 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Chip
Zwierzoamator

Dołączył: 22 Sie 2005 |
Posty: 97 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa i bliskie okolice |
|
 |
Wysłany: Pon 14:34, 13 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
mała - Donek jest na właściwym miejscu i nie przejmuj się żadnym dziwowaniem na temat brania starego psa - wiek psa nie jest argumentem na nie.
Ronka na 11 lat, jest z nami od 2,5 roku. Wiem jak się martwisz jak Donkowi coś się dzieje, wiem, rozumiem i trudno, ale tak ma być, przejmujesz się, martwisz się - tak jest i tak będzie.
Nasz Rona miała raka, wykrytego dopiero przez naszego weta, już po wzięciu jej ze schroniska, rak szczęśliwie zoperowany poszedł sobie precz. Ostatnio na karku pojawiło się duże zgrubienie i wet zuważył też powiększone węzły chłonne - wyobraź sobie nasz strach. Na szczęście był to fałszywy alarm, po tygodniu rozgrzewania (kupiliśmy specjalnie poduszkę elektryczą - hi, hi, na co nam przyszło ) guz się zmiejszył i węzły chłonne też, ale sunia jest pod pilną obserwacją. Nagle dotarło do mnie, że może jej z nami nie być, zryczałam się, ale nigdy, nigdy nie żałowałam że mam starego psa, tak samo jak nie uważam za stracony czas spędzony z nią u wetów, czas poświęcony na jej leczenie, czas poświęcony za udowodnieniu jej, że ludzie mogą jeszcze ją, starą sukę kochać i że jest dla nas równie ważna jak reszta stada.
Mała, pomyśl co Ci Donald dał, ile radości, jak dużo nauczyłaś się dzięki niemu. Patrzeć jak stary, zmęczony życiem pies otwiera się na swoją nową rodzinę, jak uczy się ufać - to jest chyba coś bardzo ważengo i cennego. Myślę, że mnie Ronka w sumie dała więcej niż ja jej i jedno wiem już na pewno (obiecałam to też Ronce), jak mojej ślicznej kiedyś zabraknie będzie u mnie miejsce dla starego psa ze schroniska.
Ale do tego - to i u ciebie i u mnie jeszcze daleko - takie jest moje życzenie.
Trzymajcie się cieplutko. Wymiziaj Donka - terrorystę, jeszcze dużo przed wami, a Donek jeszcze nie raz cię zaskoczy jaki to on jest młody.
|
|
 |
 | Donald |  |
Misiowaty
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005 |
Posty: 1020 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Śro 19:45, 15 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
mała Chip MałGośka
zacznę od końca czyli od MałGośki przeczytałem Twój komentarz, jak zwykle ochy i ach tylko litości - za jakie zasługi Jeśli w kimś tkwi odrobina uczucia dla Futerkowców, trochę autentycznego pragnienia posiadania Futerkowca "na własność", brak kalkulacji odnośnie zapachu starego Przyjaciela, jego ewentualnych narowów, zdrowia, konieczności spędzania sporej dozy czasu u weta, kosztów leczenia ...............itd to nie będzie miał żadnych oporów i rozterek przy decyzji o powiększeniu rodziny o Seniora. Ktoś może powiedzieć " brak wyobraźni itd...", nie chce mi się nawet z takimi poglądami polemizować, niech tak sobie uważa. Zresztą wiesz doskonale, że po pierwszym telefonie do Was były potem następne, tyle że nie wynikały one z wątpliwości co do decyzji ale chęci jak najlepszego przygotowania domu i nas na przyjęcie Misia u nas.
Chciałoby się powiedzieć "zapraszamy do rodziny" i zachęcić wszystkich rozważających decyzję do przygarnięcia Futrzaków wiekowych - im pozostaje mniej czasu na zaznanie ciepła, miłości, bezpieczeństwa - tego co i dla nas, ludzi jest takie ważne. A odchodzą niestety tak szybko
Chip, mała - to fajnie że więcej ludzi kieruje się podobnymi przesłankami przy wyborze Futrzastego Przyjaciela na dobre i złe
merdanko od Misia
pozdrawiam - Misiowaty
|
|
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Pią 2:00, 17 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Prawda jest taka,że ja nie myślę na codzień,że Dońcia młody już nie jest..Dla mnie jest najśliczniejszym i najkochańszym pieskiem na którego nie potrafię się złoscić,który mnie rozczula i na którego mogę patrzeć godzinami. Często nie mogę się nadziwic jaki on jest przytulaśny,jak kładzie sie koło mnie i wtula całym swoim bokiem,nadstawia łepek do miziania,albo tupie łapami jak się nim nie zajmujemy..
Kiedy chodzimy po parku i widzę młode psy jak biegają takie zadowolone,aportują patyki i skacza to myślę sobie,że fajny musiał być ten mój Donek kilka lat temu, też tak pewnie skakał i biegał..szybko do mnie dociera,że teraz jest superfajny bo mój,bo wychodzi ze swoich lęków i widac,że czuje się bezpieczny i kochany.I też zdarza mu się biegać i skakać w parku,inaczej niż te młode piesiory,ale to nie znaczy,że gorzej..może nawet lepiej bo swoje złe gdzieś tam przeszedł,a teraz na nowo potrafi się cieszyć i bawić..Wiem,że zawsze gdzieś bedzie w nim tkwiło coś z dawnych czasów,ale na szczęście to coś zostaje zakopane bardzo głęboko i jest już bardzo malutkie.I nie przejmuję się gadaniem,że po co nam to było,że stary,że jakiś taki zalękniony i dziwny.Nigdy nie będę żałować tego,że jest z nami!!Ja sobie już nie wyobrażam życia bez niego!!
Pozdarwiamy mała i Donek
Obiecany Donek kanapowy..

|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Pią 22:32, 17 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Mała, dziękuję za to co napisałaś, za to że tak myślisz, postępujesz, czujesz... Psa adoptowanego w jesiennym wieku kocha się inaczej, nie mniej czy bardziej, ale właśnie inaczej. Dlaczego? Bo trudniej mu zaufać (w sensie - jemu nam), bo ma sobą wiele lat, które zazwyczaj dobre nie były, bo wielce prawdopodobne, że wcześniej nie był głaskany, kochany a schronisko to najlepsze co go w życiu spotkało I mimo że na codzień o tym nie myślimy, to tkwi to w naszej podświadomości... że tych złych lat było tak wiele, że mimo iż teraz jest nasz, kochany, rozpieszczany, szczęśliwy to mamy poczucie upływającego czasu, którego nie ma tyle ile byśmy chcieli.
Tak właśnie jest w przypadku moich Szczotek. Wiki kocham niebotycznie, ale tak po prostu, nie zastanawiając się nad upływem czasu, natomiast Hektor... "ma fory", nawet u dzieci ma taryfę ulgową, czyli... Hektor bawi się kiedy ma ochotę, śpi kiedy ma ochotę itd. Wikulca namawiają, z drzemki wyrywają
I chyba najbardziej niezwykłe i wspaniałe nie jest to że my je kochamy, ale że one, nasze jesienne czterołapki kochają nas
"Do twarzy" kanapie z Donkiem 
|
|
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Sob 6:47, 18 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
..a więc to było tak...
Wieczór,Maciek coś tam sobie przegląda na allegro i ja z czystej ciekawości poprosiłam żebyśmy weszli na zwierzaki.Pieski cudne i te wszystkie szczeniaczki i te rasowe mordki i nagle trach!! grom z jasnego nieba o imieniu Donald.Szybko na link do strony i już "byliśmy" w schronisku.Kurka blada,no fantastyczny jest tyle tylko ,że ma 10 lat..Obszukaliśmy wszystkie możliwe strony,włącznie z wrocławskim schroniskiem,ale to nie było to.Dyskusje,argumenty za i przeciw.Na początek zalogowałam sie na naszym forum,póżniej Maciek ustawił nam tło z "Donaldem świątecznym" w kompie.Pierwszy telefon do Małgośki,moje nieskładne pytania,tłumaczenie się,ze ja wrażliwiec jestem i się boję,rozmowa z Ewą,drugi tel do Małgośki..Małgośka "odesłała " mnie na topik Szczotek.No,można!!Inni jakoś dają radę to my też..Cała historia ma jeszcze bardzo romantyczne elementy,ale o tym kiedy indziej.. Ja się przyznaję bez bicia,że ze mnie d..pa nie bochater {h czy ch?cha?},ja się bałam jak diabli,że Donek może być chory,że nie zdąży jeszcze się zaaklimatyzować i wyzionie mi ducha,że będzie lał po kątach,odgryzał nogi,szczekał na sasiadów i porywał kury z pobliskich wiosek,że,że,że...Bałam sie tego,że przecież pracuję po nocach i Maciek nie zawsze będzie mógł wyjść z nim rano,a ja muszę przecież odespać przed kolejnym wieczorem w knajpie..8 marca ślizgając sie po drewnianej podłodze weszło,a bardziej wiechało do domu nieszczęście.Kaszlał,ale lizał mnie po ręce..Pamiętam,że zadzwoniłam do Małgośki i powiedziałam coś w stylu,że Donek ją pozdrawia z wrocławia..Chyba bardzo sie jąkałam i pewnie cała moja wypowiedz była pozbawiona logiki,ale byłam w strasznym szoku {to te romantyczne elementy o których kiedyś},chyba większym niż sam Donek..Postanowiliśmy,że imie zostanie,bo przez ten czas kiedy się zastanawialiśmy używaliśmy imienia Donek-ładne to po co zmieniać.Nie szczekał,nie biegał,nie bawił się,bał się i zwiewał warcząc kiedy chcieliśmy koło niego usiąść na kanapie.Trudno.Ważne,że jest!!
Teraz często piszę o tym jak to się tuli,terroryzuje,wariuje,biega i skacze!!Ja po prostu chłonę to i za każdym razem kiedy przychodzi i kładzie się na moim ramieniu rozczulam sie prawie becząc..Rozczulam się teraz jak widzę mojego Dońcia zwiniętego w kłębek na mojej poduszce chrapiącego okrutnie.Nie czuję się wcale lepsza,wspanialsza,albo takie tam z powodu tego,że wzieliśmy 10 letniego psa..Bo to wcale nie jest ważne,ważne jest to ,że on jest prawie "normalnym"psem...ŻE JEST!!
Żałuję bardzo,że nie mam choćby większego mieszkania,o domu z ogrodem nie wspominając,żeby móc udomowić kolejną mordkę,podziwiam
naszą forumową rodzinę bo każdy robi wiele dobrego {Pokłony na kolanach dla Irmy! }!!Może nie udzielam się zbyt często na innych topikach bo śmiałości mi brak,ale czytam od deski do deski i Maciek się ze mnie śmieje,że jak raz dziennie nie wejdę na psy to chora będę..I zauważam ,że "dziwaczeję" bo wszystkim znajomym próbuję psy wciskać..
I wiem jeszcze jedno,że tak na prawdę to Donek dał mi o wiele wiecej niż ja jemu!!Otworzył mi oczy na wiele rzeczy,zmienił podejście do wielu spraw i to ja jemu powinnam być wdzięczna,a nie on mnie-czego nigdy od niego nie będę wymagać
A miało być o tym jak Hektor był małą inspiracją,a zrobiło się nie wiadomo co..Ale pora barbarzyńska,a ja niedawno wróciłam z pracy..
Pozdrawiam Ania i śpiąco-chrapiący Donek
|
|
 |
 | Donald |  |
 | Donald |  |
 | Donald |  |
 | Misiek |  |
Misiowaty
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005 |
Posty: 1020 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Pon 1:31, 20 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Misio własnie kokosi się w swoim posłanku - cały lśniący, puszysty, pachnący i mięciutki - słowem Misio po kąpieli. Korzystając z rzeczywiście fajnej pogody po ostatnim spacerze wstawiłem Misia do wanny - tym razem jednak nie na mycie łapek, ale na solidne pranie. Misiątko jak zwykle spokojnie zniósł te zabiegi - łącznie z wycieraniem futerka ręcznikami, a potem delikatne dosuszanie suszarką. Rozbrzuszał się przy tym jakby strumień ciepłego powietrza przedzierający się przez futerko sprawiał Mu przyjemność. Teraz jest przepięknym śpioszkiem - ukojony, wtulony (po zmianie lokalu, tzn. posłanka na fotel)
A po zakończeniu dosuszania i sprzątnięciu reczników Misiaczek wykonał dziki taniec - przytupywał, przypadał do podłogi, podskakiwał, kręcił młyńce - sto pociech Jakby był super szczęśliwy, że pachnie "hamerykanskim" szmponem i "zgubił swój zapach Od jakiegoś czasu Misiaczek potrafi wyczyniać takie harce, że gdyby nie świadomość co do jego wieku, pomyślałbym że to młody psiulek. Ale oczywiście cieszę się bardzo, że senior też potrafi się cieszyć
merdanko - Misiek
pozdrawiam - Misiowaty
|
|
 |
 | Donald |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 13 z 26
|
|
|
|  |