 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Pon 22:16, 09 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Cha, cha, cha! Widzę, że możemy założyć kółko różańcowe pod wezwaniem Kota Zrehabilitowanego Bo ja też przez wiele lat byłam głęboko przekonana o swojej niechęci do kotów jako zwierząt samolubnych, niewdzięcznych i żyjących w swoim, jakże dalekim od ludzkiego, świecie. O, święta naiwności! A raczej powinnam zawołać - zadufana niewiedzo! Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że będę spała z kotami w łóżku, będę je nosiła, hołubiła, całowała i miętosiła - uznałabym, że kpi i o drogę pyta... Tak więc, Gebo, wszystko przed Tobą! Koci świat stoi dla Ciebie otworem! A że jest fascynujący i bardzo bliski naszemu, ludzkiemu - o tym będziesz mogła się przekonać, kiedy z trwoga w sercu przestąpisz jego progi
Drogie Panie, świetnie rozumiem intencje Blinka, które pchnęły go do czynienia na forum tak głębokich w treści rozmaite wyznań. Blinkiem powoduje ulga i wdzięczność, albowiem gdyby nie moja i Dżeksona akcja ratunkowa, koty do dnia dzisiejszego - jako istoty nader ciekawskie i przedsiębiorcze - mogłyby zawędrować w okolice Wielunia i wpaść niefortunnie w ręce niejakiej MałGośki... A wszyscy wiemy, że Blink po raz drugi rozstania z puchatym stworzonkiem (co dopiero dwoma) już by nie przeżył 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Wto 20:21, 10 Lip 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Fakt, czasami trzeba brawury! Przydreptanie z dwoma brudnymi, gryzącymi kotkami do domu grubo po północy było z mojej strony krokiem wybitnie brawurowym
Droga Anno, nie chciałabym zanudzać, ale skoro sama się naprzykrzasz... Zdjęcia będą wkrótce, a teraz po krótce (polska język trudna język ) o postępach i postępkach kotków:
- lubimy się bawić czym popadnie, a nawet mniej zabawkami zabawkowymi typu mała piłeczka po ciotce Kapucynce, a bardziej zabawkami spontanicznie adaptowanymi typu korek z butelki wina, rolka ręczników papierowych (no, to jest autentyczny przebój! - cała kuchnia w listkach nieszczęsnego ręcznika),
- lubimy być noszeni w rękawach frotowego szlafroka, bo jest ciasno, ciemno i ciepło i można wystawiać głowę i się gapić, albo chować głowę i spać,
- mamy imiona tymczasowe - pręgowany tygrysek to Gagatek (bardzo szybko zaczyna się bawić miziającym brzuszek palcem, albo długopisem albo czymkolwiek, co ma na drugim końcu człowieka), a tygrysek w spirale to Sykomor (bo ciągle syczy i ogólnie jest pełen rezerwy wobec otoczenia, co nie znaczy, że jest jakimś totalnym dzikusem - bardzo chętnie daje się głaskać i przytulać i całować w nosek i ogólnie pyszczek, tylko najpierw trzeba sytuację osyczeć),
- Gagatek dzisiaj po dłuższym pobycie na kolanach u TZ'a i mizianiu, głaskaniu, spaniu, gryzieniu palca TZ'owego - UWAGA! UWAGA! - zaczął mruczeć ! ! ! Kapucyna wysiada, czerwieni się i zaczyna brać pastylki na gardło przy takim zawodowstwie, jakiego przykład dał dzisiaj Gagatek, mruczy gówniarz, jak stary! głośno, dosadnie i z pełnym zaangażowaniem! i zrobił to leżąc na brzuchu TZ'a też zresztą leżącego i gapiącego się w TV; normalnie szok, łzy wzruszenia, skandal polityczny i sensacja!
Idę wziąć leki na serce, bo mi zastawki wpadły w arytmię z tego wszystkiego. O, tak: 
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 8
|
|
|
|  |