Jak mała Łapka swe szczęście znalazła :)

mała napisał:

Knuję nadal i może coś wyknuję,ale nie chcę zapeszać.

Oj, stale ściskam kciuki za to Twoje knucie

Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie, bo jak na razie to poza Tobą i propozycją jnk - zgłosiła się do mnie tylko jedna dogomaniaczka z propozycją domku tymczasowego, ale nie mieszka w okolicy z uczelnią weterynaryjną, a nie wiem też czy byłaby w stanie opiekować się psem po operacji. No i byłaby oczywiście tylko na określony czas, nic nas to do domu stałego dla Łapki nie zbliża...

A co u malucha?
Ano - rośnie, jak na drożdżach

Chociaż mam dziwne wrażenie, że jakby bardziej wzdłuż niż wszerz

Znaczy.. grubsiejsza jakaś taka się zrobiła - Aska byłaby przeszczęsliwa

Ogólnie - humorek Łapci dopisuje, zaczyna już zachowaniami przypominać "normalnego" psa, a nie psiego niemowlaka, choć wciąż i nieustająco jest prze-słod-ka

Pogodna, ogonek na moment nawet nie przestawał wywijać kółeczek - nawet gdy troszeczkę zdenerwowała się olbrzymim okiem aparatu.

Hop, hooop! Gdzie jesteś człowieku łapkowy?... Psie dziecko czeka na Ciebie...

Tak wygląda radosna Łapcia od... drugiego końca

Genialna kluchowatość, nieprawdaż?

Troszkę zestresowana, bo podpełzłam do niej po ziemi z aparatem, ale ogonek ciągle w ruchu

Zawsze bezpieczniej, gdy można się do człowiek przytulić, prawda?

Knułam,knułam i wyknułam!

!
MAMY DOM!

Z operacji we wro nici i jeżeli Joasia nadal ma możliwość załatwić operację to już wiem napewno,że Łapka po ma dokąd pojechać

!
Nasi bliscy znajomi już się w małej zakochali i wczoraj na imprezie imieninkowej ogłosili wszystkim,że mają psa!

Łapka trafi do świetnego domu i będzie psem kochanym i rozpieszczanym!

Pozdrawiam mała

Ups? Czy mam rozmawiać na temat operacji z moim wetem czy z SGGW? Rozumiem, że operacja powinna odbyć się jeszcze przed Bożym Narodzeniem.

Jeśli operację zrobi mój wet, to zakładam, że dwa - trzy dni po niej, Łapka będzie mogła odbyć podróż do Wrocka. Na SGGW może będzie to trwało dłużej, nie wiem też, czy zaraz po operacji będę mogła Łapkę zabrać do siebie do domu, czy też będą ją chcieli potrzymać (za kasę, oczywiście

) u siebie w szpitalu.

Czy transport do wawy albo do Wrocka jakiś się nie kroi może w najbliższym czasie? Bo prawdę mówiąc nie przypuszczałam, że wszystko wydarzy się jeszcze przed świętami i nie bardzo mogę poświęcić na przewożenie malucha tuż-przedświąteczne weekendy

Ratunku!

Jest jeszcze taka opcja, że Łapkę po operacji zabiorę jadąc na święta na Śląsk, ale nie mam możliwości przetrzymać jej tam, więc musiałby się wtedy znaleźć transport Śląsk - Wrocław i to tuż przed świętami, co może być trudne

Nowy Pańcio łapki kursuje pomiędzy Wawą a Wrocławiem więc myślę,że to da się jakoś ładnie rozwiązać.Rozmawiałam z Małgośką i może jeszcze popróbujemy znależć lekarza we wro,ale gdybyś mogła się wstępnie zorientować było by fajnie!!

Ufff! Co za ulga, bo w końcu zaoferowałam transport do Wrocka, a teraz daję koncertowo hmmm... pupki?

W niedzielę nie będę dręczyć telefonami mojego weta, na SGGW też może być tylko jakiś wet na dyżurze, ale jutro rozeznam teren. Proszę tylko o info (to apel do MałGośki głównie), gdzie chcemy robić operację.

Jakby się działo coś nagłego i nieprzewidzianego, to proszę o telefon 0 600 444 114.

Ania - chyba powinnam na kolanach do Ciebie się udać w podziękowaniu za to KNUCIE

Wieści mam już takie, że psiątko może lecieć do Wrocka, odnowiłam kontakty z naszą "starą" przyjaciółką - Aga skończyła AR we Wrocławiu właśnie i specjalnie dla Łapci i jej nowych ludzi obiecała pozałatwiać co trzeba.

Bo - z tego co mówiła - czasami wystarczy coś ponacinać, jakieś ścięgna czy coś, by nóżka nie była przez nie w rozwoju przytrzymywana i dalej rosła, a sam psiak potrafi potem tak sprytnie łapkę ustawiać, tak ją ukątować inaczej, że nie dostrzegalna jest różnica nawet kilku cm. Ale to trzeba właśnie skonsultować dopiero - i Aga kierując Łapcię do odpowiednich osób nam w tym pomoże

No widzę dziewczyny, że się za moimi plecami dogadujecie

Joasia - wygląda na to, jak możesz w moim powyższym poście przeczytać, że uda się we Wrocławiu wszystko pozałatwiać

Jeeeny ludziki moje kochane - trzymajcie wszyscy kciuki z całych sił, błaaaagam

Niech się to uda, niech zdrowa Łapka ma swój wspaniały domek...

Dom jest,ale Edek i Marinka mogą wziąśc małą dopiero po świętach..Na święta wyjeżdzają do rodziny Mariny za granicę i nie ma możliwości zabrać małej.Ja niestety nie mogę jej na ten czas przygarnąc bo Donek nie zniesie innego psa w domu-boi się szczeniaków i jest piekielnie zazdrosny o wszystko i wszystkich,a mieszkanie też mamy nie zaduże..Nic to,mała będzie musiała jeszcze wytrzymać te kilka tygodni..Ważne,ze ma dokąd przyjechać!

Czyli całą akcję przekładamy na okres poświąteczny? W takim razie pewnie Łapkę będę mogła zabrać z Wielunia wracając po Nowym Roku ze Śląska do wawy. MałGośka, co Ty na to?

Joasia - ale z tego co mała pisze to po świętach już nie trzeba jej do W-wy zabierać, bo domek będzie zwarty i gotowy

Kurcze - gdyby się znalazł domek tymczasowy w Wrocku, to można by nie marnować czasu i już przeprowadzić zabieg, lub choćby potrzebne konsultacje...

Najważniejsze, że domek stały gwarantowany

to teraz poruszę wszystkie możliwe ścieżki wrocławskie, może ktoś maluchem się przez ten czas zajmie...

Ups, udało mi się sprytnie przeoczyć Twoje maile, MałGosiu. Jeśli Wrocław załatwi wszystko - i lekarze, i dom - to już w ogóle fantastycznie! Choć mój TZ oglądał dzisiaj mecz razem z przyjaciółmi, wrócił w stanie wskazującym i zgodził się na transport Łapki i jej pobyt tutaj przez parę dni

Czy aby wzięłaś to Joasiu na piśmie? Bo jak stan wskazujący minie to i zwykłe codzienne opory mogą minąć

Anno, TZ jest - wbrew pozorom - człowiekiem honoru i jak mu mówię, że sie na coś zgodził przebywając w rzeczywistości wirtualnej, przyjmuje to z pokorą i niezmierzonym smutkiem, bez protestów.

Kochani - rozpuszczam stale wici gdzie mogę w poszukiwaniu tymczasu na ten jeden miesiąc, ale próbujcie tez na własną rękę, dobrze?

Potrzebny jest domek we Wrocławiu lub okolicach, z ludźmi którzy przez grudzień małą otoczą opieką, będą mogli udać się z nią na konsultację na AR i poddać małą ewentualnemu zabiegowi.
Oczywiście koszty leczenia musimy sami jakoś pokryć, a nie tymczasowi ludkowie.

Chylę czołą Joasiu przed TZetem...na wagę złota takie podejście.