 |
 |
|
 | |  |
Aksa
Zwierzoamator

Dołączył: 23 Gru 2006 |
Posty: 75 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gdańsk |
|
 |
Wysłany: Wto 19:01, 06 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Cześć moja biała koleżanko.
Przyznam Ci się szczerze,że kręcę sie dziś po mieszkaniu i jestem niespokojna,wiem,ze coś szykuje się ...jeszcze dokładnie nie wiem cóż to takiego ale chyba nie będzie przyjemne
Podenerwowanie mojej Pani udzieliło się niestety także mi.Pani chodzi jakaś taka nerwowa , była ze mną na bardzo długim spacerku i powiedziała ,lataj mała lataj bo kilka dni będzisz uziemiona ...Szanti czy Ty wiesz o czym oni mówią Jak uziemiona,przecież ja kocham biegać,skakać,podgryzać i nie zamierzam nawet chwili przestać to robić.Moja Pańcia już jest przygotowana na te coś co ma jutro nadejść.Mich dwóch małych Pańciów,rano wywozi do dziadków abym ja mogła odpoczywać jak wrócę...No ale po co ,przecież ja lubię jak Oni są i się drą Jak mi rzucają piłeczkę i miętolą za uszkami ,nie rozumiem tej mojej Pani no ale siła wyższa tak postanowiła to przewraca wszystko do góry nogami...Z tego wszystkiego co mnie czeka usłyszałam tylko,że będę tam jechać autem...Hurrrraaaa , jak ja kocham samochód i jazdę nim...a teraz muszę już sobie iść ,bo Pani mnie goni od komputera...
Dziewczyny moje kochane tym razem to ja Kasia...Kurdę ale jestem zdenerwowana , mam takiego nerwa,ze wszystko mnie drażni...Martwię się o Aksuchę , różne głupoty przychodzą mi do głowy w związku z narkozą i jeszcze z jedną rzeczą ale mam nadzieję,że to tylko moj koszmarny umysł ,wkręca mi takie debilne myśli...Nie może być inaczej jak udana sterylizacja i szybkie dochodzenie suńki do siebie ...
Cholera w tym całym moim życiu i 9 letnim małżeństwie tylko TZ przyjeżdża na gotowe ...Coś muszę z tym zrobić,ile można wciąż liczyć tylko na siebie, marudzić kochanym ciotką forumowym o swoich obawach a TZ siedzi w Norwegii i tylko czeka na smsy a jak piszę,że się boję to pisze,przecież to Twój wybór ,mówiłaś,że tak będzie lepiej...Ech faceci ,rekordziści w pocieszaniu 
|
|
 |
|
 |
 | |  |
Justyna
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007 |
Posty: 670 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wrocław |
|
 |
Wysłany: Wto 20:30, 06 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Aksa napisał: | Kurdę ale jestem zdenerwowana , mam takiego nerwa,ze wszystko mnie drażni... | Moim zdaniem, to nic dziwnego, ja na Twoim miejscu, to już bym się pewnie wszystkim do gardeł rzucała z byle powodu Na pewno wszystko będzie dobrze, będziemy trzymać kciuki!
Aksa napisał: | Martwię się o Aksuchę , różne głupoty przychodzą mi do głowy w związku z narkozą i jeszcze z jedną rzeczą ale mam nadzieję,że to tylko moj koszmarny umysł ,wkręca mi takie debilne myśli... | Oj, nie ładnie, nie ładnie i po co to się jeszcze bardziej nakręcać? Trzeba sobie wizualizować SAME DOBRE rzeczy, to podobno pomaga
Aksa napisał: | Nie może być inaczej jak udana sterylizacja i szybkie dochodzenie suńki do siebie ... | I tak właśnie trzymaj!
Aksa napisał: | TZ siedzi w Norwegii i tylko czeka na smsy a jak piszę,że się boję to pisze,przecież to Twój wybór ,mówiłaś,że tak będzie lepiej...Ech faceci ,rekordziści w pocieszaniu  |
I tak Ci zazdroszczę... my jeszcze jesteśmy niestety na etapie "focha z dąsem" na samo wspomnienie o sterylizacji ukochanego panciowego pieseczka , "bo po co to zwierzaczkowi taka krzywdę robić?!". Twardogłowy normalnie jakiś mi się trafił, żadne racjonalne argumenty do niego nie trafiają... Cóż jeszcze dużo pracy przede mną, ale kropla drąży skałę, więc na pewno dam radę .
Jeszcze raz powodzenia i szybkiego powrotu rekonwalescenta do zdrowia
i czekam na relację z tego wydarzenia (może podsunie mi to jakieś nowe argumenty w dyskusji z Moim Kochanym Konserwatystą )
|
|
 |
 | |  |
Szantina
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 1586 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Wto 20:40, 06 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Aksa - u mnie to było troszkę inaczej....decyzja o zabiegu zapadła ''na cito''i dwa dni później było juz wszystko za mną.
Nie martw się na zapas....wprawdzie zrobili mi jakiś zastrzyk ,ale zaraz zrobiło mi się tak sennie i poszłam spać.
Jak się obudziłam to troszkę byłam zdziwiona,że nie spałam na swoim fotelu,ale była ze mną moja pani,więc wszystko było ok.
Później wyszłam z kliniki,pan wniósł mnie do samochodu( jakoś wskakiwać mi się nie chciało)i wróciłam do domku.
Moja mała pańcia wiedziała,że teraz musi pilnować Astra,żeby mi nie dokuczał,ale....on był bardzo grzeczny.Przyszedł dać mi całuska i....poszedł sobie.Martusia siedziała przy mnie i czytała mi bajeczki a ja podsypiałam sobie.Wieczorkiem poszłam na siusiu i pani powiedziała,że muszę choć trochę się napić,więc grzecznie wypiłam wodę( jeść mi się nie chciało) i poszłam spać.
Później troszkę mnie brzuszek swędział,ale miałam fartuszek i nie za bardzo mogłam się podrapać.Najgorsze było tylko to,że pani gniewała się na mnie jak na drugi dzień chciałam wskoczyć na łóżko.Ale jak mi wytłumaczyyła,że to dla mojego dobra to ją posłuchałam i spałam na posłanku.
Po kilku dniach poszłam do mojej cioci Kasi(wet),zobaczyła mój brzuszek,wyjęła jakieś nitki i powiedziała,że jestem jak ''nowa''
Z czasem futerko na brzuszku odrosło i ....już zapomniałam,że coś się działo.
Będę trzymała za ciebie łapki( chłopaków też pogonię do trzymania)
Kasiu - głowa do góry....
Masz pw.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Aksa
Zwierzoamator

Dołączył: 23 Gru 2006 |
Posty: 75 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Gdańsk |
|
 |
Wysłany: Śro 19:03, 07 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Mineło kilka godzin,sunia jest bardzo spokojna ,troszkę nieobecna ale dzielnie wszystko znosi.Chyba strasznie się tym zabiegiem zraziła ,bo obecnie nawet na chwilę nie chce mnie odstąpić.Już przy wybudzaniu,kiedy Anet została z Aksą na dosłownie minutę a ja poleciałam podjechać bliżej autem,suńka choć śpiąca i jeszcze nie do końca wiedziała co się dzieje,staneła na cztery łapki i chciała lecieć za mną...Teraz wciąż leży przy mnie i patrzy tak na mnie wymowny wzrokiem,jakby chciała powiedzieć-"Pańcia dla czego mi to zrobiłaś"[ ] Całe szczęście Aksunia już przestaje płakać,była już nawet na siusiu pić ani jeść nie chce ale to normalne,choć jak zamoczę dłoń w wodzie to wylizuje.Dacjan natomiast ,kiedy wróciliśmy z lecznicy odrazu pobiegł do Aksy,najpierw ją obwąchał a później zaczął zaczepiać,to za ogon,to do ucha zaglądnął a kiedy założyliśmy jej kołnierz chciał do niego wejść.Nigdy wcześniej tak się nie zachowywał,raczej zaczepiki wyglądały tak,że uciekał jej po mieszkaniu a Ona go goniła albo odsłaniał brzuch i dawał się lizać i tarmosić .Zwierzaki czują,że drugiemu się krzywda stała i naprawdę jestem w szkou jak Dacek sie zachował,jak chciał bardzo ją pocieszyć,tak jakby mówił"Hej Aksa nie śpij,pobaw się ze mną,no co z Tobą "
Na sercu jest mi już lżej choć wciąż mi przykro,że Ona taka nieobecna.
Powiem Wam szczerze,ze najbardziej przykrymi chwilami było jak Aksa zasypiała ,nie miała podanej narkozy ale miała totalny "odjazd" ,te jej oczka smutne i ta nieporadność...W pewnej chwili przeszła mi myśl,jak ja mogła bym żyć bez niej,przecież kocham ją tak bardzo,ze nie wyobrażam sobie aby jej ze mną nie było.Kolejny etap łez w oczach był kiedy przynieśli ją z sali operacyjnej,taka nieprzytomna ,bezwładna a później płacząca , serce mi się krajało ale cieszę się,ze mamy to za sobą ,ze z dnia na dzień moja gwiazdka będzie zdrowieć a za kilkanaście dni szaleć z innymi psiakami.
Mój mąż wysyłał mi smsy ,z pytaniami jak Aksa,że kolega powiedział mu,ze sunia będzie cierpieć,pytał czy to prawda.Później zadawał pytania jak malutka po wybudzeniu ..Wiecie niby twardy chłop,ale pokazał mi dziś jak bardzo kocha też tą naszą psicę...
Chcę wam także jeszcze raz podziękować za kciuki,jakie to miłe kiedy wchodzi się na fora i widzi tyle zasiśniętych piąstek , odpalam gg a tam pełno nieznanych mi numerów z pytaniami jak malutka się czuję.Jesteście wszyscy kochani .Dziękuję Wam za takie wsparcie z całego serca,było mi potrzebne.
Ps. Całe szczęście,że bioderka są piękne i zdrowe ale jeszcze chcę je skonsultować z weterynarzem który opisuje biodra aby mieć 100% pewność,że jest ok
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 10:59, 08 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Oj, przecież jeszcze doba nie minęła. Jeśli jednak już się brzucholem interesuje, na dworze świat ją ciekawi, chce pić i ma już apetyt (ale dawaj malutkie porcyjki parę razy dziennie, i nie za dużo, możesz nawet olej parafinowy do jedzonka dodawać, albo choć siemię lniane, czy zwykły olej - żeby zatwardzenia uniknąć i by Aksunia nie musiała mięśni spinać zanadto) - więc jesli już takie oznaki daje, po niepełnej dobie, to baaardzo dobrze
A kołnierzyk faktycznie przykrótki, ale jeśli nie zostawiasz jej samej - to może być. Moje pociachane ogony musiały zazwyczaj zostawać na ok. 8 godzin, więc kołnierz i to odpowiednio umocowany, by psie móżdżki nic nie wymyśliły - musiał być.
A tak to właściwie bardziej o zabezpieczenie na noc chodzi.
|
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 5 z 8
|
|
|
|  |