegi mojego innego kolegi, który po wielu latach przyjaźni, właśnie musiał pożegnać swoją kotkę. On nie oglądał jej wcześniej, po prostu usłyszał, że są kociaki i natychmiast przyjechał, wysłuchał mojego wykładu, przetrwał "sto pytań do" i zabrał malutką.

Wcześniej wydałam jeszcze innego kotka i też trafił do znajomego, który wie, że los kota nie jest mi obojętny, więc raporty mam regularne.

To, że decyzję o adopcji podpowiada nam serce, nie musi zawsze oznaczać, że będzie to adopcja nieudana. Wszystkie "moje" kociaki zawsze były przekazywane z zastrzerzeniem, że jakby co, to mają wrócić do mnie. Zabranie stworzenia do domu nie zawsze jest przemyślaną, odpowiedzialną decyzją, ale wiesz czasami serce jest od nas mądrzejsze.

Acha, absolutnie i w żadnym wypadku, nie jesteś nienormalna, tylko najnormalniejsza na całym tym zwariowanym świecie.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Okreznymi drogami ale dotarly do celu czyli od teraz juz swieca na topiku.
Wg mnei sa pzreslicznymi buraskami i trzymam lapki by szybko znalazly koci dom.







Pozwole sobie chlopakow rozreklamowac na innych forach mysle ze Ink sie nei obrazi.
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Śliczne buraski
Zobacz profil autora
kaerjot
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kolbudy k/Gdańska

Ale przystojniaki

Jeden ma coś z oczkiem?
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

O, Boże! Moje kocięta dały się zobaczyć światu! Geba - dziękuję

To teraz legenda do zdjęć:
- Ten, który ma jedno oko zabrązowione i siedzi bliżej aparatu jest kotkiem mniejszym. Oko tak wygląda, bo ma w nim wylew będący wynikiem urazu mechanicznego, a nie kociego kataru. Oczko jest - jakże by inaczej! - zakraplane trzy razy dziennie z narażeniem życia i palców Jak na razie jest nieco bardziej powściągliwy w jedzeniu od swojego brata (chyba)

- Potworek siedzący z tyłu jest większy i od wczorajszego wieczora ciągle gdzieś łazikuje po kuchni. Potrafi się też groźnie i rozpaczliwie bronić przed straszliwą ludzką ręką starającą się go wyciągnąć z ciasnej półeczki tuż nad ziemią, do której czmychnął przed ogromnym ludziem włażącym do kuchni Może się zdarzyć, że się wtedy posiusia Jest żarłokiem i syczy, jak wąż, tylko ten syk taki cichuuuuuuutki, cichuteeeeeeeeńki, a czasami syk w ogóle nie wydobywa się z rozdziawionej groźnie mordki

- U weta jeszcze ich za bardzo nie rozróżniałam (nie chciałam się im przyglądać natarczywie, żeby ich nie stresować dodatkowo) i w związku z tym nie potrafię powiedzieć, który jest na pewno chłopcem, a który najprawdopodobniej chłopcem. U swoich osobistych kociaków płeć rozpoznałam sama, samiuteńka bezbłędnie! Ale tych kociąt-gadziąt na razie wolę nie niepokoić gmeraniem im między nóżkami. Już i tak jest ogromnym sukcesem, że dają się wziąć w rękę i ułożyć na plecach. Oczywiście nie rozkoszują się tym leżeniem, tylko kombinują jakby tu dać nogę, ale przynajmniej wtedy nie kąsają i nie drapią.

- Sierść jest jeszcze brudna, posklejana i szorstka, ale na razie nie ma mowy o kąpieli, bo wszyscy zaagnażowani w ten akt przypłaciliby to życiem. Chwilowo jedyne ablucje, którym są poddawane kotki to przenoszenie brudku z ich futerek na moją gładzącą grzbiety dłoń. Pod bródką też można spróbować pogłaskać, ale nie jest to mile widziane

- Mam wrażenie, że jeden z maluchów jest istotnie klasycznym buraskiem-pręgaskiem (mniejszy z chorym oczkiem), ale drugi wygląda na jakieś takie coś, co ma podszerstek w jaśniejszym kolorze, a warstwę okrywową ciemniejszą. Oczywiście, jak stracą dziecięcy puszek, to się może zmienić.
Zobacz profil autora
kaerjot
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kolbudy k/Gdańska

Się wtrącę w kwestii mycia. Gizmo też był strasznie brudny, ale z powodu wyziębienia kąpiel była nie możliwa. Więc głaskałam go wacikiem zwilżonym w rumianku. Co ciekawe bardzo go to uspokajało, chyba myśleą, że to mamunia go wylizuje. Do dziś dnia, jak tylko poczuje rumianek, pcha się na kolana i mruczyyyyyyyyyyyyyyyyy.
Zobacz profil autora
Buraski małe dwa
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 8  

  
  
 Odpowiedz do tematu