Owsik - Vegas ;-)

Witam wszystkich!
Długo się zbierałem, żeby o sobie napisać, ale cóż, z natury jestem skromny, więc sami rozumiecie...

Na imię dali mi Vegas, a zaczęło sie tak...

Daaawno, dawno temu... chociaz właściwie wcale nie tak dawno, bo dokładnie 16 maja 2002 błogo spędzałem dzień z ostatnim bratem, który mi został w domku (a rodzeństwo miałem dosyć liczne, bo było nas razem 8 ). Aż tu nagle słyszę, że dzwoni telefon... mój tymczasowy pan pogadał, pokiwał głową i powiedział, że szczeniaki są jeszcze dwa i można sobie wybrać. od razu załapliśmy, że to o nas! a co to!

my ulęgałki jesteśmy, żeby w nas przebierać, czy co

No i przyjechali... Dwoje ich było... o mój Boże... nienormalini

ona zaczęła się nad nami roztkliwić, złapała mojego brata na ręce, ale on był twardy, nie dał się - od razu w krzyk

spryciarz, bo ta dziamgająca baba momentalnie go postawiła na podłodze i biedak mógł sie schronić za łóżkiem i z tej pozycji oszczekać całe to szemrane towarzycho.

heh, ja to co innego

od razu jak weszli, to się ukryłem w bezpiecznym miejscu (znaczy się pod stołem

) i stamtąd spokojnie prowadziłem atak słowny.
Szybko się znudziłem, bo gadałem, gadałem i nic, oni dalej siedzieli i dziamgali, więc postanowiłem inaczej ich wykurzyc - wylazłem cichcem spod stołu i... udziabałem tego wielkiego faceta w nogę (siedział najblizej, a ja przecież musiałem mieć jakąś możliwość odwrotu do swojej twierdzy)... i to chyba przesądziło... wywabili mnie podstępem z mojego miejsca ukrycia

i porwali na ręce

mówię Wam

Szok

Wsadzili do auta. chociaż protestowałem

i pojechaliśmy...

Po drodze okazało się, ze ta nowa "mama" nie jest taka zła, na jaką wyglądała. Cały czas mnie tuliła

i mówiła, że będzie mi dobrze z nimi... akurat

bo jak można wierzyć terrorystom

Po 20 minutach dojechaliśmy do mojego nowego domu, a ja z wrażenia

padłem na dziób i zasnąłem snem sprawiedliwego...

cdn

No,masz szczęście Vegas,bo własnie mialam awanture robic twojej mamusi,ze ukrywa was,tzn,ciebie i...Vitusię

Skoro jednak telepatycznie wystraszyła się moich epitetów,które niewątpliwie by ją czekaly...moze odetchnąc z ulgą.A gdzie zdjecia vegi?ja cie już znam młodziencze,ale inni tez by chcieli..

hmmm, wszystko fajnie, tylko ta moja pani jest z deka niereformowalna, opóźniona, czy "cóś", bo nie ptrafi wstawić zdjęcia... jak jej mówię, ze ja to zrobię, to ona odpędza mnie od kompa i krzyczy, że zaraz coś popsuję...

To powiedz swojej Pańci,że ciotka Edyta jest bardziej już kumata,niech te zdjęcia przysle,ciotka wstawi..

no z niecierpliwoscia czekam na fotki po takim wstepie

EEE.... khm.. yyyyy... żeby nie było na mnie, to powiem, że ta moja pani, to ciapa, bo z okresu wczesnego szczenięctwa mam tylko jedną (słownie: JEDNĄ! ) fotkę

... - najpierw muszę ją zeskanować i poprosić jakiegoś mądrego magika od komputerów, żeby naprawił mi pocztę, bo do mnie można słać wszystko, a jakże, ale ja nie mogę wysłać ani jednego maila

(mówiłem, ze ta moja pani, to ciemnogród informatyczny - moze nie całkiem, ale jednak ciemnogród...)

Mam tam jeszcze jakieś foty z okresu, jak miałem 4 czy 5 m-cy, to je też podrzucę

Ja od początku wiedziałem, Ciociu Edytko od spółki "B", że na Ciebie można liczyć, ale na mojego kompa NIE!

Obiecuje, że jak mi ktos to ustrojstwo naprawi, to napewno podeślę fotki...

I tak oto dzięki uprzejmości Cioci Mantis obiecane zdjęcia:

tutaj miałem 7 tygodni, zaraz na drugi dzień, jak mnie porwali:

reszta zdjęc jest zrobiona jak miałem 3 i 4 miesiące

z amonem (młodszy ode mnie o miesiąc dog niemiecki) i z pańcią w tle:

w paszczy amona miesciła się swego czasu cała moja głowa...

szaleńcze zabawy z amonem:

postawa:

"dlaczego ty zawsze podważasz moje słowa? jak ci mówię, że nie grzebałem w kuble, jak was nie było, to znaczy, ze nie grzebałem w kuble! zupełnie nie wiem, skąd ci to przyszło do głowy...

to ostatnie rewelacja

.A Amon jaki piekny

.Oba sliczne,ja mam slabosc do obu ras...no i jaki zbieg okolicznosci-dozek o imieniu Amon...jak ten co szuka domku

tak, Daga... właśnie wspominałam mojej przyjaciółce o Amonku, który szuka domu... bardzo by chciała go przygarnąć, ale nie da rady przede wszytskim finansowo, a poza tym jej facet byłby przeciwny... Jej Amona musiał zaakceptować, bo jak się poznali, to Amon już z nią mieszkał, ale podejrzewam, ze na kolejnego doga by nie zaakceptował...

Z miłością do zwierząt trzeba się urodzić, albo rodzice muszą ja wszczepić dzieciakowi...

a apropo ostatniego zdjęcia, to któregoś pięknego dnia wróciliśmy do domu i oto, co zastaliśmy

Vegas musiał już to mieć sporo czasu na szyi, bo nawet mu to nie przeszkadzało, nawet nie próbował sciągnąć...

Istotnie, zdjęcie z koszem - czad

!

haha,ale dziwne ze mu nie przeszkadzalo

.A co do Amona-to pewnie bylby juz u mnie gdyby nie maj maz

.Mam nadzieje,ze szybko znajdzie dom,bo robi sie agresywny-biedne dozysko

No prosze!A ja tu za kołnierzami jeździłam,żeby Bonkę po operacji zapakowac,a Ty mi ciotka nie podsunęłas takiego dobrego pomysłu?Toż to Apla totalne niedopatrzenie.To po co ja wydałam te 40 zł,jak takich kołnierzy w domu nie brakuje?Czadowy patent

A Vegas piekny...

no widzisz?kosz na smieci wystarczy

.tylko to wieko dopasowac do glowy

Apla, jesteś już trochę nudna z tym Vegasem

. Tylko Vegas i Vegas, a Vita to gdzie? Wątek załóż i opowiedz wreszcie, skąd ją przygarnęliście.

ależ Ty Joaśka niecierpliwa jesteś

ja tutaj zagęszczam atmosferę, buduję napięcie, a Ty tak prosto z mostu" powiedz i poooowiedz"

a tak po cichu Ci powiem, że się muszę zebrać do pisania, bo ostatnio u mnie z czasem krucho...

Edytka... wybacz... ale to patent Vegasa, nie wiem, czy zezwoliłby na wykorzystanie przez osoby trzecie swojego cennego pomysłu... ale następnym razem napisz podanie, dołącz 3 zdjęcia (oczywiście swoje i psiaków - wszytskich razem i każdego z osobna) i wtedy rozpatrzymy wniosek!!