 |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Śro 16:21, 25 Paź 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Normalnie poplulam sobie monitor....
Nie mam pojecia o zmysle estetycznym Bonki,ale wiem jedno:jest to bardzo wyrafinowany gust.Bowiem co ładniejsze lacie Bonalska zezarła,a te co zostały aktualnie...no,cóz,jak mowię wyrafinowany gust..W kazdym razie przyjdzie mi chyba zaciągnąc kredyt papuciowy jak tak dalej pójdzie.Donek jest jednak bardziej ekonomiczny w swoich upodobaniach.Nawet długopisy nie moga się równac z kosztem papuci..Pamiętam,że jak Bartek byl szczeniolem,to spalam z papuciami pod poduszką,bo nie daj Boże bylo je zostawić..Myślałam,ze czasy te minęły bezpowrotnie,ale Bonka jest zdecydowanie bardziej przedsiębiorcza.Papucie ściąga z nóg..
|
|
 | Donald |  |
asiek
Dołączył: 23 Paź 2006 |
Posty: 45 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Pią 14:01, 27 Paź 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Oj taki sliczny ze wszystko mozna mu wybaczyc !
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Nie 14:34, 29 Paź 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Dońcia boli brzuszek,leży smutny i nie chce jeść,na spacerze też nie skakał i nie biegał jak zwykle tylko szedł za Mackiem nieszczęśliwy jak Kłapouchy.I nadodatek jakimś sposobem w nocy zachaczył pazurem o obroże i biedaczysko piszczał strasznie,aż sie Maciek obudził i go uwolnił..same nieszczęścia!
Jutro jedziemy na trymowanie jesienne bo nam stworek zarasta i włosy są wszędzie w potwornych ilościach,przy okazji zostanie obejrzany przez wetke {Donkowa pani trymerka jest weterynarzem} i może wyjaśni się zagadkowe bulg,bulg jego brzuszka.
Skończyła nam się żłota jesień i od rana leje deszcz,jest szaro,ponuro i mokro wszędzie.A jeszcze wczoraj było tak ładnie i Donek biegał po parku zbierając liście i upodabniając sie do Wiedzmy Ple-Ple.. Ostatnio panowie pojechali na ryby i Donek leżał sobie w jakimś wygaszonym starym ognisku i rozgryzał żołędzie..przerób ponoć miał zawodowy bo rozgryzł chyba ze 300..Teraz będzie musiał długo czekać na kolejną męską wyprawę.Z drugiej strony ciekawi mnie jak Donek zareaguje na zimę?Przyjechał do nas w marcu,ale nie był szczególnie zainteresowany odbijaniem łap na śniegu,ale wtedy też był innym psem..Teraz jak jest udomowiony i poznał różne rodzaje zabawy i nie jest już przygaszonym i wystraszonym psim staruszkiem może się okazać ,że uwielbia np.bieganie po śniegu i łapanie pyskiem płatków {ulubiona zabawa mojej Perły}.Pożyjemy,zobaczymy..
Idę głaskać pacjenta bo mruczy coś pod noskiem i smutny taki..i tylko ciągle to bulg,bulg,bulg,bulg...
Pozdrawiamy
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Wto 13:04, 31 Paź 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Wczoraj był poniedziałek,a ja się czuję jak po piątku..Ludziska sie poschodziły i piły,piły i tak do 3 rano..Wczoraj generalnie był ciężki dzień i cieszę się,że mam go za sobą..a było to tak..
Donek umówiony do wetki na trymowanie,kaganiec w plecak i w drogę!Na miejscu się okazało,że nasz kochany pieseczek pokazuje ząbki z prędkością światła,ni jak nie da się go uspokoić i trzymanie za łepek też nie pomaga bo wyrywna bestia niesamowicie.Propozycja-zastrzyk na uspokojenie,szybka konsultacja z Maćkiem i wspólna decyzja na tak.Sto pytań do wetki,ważenie {może to nie za wiele,ale kudłacz przytył pół kilo} i kłucie.O rany,jak ja się strasznie bałam,że coś się może Donkowi stać,że przecież bez tego trymowania żyć umiemy,ale..to nie takie proste.Dońcia po etapie przewrażliwienia na punkcie swojego "świętyego tyłka,ogona i łap" ma teraz wstręt do czesania.Warczy,gryzie i tknąć sie szczotką nie da,a kudłaty jest trochu.. Mieszkanie mamy małe,a sierści dużo i wszędzie w ilościach hurtowych,pies się wyczesywać nie daje,kołtun mu rośnie potężny..dla mnie osobiście to Donek może chodzić zarośnięty po samą ziemie,a i tak będzie najpiękniejszy,ale ja czasami muszę wyjść między ludzi,a wszystko jest w kłaczorkach..ubrania,pościel,kanapa i chyba każdy cm mieszkania.
Oczywiście pies po zastrzyku zwymiotował na mnie i odpłynął,a mi się płakać chciało jak leżał taki biduś i ani rączką,ani nóżką i pomrukiwał coś pod nosem. Na szczęście po godzinie odzyskał siły i warczał i rzucał się jak Donek więc kamień spadł mi z serca,że krzywda się psu nie stała,może tylko wizualna.Agresorek miał szmaciany kaganiec,a w ramach braku współpracy do samego końca był nie zdejmowany i dzięki temu mamy psa o krótkiej sierści i... wielkiej kudłatej głowie!
Po powrocie do domu podjadł trochę z miski,a po jakimś czasie powrócił mój stary dobry pies i szczekając mi do ucha domagał się bawienia..a ja tak marzyłam,żeby zdrzemnąć się przed pracą choć godzinkę.. nie,nie moja droga,jak już tyle wycierpiałem to się mną zajmuj! !
..a w pracy ruch jak na autostradzie i znowu długo..za to rano Dońcia mnie nie zawiódł..chwilę po 8 znajomy nos włożony w oko,łapami po buzi i szczekanie do ucha..wie jak stopniować napięcie!
W parku miałam wrażenie,że wszystkie psy sie z nas śmieja,ale chyba jestem przewrażliwiona
Donek śpi,więc nie bardzo widać efekt wczorajszych działań,ale jak tylko wstanie to postaram się uchwycić to zjawiskowe stworzenie i wkleić jakieś fotki.
Pozdrawiamy
p.s. cały czas mam wyrzuty sumienia z powodu tego zastrzyku.. 
|
|
 |
 | |  |
mała
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006 |
Posty: 269 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wrocław |
|
 |
Wysłany: Pią 21:45, 03 Lis 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Mamy nową kanapę,a właściwie to powinnam powiedzieć,że Donek ma nową kanapę!!Miłość od pierwszego wejrzenia i leżenia! Postanowił,że będzie na niej nie tylko spał w dzień i w nocy,ale znosił ciastka i próbował gryżć różniaste rzeczy!!..a zapomniałabym o znoszeniu piachu i błota z parku..on się nie przejmuje bo i czym, ja narazie "zabezpieczam"..a on patrzy zdziwiony jakby chcial zapytać kiedy mi się znudzi?
O wizycie u wetki zapomnieliśmy bardzo szybko i jedyne co sie zmieniło to Donkowy wygląd i apetyt.Pochłania wielkie ilości jedzenia,ale tym się akurat nie martwię bo chudzielec powinien jeszcze przytyć.Wetka pocieszyła,że on ma doskonałą budowę i zapasienie mu nie grozi i niech je ile chce i kiedy ma ochotę.
Dońcia zaczął też brykać jak młody! ! Wcześniej zdarzało mu się biegać po parku,ale raczej kroczył statecznie z nosem w trawie,a teraz..Ja latam,ja skaczę,ja biegam!! Ma taki nawyk,że zawsze jak zostawia któres z nas w tyle to się zatrzymuje i ogląda,ja najczęściej wtedy podchodzę i go głaszczę,a on już spokojny dalej kroczy i wącha {uwielbia wąchać !}.A wczoraj już na schodach podskakiwal,do parku padł jak burza i biegał jak szczenior jaki..Miał małe problemy z jednoczesnym kłusem i sprawdzaniem gdzie ja,ale po chwili opanował..Do tej pory to ja podchodziłam,żeby psa głaskać,a tym razem to pies postanowił doskoczyć do mojej ręki,szturchnąć z roześmianym pycholem,obskoczyć mnie z każdej strony i kłusem pognać przed siebie "do liści".Ja stałam z rozdziawioną paszczą bo mi chyba ktoś psa podmienił jak spałam!!
Oby tak dalej!!
i na koniec kilka Donków domowych..

|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 11 z 26
|
|
|
|  |