Jak mała Łapka swe szczęście znalazła :)

Po takiej pysznej uczcie

dla oczu i serca wypada mariedom wybaczyć

tak dłuuugie milczenie.
Ale teraz już bez zbędnej zwłoki w kolejnych relacjach, proszę

Matulo kochana

Jaka ona jest śliczna

I łapka już bez opatrunku.. Całkiem ładnie wygląda

A ileż toto ma energii w sobie.. żeby dywan zwinąć.. taka malutka sunia..?

Sztorm i przechyły: rewelka

Zdjęcia świetne! Gratuluję fotografowi!

Łapeczka.. ach..

Eh jaka ona sliczna prosze wymyziac wycalowac i eh ah i

Od nas też proszę wycałować małego potfforka

.
Łapencja faktycznie wygląda na niezłego ananasa, ma w oczkach ten błysk, który wiele obiecuje...

A jak ona korzysta z łapki? Bo faktycznie wygląda po zabiegu super. ciekawa jestem czy się na niej opiera?

Łapko - przybij łapę

i daj odetchnąć swoim ludziom, muszą mieć forme, żeby Ci sprostać ...

Wysłany: Czw 1:24, 08 Mar 2007

Łapka to ma pecha, jak nie urok to ...., sami wiecie co. Dzisiaj od rana Łapka jak by się szaleju najadła, albo wścieklizny dostała. Wszystkie rzeczy, których się nauczyła (z niemałym zreszą trudem), uleciały jak ..., sami wiecie jak co. Obszczekała znajomych i mało ich nie pogryzła. Pełna wiocha.
Dzięki temu że Marina była czujna jak ..., sami wiecie jak co, zauważyła, że małej się coś syfi koło oka. Jakieś gluty się tam gromadzą. Więc wybraliśmy się do weterynarza. No i okazało się że ma grudkowe zapalenie III powieki. Do niedzieli będzie brać antybiotyk, a w poniedziałek ma mieć zabieg. Jak tylko jej posmarowaliśmy to oko od razu się uspokoiła - jakbyśmy egzorcyzmy odczynili.

Odnośnie pytań na temat stanu łapki Łapki. Na szczęście jej nie używa i tak ledwo nadążamy..., a poważnie to co któryś krok podpiera się, ale nie przenosi na nią obciążenia całego ciała. W pozycji "siad" też nie bardzo może jej użyć, bo jest trochę krótsza niż zdrowa. Fantastycznie natomiast nadaje się do wyrażania podniecenia i radości. No i świetnie nadaje się do zasłaniania sobie oczu podczas snu przy świetle.

I jeszcze kilka cieawostek:
Będąc u weta skorzystaliśmy z okazji i zważyliśmy Łapkę - 8,3kg i ciągle rośnie.
Mała chrapie - zdziwilibyście się jak taki mały piesek może charczeć.
Łapka uwielbia gruszki, jabłka i winogrona, a nie znosi pomarańczy. Oczywiście owocami jej nie karmimy, ale jak już raz mała spróbowała - to zawsze próbuje coś wysępić.

I to na razie tyle.

Wysłany: Czw 7:57, 08 Mar 2007

w takim razie fotki fotki

Moje psy uwielbiają owoce, zjadają ich masę. Sami im nie wpychamy, ale skoro w ogrodzie tyle

Teraz Neuś cierpi na brak owoców, bo zima.
Dobre są jeszcze orzechy włoskie, porzeczki i czereśnie. moje wcinają

Wysłany: Czw 13:37, 08 Mar 2007

Trzymamy kciuki za oczko. Musi być dobrze.

Ja myślałam, że nasz Totek jest wyjątkowy a tu się okazuje, że jest więcej takich owocożernych ogonów. Jabłka miodzio, pomarańcze cudo, winogronka i inne pyszności, czemu nie. Zresztą warzywka też smakują rudzielcowi a najlepszym smakołykiem jest marchewka na surowo. Zresztą jak uda się ukraść to nawet cebula mu smakuje, nawet całkiem przypadkowo upolowaną łupinkę wszama. Jak widać podniebienia naszych czworonogów mają zadziwiające gusta

, dobrze że brzuszek je wytrzymuje.

Wysłany: Czw 16:36, 08 Mar 2007

no właśnie z tym wytrzymywaniem brzuszka też jest ciężko

mój Neo wygląda jak wygląda (zimą dobrze, że nie wcina tyle, chociaż jak garaż jest otwarty, to bierze orzechy położone w pojemniku), a moja działka jest ekhm.... pełna kup

Wysłany: Czw 19:11, 08 Mar 2007

Biedna Łapina

, ale na pewno wszystko będzie dobrze

Ale macie szczęście z tymi wszystko żernymi zwierzami. Funia jest klasycznym niejadem, owocki są rere, warzywka są rere, zupki wszelakie oczywiście też są rere, psie smakołyki jej nie kręcą, słodycze dla niej nie istnieją, surowe mięso jest niejadalne. Sucha karma to w ogóle jakieś nieporozumienie!

Ryżyk z podrobami lub mielonym, oczywiście jeżeli ma właściwą konsystencję ciała stałego, ewentualnie można zjeść, ale i to nie zawsze. A jak nie jest głodna, to NIC do pyska nie weźmie, ani kiełbasa, ani szyneczka, ani żaden inny frykasik nie zasługuje na to żeby go choć powąchać. Cóż, rozpieszczona jedynaczka, dbająca o linię...

Wysłany: Czw 19:21, 08 Mar 2007

ale to chyba dobrze, dba o linię

gorzej, jakby jadła jak mój Neo wsyztsko z ogromną chęcią

Wysłany: Czw 22:55, 08 Mar 2007

Biedne Łapiątko..Tyle zabiegów taka kruszynka musi przechodzić..Najważniejsze ,ze od razu zorientowaliście się,ze coś jest nie tak.Szybka interwencja to prawie gwarantowany sukces.
Całkiem sporo Łapcia wazy,a w dodtku teraz będzie pewnie rosła najszybciej.
Co do chrapania,to mała chyba ma wrodzony talent..Już jako calkiem mały szczeniol podchrapywała dośc intensywnie.Jak jeszcze Borys jej wtórował to miałam całkiem niezly nocny koncert.

Usciskajcie Łapeczkę,będe trzymała kciuki,ale pewnie odezwę się wczesniej.

Wysłany: Śro 12:39, 14 Mar 2007

I jak zabieg?Czy Łapeczka dobrze sie już czuje?Piiiiszcie!

Wysłany: Czw 18:33, 15 Mar 2007

No właśnie, jak Łapcia zniosła zabieg, jaką metodą był wykonywany i jak się czuje obecnie nasz forumowy Skarb