 |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Sob 21:43, 06 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Edyta, łączę się z Tobą w bólu. Skołataną niszczycielskimi wyczynami Bony głowę możesz złożyć na kupce ręczników, a do przykrycia proponuję szlafrok frotte (miły w dotyku) lub płaszcz zimowy (nie wiem, jak w Sosnowcu, ale w wawie za ciepło nie jest). Aha! Nie zapomnij o wełnianych skarpetach, bo i spod szlafroka, i spod płaszcza będą wystawały Ci stopy. Po co masz marznąć?
To zdecydowanie nie jest dobry dzień dla zwierzów, jakieś złe fluidy w powietrzu, czy co? Dżeki rozmontowuje na elementy pierwsze swojego (jeszcze nie tak dawno mojego ) pluszowego słonika. Na pierwszy ogień poszły oczy, a teraz już wypatroszył go całkowicie . A jak zlustrowałam miejsce słonikowej kaźni, popatrzył z dumą - "pięknie mi to wyszło, musisz przyznać".
|
|
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Sob 22:07, 06 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Joasiu,chodze po mieszkaniu trzymając jedną rekę (wyrwaną razem ze smyczą przez dwa starzejące się lowelasy,napastujące sąsiadowa psiochę)w powietrzu i wyjąc z bóu ,a drugą zbieram wszystko co mi się nawinie ciepłego,w celu uniknięcia nocnego zesztywnienia z zimna.Nawiasem mówiąc,druga ręka tez w stanie uszczknietym,zabkami Boryska,towarzyszącego Bonce w dewastowaniu mojej bielizny poscielowej i opacznie pojmującego próby odebrania jej mojej własnej poduszki.Zdecydowanie dzien jakiś opanowany przez moce niszczycielskie,które wygodnie usadowiły się w naszych domowych ogonach.
Ciekawi mnie czym tez ten słonik był nafaszerowany?Oby tylko nie jakąs psia marycha,po której Dżekuś dostanie jeszcze lepszego"kopa" .
I widzisz Joasiu to co ja?!Małgośka milczy i chowa głowę w piasek,po tym jak została w koncu zdemaskowana publicznie ,a corpus delicti kłuje w oczy z ekranu..
Dawaj fotki tego słonika,zdemaskujemy do końca..
|
|
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Sob 22:43, 06 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Mam nadzieję, że dekapitacja słonika zakończy dzisiejsze wyczyny Dżekiego. A przecież powinien być spokojny, bo jest chory. Anginę ma! Jeszcze do tego wszystkiego wtrynili mi w schronisku słabeusza! Mój apet przez 14 lat u weta bywał na szczepieniach i raz z rozciętą łapą (końcówki nie liczę - to inna bajka), a ten, proszę - anginka! A zapewniała mnie Małgośka, że w lutym siedział w krzakach pod Wieluniem. Tere fere! Jak on taki delikatniś, to by w tych krzakach leżał, zamiast siedzieć. Całkiem sztywny by leżał! Ściemniają z tymi psami na każdym kroku! Skandal! Człowiek myśli, że bierze od nich psa, a bierze kota w worku!
A na rękę może Ketonal by pomógł? Masz jeszcze, czy wszystko dałaś potwornym zwierzom?
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Sob 23:12, 06 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Cos tam jeszcze zostało..ale musze policzyć,bo jakby jednak futrzakom miało braknąc,to będe cierpiec z godnościa bez ketonalu.Co prawda psiaki mają jeszcze opakowanie Movalisu,ale tego nie smiałabym tknąc.Poza tym nie na wiele by się zdalo,bo oprócz wyrwanej z barku reki,dodatkowo mam ją jeszcze opuchniętą w łokciu...Przy tego rodzaju "naciągnięciu"odnawia się stary uraz.No,cóż,tralala,chyba posiedze sobie na forum zakladając bezsenna noc..Chyba ,że TZ się wkurzy w koncu i walnie mi jakiś..pavulon..
|
|
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Sob 23:55, 06 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Dytka! Miejże litość! Nawet psy się usypia humanitarniej! Najpierw trzeba odłączyć świadomość, dopiero potem te tam wszystkie układy oddechowe, krążeniowe czy jeszcze jakieś inne. Wiem, bo mi wet tłumaczył cierpliwie, co podaje mojemu apetowi i co dany środek powoduje, więc wiem na-pew-no, że pavulon NIE! Poza tym nie rób mi wstydu na cały kraj, że na tym Śląsku (wiem, że Sosnowiec to Zagłębie, a nie mój ukochany Śląsk, ale w Polsce tego nie rozróżniają) też już powstała szajka łowców skór i ludzi załatwiają na skróty pavulonem.
|
|
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Nie 0:42, 07 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
No,tak,no tak..rozpuszczają psy..A zdjęcia robiłam tylko gwoli udokumentowania wyczynów reklamowanego"produktu".Niech ta sobie wszyscy chętni porównaja ową reklame z rzeczywistoscia brutalna zanim ich noga w tym Wieluniu postanie..A propos nogi,musze jutro o Sarze napisać..
Tak więc minął tydzien ,a że pogoda popadała z jednej skrajności w druga,ominęły nas(tzn.mnie i Bonkę)stresy związane z wyjazdem na działke.Podstępnie wysłałam tam TZ celem naprawy peknietej rury i szkód z tym związanych,a sama zacierałam ręce,że moja noga nie musi tam stanąc.Pal licho te kwiatki.Tydzień był tak bogaty w stresy,ze chociaz tego czego mogłam,to uniknęłam.Bonka też chyba zadowolona była z tego powodu,.bo o ogonie zapomniała zupełnie.W tym temacie mamy zatem już zupełną jasnośc:kręciołki i ogonek to wspomnienie obrzydliwego kojca i samotności.
Wydaję sie,ze Bona zupełnie już uwierzyła,że na zawsze ma swój domek i swoich dwułapnych .jej zachowania ciagle jeszcze są zaskakujące dla mnie,choć z duma moge powiedziec,ze wiele sytuacji potrafię już przewidzieć.Niestety,ciagle jeszcze nie mozemy oduczyć jej"szczypania" gości(niektórych kilkakrotnie,zalezy jak często zechciewa im się zakłócac Bonkowy spokój swoją natrętną obecnością).Nigdy wprawdzie nie ugryzła nikogo,ale siniaków narobiła rozlicznych niemałej grupce.Sasiadów zaliczyła prawie wszystkich(na marginesie musze chyba dac na msze,za ich wyrozumiałośc anielską).pracujemy nad nia i postepy są już duże.Bona niewątpliwie każdą osobe zbliżająca się do nas traktuje jako potencjalnego rywala,chcacego zabrać jej ukochaną Pańcię,i Pańcia,co nie daj Boże.Ostatnio jednak pojawiło się swiatełko w tunelu,świadczące o bardzo pozytywnych zmianach w jej psychice.Bona wprawdzie dawała się czasem pogłaskać komus,ale widać było,ze podchodzi nieufnie do ludzi,obawia się,że zrobią jej krzywdę.Poza mną,mężem i synem nie kleiła się do nikogo,nie chciała bawić.I nagle zaskoczenie.Dwa dni temu przyszła na kawę siostra męża ze swoim małżonkiem.To już starsi ludzie,między moim TZ a jego siostrą jest spora różnica wieku,a mój TZ juz do najmłodszych nie nalezy.Bonka zachowywała się zupełnie normalnie,bawiła się z Borysem,goniła piłeczkę.To ważne,bo przedtem jeśli ktokolwiek przyszedł,natychmiast zaczynała gonić dookoła stołu,łapała ogon,sapała,płakała i szczekała niemożliwie.Od wielu,wielu tygodni takie zachowanie poszło do lamusa.Bona zachowuje się spokojnie,lezy,czasem śpi.tak więc,jak mówiłam przed chwilka dwa dni temu Bonalska wariowała w wesołej zabawie.Nagle stanęła,ciekawie przyjrzała się szwagrowi(nota bene,już wiele razy go widziała) i znienacka..władowała mu się na kolana! Oniemiałam z zachwytu!Bona zaczeła akceptować inne osoby!patrzyłam zachwycona,jak napastuje szwagra,zachęca go do zabawy ,a pychol śmieje jej się na całego.Potem połozyła się obok na kanapie,na której siedział i dalej zaczepiała go łapami,pycholem i czym się da.Na koniec wymamlała go bezlitosnie .W koncu TZ przywołał ją do siebie,bo chyba zamamlała by szwagra i zamęczyła na całego.przeskoczyła do męża i dalej wpatrywała się w szwagra wesoło.Byłam tak zaskoczona,że nawet nie zrobiłam zdjęcia.Faktycznie Małgosiu,rozpuszczamy te nasze psiska,ale jak patrzę na Bonkę,jaka ona jest teraz wesoła i pełna życia,to mam ochotę w tej chwili jechac do tego Wielunia,zeby Cię zadusić ze szczęścia,że dzieki Tobie ja mamy( oczywiście takie same uściski ciotkę Amie czekają przy najbliższej sposobności)..
Od wielu dni mamy z Bonka nocne terapie.Już pewnie wspominałam,ze Bona w nocy spi z mężem(moim ma się rozumiec,bo swojego nie posiada).Przychodzi jednak do mnie kiedy tylko uda mi się zasnąc błogim ,pierwszym snem i bezczelnie domaga się rozmowy łączonej z pieszczotami.Przez kilka pierwszych pobudek mamrotałam półprzytomna i ciskałam wszelkimi nieparlamentarnymi wielce słowami( oczywiście tak w powietrze,nie pod adresem Bonki) za jakie grzechy ja musze znosić takie katusze i ki diabeł mnie zaniósł do tego Wielunia.Potem wycwaniłam się.Wzięlam na przeczekanie.Wycyrklowałam porę przybiegania Bonki i nie kładałam się spac dopóki nie przyszła.Bonka tez się wycwaniła.Jak tylko zobaczyła,ze nie spię,to zajrzała,siadła na dywanie,podrapała się dokładnie z obu stron i pędem udawała się do swojego pańcia spiącego snem sparwiedliwych..Ok,cwaniaro pomyslałam,teraz moge spac,zważywszy,że przy tym drapanku,dokładałam swoje pieszczoty.radośc moja była przedwczesna.Bonka wprawdzie nie zrezygnowała ze swoich zwyczajów,ale zaczęła składac druga wizyte.Spasowałam.Kurna,przeciez w koncu kiedyś musze spac!Nauczyłam się sypiania między Bonkowymi wizytami.Stwierdziłam jednak,że takie tam nocne myzianka są mało atrakcyjne i stają się rutyna.Postanowiłam zatem wprowadzić nocne terapie.Skoro już i tak nie sypiam prawie,to niech to będzie chociaż z pozytkiem,dla nas obu ma się rozumieć.Kiedy Bonka przybiega w drugiej rundzie,leżymy sobie,delikatnie myziam ją po brzuszku,po pyszczku,a zwłaszcza po główce i szepcze do uszka:pamiętaj,bardzo,bardzo cie kochamy,tu jest twój domek,twoja rodzina,i nigdy,przenigdy nie pozwolimy cię skrzywdzić,ani nikomu nie oddamy.Bonka słucha spokojnie i wierzcie mi:smieje sie.Może jestem stuknięta,ale ja widze usmiech na jej pysku i radośc w oczach!I wiem,że ona rozumie,a nawet twierdze,że od tego czasu stała się własnie bardziej swobodna i wesoła.I zaczęła przychodzić trzeci raz..No i co?Nie jestem lepsza niż kiedyś Kaszpirowski?Tylko kiedy ja będe sypiac...?Joasiu nie czytaj tego!?
Wiecie...warto nie spać!Własnie Boncia zagląda..pierwszy raz.Dobranoc..
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Czw 23:17, 11 Sie 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Dzisiaj Bonka była w nastroju zabawowym..
Młody Pańcio tez fajny do zabawy!
Dziadka tez lubię..
Bonka staje sie coraz bardziej zabawowa.najbardziej cieszy mnie to,że zaczyna już bawic się z innymi członkami rodziny.dzisiaj najpierw napastowała mojego ojca,a potem syna.To kolejny krok naprzód,bo do tej pory ,owszem dała się pogłaskac,ale raczej wylewna nie była.Dzisiaj pierwszy raz przywitała mojego ojca radośnie,jak cała trójka chłopaków.Wskoczyła mu nawet potem na kolanka.Wieczorem zaskoczyła mnie ponownie,wesoło bawiąc się z młodym..Nie do konca jeszcze panuje nad emocjami,chwile radości miesza z chwilami stresu,czasem nawet i ogonek łapniemy..troszkę.Dzisiaj tez był taniec ogona ,ale króciutki,własnie kiedy ojciec nas odwiedził
A ząbki mam ładne?
|
|
 |
 | |  |
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 6 z 28
|
|
|
|  |