 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 21:43, 15 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Niesamowite. Nieeeeeesaaaamowite Choć przecież wiedziałam o milusiowych możliwościach adaptacyjnych i nie przestawałam wierzyć, że jeśli tylko rudzielca usidlić, to okaże się, że bez swojego człowieka jak bez łapy - to jednak wzruszenie gardło ściska... I każdy krok naprzód zadziwia, choć przecież niby... nie dziwi
Małgosia - to teraz mamy czekać na kolejne wieści i foteczki AŻ do niedzieli? Bu.
A ja Ci taaaaak ładnie zmieniłam tytuł Waszego topiku!
ML napisał: | Tak więc proszę, wypowiedzcie się co mam zrobić z pozostałą po zbiórce kasą, ok? |
No tu to się powinni wypowiedzieć ci co pieniążki wpłacili, ale ja widzę parę możliwości
- trzymanie kasy aż na 100 % nie będziemy pewni, że Milka nie skorzysta;
- trzymanie kasy aż znajdzie się kolejny wieluniak bądź ogon zwierzomaniaka w pilnej potrzebie;
- przeznaczenie na sterylkę jednej wielunianki ogoniastej;
- zakup obróżek - jak się dobrze poszuka, np. u producenta lub hurtownika to za 150 zł byłoby z 10 obróżek i 5 smyczek ;
- zakup dobrych tabletek lub preparatów do odrobaczania.
A może sami jeszcze coś wymyślicie 
|
|
 |
 | |  |
 | Mili |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Sob 23:10, 17 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Meldujemy się po powrocie! Było całkiem w porządku. Sunia jak zwykle trochę zestresowana. Kolejna podróż samochodem, najpierw zamieszanie, bo Idkę trzeba było do babci dostarczyć więc pies na pięć minut w samochodzie został, nie podobało się, że pani zniknęła z oczu , dobrze, że wróciła Ogólnie moje powroty są akcentowane bardzo mocno. Nie przypuszczałam, że będę kiedyś przeżywać taką radość z powodu.. mojego widoku To mała dygresja.. A wracając do podróży to tak gdzieś pod Łowiczem, stojąc w dymanym korku, zaczęłam jakby przysypiać, więc ogrzewanie w aucie wyłączyłam no i się suni chyba trochę zimno zrobiło. Nie trzęsła się (zaprawiona w końcu w bojach jest: tyle dni na mrozie wcześniej spędziła..) ale widać było, że i zimno i strach.. sunia spięta jechała. Nie miałam nic pod ręką więc użyczyłam psicy swój szalik. No i o to właśnie chodziło Nie dość, że się cieplutko zrobiło to i mój zapach był pod samym noskiem! Trzeba było słyszeć to westchnięcie ulgi.. A zaraz po nim psica nosek wtuliła w szalik i spała jak aniołek do samej Wawy. W hotelu znów stres, mnóstwo ludzi, winda, pokój. Jakby nie kołderka w misie byłoby kiepsko A tak jakoś sunia się odnalazła. Zdjęć za dużo nie zrobiłam, bo pies nadal nie lubi aparatu a stresu miała znów kolejną dawkę więc nie miałam sumienia jej dokładać.. Mam nadzieję, że wybaczycie?
Na siusiu sunia była znoszona na rękach, na ulicy szła przy nodze do trawnika, tam.. no cóż.. pierwszego wieczoru łaziłyśmy godzinę, żeby znaleźć TĘ trawkę.. jakoś poszło. Rano rewelacja: TA trawka była więc 10 minut po sprawie. Za to wieczorem (pies został w pokoju sam przez 11 godz!!) okazało się, że jakiś kurdę dozorca zagrabił cały trawnik i TEJ trawki nie było No i kolejna godzina.
Muszę Wam powiedzieć, że to jest bardzo dobry pies Jestem z niej dumna, bo wiem jak taka zmiana miejsc jest dla niej stresująca i widzę, że to nie jest absolutnie coś co sprawia jej przyjemność lub nawet jest jej obojętne A jednak patrząc mi prosto w oczy jakby chciała powiedzieć: Trudno, jeśli tak trzeba to wytrzymam.. Kochany rudzielec..
A tu kilka fotek z hotelu.. żeby do niedzieli nie trzeba było czekać
Chwila pieszczot
A tu już spać bym poszła..
To chyba tyle jeśli chodzi o naszą kolejną podróż. Teraz będziemy z ciocią Szantiną robić eksperymenty z karmą coby Rudą odkarmić, bo chuda jest jak kościotrupek a najlepiej by na kanapkach żyła..
Jeśli chodzi o leczenie to myślę, że jest zakończone a nawet jeśli trzeba będzie jeszcze kolejne wizyty lub leki płacić to dam radę
Przy tej okazji jeszcze raz pozwolę sobie na odrobinę przyjemności, żeby podkreślić jak bardzo jestem Wam wszystkim wdzięczna za finansową pomoc, o psychicznym wsparciu mojej skromnej osoby oraz Waszym zaangażowaniu w Rudzielcowe życie nie wspomnę Howk.
To ja może wyślę kasę na konto wieluńskiego zwierzyńca? Decyzja co dalej z nią zrobić należy do Was. Szczegóły obgadam z MałGosią.
MałGoś: tytuł piękny! Tak mi się cieplutko zrobiło.. Dziękuję..
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ML
Zwierzofan

Dołączył: 13 Sty 2007 |
Posty: 579 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Śro 22:29, 21 Mar 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Słuchajcie, ludziska! Stwierdzam pojawienie się pewnego.. problemu w naszym domu. Otóż od trzech dni wracając z pracy witamy sunię wraz z koopką na środku dywanu Sunia się wstydzi Chowa w garderobie kiedy pytam grzecznie co to tu robi No i nie wiem czy jest to kwestia tego, że się pies wreszcie zaczyna luzować i stres puszcza na całego, czy może wieczorne dość duże karmienie powinnam przesunąć na inną porę żeby koniec procesu trawiennego trafiał na momen kiedy już jestem w domu i mogę zareagować.. Tylko, że ten pies w żaden sposób nie sygnalizuje konieczności wyjścia na dwór . Rano siusiu na dworku bez problemu, po południu również, wieczorem i owszem. Do tej pory z resztą też nie było problemów aczkolwiek suńka nie załatwiała się codziennie tylko, wg mojej oceny, jak już nie mogła dłużej wytrzymać. Zawsze jednak na zewnątrz.. Za pierwszym takim razem oprócz koopy było też siusiu.. w łóżku moim. A to już chyba jest kwestią jakiegoś znaczenia terenu Zaczęłam sprzątać pościel a KołderkęWMisie przeniosłam na łóżko żeby przez cały dzień sunia sobie spała jakby bliżej naszego zapachu.. No i siusiu już się nie powtórzyło.. Nie wiem o co chodzi. Dajcie trochę swoich doświadczeń i dobrych rad, ok?
Na zakończenie coś miłego.. co już zostało przepowiedziane jakiś czas temu :
Aska napisał: |
Małgosia powinna już trenować spanie z mocno podkurczonymi nogami  |
sunia przychodzi do nas w środku nocy Wskakuje sobie normalnie na trzech łapach na łóżko, kładzie się w nogach i śpi. Jakby całe życie na kanapie spędzała.. A dziś wieczorem psica się tak obżarła, że nawet do garderoby nie poszła spać tylko.. jak widzicie na załączonym obrazku.. i tak już została.. pewnie nie zlezie z wyrka do rana..
Miałam (i nadal mam) szczere chęci oduczyć Idkę spania ze mną w moim łóżku.. ale widzę, że zamiast więcej będę miała mniej miejsca dla siebie.. 
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 36 z 53
|
|
|
|  |