Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

No i mam monitor do czyszczenia

Wiata - wspaniale opisujesz całe zajcie,wiec moze juz nastąpi cd.opowieści?
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Piękna historia!
wiata napisał:
Pokazał nam na ile sposobów można wyślizgnąć się z dwóch kompletów ludzkich rąk, tyłem, przodem, bokiem, pod, nad i dookoła, najpierw głowa potem nóżki, najpierw nóżki potem głowa i wiele innych kombinacji.
Normalnie jak bym naszą histeryczkę widziała. Przy każdym zastrzyku (o mierzeniu temperatury nie wspominając ) Funia dramatyzuje jak by ją żywcem ze skóry obdzierali

wiata napisał:
(...)a ja z przelewającym się przez ręce Totem do rodziców.
Zwróciliście uwagę, że przelewający się zwierz waży zawsze co najmniej dwa razy więcej niż zwierz rześki? Pamiętam jak odbieraliśmy Benka po drugiej operacji, 60kg przelewającego się bernardyna... (waga odczuwalna ok 150kg! )
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Wreszcie chwila wolna, a tu już niedziela wieczór w czasie której też niestety trzebabyło na chwilę pójść do pracy . Czemu doba jest taka krótka a tydzień tak leci. W czasie mojego milczenia jedyne na co miałam czas to szybkie czytanie nowych wątków, takie w koncentracie. Żal jest tym większy, że jeszcze tyle cudownych topików do odkrycia, na które ciągle brak czasu. Do tego wszystkiego jeszcze te okropne momenty gdy na TM-ie złowieszczo pojawiały się pomarańczowe ptaszyska , które w tym jednym jedynym momencie nie cieszą, a jedynie powodują nieprzyjemne skurcze żołądka i ból w samym środku serca. Teraz siedzimy oboje z monolithem prz kompach. On pracuje, ja nadrabiam forumowskie zaległości (właśnie przynióśł mi fotel żeby mi się pupa nie zrobiła płaska od siedzenia na niewygodnym krześle , kochany). Nie mam ochoty pisać o Totulcu. Oczywiście z małym wszytsko oki. Leży obok mnie i z lubością wyżera Tofikowe siano. Tylko z Łuską nie najlepiej. Właściwie czuje się dobrze, ale guzek przy Łopatce zaczął rosnąć w zastraszającym tempie. Nie mam pewności, ale chyba gdzieś na początku topiku pisałam, że oprócz już usuniętych guzów sutków mała ma guza przy łopatce. W czasie operacji usuwania listw mlecznych Łuseńka miała robioną biopsję tgo guza. Wet z wyników wyczytał, że guz nie jest złośiwy. Niestety guzek od tamtej chwili trzykronie się powiększył. Początkowo mówili nam, żeby się nie martwić, bo przecież to miejsce było wielokrotni kłute i jest opuchnięte, ale to chyba już stanowczo za długo. Wcześniej nic się nie działo, ot malutki groszek, którego nasza psina nawet nie zauważała, ale teraz to już nie groszek tylko śliwka, a mała zaczyna przy nim dłubać. Ehh... Wszytsko wskazuje, że czeka ją kolejna operacja, a minęły dopiero 2 miechy. Najpierw ropomacicze, potem usuwanie prawie całych, obu listw mlecznych naraz, a teraz usuwanie guza z łopatki a do tego to okropne wspomnienie o schronisku. Ile ta biedna psina przeszła . Tak bardzo ją kochamy. Niestety nasza miłość nie jest w stanie jej uchronić przed tym wszystkim . Jutro wybieram się z nią do weta obgadać wszystkie aspekty ewentualego zabiegu. Mimo, że ta sprawa wygląda mniej groźnie niż poprzednie to ogarnął mnie jakiś straszny niepokój. Martwie się bardzo...


Ostatnio zmieniony przez wiata dnia Pon 20:24, 05 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Na pocieszenie siebie i ewentualnych czytelników Łuskowo - Totowo - Tofikowego topiku wrzucam zdjęcia z spaceru z Rudzielcem. Fotki miały być dopiero po kolejnym odcinku z cyklu droga Totka do sprawności i miały świadczyć o cudzie dekapitacji główki kości udowej w przypadkach wymagających tego zabiegu, ale teraz chyba jest lepszy moment.

Ml - zobacz jak Twoja Milusia będzie biegać kilka miesięcy po operacji.

Mam piłkę i już biegnę...


...blisko, bliżej...


...ok, jestem gotowy, rzuć ją no rzuć...


...chwilę odpocznę... (odpoczynek w wykonaniu Tota to najwyżej 0,01 sekundy)


...już niosę... i tak tysiące razy aż pani padnie ze zmęczenia...
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Cudne rude pycho

A my już zaczynamy mocno trzymać kciuki za jutrzejszą wizytę....musi być dobrze
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

wiata napisał:





...już niosę... i tak tysiące razy aż pani padnie ze zmęczenia...


Słodziak Cuudeńko

Jeśłi chodzi o guzek Łuski,to moze jest to zwykły kaszak,tylko sporych rozmiarów.Skoro mała miała takie skłonności do ropnych spraw,to bardzo możliwe,ze zrobił się kaszak.czasem bywają one wielkie,twarde,a po nacięciu wychodzi z nich tona paskudztwa.Na szczęście to niegroźne.Mój Bill czesto ma takie historie,wiec co nieco się orientuję.
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Szantinka dziękuję za kciuki.
Edytko byłoby cudownie gdybyś miała rację. Dzięki za słowa otuchy. Tylko zastanawiam się czy tego nie dało się stwierdzić w czasie biopsji??
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

No i byłyśmy u weta. Tylko, że to prawie nic nie zmieniło. Teraz czekam na telefon w sprawie terminu operacji, bo guzka trzeba usunąć. Nawet jeśli zgodnie z biopsją nie jest złośliwy to przy takim tempie wzrostu w końcu skóra nie wytrzyma napięcia i może zacząć pękać, a do tego nie wolno nam dopuścić. Wcześniej trzeba zrobić badanie krwi, bo w ciągu tych dwóch miesięcy od poprzedniej operacji mogły zajść jakieś zmiany. Po operacji pani doktor sugeruje żeby wysłać guza do zbadania na SGGW, ale czy od poprzedniego badania jego charakter mógł ulec zmianie, mógł się uzłośliwić Co to zmieni?? Jeśli guzek nie jest złośliwy to dobrze, a jeśli jest złośliwy to co dalej?? Czuję się taka bezsilna. Tak bardzo bym chciała pomóc moje dziewczynce, ale za każdym razem kiedy wydaje się, że już jest w porządku, wtedy pojawia się nowa udręka. Tak mi przykro Łuseńko, że znowu będziesz musiała przechodzić przez to wszystko i tak bardzo modlę się żeby tym razem także się powiodło. Może Edytka będzie miała rację i okaże się, że to zwykły kaszak.



Ps. Olu wiem, że będziesz to czytać, dziękuje że byłaś przy mnie...
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

wiata napisał:








łomatko jaki on do mojej Bajki podobny

trzymamy kciuki za to, żeby było jak Edytka napisała
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Wiata , bądź dobrej myśli - na pewno ten guzek okaże sie jakąś błahą zmianą
Sama widzisz, że koniec końców to jednak Łuska ma szczęście, gdyż do tej pory ze wszystkich opresji wychodziła obronna łapką
Toto przepiękny z zawadiackim uśmiechem.
A jego wyczyny na fotografiach są też wspaniałą prognozą dla Milusi
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

Irma, a na której stronie Twojego obszernego topiku można znaleźć zdjęcie totopodobnej Bajki, bo chętnie bym ją zobaczyła, ale nie mam niestety czasu na przejrzenie wszytkich stron.

Jeśli chodzi o Łuseńke to dalej nic nie wiemy, ciągle czekamy na telefon . W czasie ostatniej wizyty pani doktor poczyściła guzka i od tego momentu ciągle sączy się z niego krew. Myślałam, że w końcu przestanie, ale chyba jednak nie. Sama nie wiem co o tym myśleć. Wydaje mi się, że guzek jest jakby trochę mniejszy, ale być może to moje spragnione dobrych wieści serce mi tak podpowiada. Dzisiaj będziemy tam dzwonić. Niepokoję się bardzo.

Pocieszający jest fakt, że Łuska czuje się dobrze, ma apetyt i jest pogodna. Tylko Toto inaczej jakoś się zachowuje. Zagląda małej bez przerwy do ucha, jakby szeptał "nie martw się, będzie dobrze". Jest wobec Łuski delikatniejszy i nie męczy jej zabawą. Od czasu do czasu noskuje guzka jakby chciał sprawdzić, czy są jakieś zmiany.

Edytko a może wybralibyśmy się do Twojej lecznicy. To w końcu nie tak daleko. Co o tym sądzisz?? Ufam naszej pani doktor, ale to czekanie mnie niszczy, przy poprzednich operacjach czekali smy po 3 tygodnie. Sama już nie wiem, może przesadzam, ale tak bardzo chciałabym już coś wiedzieć, niepewność jest okropna.
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

No i już po rozmowie telefonicznej. Pani doktor przekazała co i jak chirurgowi i teraz mamy czekać na telefon od niego. Z sączącym się guzkiem mamy nie przyjeżdżać. Może ktoś ma jakiś fajny pomysł na opatrunek. Plasterek nie działa, Łuska zdejmuje go ja McGywer, nikt nie wiem jak i nikt nie wie kiedy .
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Hej Łuska!
Ja i Moi Państwo trzymamy za Ciebie kciuki i wierzymy, że wszystko będzie dobrze. Mamy nadzieję, że Pani Edyta jest wysoko wykwalifikowanym jasnowidzem i to co Ci tam gdzieś wyrosło, to na pewno nic groźnego!
Twoja "kesrokopia" Funia
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec


Trochę to długo trwa jak na mój gust.Najlepiej skontaktuj się ze mną na GG:1712880,ewentualnie na skypa lub telefonicznie.Pogadamy i podpowiem kilka rzeczy,być może cennych.Wtedy zadecydujesz równiez o wizycie u drGierka,którego naprawdę polecam gorąco.
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

No i dalej echo . Nikt nie zadzwonił a to już piąty dzień. Rano guzek wyglądał lepiej, zasklepił się. Niestety wieczorkiem otworzył się jeszcze bardziej, normalnie zrobił się z niego krater, dziura jest taka, że opuszek małego palca się mieści i leci z niego krew. Zdezynfekowałam to woda utlenioną, oczyściłam trochę, zalepiłam plastrem i owinęłam bandażem żeby niunia nie mogła przy tym grzebać. Jutro wybiorę się z nią chyba do innej lecznicy, choć wszystkie okoliczne już znam a ta do której miałam największe zaufanie jakoś tym razem się nie spisuje. Zaczyna mi już brakować pomysłów. To czekanie mnie dobija. Boję się bardzo, że jak w końcu zadzwonią to zaproponują nam jakiś odległy termin, a niestety jest coraz gorzej .
Zobacz profil autora
Toto-elegant,Gaja i wreszcie szczęśliwa Ira...Łuseńka za TM
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 21  

  
  
 Odpowiedz do tematu