 |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Sob 15:45, 07 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Mamy za sobą pierwszą lekcję cmokania w nochalek. Poszło zaskakująco dobrze. Trochę kiepsko się pisze, kiedy na karku siedzą człowiekowi dwa małe stwory wykazujące się sporą mobilnością i penetrujące z dużym uporem okolice karku//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
////////////////////////////////////////////////////////////
To, co widzicie powyżej, drogie ciotki, jest króciutkim liścikiem napisanym do Was przez kotki-szprotki. Przepraszam, że nie potrafię powiedzieć, który maluch do Was pisał, ale na biurku tyle się działo!
|
Ostatnio zmieniony przez jnk dnia Sob 17:13, 07 Lip 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
 |
|
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Sob 17:56, 07 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Tak, wiem, że do zdjęcia nie ustawia się pupą, ale ta drukarka jest naprawdę bardzo interesująca:
Ja spróbuję przejść pod tym zdjęciem, a ty mnie asekuruj:
Od tubki kremu jestem niższy, ale dłuższy!
I głowę mam od niej szerszą!
Myślisz, że to może być groźne?
Tak, wiemy, że jesteśmy śliczni.
Trochę na tym biurku narozrabiałem, ale i tak wyglądam uroczo.
Jak będę starszy, to te wąsy będą jeszcze dłuższe!

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Nie 1:07, 08 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Rozumiem, rozumiem... Pamiętajcie, proszę, że ja już raz rozstawałam się z trzema uroczymi kotkami. Te kotki spały ze mną na poduszce, malutkimi łapkami ugniatały mi na dzień dobry policzki i wylizywały mi powieki szorstkimi języczkami... Kiedy oddawałam każdego z nich (zawsze w dobre ręce, z którymi to rękami miałam później przez długi czas kontakt - tak długi, że mogłam się przekonać, że ręce są i pozostaną naprawdę dobre!) zatem każdorazowe oddanie kotka kończyło się łzami, dramatem, rozpaczą, wyrzutami sumienia... A jednak je oddałam! I wiem, że wszystkie są szczęśliwe i kochane.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Nie 14:47, 08 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Gebo droga, żeby nie było, że ktoś Cię tutaj wprowadza w błąd! Ciałka jak na razie nie mruczą. A początki były ekstremalnie trudne: ciałka syczały, drapały i gryzły wcale nie na żarty, bo jak mnie w trakcie akcji wyłapywania każdy z małych gadzików użarł w palec, to właśnie teraz powoli te dziabnięcia zaczynają się goić, schodzi opuchlizna i już nie czuję, że zamiast dwu palców, mam rozgrzane do czerwoności piece hutnicze Efekt był taki, że zastanawiałam się całkiem poważnie, czy nie przynieść sobie z bagażnika rękawic, które tam trzymam na ewentualność wymiany koła - takich z impregnowanego, grubego płótna, wzmacnianych skórą Miłość do kotów miłością, ale takich normalnych zimowych rękawiczek było mi jednak trochę szkoda Kotki pierzchały na mój widok pod kaloryfer albo do niziutkiej półeczki, jak tylko wkładałam rękę do ich kontenerka syczały, prychały i starały się znowu mnie nadgryźć. Po dwu dniach już tylko syczały, żeby nie było, że są fajtłapy i gapy. Teraz kiedy ja lub TZ wchodzimy do kuchni (zawsze w asyście Dżeksona!) otwierają zaspane oczy, chwilę się pogapią i znudzone zapadają znowu w sen - nikt tak dosadnie nie daje człowiekowi do zrozumienia, że jest obiektem mało interesującym
Tak więc w razie adopcji kotka (BARDZO GORĄCO, Z CAŁEGO SERCA POLECAM! I naprawdę nie chodzi mi o to, żebyś wzięła któreś z moich kociąt - są przecież do wzięcia maluchy Irmy i Anny ) nastaw się na to, że kotek jest mały, a Ty duża i jeśli kotek z takimś czymś dużym nie miał do czynienia - będzie potrzebował nieco czasu, żeby zrozumieć, że Twoje palce nie są straszne i nie trzeba ich gryźć w obronie własnej. Wprost przeciwnie - Twoje palce są przyjazne i bezpieczne i fajnie jest je gryźć w zabawie! A to jest - uwierz mi! - ogromna różnica jakościowa w gryzieniu. Choć, przyznaję, momentami boli tak samo
Aha! Mruczenie to jeszcze nic! Dopiero takie malutkie łapeczki, które od spodu są pokryte delikatną warstwą gumy, ale takiej cieniutkiej, mięciutkiej i chłodnej... Otóż kiedy takie małe łapiątka zaczynają ugniatać Twój policzek - to jest dopiero coś takiego, dla czego warto żyć! Pewnie jako niejednorazowa mama przeżywałaś (i mam nadzieję - przeżywasz) takie chwile absolutnego szczęścia i ekstazy, kiedy wszystkie codzienne problemy, nieporozumienia, zabiegania stają się kompletnie nieważne, bo najważniejsze na świecie jest to, że mała, krucha istotka, tak mała jak Twój policzek, usadawia się obok Twojej ogromnej głowy i z pełnym zaufaniem i miłością opiera te swoje malutkie, puchate, słodkie łapki na Twojej twarzy.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 3 z 8
|
|
|
|  |