 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Pon 20:15, 12 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Jako,że Bonka własnie jest poddawana nowej terapii moge trochę o niej napisac.Otóz po dramatycznych próbach stosowania wszystkiego co możliwe aby tylko Bonka zostawiła swoj piekny ogon w spokoju i przestała wydeptywac nam dziury w dywanie,spróbowalismy jeszcze jednego:muzykoterapii!Nie chcę zapeszać,ale..kto wie,może to będzie strzał w dziesiątkę.Pomysł zrodził się kilka dni temu.Już dośc dawno czytałam mnóstwo na temat zbawiennego wpływu muzyki na ludzi i zwierzeta.Nawet schronisko na Paluchu ma zamiar wprowadzić dwa razy dziennie piętnastominutowe seanse muzyczne.Mnie i TZ-owi o roli muzyki mówic nie trzeba,bo oboje mamy równiez wykształcenia muzyczne.Dzieciństwo nasze upływało jeszcze w czasach,kiedy dzieci katowano obowiazkiem gry na jakimś tam instrumencie,a przede wszystkim było to pianino.Zatem gdy moje koleżanki i koledzy rozbijali sobie kolana na trzepakach,ja musialam pilnie cwiczyć etiudy i gamy,a popołudniami maszerowac do Szkoły Muzycznej zamiast do kina. Kiedy koleżanki piszczały na koncertach czerwonych gitar i Niemena,ja akurat miałam próbę chóru,albo tez Zespołu Muzyki Dawnej. Appiaccere...Boże,jak ja wtedy nienawidziłam moich rodziców i czarnego,przedwojennego instrumentu straszacego w kącie.Z czasem mi to przeszło,a dziś wspominam wszystkie chwile z rozrzewnieniem.Taki sam los miał mój TZ,tyle,że znacznie wczesniej.Kiedy ja zaczynałam łamac palce na klawiaturze,on już dawał piękne koncerty.Nie ukrywam zresztą,że do dzisiaj grywa w wolnych chwilach,a obowiązkowo na rodzinnych imprezach.I jest lepszy ode mnie.Za to ja zdecydowanie góruję wokalnie..
Zatem płyt z muzyką wszelkiej masci jest u nas kilka setek.Zdecydowaliśmy się zatem na poddanie Bonki eksperymentowi muzycznemu.Psiaki nasze tez bardzo muzykalne i uwielbiają słuchać płyt.Kiedy właczam Haydna,Mozarta,Bacha,czy muzykę relaksacyjną Bill natychmiast zjawia się w pokoju,kładzie blisko odtwarzacza i kontempluje.Może tak godzinami leżeć.Bartek z Borysem też słuchają,tyle,że Borys zwykle ma jeszcze coś innego na horyzoncie,zatem uwaga jego jest podzielna.Za to jak spiewac potrafi!
Od wczoraj Bonka jest poddawana muzykoterapii intensywnej.Podczas naszej wycieczki samochodowej jak zwykle siedziała z tyłu przypięta pasami i wierciła się niemożliwie,popiskując i protestując co chwilkę przeciwko tak bezczelnemu zniewoleniu i ograniczeniu swobody.Borys zas grzeczniutko podziwiał krajobrazy,śledząc z uwaga,czy gdzies po drodze nie pojawi się choćby kawałek kundla,którego można obszczekać zza szyby.Przyjał zasadę,ze jeśli nie można z pasami walczyć,to trzeba się z nimi zaprzyjaźnić.Stwierdziwszy,że Bonka nie reaguje na moje prosby i groźby(m.in.powrotu do Wielunia),postanowiłam że terapię rozpocznę od zaraz.W samochodzie mam radio z odtwarzaczem CD i zmieniarke na 10 płyt.Płyty te które lubię najbardziej,a m.in przeboje muzyki klasycznej.Włączyłam płytę i... w samochodzie zrobiło się cichutko jak makiem zasiał.Bonka przestała się wiercić,przez chwilkę siedziała intensywnie wsłuchując się w melodie,a potem połozyła się i zasnęła.przez cała droge powrotną,trwająca około 2 godzin ani razu nie zapiskała,ani razu nie próbowała walczyć z pasami.Kiedy przyjechaliśmy pod dom,a muzyka ciągle jeszcze brzmiala łagodnie,Bonka usiadła spokojnie,siedziała przez moment,a widząc,ze nie wysiadamy,połozyła się i leżała.Byliśmy zachwyceni jej zachowaniem,bo zwykle przy zatrzymaniu pod domem Bonka natychmiast bierze się do wysiadania ,nawet przez zamknięte drzwi.Po ich otwarciu wyrywa z auta,z wrzaskiem.Od kiedy podróżuje w pasach,zwykle przednie łapy są już na ziemi,a tylnymi w powietrzu przebiera w samochodzie.Borysek za to grzeczniutko czeka aż wypne go z pasów i pozwolę wysiąść.Tym razem Bonka też poczekała i wysiadła dopiero po odpięciu pasów.Cały wieczór była super wyluzowana i spokojna(oczywiście psiska pobiegały tez zdrowo).Dzisiaj zafundowałam jej seans z Schumana.leżała na moim łózku zasłuchana i spokojna.Nie było dziś czasu na dłuższe wypady,a i pogoda nie dopisuje,wiec psiaki nie miały okazji poszaleć.Mimo to Bonula jest super spokojniutka.Widze,ze terapia zaczyna jej słuzyć.No i reszta psiaków przy niej korzysta.Nawet Borysek słuchał dzisiaj grzecznie.
Popatrzcie jak Bonula spokojnie słucha..Nigdy jeszcze nie udało mi się zrobić takiego pozowanego zdjęcia.
Z ukochaną zabawka nie rozstaje się nigdy.trzyma ja w pysku prawie bez przerwy,zasypia z nią ,
Boryś tez słuchał...troszke...
Powiadają,że muzyka łagodzi obyczaje..Może i Bonkowe stresy załagodzi?
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Śro 19:16, 21 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Na razie z nazwą kapeli zaczekamy,choc stwierdzam po dzisiejszym dniu,że najbardziej to by pasowała:Ryczący kwartet.
Podczas wizyty u Cioci Geby zostalismy obdarowani pluszakami,ale to już zupełnie inna bajka.Pluszaki w gruncie rzeczy były przeznaczone dla niepełnosprawnych osób i po wypraniu tamże pojechały.Jednak dopóki były u nas Bonka upodobała sobie kilka sztuk.Musiałam jej nawet zostawić dwa małe pluszaczki,zakładam,ze Ciotka Geba się nie obrazi. Najbardziej jednak podobał się jej ten,który zostać nie mógł:
Fajnego mam kumpla,prawda?
Pańciu,co Ty mu robisz?
Zooostaaaawww mi go,proszę!
Niestety kumpel miał ogromne wzięcie i pojechał wraz z resztą pluszaków.Chyba będę musiała zafundowac Bonce podobnego..
|
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 10 z 28
|
|
|
|  |