Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

WTOREK - (19 lipiec)

Solka była z Anią w stajni. Trener (tym razem Ani, a nie Solki ) trzymał Solkę i wydawał polecenia, a Ania jeździła po terenie tuż za barierką. Sol stała na dwóch łapach, przednie oparła sobie na barierce i w rytm mówienia trenera mruczała i poburkiwała w stronę Ani Trener starał się z nią negocjować i przypominać, że to on tu się zna na koniach.. Ale Solka wiedziała swoje

Po jeździe Solka została puszczona.. Szalała i biegała radośnie, bawiła się z innymi psami, przychodziła na zawołanie i znów gnała się bawić z psami i tylko zerkała czy Ania jej nigdzie nie uciekła . Generalnie Solka była wielką atrakcją wśród tamtejszych czworonogów, nie było żadnych kłótni, za to dużo obwąchiwania i radości Nawet ten psiak mały, który wcześniej ją zaczepiał to obszczekiwał tylko z daleka (bohater ) i nie podchodził Biegała też z Anią po łące... No sielanka

Solka nawet spotkała się z królikami w klatce, starała się do nich coś naszczekać, ale Ania ją odwołała, stanowczo pociągneła i Sol musiała zrezygnować z zabawy

Wszyscy zaczynają mówić, że Solka z Anią się bardzo zżyły już

Niestety sielanka się skończyła kiedy Sol zobaczyła kota. Dopadła go i nawiązała się bijatyka Kot został ugryziony w pupę, a Solka ma teraz na pyszczku i łapie ranki. Suni nie dało się odwołać, w końcu siłą była odciągnięta..

Do domu wróciły obydwie już zmęczone i zmachane, więc Solka klapnęła tylko na posłanie, przytuliła się do krokodylka (nowa zabawka suni, którą liże namiętnie ) i chrapała.


Ostatnio zmieniony przez Amie dnia Pią 17:30, 22 Lip 2005, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Wydaje mi się,że będzie dobrze.Nie wiadomo tylko jak długo to potrwa..Zawarcie pokoju mieszy Ciri i Borysem trwało ponad pół roku..Z tym,że to Ciri jego nie chciala zaakceptować,małpa jedna,zazdrosnica.Trochę było podobnie ja w przypadku Sol.Borys kiedy tylko miał okazję wpadał jak z procy do pokoju kotki i zaczynała się szalencza gonitwa.Tyle,tylko,że Borys bardzo chciał się zaprzyjaźnić z Ciri.Stopniowo zwierzaki zbliżały sie do siebie coraz bliżej,bliżej,siadywały naprzeciwko,przyglądały się sobie..A teraz jest super komitywa..jednak trwało to dlugo...
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

ŚRODA - (20 lipiec)

Ćwiczeń z trenerką ciąg dalszy. Najpierw ćwiczenia w domu. Np. Ania musiała wyjść z domu bez słowa, wrócić i usiąść na kanapie. Solka oburzona, że nic jej nie mówi gdzie wychodzi, ani "dzień dobry", ani "do widzenia". Co to jest w ogóle? Później kiedy Solka kładła jej główkę na kolana, to Ania musiała ją zdecydowanie zsunąć, a po chwili znów zaprosić do tej czynności. Generalnie chodziło o to, aby pokazać suni, że to Ania tu decyduje, a nie Sol.

Trenerka mówi, że postępy są duże, a minęły dopiero trzy dni. Bądźmy więc dobrej myśli, że Solka będzie dalej tak współpracować i nauczy się przynajmniej kota ignorować A z Szarusią niestety jest kiepsko. Nie rusza się z sypialni, je wtedy kiedy Ania stoi przy misce, zdarzyło jej się nawet dzisiaj siusiu w sypialni zrobić Także niestety Ania jest pomiędzy radością a smutkiem. Radością z Sol, wspólnego biegania itd i jej postępów, a Szarusią, która niestety całą sytuację bardzo przeżywa.

Na tym lekcja z trenerką się nie skończyła. Pojechały bowiem do innej stajni, gdzie jest ogrodzone pole (i nie ma kotów ). Ćwiczyły m.in. nawoływanie. Wszystko pięknie, ale niestety Solka upolowała ptaszka Udało się go uratować, a Solkę odwołać, ale widać, że nie ma jeszcze szacunku do mniejszej zwierzyny

Kiedy wracały zmęczone to Ania do mnie z samochodu dzwoniła i opowiadała. Sol wtedy poburkiwała i głośno mruczała na tylnym siedzeniu starając się ułożyć do snu


Ostatnio zmieniony przez Amie dnia Pią 17:31, 22 Lip 2005, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

W środę jeszcze Ania wieczorkiem siedziała na łóżku z Szarusią na kolanach. Wszystko było dobrze, dopuki Ania się nie odezwała do kici, Solka wtedy wyrywała się nawet z najgłębszego snu i krzyczała Także Ania z kotką siedziały cichutko i się głaskały potajemnie

Z tym krokodylkiem o którym wspomniałam jest tak, że Solka go liże, dba o niego, a kiedy Ania podchodzi to Solka nie patrzy jej w oczy i uprawia pozycję do góry kołami, jakby prosiła, aby jej krokodylka nie ruszać.


CZWARTEK - (21 lipiec)

Dziewczyny były znów na zakupach Rozpustnice Wyjaśniła się też sprawa z krokodylkiem (przynajmniej realne podejrzenia) - Solka nie miała swoich rzeczy - oprócz posłanka. Więc je teraz tak pielęgnuje

A ma - tu cytuję Anię: "krokodylka, kostkę czerwoną, kostkę wapniową, plecioną kość ze sznurka, którą gania i podrzuca oraz mi nie daje", no i jeszcze do tego posłanko (wiklinowy kosz z podusią i wkładką w środku), i specjalne szelki do samochodu.

W stajni Solka już jest puszczona luźno. Jednak niestety szczeka i podbiega niebezpiecznie do koni - na szczęście daje się odwołać. Może zacznie naśladować inne psiaki, dla których konie to już nie atrakcja? Narazie jednak trzeba mieć na nią oko. Do spotkania z kotem nie dąży, nie szuka go specjalnie, ale jak zobaczy to goni niestety

Solka szybko się nudzi i męczy bieganiem. Ale myślę, że jak nabierze kondycji dobrej to zniknie problem Czekamy jednak na zdjęcia roentgenowskie jej łapki (tak jak jest w jej opisie, miała złamaną łapkę), aby skonsultować z lekarzem, bo ewidentnie sunia odciąża, wręcz kuleje jak jest mokro, lub jak zmarznie.

Popołudniu były zajęcia z trenerką. Ćwiczyły m.in. przebywanie w pokoju bez smyczy, Ani wychodzenie i powroty, chodzenie po mieszkaniu bez smyczy i nie zwracanie uwagi na drzwi sypialni na komendę.
Na dworzu z kolei zajęcia obejmowały - nie ciąganie, odwroty gdy ciągnie, odwoływanie gdy jest kot. Wszystko na dobrej drodze, oprócz niestety ostatniego. (Ech Solka, koty są fajne!)

Pytałam się też Ani jaki jest stosunek Solki do trenerki. Okazuje się, że czuje przed nią respekt - wręcz się jej boi (to chyba prawidłowo, bo przychodzi jakaś baba i rządzi ). Poza tym w wielu przypadkach Solka Ani się słucha a trenerki nie Dlatego zajęcia polegają na tym, że trenerka mówi Ani dokładnie co ma robić i dlaczego

Wieczorem Solka udawała obrażoną, że ma nowe posłanie Że w ogóle jak Ania śmie jej cokolwiek zmieniać Ale równie szybko się odobraziła i zaczęła je udeptywać do snu (ale pozory dumy zachowała, nie? )


Ostatnio zmieniony przez Amie dnia Pią 17:32, 22 Lip 2005, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Ok jesteśmy więc na bieżąco z historią "pewnej dalmatynki" Ale ode mnie nie usłyszycie jak sobie radzi Solka dzisiaj... bo opowie Wam o tym już sama Ania
Zobacz profil autora
Amie
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Coś Wam pokażę...



I narazie nic nie powiem, póki Ania nie nadrobi zaległości w Solkowych wieściach
Zobacz profil autora
Sol ciąg dalszy - obiecana relacja z weekendu
Ania i Sol
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Witam,
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie i miłe przyjęcie. Dni z Sol są coraz przyjemniejsze i nasze opowieści będą coraz bardziej jednostajne.
Nie zdarzają nam się już sytuacje dramatyczne – pogonie za kotem, morderstwa małych piesków i tym podobne historie.
Amie prosiła o opisanie weekendu, czynię to właśnie.

Zupełnie nie pamiętam, co działo się każdego dnia. Czas płynie tak szybko, że już nie wiem, czy trenerka była w piątek rano, czy pojechałyśmy do stajni.
Pewne jest jedno: doszłyśmy już do takiej biegłości w komunikacji, że Solka biega właściwie luzem, bo udaje się ją odwołać z większości ucieczek. W stajni możemy odpiąć smycz i właściwie nic się nie dzieje, a ewentualne pogonie za kotem jestem w stanie przerwać zanim biedny uciekinier straci życie To ogromny postęp.
Problem jest natomiast taki, że Solka bywa zupełnie ślepa. Jamnik z daleka wydaje jej się kotem i mamy pogoń ze zdziwieniem na końcu. Koty przecież nie szczekają. Sol wraca zawstydzona po 100 metrach pogoni a za nią zakochany jamnik. Uciekamy wszyscy…

W domu sytuacja jest trochę bardziej delikatna. Gdy Sol jest przypięta do kaloryfera, Szarusia prowadzi w miarę normalne życie.
A gdy Sol jest luzem – na przykład teraz – Szarusia jest zamknięta w sypialni. Trenerka nie zaleca jeszcze konfrontacji wprost. Za mało wiemy o Sol i nie bardzo umiemy zinterpretować jej zachowania. Praca z nią polega na ustaleniu relacji między nami. Aby to zrobić skutecznie i z powodzeniem ustawić mnie na szczycie tej drabinki, potrzebujemy informacji o tym, jakie zachowania Sol są spowodowane chęcią zdominowania mnie, a które po prostu były stałym elementem jej poprzedniego życia i objawem uczucia. Zupełnie nie wiemy na przykład, jaką role w życiu Sol, pełni krokodylek, którego dostała ode mnie w prezencie z okazji pierwszego tygodnia w domu. Czy jest jej dzieckiem i stanowi dolny szczebelek drabiny, czy jest po prostu zabawką, własnością? Na takie pytania musi nam odpowiedzieć właściciel poprzedni – czy Sol miała jakieś zabawki, jak je traktowała itp. Mamy przed sobą wiele pracy…..

A teraz już relacje z weekendu.

Sobota
O ósmej Sol zaczęła mruczeć. To znak, że już się wyspała. Poranny spacer był krótki. Solka ledwo wypadła z bramy i na pierwszej trawce zrobiła duże siusiu. Później pobiegała chwile i już chciała wracać. Wróciła grzecznie, ale nie na długo. Już był czas jechać do stajni.
Radża szczęśliwy, ale lekko ospały stał gotowy w boksie. Solka pokręciła się po stajni. Może gdzieś jakiś kot tu przysnął… niestety. Konie wyszły na padok, Solka grzecznie za nimi zachowując bezpieczny dystans. Całą jazdę grzecznie obserwowała mnie zza parkanu, tylko na koniec już nie wytrzymała i rzuciła się na powitanie, gdy zsiadałam z konia. Groźniej zrobiło się później, gdy konie puszczone swobodnie, robiły skoki, galopki i tarzały się w piasku. Na taki widok Solka wskoczyła między nie szczekając. Najwyraźniej odezwał się w niej instynkt pasterski. Ale szczekanie to nie sposób na Aluta. Ten koń nie lubi szczekających psów. Choć z natury spokojny i teraz zajęty Radżą, zauważył Solkę i zaczął gnać w jej stronę. Solka poczuła grozę chwili. Puściła się pędem w stronę ogrodzenia. Zdążyła umknąć spod kopyt.

"Czekamy na koniec jazdy"



"Nareszcie razem"



"Odprowadzę Was na łąkę"



"Szczęście w stajni"




Po takim poranku Solka chętnie wskoczyła do auta, by wrócić do domu i odpocząć, ale nie miała zbyt wiele czasu. Szykowała się nowa wyprawa.

Dzień był zbyt piękny by go spędzać w domu. Słońce wyszło zza chmur, nie było zbyt upalnie, pogoda w sam raz na spacer. Trzeba było Solce pokazać nowe miejsca. Po krótkiej podróży autem, którą tak uwielbia, psina wysiadła na skraju miasta. Przed nią tylko łąka, a za nią las – Kabaty. Zwykle w weekendy jest tu mnóstwo ludzi, psów i rowerów. Tego dnia było pustawo. Widocznie wiele osób wyjechało z miasta na dobre, a inni nie zauważyli, że zrobiło się ładnie na dworze. Dla Solki nastał przełomowy moment. Na skraju pola Solka została wypięta ze smyczy w zupełnie nie ogrodzonym, jak stajnia, terenie. Mogła rozkoszować się swobodą i przestrzenią. Ciekawe było jak to wykorzysta i jak długo trzeba będzie ja wołać by wróciła. W pogotowiu były smakołyki, by łatwiej ją przywołać. Ale Solka po kilkudziesięciu metrach biegu sama odwraca się i patrzy gdzie jej właściciele. Wraca i znów biegnie przodem. Już widać, że nie oddali się zbytnio. Czuje się pewnie, gdy widzi znajome sylwetki. Gdy znikają od razu czujnie szuka i śmieje jej się pysk, gdy znajduje. Wbiega w zboże. Na jego skraju przewraca się na grzbiet i tarza się szczęśliwa. Spotyka wyżła i rozpoczynają się dzikie pościgi.

"Biegnę na zawołanie"



"W alei brzozowej"



"Wśród traw i pól"




Solka jest psem bardzo eleganckim. Potrafi się zachować w każdej sytuacji. Nie podbiega do innych psów. To one podbiegają do niej i ostrożnie się obwąchują. Solka potrafi utrzymać je na dystans. Nie podchodzi do ludzi, nie szczeka na przejeżdżających rowerzystów. Słowem pies idealny. Gdyby jeszcze nie brała do pyska różnych paskudztw i nie mordowała niewinnych kotów.
Zobacz profil autora
Solka w niedzielkę
Ania i Sol
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Niedziela
Krótki poranny spacer. Jakby tu była od zawsze. Potem wyprawa do Doliny Muminków. Jest tu rzeczka okalające ją łąki i stawy, i dużo obcych psów. Solka nie reaguje na zaczepki owczarka, który rzucił się za nią w wodę. Pięknie bawi się szmacianą kością. Nie aportuje. Usiłuje tylko przechwycić zdobycz, a potem nie chce już jej oddać. Gdy już straciła nią zainteresowanie, podbiega mokry golden retriver i sprytnie kradnie zabawkę. Solka patrzy z wyrzutem, ale nie biegnie odebrać zdobyczy. Czeka na moją pomoc. Okazuje się, że Tolka, bo tak nazywa się ten pies, to bardzo uroczy, ale rozbrykany szczeniak. Nie reaguje na wołania właścicielki. Wchodzi we wszystkie, nawet brudne, oczka wodne, z których wychodzi cała czarna od szlamu i błota. Solce zostają resztki rozsądku i patrzy z brzegu. Wyraźnie chce już wracać.

"Ania mnie nie złapie"



"Mam niespożytą energię"



"Uciekam ze sznurkową kością"



"Możemy zanieść ją razem"



"Goldenka z moją kością"



"Wcale się nie boję"



"Chwila odpoczynku"



"Teraz trzeba jakoś wrócić"



"Super kąpiel, ale boli noga"



"Byle szybko do domu"



Ochoczo wskakuje do auta, a w domu gramoli się na fotel. Po chwili zasypia. Ale to nie koniec dnia. Przecież trzeba pojechać do stajni.
Radża czeka. Teraz Solka czuje się w stajni jak u siebie. Nie przeszkadzają jej psy gospodarzy i nawet potrafi zatrzymać się w pół drogi za uciekającym kotem. Na trawie przed padokiem, Solka jest głównym przedmiotem rozmów. Przyszli w odwiedziny Ola i Przemek. Solka przymila się do nich rozradowana. Tarza się ze szczęścia na grzbiecie pokazując brzuszek do łaskotania. Jest jej dobrze.

"Nareszcie stado razem"




Wracamy do domu i padamy obie ze zmęczenia.

"Czytamy razem"



"Jestem najważniejsza"



"Solkowa Żaba"



"Ten fotel jest tu dla mnie"



"W łóżeczku z krokodylkiem i kostką"

Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Ania - witaj!

Nawet nie wiesz jak mnie skręca z zazdrości, gdy patrzę jak Solka tuli sie do Ciebie
No dobra - bardziej skręca mnie ze wzruszenia...

Cały czas o Was myślę i ciągle trzymam kciuki (wiesz jak trudno pracować z zaciśniętymi kciukami? ), a na kolejne wieści wprost doczekać się nie mogę!

No i faktycznie, aż kłuje w oczy brak choćby jednego zdjęcia Szarusi...
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Aniu, czytając wszystko co powyzsze i ogladajac ilustracje do tej Waszej, Twojej i Solkowej, opowieści, nie pozostaje mi nic wiecej jak powiedziec, ze pasujecie do siebie, a Sol nie mogla lepiej trafic. Dalmatynczyki jako bardzo inteligentne i energiczne psy potrzebują aktywnego i ciekawego zycia, krotkie spacery na zalatwienie sie nie załatwiają sprawy a takie bylo dotychczasowe zycie Sol. Mam nadzieje i trzymam bardzo mocno kciuki, zeby stosunki kocio - psie ulozyly sie przynajmniej na poziomie "zyjmy kolo siebie chociaz kochac sie nie musimy". Pozdrowienia
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Rozkłada mnie ta historia. A jak patrzę na zdjęcia to ciepełko mi sie rozchodzi po całym sercu. Ma skubana szczęście - kochajacy dom, piękne tereny.
Strasznie się bałam, że Solka nie będzie mogła u Ciebie zostać. A tu wszystko idzie ku lepszemu. Pozdrawiam obie Panie : )
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Przeczytałam z wypiekami na twarzy.Opowieśc rewelacyjna.Zasługujesz na ogromne słowa uznania,że nie poddałas sie po pierwszych niepowodzeniach.Widać,ze Sol zaaklimatyzowała się u Ciebie i bardzo ,bardzo cię kocha.Zdjęcie naktórym razem czytacie jest wzruszające A porno w wykonaniu Sol zwala z nóg.Wprawdzie jak to powiedziała kiedyś Amie,to porzadne forum,ale takich pornusów życzy sobie więcej.
Trzymajcie się cieplutko i czekamy na relacje.
Zobacz profil autora
O Sol
Ania i Sol
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Dziękuję Wam serdecznie za miłe słowa. Są mi bardzo potrzebne. Mój kompletny brak doświadczenia z psami, powoduje, że mimo wielkiej frajdy jaką mam z bycia z Sol, czuję się często zagubiona.
Układamy nasze relacje bardzo powoli i Solka za każdym razem usiłuje jednak zaznaczyć, że ma odmienne zdanie i godzi się na moje polecenia z jakiegoś tam psiego powodu. Ale jakiego? Ja nie wiem.
Mam nadzieję, że sprawa z Szarusią jakoś się ustali. Na razie wczoraj znów miałyśmy dużą awanturę, mimo że pies był skonany po wielogodzinnym bieganiu po polach - szukałam nowej, fajnej stajni dla Radżki i pojechałyśmy za miasto.
To co niepokoi mnie najbardziej teraz, to jej noga. Uraz pozostawił jednak ślad - wystarczy wilgoć i porządny galop, by Solka wacała prawie na trzech nogach i skomlała. Dzisiaj sprawdzimy z naszą weterynarką, co jest grane. A na razie robię jej wcierki z maści kamforowej, na której jest etykieta :Maść do stosowania zewnętrznego dla bydła, koni, kóz, owiec, świn i psów". Psów na końcu Na krótką metę pomaga - rozgrzewa. Ale co będzie zimą i w jesienne wilgotne dni - nie wiem.
Będę na bieżąco opisywać ciekawe wydarzenia - jeśli Was nie zanudzę .
Pozdrawiam wszyskich. Anna
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Aniu napisze, chyba w imieniu wszystkich, ze czekamy na kolejne relacje.
Zobacz profil autora
Re: O Sol
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Ania i Sol napisał:
Solka za każdym razem usiłuje jednak zaznaczyć, że ma odmienne zdanie i godzi się na moje polecenia z jakiegoś tam psiego powodu. Ale jakiego? Ja nie wiem.

Może dlatego tak się dzieje - bo w poprzednim życiu jeśli coś się jej nie podobało, to próbowała tego nie wykonywać i jeśli była wystarczająco konsekwentna - to "stawiała" na swoim?

Coś mi sie wydaje, że w życiu Solki jesteś pierwszą kobietą (jeśli nie osobą wogóle) stawiającą jasne wymagania i oczekującą konkretnych zachowań, konsekwentną, zdecydowaną, a zarazem obdarzającą tak olbrzymią miłością... A do tego ma tak zapełniony czas, zawsze z Tobą, że nie nudzi się ani chwili

Takiego "zbitka" zachowań ludzkich Solka jeszcze chyba nie widziała - więc co miała zrobić, jeśli się nie zakochać?
Zobacz profil autora
Słoneczna Sol-niczka :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 36  

  
  
 Odpowiedz do tematu