 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
Misiowaty
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005 |
Posty: 1020 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 16:20, 04 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Co do pani "mydlanej" to miałem dokładnie takie same odczucia. Żona też - kiedy jej opowiadałem tą historię, to prawie eksplodowała i też zaczęła o tej samej ekipie.
Tak czy tak szkoda, że spotyka się taki eksponaty.
Co do Pół Mokotowskich to dzięki za news'a. Na całe szczęście mieszkamy na Ursynowie, blisko Lasu Kabackiego. Przy Polach Mokotowskich mieszkaliśmy kiedyś i na ostatniej "psiej" giełdzie na Skrze zdobyliśmy z kartonika naszą kochaną Pumę.
Zawsze można uprzedzić o takich wariatach znajomych, którzy mieszkają w okolicy albo chodzą tam na długie spacery z ogonkami.
Nasz ogonek własnie wrócił z wizyty u babci, której nie pogryzł ani nie zjadł. Było sympatycznie, Misio prezentował nienaganne maniery. Teraz odpoczywa wielce zdrożony, bo po wyjściu od babci podjechaliśmy kawałek do Lasku na Kole, więc było gdzie się nachodzi, poczytać, popisać i poszczekać, bo psiaków było trochę i nie tylko suczki.
Ciekaw jestem po jakim czasie (ilu miesiącach) Misia bedzie mozna spuścić z wodzika? Reaguje bardzo dobrze na sygnały - przytrzymanie - do zatrzymania włącznie, zmiana kierunka, ale mały, niezmordowany Kudłacz (choć wyczesany, wyszczotkowany i lśniący, dumnie noszący bandankę na szyjce) meandruje z prawa na lewo albo odwrotnie i na razie nie widzi w tym żadnego problemu. Nie byłoby go gdzieś na pustkowiu, ale w mieście ludziom mylą się ścieżki rowerowe z chodnikami i czasem ktoś zaczyna niczy nie uzasadniony słowotok Misio znosi to godnie, czasem tylko trochę warknie.
Na razie tradycyjne Merdanko
Miś i Misiowaci
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Nie 17:57, 04 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Misiowaty napisał: | Na całe szczęście mieszkamy na Ursynowie, blisko Lasu Kabackiego. Przy Polach Mokotowskich mieszkaliśmy kiedyś i na ostatniej "psiej" giełdzie na Skrze zdobyliśmy z kartonika naszą kochaną Pumę. |
No i niech kto zgadnie, dlaczego byłam przekonana, że mieszkacie nadal w okolicy Pól?
W kwestii bezsmyczowych wyprowadzań, jakieś 3 tygodnie temu zaczęłam spacerować po warszawskim Morskim Oku z Dżekim bez smyczy. Chodzimy tam wyłącznie rano (ok. 7:30), z uwagi na małe zagęszczenie tego miejsca ludnością tubylczą. Na początku do obroży przyczepiałam długą, ale nie przesadnie, linkę zrobioną ze sznurka do wieszania prania, żeby w razie sytuacji podbramkowej móc nadepnąć na jej koniec i zatrzymać mordercze zapędy mojego podopiecznego. Jednak po trzech dniach zrezygnowałam z linki, uznając, że skoro Dżeks reaguje dość dobrze na komendę "stój", a ja mam oczy dookoła głowy, a głowa nieustająco kręci mi się dookoła własnej osi, to jakoś damy radę. I od tamtej pory, odpukać, dajemy radę rzeczywiście . Co więcej, w czasie pobytu u moich rodziców, na Śląsku, Dżeks też był wyprowadzany bez smyczy. Aha, Dżekson jest u nas od ostatniego dnia maja. Aaaa, jeszcze muszę chyba dodać, że Dżeki jest psem, który generalnie plącze się w pobliżu nóg i tylko drugi pies jest w stanie zafascynować go na tyle, że zapragnie oddalić się ode mnie, ale nawet wtedy ogląda się, czy idę za nim. Pies-marzenie, prawda ?
PS Nigdy nie ryzykowałam prowadzenia go bez smyczy po chodniku wzdłuż ulicy. I sądzę, że jeszcze baaaaardzo długo (a może nigdy?) nie zaryzykuję.
|
|
 |
 | |  |
Misiowaty
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005 |
Posty: 1020 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Nie 19:34, 04 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Łapa dla Dżekusia,
Misiek generalnie nie plącze sie pod nogami na spacerkach, raczej ma tendencję do "czyszczenia przedpola" a więc najchętniej kilkanaście metrów przed swoim Ludzikiem, raz po prawej raz po lewej stronie chodnika. Przy ulicy nie ma szans żeby wędrował sobie na swobodzie, bo źle reaguje na motory a także podrasowane samochody, z silnikami których ryk zagłusza także myślenie ich właścicieli. Najlepiej jest Misiowi na leśnych drogach - bardzo się pilnuje drogi i nie ma specjalnie silnych ciągot "na skoki na boki" jeśli doleci Go jakiś ciekawy zapaszek. Ćwiczymy swoją wzajemną cierpliwość, ale Miś nie ma tu zbyt wielkich szans. Okolice Morskiego Oka znamy doskonale, jeszcze przed Pumą zdeptaliśmy cały Mokotów na spacerach z naszym synem. Mieszkaliśmy wtedy przy Batorego, a więc na granicy Pól Mokotowskich. A potem już z Pumą deptaliśmy okolice Sobieskiego, Stegien, ogródków działkowych, włacznie z Królikarnią i skocznią narciarską - ale nie tylko.
Merdanko
M&M
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Pon 20:37, 05 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Edyta napisał: | Generalnie wszystkie moje psy są grzeczne i wracają,poza Borysem.Ten jest turysta niesamowity.Wystarczy moment i już go nie ma.oczywiście wraca jak uzna za stosowne. |
Moja krew! A raczej mojego apeta, który słuchał, słuchał, przekrzywiał głowę w prawo, potem w lewo, następnie znowu w prawo i w końcu, skoro nic nie usłyszał z nawoływań mojego taty czy moich, oddalał się niespiesznie w sobie tylko wiadomym kierunku i celu. Wracał nad ranem, albo w porze posiłku, albo następnego dnia, generalnie wtedy, kiedy uznał za stosowne . Wszystko to działo się podczas naszych pobytów u moich rodziców, gdzie ruch uliczny nie tak duży, za to las blisko i suczek zatrzęsienie.
|
|
 |
 | |  |
Misiowaty
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005 |
Posty: 1020 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Pon 22:54, 05 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
pewnie, ale zawsze trzeba brać poprawkę na to, że psiak to po prostu włóczykij i byle pretekst wystarczy, żeby po swojemu prostować ścieżki. Sunie generalnie bardzo się pilnują i w gronie "psowatych" znajomych nie słyszałem, żeby suka znikała "tak bez uprzedzenia". Co innego kotki, które nawet po sterylizacji znikaja na całe noce albo i kilka dni i noct, po czym wracają, wyczyszczą miskę, umyją się (przebiorą), odbiorą porcję pieszczot ... i znikają znowu.
Merdanko od zdrożonego Misia - własnie wróciliśmy z bardzo długiego spaceru
Miś i Misiowaty
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Misiowaty
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005 |
Posty: 1020 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 20:19, 08 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
No............. wybaczam wszystkim tak długą przerwę. Jakem Misio myślałem, że opuściliście tą podstronkę
Niektórzy mówią, że powroty sa najoprzyjemniejsze więc witajcie
Miło jest mieć swoich Ludzików - ciągle się z czymś "narzucają" a ja nie wiem czy mam to akceptować czy nie.
Wyczesywane futerko powiewa na wietrze, ogonek nabiera normalnego wyglądu po dziwnych zabiegach wycinania kołtunów i szczotkowaniach.
Biegamy na spacery, chyba trochę schudłem, bo ruchu mi naprawdę nie brakuje, a miseczka jest pełna i jej zawartość miło pachnie i smakuje.
Noszę coś co Ludziki nazywają bandanką. Mówią, że to działa na sunie. Może i tak, bo towarzystwa tej płci nie brakuje i akceptują moją skromną, "wyczesaną osobę". Psich panów traktuję tradycyjnie na dystans Muszą wiedzieć, że przybył nowy macho. Coś mi się tak przypomina, że jakiś Juliusz Cezar kiedyś powiedział "przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem". No właśnie - przybyłem, widzę ...
Kiedy wychodzę na spacerek z Misiowatym zawsze patrzę wymownie (orzechowe oczy) i bez słów mówię "kosci zostały rzucone". Z misiowatym rozumiemy sie bez słów. ":Swój człowiek"
Merdanko dla wszystkich - Misio
Przekaz spisał sumiennie Misiowaty
Mizianki dla Rufiegi i Gabuni
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 94
|
|
|
|  |