Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Dziekuję Wam dziewczyny za zainteresowanie historią Odisia.
Anno, też wielokrotnie myślałam w ten sposób o Odim, że jego żywot to pasmo strachu i stresu. Zastanawiałam się czy jest sens trzymać takiego pieska w warunkach domowych. Z punktu widzenia nawet przeciętnego psiarza oczywiście nie, bo choć Odi wygląda jak pies to jego zachowanie zupełnie nie przypomina psa, tylko jakieś zdziczałe zwierzę innego rodzaju.
Człowiek ofiarowując psu bezpieczeństwo, troskę, opiekę czyli zapewniając wszystko to co powinien pies otrzymać od człowieka spodziewa się konkretnych psich zachowań od psa. Dla mnie najważniejsza jest psia przyjaźń i w ogóle obecność psa, jego towarzystwo. To są naprawdę minimalne wymagania, ale nawet tego minimum nie spełnia Odiś.
Powiem szczerze-gdybym wiedziała przed adopcją, że Odiś taki jest to nie zdecydowałabym się na tę adopcję. Nawet zgłaszałam pretensje do MałGosi, że opis Odisia nie był adekwatny do jego prawdziwej natury, gdyż uważam, że ten piesek po prostu nie powinien być oddany do adopcji.
W końcu przyznałam rację MałGosi, że trudno było rozpoznać prawdziwą naturę Odisia.
Powstaje pytanie w jakich warunkach Odiś czułby się najbardziej komfortowo i odczuwałby najmniej stresu.
Gdyby został w schronisku, nawet tak dobrym, jak wieluńskie, żyłby tylko w kojcu. Mógłby też mieszkać w obrębie jakiegoś ogrodzenia, za dach nad głową mając porządną budkę, do której z czasem by się przekonał. Takie warunki mógłby mieć u nas w ogrodzie. Gdybyśmy przestali szukać z nim kontaktu, a tylko postawili mu budę w ogrodzie i wystawiali jedzenie być może Odi dalej wiódłby żywot dzikusa. Właśnie ten drugi, rozsadny treser zwrócił nam na to uwagę, że tak naprawdę to my nie jesteśmy mu potrzebni. Wystarczy mu jakiś dach nad głową, woda w oczku wodnym i wystawiane jedzenie.
Fakt, to my zaczęliśmy zmieniać ten układ, ale Odi cały czas ma wybór.
Nigdy do niczego nie nakłanialiśmy go na siłę, nigdy nawet nikt na niego nie podniósł głosu.
Doszło do tego, że nawet prawie wcale się nie sprzeczamy, bo Odiś mógłby to źle odebrać. Jak widać zwierzę łagodzi obyczaje.
To sam Odi, z własnej inicjatywy, wybiera dla siebie to, co mu bardziej odpowiada.
Zaczęło się od tego, że najpierw wybrał mieszkanie na tarasie zamiast w chaszczach w ogrodzie. Później taras zamienił na duży pokój w domu. Po jakimś czasie postanowił zamieszkać na piętrze na antresoli. Po kolejnych kilku tygodniach sam postanowił spać w sypialni, ze wszystkimi w jednym łóżku. Po następnych kilku tygodniach stwierdził. że najwygodniej śpi mu się pod kołdrą.
On zawsze ma wybór, w czasie cofek wracał np. na jakiś czas do ogrodu, ale później znów sam zadecydował o powrocie.
Dlatego chcę uspokoić Annę, że on ma wybór i jednak zdecydował, że woli być z ludźmi.
On naprawdę jest u nas szczęśliwy.
Za dnia, gdy jesteśmy w domu, wychodzi na ogród zawsze, kiedy tylko zechce. Tam oszczekuje przechodniów, a zwłaszcza przechodzące psy. Pilnuje ogrodu i jest tam najważniejszy. Jeżeli, bedąc w domu, usłyszy z zewnątrz jakieś szczekające psy, natychmiast jest na dole i domaga się wypuszczenia na ogród, aby też wziąć udział w psiej dyskusji.
Już w zeszłym roku jesienią miewał prawie codziennie napady radości podczas których kręcił kółka po ogrodzie, a my go do tego zachęcaliśmy klaskaniem.
W domu w dzień faktycznie najchętniej przebywa na antresoli. Tam mamy telewizor i gdy któreś z nas przysiądzie na kanapie Odiś natychmiast się zjawia i domaga się pieszczot. Kładzie sie na pleckach i trzeba go głaskać do czasu, aż mu się znudzi.
Od kilku miesięcy, gdy wieczorem oglądamy coś w telewizji wszystkie nasze psy, w tym także Odiś, leżą z nami na kanapie. Czasem do kompletu dołącza też Lelek.
Oczywiście, gdyby ktoś z nas chciał go przytrzymać lub złapać, natychmiast ucieknie.
Tak więc to Odiś decyduje na jaką bliskość w kontaktach z nim my możemy sobie pozwolić.
Edyto, chętnie skorzystam z Twoich porad, ale wolałabym, jeśli to możliwe, rozmowy przez Skypa. Nick prześlę Ci na priv. Jeśli Tobie wygodniej będzie na gg, to oczywiście się dostosuję. Bardzo się cieszę, że miałabyś pomysły na oddziczanie naszego Dzika :-)
Przepraszam, że odpisuję tak późno, ale mam w domu psiego gościa na tymczasie, któremu szukam porządnego domu. Zaprezentuję go później:-)
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Dzięki Odisiowi zrozumiałam, że jednak nie każdy pies daje się w warunkach schroniskowych dobrze poznać, a moje zdjęcia, pokazujące te piękne psie morki i błagające psie oczy - czasami mogą przynieść więcej szkody niż pożytku

Zrozumiałam również, że gdzieś tam, w świecie, na praktycznie każdego psa czeka JEGO człowiek - tak jak na Odiego Ania z Januszem... Człowiek gotowy na kompromisy i niesamowite poświęcenia - by pies odnalazł swe miejsce na ziemi... swe szczęście. Tylko czasami nie można tego człowieka odnaleźć


AnJa napisał:

Przepraszam, że odpisuję tak późno, ale mam w domu psiego gościa na tymczasie, któremu szukam porządnego domu. Zaprezentuję go później:-)

Wow - znowu? Przez Wasze skrzydła "przetoczyło" się chyba więcej zwierząt niż przez nasze schronisko
Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

AnJa napisał:

mam w domu psiego gościa na tymczasie, któremu szukam porządnego domu. Zaprezentuję go później:-)

Oj, dlaczego później.

Ciekawe czy Odiś przestanie być kiedyś psem specjalnej troski ?
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Chciałabym się wytłumaczyć - nie myślałam, że Odisiowi jest u Was źle czy, że robicie mu jakąś krzywdę. Jakoś bardziej pomyślałam sobie o tym co w środku niego musi się dziać potwornego w trakcie takiego strachowego dnia. Ot tak mnie natchnęło. Oczywiście, że jestem pewna, że lepiej mu z Wami niż gdziekolwiek indziej na świecie. A świadczy choćby o tym jego rozwój
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Zastanawiam się,czy wet próbował zaaplikowac Odiśkowi jakieś antydepresanty?Wydaje mi się,że powinien je dostawac,chociaż przez jakiś czas.Naszej Bonce w jakiś sposób pomogły.Oczywiście to tylko dodatkowa terapia,bo najważniejsze jest nasze postępowanie,ale zawsze warto spróbowac.
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Edyto - pytałam w dwu naszych miejscowych lecznicach o jakieś leki psychotropowe lub wyciszacze dla Odiego, ale odpowiedziano mi, że na psychice zwierząt się nie znają i nie podejmują się leczenia.
Z kolei ten popularny lek uspokajający Sedalin jest za mocny do codziennego stosowania.
Asiu, żyjemy taką nadzieją, że Odiś kiedyś wreszcie przestanie być psem specjalnej troski, że będzie można wziąć go na smyczkę i pokazać mu kawałek świata, a przede wszystkim, że on sam będzie ciekaw nowości i zechce się z tym zewnętrznym światem zapoznać.
Najgorsze jest to, że Odi jest czujny na wszystkie bodźce zewnętrzne i każda zmiana w otoczeniu powoduje rodzaj paniki. Ten irracjonalny lęk nie pozwala mu normalnie funkcjonować, gdyż we wszystkim dopatruje się zagrożenia.
Np. dzisiaj byłam w łazience i jadłam jabłko, które Odiś też lubi. Zawołałam go, żeby się z nim podzielić jabłkiem. Odi zajrzał lękliwie do łazienki i zanim dotarł do miejsca w którym kucałam to kilkakrotnie oglądał sie na boki, czy coś mu nie grozi.
A przecież w tej łazience jest kilkanaście razy dziennie i wydawałoby się, że dobrze ją zna.
Jak widać, wybranie się na spacer poza znane terytorium jest ciągle ponad jego siły.
Podobnie wygląda sytuacja podczas posiłków, które jemy na parterze w dużym pokoju.
Oczywiście Czarutka i Perełka spokojnie leżą przy nas na podłodze lub wedle woli na na siedzeniu narożnika, natomiast Odiś siedzi w swoim foteliku na antresoli i obserwuje nas z góry.
Aby go czymś poczęstować muszę iść do niego na górę.
Jeżeli już zejdzie na dół to w przelocie coś złapie w pysio i pędzi na górę.
Ewentualnie stoi na schodach, a ja staję pod schodami na palcach i maksymalnie wyciągam rękę, żeby czymś go poczęstować, bo on oczywiście za nic w świecie nie chce zejść stopień niżej. Takie to m.in. mamy z Odisiem atrakcje.
Czasami mam krótkie chwile zwątpienia i zniechęcenia, ale mimo tego widzę jakieś nikłe światełko odmiany w tunelu odisiowej izolacji psychicznej.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

AnJu, jednym tchem przeczytałam historię Odiego i... zatkało mnie. Lektura topiku Waszych psów pozwoliła mi się zorientować, że to dzikus, ale nie miałam pojęcia, że to dzikus patologiczny. Ja nie dałabym rady, po tygodniu poddałabym się bez walki, ponieważ należę do ludzi oczekujących od czworonoga, hmmm... właściwie czego? Miłości? - no, nie tak prędko. Przyjaźni? - na to też trzeba czasu. Na początek chyba po prostu towarzyszenia mi w tym, co każdego dnia robię. Przywykłam do tego, że moje zwierzątka od czasu do czasu wykazują pewne zainteresowanie moją osobą, zatem dobrowolne alienowanie się Odisia byłoby dla mnie przeszkodą nie do pokonania. Nie potrafiłabym być człowiekiem takiego psa. Jestem pełna podziwu dla Waszych starań, taktu i cierpliwości.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Powiem Ci szczerze,że jestem zdumiona stwierdzeniami weterynarzy..Nie znają się na psychice zwierząt? To i do innej wiedzy miałabym wątpliwości..Kazdy z weterynarzy u kórych byłam z Bonką proponował mi leczenie jej psychiki,proponując takie czy inne środki..Trzeba tylko trochę chęci i,niestety dla niektórych,douczenia sie..
W każdym razie Bonka brała jakiś czas zwykły Bioxetin,który jest w aptekach.To niejako odpowiednik słynnego Prozacu,dośc dobrze tolerowany i wydaje się,ze w jakiś sposób okazał się pomocny.
Zastanowiło mnie to bijaźliwe wchodzenie Odisia do łazienki,kiedy go zawołałaś.Może jego obawy wynikały z faktu,że bał sie jakiegoś podstępu z Twojej strony?Może ktoś,kiedyś ,,zwabiał,,go wołaniem,a kiedy biegł pełen ufności,spotykało go coś złego,nieprzyjemnego?To niewykluczone.Może dlatego Odiś woli obserwować wszystko,aby zapobiec przykrym sobie niespodziankom?Ten pies to taka zagadka,ze myślę o nim nieustannie.I jak tu nie poprzeć księdza Twardowskiego,który twierdził,że,,o zwierzętach wiemy mniej niż o aniołach,,?
Jak tylko Ci się uda,to podrap Odisia za uszkiem i szepnij mu,że to od zwariowanej ciotki Edyty oraz jej bandy czworga
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

AnJu!! O kurka!!!Ja też jestem pełna podziwu dla waszej cierpliwości i ..sama nie wiem jak to ogarnąć!!Ja "dziwnie" się czułam kiedy nie można było usiąść obok Donka na kanapie,pogłaskać czy zrobić czegokolwiek bo zrywal się ze strachem,warcząc i gryząc.Tyle,że Donek "wyrósł" z tego i jest już prawie udomowiony.Ja nie wiem czy dała bym radę z takim pieskiem jak Odiś,nie wiem jak bym się zachowała.Mam nadzieję,że znajdzie się jakiś sposób,żeby chociaż trochę "uspokoić" Odiego,że przestanie się bać..Może rzeczywiście pomogą tabletki..Ja niestety nie znam psich psychologów,ale znam kilku ludzkich i mogę popytać czy spotkali się z takimi przypadkami i może oni będą znali jakichś specjalistów..Niczego niestety obiecać nie mogę,ale bardzo się będę starać.

Pozdrawiamy mała i Donek
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Obiecałam przedstawić psiego gościa, który był u nas w domu tymczasowym.
Chciałam go zaprezentować i za Waszym pośrednictwem szukać mu domu.
Piszę w czasie przeszłym, gdyż piesek ma już dom !
Dom najlepszy, jaki może być, po prostu dom z psich marzeń :-)
Domek został znaleziony dzięki naszemu Wieluńskiemu Forum, gdyż jest to dom naszej Forumowiczki.
Dodam jeszcze, że nasza Kochana Adminka MałGosia przyłożyła swoją szczęśliwą rączkę do poszukiwań :-)
Całą historię Aliasa, gdyż takie otrzymał imię w swoim prawdziwym już domu, przedstawię w oddzielnym topiku.
Dziś nie mogę tego uczynić, gdyż chciałabym jednocześnie wstawić zdjęcia z pobytu Aliaska u nas, a niestety nie umiem tego zrobić.
Muszę zatem wstrzymać się do powrotu TZ z podróży, gdyż z całej mojej najbliższej rodziny tylko on posiadł umiejętność wstawiania zdjęć.
A tyle razy prosiłam Odisia, żeby się nauczył, że już o dziewczynach nie wspomnę...
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Oj tam, AnJa - nie przyzwyczaiłaś się jeszcze, że chłopaki to takie leniwce? Ale, że dziewczyny nie chcą Cię wspomóc... no wstyd


Na tę opowieść okraszoną fotami to ja bardzo niecierpliwie czekam - znam Aliaska tylko z opowiadań, a z wielką ochotę bym chłopaka poznała

AnJa napisał:
Dom najlepszy, jaki może być, po prostu dom z psich marzeń :-)
Domek został znaleziony dzięki naszemu Wieluńskiemu Forum, gdyż jest to dom naszej Forumowiczki.

No właśnie namawiam ową forumowiczkę do odezwania się i przedstawienia światu nowego członka rodziny, ale jakoś zamilkła, może na zwierza teraz nie zagląda?
Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Czyżby Hania (Irma), a tak w ogóle to skandal, żeby tak długo trzymać człowieka w niepewności (i niewiedzy).
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Właśnie dziś mija pierwsza rocznica powiększenia się naszej rodziny o Perełkę .
Dokładnie rok temu, w niedzielę, ok. godz. 17-tej odbieraliśmy Perełkę w Poznaniu z rąk Izy, która odwiedzając wraz z małżonkiem w Wieluniu Maksia, w drogę powrotną zabrała Perełkę
Pamiętam doskonale, jak pierwszy raz zobaczyłam naszą Perlli Perllie - z niewielkiego tekturowego pudełka wystawała maleńka główka ze stulonymi uszkami. Była taka malutka, bezbronna, zalękniona całą tą sytuacją, choć mimo wszystko ufna
W domu mieszkały z nami już dwa pieski, Czarutka - córcia Janusza, no i wieluniak z pochodzenia Odi.
Właśnie w Odisiu spodziewałam się zyskać przyjaciela, choć w części takiego, jakim był mój największy w życiu przyjaciel Stasinek.
Ale z Odisia wyszło fiksum dyrdum, a nie pies i po pewnym czasie pogodziliśmy się z myślą, że Odiś mistrzem świata nie będzie, no chyba, że w dzikości
Stąd pomysł na trzeciego, tym razem, miałam nadzieję psiego psa, w rodzinie.
Choć zawsze będę zdania, że ilość osobników psich w rodzinie nie powinna przewyższać ilości postaci ludzkich, gdyż taka zwyżka zawsze powoduje powstawanie uczucia zazdrości i w pewnym sensie unieszczęśliwia psy.
O wzięciu kolejnego pieska z Wielunia rozmawiałam z Ewą i zależało mi jedynie, aby to była mała, niekonfliktowa suczka. Pytałam o różne sunie, min. o Kurkę, gdyż to ją, tak szczerze mówiąc, sobie upatrzyłam.
Ale Ewa ciągle radziła mi Perełkę, którą wielce zachwalała.
Wszystko, co najlepsze, to oczywiście Perełka, która jest spokojna, nie zaczepna, nie wdaje się w bójki, spolegliwa względem innych psów, na końcu w psiej hierarchii i posiada całą masę innych zalet psa stadnego.
Tak oto Perlisia trafiła do naszego stada, w którym już po kilku dniach zajęła, nie bez walki czołową pozycję i dzierży ją do dziś
To tyle, jeśli chodzi o dokładną charakterystykę pieska podawaną przez opiekunów schroniska
Natomiast w relacjach pies - człowiek Perlusia okazała się być pieskiem po dużych przejściach, o czym też byłam lojalnie przez Ewę uprzedzona.
W tym zakresie sprawdziło się wszystko, co do joty, niestety
Ale ta ponura przeszłość Perełki coraz mniej daje się zauważyć w jej pamięci i zachowaniu.
Na początku, czyli przez pierwszych kilka miesięcy, każde nachylenie się nad nią, próba pogłaskania, dotknięcia kończyły się posikiwaniem i położeniem się na plecy.
Nie wchodziła za nic na świecie do kuchni, panicznie się tego bała, widać było, że zabraniano jej tego biciem.
Jakaś ludzka, a zwłaszcza męska k... ją biła, bo strasznie bała się wszelkich długich przedmiotów w reku, zresztą samej ręki skierowanej w jej kierunku też.
Nawet teraz, ostatnio jakieś trzy tygodnie temu, posikała się, gdy Janusz pogłaskał ją leżąca na fotelu. Poprzednio zdarzało się to na tyle często, że na wszelki wypadek mamy do tej pory wyścielone fotele i kanapy kocami, choć obecnie to już naprawdę sporadyczne przypadki.
Ogromny był problem z wyczyszczeniem, przy okazji jakiejś luźnej kupki, okolicy podogonkowej. Strasznie piszczała i uciekała. Musiałam stosować różne fortele, aby doprowadzić sierstkę na psich portkach do ładu, ale teraz już bez problemu daje sobie oczyścić okolice, bo wie, że nie zrobię jej krzywdy.
Do tej pory nie należy brać jej na ręce, gdyż ogromnie się tego boi. Może była kiedyś rzucona z wysokości, czy też ktoś brał ją na ręce i w jakiś sposób krzywdził. Na taki właśnie lęk Perlisi zwracała mi uwagę Ewa.
Niestety też nie można jej założyć obróżki, czy też szeleczek, przypiąć smyczkę i wyjść na spacer.
Na każdą próbę reaguje olbrzymią paniką, próbuje uciec, a zatrzymana strasznie piszczy i natychmiast posikuje.
Próbowaliśmy kilka razy z konieczności wyjścia do weta i za każdym razem było to okupione olbrzymim stresem.
Toteż Perełcia, nazywana też czasami Półdzikiem, wychodzi tylko do ogrodu oraz przed dom w obrębie ogrodzenia
Ale najważniejsze jest to, że od wielu miesięcy jest psem radosnym, uśmiechniętym i szczęśliwym.
Swoją radość wyraża poprzez głośne szczekanie, czego jej w ogóle nie bronimy, radosne bieganie przodem, gdy się przemieszczamy po mieszkaniu i taką prawdziwą beztroską w zachowaniu, aż miło patrzeć :-)
Za dnia drzwi do sypialni, z uwagi na znaczenie odisiowe, są zamknięte. Natomiast, gdy wszystkie trzy zobaczą, że się drzwi otwiera, natychmiast wchodzą, a Perlusia pierwsza wskakuje na łóżko i kokosi się w pościeli, mruczy przy tym niesamowicie, turla się, szoruje pleckami po kołdrze. Radości przy tym co niemiara, zarówno dla niej, jak i dla nas na nią patrzących.
Zaraz też do tych swawoli dołącza Odiś i razem dokazują na całego. Niestety Czarutka nie może przyłączyć się do wspólnej zabawy, gdyż Perełka jej na to nie pozwala - rzuca się na nią z warkotem i dochodzi do poważnych zęboczynów.
Zresztą Perełka ciągle powarkuje lub nagaduje na Czareńkę.
Jeżeli widzę, że Czarutka chciałaby też pobawić się z Odisiem, to muszę ugłaskując przytrzymać Perełkę, która w tym czasie gniewnym wzrokiem toczy za Czarutką.
Choć w niektórych aspektach życia domowego nazywamy Perełcię Półdzikiem, to jednak zyskałam w niej kupelę i towarzyszkę codziennych zajęć.
To właśnie Perlli Perllie chodzi ze mną wszędzie po chałupie, z tym, że ona idzie przodem, a ja podążam za nią
Widać od razu kto jest przewodnikiem i kto tu rządzi :-)
Ona po prostu wie dokąd się wybieram i co właśnie zamierzam robić
Początkowo Janusz, a później i znajomi zauważyli, iż w jakiś sposób jesteśmy do siebie podobne, gdyż robimy podobne miny
Nic dziwnego, przecież jesteśmy rodziną
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Aniu,jestem pełna podziwu dla Twojej determinacji,siły,zaparcia,cierpliwości,no wszystkiego.

Zastanawiam się,czy TY kiedyś miałas jakiegoś psa bez problemów i przejśc?

Perełeczka jest najszczęśliwszym psiakiem własnie dlatego,ze do Ciebie trafiła.Nawet,jeśłi spacerki odbywa tylko w ogródku.

Rok to dużo i malo.Wiem coś o tym,gdy patrzę na BonkęW piątek minie dwa lata kiedy jest u nas i właściwie dopiero teraz moge powiedzieć,że zapomniała o starym,złym zyciu..Chociaż jeszcze czasem ogonek mymlamy i biegamy w kółeczko.Nie wiem czy takie psiaki po przejściach potrafią calkowicie wyzwolić się z urazów?Być moze nie,ale z każdym dniem jest lepiej.

Może kiedyś i Perełeczka przekona sie,ze obróżka i smyczka to normalka.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Są ludzie, którzy nie chcą psa bo szczeka, bo nie szczeka, bo sika, bo biega, bo nie biega...
Są tacy, którzy chcą po prostu psa. I cokolwiek się nie dzieje to wiedzą, że to ich pies i kochają go mimo licznych kłopotów.
Życzę Wam - ludziom Kochającym swoje psy kolejnych rocznic, za każdym razem z jakimiś kolejnymi radościami
Zobacz profil autora
Perełka i Odiś - kolejny wieluński duet :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 7 z 13  

  
  
 Odpowiedz do tematu