 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Śro 17:18, 22 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Wrocław zalany deszczem! Tak się czasami zastanawiam,że wszystkie psy które do tej pory spotkałam,psy znajomych i znajomych znajomych brzydzą się deszczem,a Donek nie..Może lać,wiać i być naprawdę strasznie,a on sobie nic z tego nie robi i chodzi coraz bardziej mokry z nosem przy ziemi i wącha,wącha..a ja idę za nim mokra i klnąca szpetnie!  !{Wyjątkiem są burze,kiedy grzmi i wali piorunami z nieba,wtedy siedzi cichutko na kanapie,albo wśród swoich zabawek,uszy po sobie i psa nie ma.} Ale nic to,się chciało pieska to teraz trzeba moknąć i kupować kolejne chusteczki do nosa,bo katar czujny jest jak zwykle.Tyle dobrego,że Donek już nie ma obsesji,że w trakcie wycierania ktoś mu ukradnie jedną z łap i znosi to coraz dzielniej.Nie warczy,nie gryzie,tylko z miną cierpiętnika pospolitego daje się wycierać..co prawda nie do suchości absolutnej,ale zawsze trochę i to już jest coś 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Nie 19:35, 03 Gru 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Dzisiaj mordek mój postanowił sobie zrobić ze mnie poduszkę-ułożył się na moim ramieniu,tylnią łapę ulokował na moim brzuchu i spał.Coraz częściej tak się po nas pokłada.i jest zazdrosny o krewetki w akwarium,o to jak Maciek mnie przytula,o książki-bo niby dlaczego mam czytać jak mogę glaskać psa? {a wroga należy zjeść,zagryżć,rozszarpać-ostatnio zeżarł zakładkę i nadgryzł na szczęście tylko trochę najnowszego Mocka},a dziś po południu podbiegł do mnie jakiś pies,kiedy go pogłaskałam Donek zaczął warczeć na trawę..nie powiem,było to nawet zabawne.
Czasami się zastanawiam skąd u Donka biorą się różne lęki..Boi się szczeniaków,boi się małych dzieci-w naszej kamienicy mieszka dużo dzieciorów i jak Donek widzi bandę 6 latków to dostaje prawie ataku paniki,trzeba go szybko zabierać i zwiewać do domu.Najdziwniejszy jest lek przed kichaniem!!Ja często bywam przeziębiona i często kicham w związku z tym,a to Donka budzi z najgłębszego snu,a jak leży ze mną na łóżku ucieka do swojego kojca..
..wczoraj postanowiłam,że jak Donek będzie poszczekiwał przez sen nie będę go już budzić jak to robiłam wcześniej..Maciek przypomniał mi scenę z Epoki Lodowcowej 2 jak wiewiór {powinien mieć na imię Donek!!!Podobieństwo uderzające!!}trafił do żołędziowego raju,a Sid wyciągnął go z tamtąd..może Donek śni o drzewku z którego zrywa kości,o suniach przynoszących mu w pysku świeżutką wątróbeczkę,a ja przeświadczona,że pies przeżywa jakiś koszmar senny budze go swoim głaskanie..
Postanowiliśmy też ograniczyć karmienie ciasteczkami,żwaczami i innymi psimi przysmaczkami..Bo Donek nie chce już jeść nic innego,a dzisiaj po raz kolejny zwymiotował mi na świeżo wyprany koc. {dzięki niebiosom,że nie tak spektakularnie jak Dżeki,ale i tak miałam problemy zołądkowe}.Jak często psy mogą jeść żwacze ?Są jakieś ograniczenia typu 2 x w tygodniu jednego żwacza?
Pozdrawiamy
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Sob 15:48, 09 Gru 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Dzień miły,noc ciężka...
Umówiliśmy się z Maćkiem w parku,kilka kółeczek w słoneczku prawie wiosennym i w końcu Maciek przyszedł z pracy.Niby nic nadzwyczajnego,ale Donek nas zaskoczył-otóż podbiegł z rozpędu machając ogonem i było widać,że cieszy się strasznie i może nawet jeszcze bardziej!!Maciek się wzruszył,ja też.Bo Donek podbiegał radośnie,ale zawsze miał przy okazji tysiące spraw do załatwienia,obwąchanie trawnika,powarczenie na innego psa,sikanie na woreczek foliowy.a tu proszę,pierwsza taka spacerowa radość
Donek ostatnio też coraz euforyczniej wita nas po powrocie do domu,biega,turla się i wymaga natychmiastowego miziania!!
..a teraz o tych nie miłych sprawach..Ja już tradycyjnie jestem przeziębiona i pani w aptece poleciła mi nowe tabletki na obniżenie temperatury i łamanie w kośiach.Ranna dawka super,temperatura jakby niższa i nie boli przy każdym ruchu.Cudownie!!Przecież od soboty zaczynam czterowieczorówkę w pracy,w sobotę rano jadę na pierwsze wykłady teoretyczne prawa jazdy..Będę zdrowa i nic mnie nie powali!! Żeby życie było tak pięknę..Wieczorna dawka na początku o.k.,ale po około 2 godz odezwała się nadwrażliwość na leki i kilka możliwych objawów przedawkowania..Tabletki są z kofeiną,na którą reaguję nie najlepiej,ale pod warunkiem,że coś zawiera jej dużo..a tu nie ma nawet ilości na filiżankę kawy!!Przecież popijam w kryzysowych sytuacjach wszystkie te pyszne red bulle i inne chemiczne wynalazki,pepsi i colę piję w ilościach hurtowych,kawy nie bo mnie trzęsie i chyba nie lubię-jak już to mleko z cukrem i kawą..mdłości,zawroty głowy,nadmierne pobudzenie,trzęsące się ręce,rozstrój nerwowy,ataki płaczu niczym nie uzasadnione..Mówię wam koszmar!!Szybko między ludzi bo się rozsypie dokumentnie..i na tym mogło by się skończyć bo już byłam u kresu wytrzymałości nerwowej,ale nie! !
Maciek umówił się ze znajomym na wieczorny spacer z psami-zabrał Donka i poszedł do parku na spotkanie z kolegą naszym i jego Funią {o Fuńce wspominałam wcześniej i nawet mają z Donkiem wspólny portrecik}-suczką przecudnej urody i wielką Donkową miłością.Spacer udany,Donek umęczony, wybiegany i zadowolony do momentu powrotu do domu..A w domu koncert i rozpacz!!Głaskanie,przytulanie i nic.Pies wyje rozpaczliwie,dochodzi 2 w nocy,sąsiedzi za moment zaczną się dobijać do drzwi i co im powiemy?Że pies nam się zakochał?Ja mam zaburzenia nastroju po kofeinie,Maciek zmęczony zasnął,a Donek pokłada się po mnie i piszczy i wyje i piszczy i tak do 4 rano..Horror!    
Nad ranem oboje zasneliśmy i dzięki niebiosom nie zaspałam na kurs,a Donkowi przeszły amory.Moje przedawkowanie kofeinowe jeszcze trochę krąży po organizmie,ale twardym trza być bo na 17 do pracy,ale mam pytanie co robić w takich Donkowych sytuacjach?Próba przekupstwa jakimś smakołykiem ?Zostawić samego sobie?Mieszkamy w kawalerce i nie mam możliwości zwiać z kołderką do drugiego pokoju,a po za tym tak mi szkoda go było bo cierpiał chłopak okrutnie..
I kolejny raz mogę się podpisać jako niewyspana ania..A Donek zawinięty w kołderkę odsypia nocny koncert..
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Nie 3:09, 10 Gru 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Hmm.Ja to przezywałam latami..Nie powiem co działo się,gdy zawitała w nasze progi Bonka,która jeszcze nie był wysterylizowana. Takiego cyrku i horroru jednoczesnie w zyciu nie miałam w domu,jak w czasie Bonkowej cieczki..Musiałysmy się wyprowadzić niestety na jakiś czas,a kiedy tylko weterynarz pozwolł,pedem jechałam z Bonią na sterylkę.Teraz mamy błogi spokój.To znaczy pod tym względem.
Wcześniej,kiedy Billa i Bartka brały amory i zbierało im się na nocne śpiewy i westhnienia do sąsiadowej suczki naprzeciwko,niestety musiałam podawać im środki uspokajające.Nie dało się inaczej,bo dniami i nocami biegały jak opetane i wyły.Tabletka relanium lub oxazepamu tłumiła zapędy dośc skutecznie,a psom krzywdy nie robiła.W razie powtórek niestety będziesz chyba musiała tak zrobić,bo Ty jak Ty,ale sąsiedzi tego nie wytrzymają na dłuższą metę.
|
|
 | Donald |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 14 z 26
|
|
|
|  |