Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

I z jaką rozwagą dobiera sobie miejsce

A w Pańciu zakochana, tak jak moja Vitusia w swoim
Zobacz profil autora
Misiowaty
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 1020
Przeczytał: 0 tematów


Edyta
skoro weszlismy już na tematy kąpielowe to dodam, że Misiek nie tylko ze stoickim spokojem znosi te zabiegi (kąpiel po przyjeździe z Wielunia - taką kompleksową - też) ale bardzo dzielnie wytrzymuje też suszenie futerka przy pomocy suszarki do włosów. Bardzo niechętnie odnosi się do odkurzacza - takie warczące dziwo natomiast ciepły podmuch z suszarki sprawia mu wyraźną przyjemność
No i znowu dodam, że z Pumą było podobnie
merdanko
Miś i Misiowaty
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Och,Misiowaty,bardzo zazdroszczę takiego wspaniałego i wyrozumiałego futrzaka.Moje ogony do odkurzacza odnoszą się lekceważąco,tylko kiedy były małe uważały go za wroga i zaciekle atakowały.Bonka okres szczenięcy rozpoczęła dopiero po przyjeździe do naszego domu,więc odkurzacz jako wróg pojawił się w jej życiu stosunkowo późno.
Co do suszarki,to niestety eksperyment nie wypalił.Usiłowałam podsuszyć nieco Billa w obawie o jego reumatyczne zmiany,a potem Bartka.Oba zmykały w panice,a ja stałam z głupawą miną,próbując przekupić je biszkoptami,które uwuielbiają.W efekcie zjadły paczkę biszkoptów ku swej radości i dalej były mokre..
Zobacz profil autora
Misiowaty
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 1020
Przeczytał: 0 tematów


Edyta
więc misio jest wyjatkowy albo potwierdza po raz kolejny,że jest psim stoikiem.
Puma przyzwyczaiła sie do suszarki powoli - zawijaliśmy ją po kąpieli w duży ręcznik (taka paczucha) i nieco skrepowanego w ten sposób psiula podgrzewaliśmy suszarką na początku Pumcia chciała oczywiście czmychać, ale przeszkadzało jej to zawinięcie a poza tym zauwazyła że jednak ciepełko jest miłe W ten sposób sunia zaakceptowała suszarkę
oczywiscie przy tych operacjach nie obywało się bez solidnej porcji drapanek-mizianek, przemów ........
merdanko
Miś i Misiowaty
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Misiowaty pomysły masz doskonałe i oczywiście wykonalne pod warunkiem takich psiaków jak Puma i Misio.Oczywiście nie oznacza to,że moje ogony to diabły wcielone,wręcz przeciwnie.Są naprawdę grzeczne,ale spróbuj dokonac takiego zawijania,suszenia czy mycia łap w całej gromadzie! Przecież my w zasadzie mamy czworaczki(i kicię).Zresztą Misiowaty:zapraszamy do naszego stadka,będziesz miał okazję sam zobaczyć jak naprawdę wygląda dzień wśród czterech ogonów. Gwarantowane:lizanie,podawanie łap,włażenie na kolanka,podskakiwanie,pchanie się za plecy,wpychanie łba pod pachę,trącanie nosem..i to wszystko naraz Eh,musze opisać kilka scenek rodzajowych z naszego życia,bo widze,że trzeba uzmysłowić ludzikom jak wiele traca posiadając tylko jeden ogonek..
Siarczyste liźnięcia!
Zobacz profil autora
Ania
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów


Oj znam problemy kąpielowe.
Rufi panicznie boi się łazienki, a kąpiel to istny cyrk. Ostatnio zwiał mi z kabiny cały w szamponie. W łazience była poprostu powódz. O suszarce to nawet nie ma mowy
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Zaniedbałam trochę topik Bonki,ale na szczęście tylko topik.Ogonków u nas dostatek to i czasu brakuje stale.Bill ma swoje latka i dolegliwości emeryckie.Bartek mimo swojego wieku,usiłuje pokazać światu jaki z niego sprawny młodzieniaszek,a tu serduszko strajkuje.Borys sprawia problemy wychowawcze,bo wszedł własnie w okres buntu nastolatka,co to chce rządzić wszystkimi i wszędzie..Zaczepkom i awanturom nie ma końca,a do tego turystyczne zapędy przyspieszają nam bicie serca i podnosza ciśnienie skuteczniej niz kawa..Bonka...Własnie...nasza kochana,hołubiona i rozpieszczana dziewczynka...Ma sie wspaniale!W końcu po wielu miesiącach trudów zaczęła przybierac wyraźnie na wadze!Hmm,powiedziałabym,nawet bardzo wyraźnie Zaczyna się z niej robic kluseczka,a zwazywszy,że mała jest po sterylce,trzeba pomału zacząc ograniczac upodobania kulinarne...Kilka dni temu byłam z Bonką i Borysem w lecznicy,bo psiaki trzeba było zaszczepić przeciwko wsciekliźnie.Pojechał ze mną mój ojciec,jako,że mąz wybrał się do Krakowa do córki.Nasza doktor Marta była Bonka zachwycona.Gładziła jej miekkie,lśniące futerko i nie mogła nachwalic się zarówno wygladu zewnętrznego ,jak i usposobienia Bonki.Sunia trzęsła się ze strachu,jak zawsze kiedy jedziemy do lecznicy,ale spokojnie i grzecznie poddawała się wszelkim zabiegom.Ciągle jeszcze ma problemy z uchem.Drożdżyca,która rozwinęła się w klapciatym uszku powoduje stan zapalny,mimo intensywnego leczenia.Borysek-urwisek,zdrowy jak rydz dał popis histerii,kiedy tylko wetka zblizyła się z igła.Darł się wniebogłosy,kiedy tylko wetka zblizyła się z igiełką.Widowisko trzeba było zakończyc skutecznie i radykalnie:Borys został postawiony na stół,a anielskiej cierpliwości i serca dr.Marta wymierzyła mu lekkiego klapsa.Chłopak zdziwił się niepomiernie,choć klaps przypominał raczej pieszczotliwe musnięcie,niż formę skarcenia.Obrażony śmiertelnie na wszystkich opuścił gabinet,a nastepnie z wyraźną satysfakcją obsikał murek w miejscu,gdzie widnieje tabliczka"Tu nie wolno sikać!".
Cieszy nas dobra forma Bonki,bo to oznacza,że nasze nieustanne wysiłki,praca i czas poswięcany jej przyniosły wymierne efekty.
Spadł pierwszy snieg,dni są coraz krótsze,panuje chłód,a za oknem ponuro.Taka aura niezmiennie kojarzy mi się z dniem,w którym Bonka zawitała w nasze progi...Ileż się zmieniło od tego czasu!Ileż dobrego wniosła w nasze zycie!Sięgam pamięcią wstecz i widze jak bardzo zmieniła nasz sposób myślenia,nasze spojrzenie na wiele spraw..Kochalismy psy zawsze i zawsze były z nami...Teraz uświadamiam sobie jednak,że czas,jaki poswięcalismy psom i miłośc jaką je obdarzalismy,to była tylko maleńka kropla z ogromnego morza..Nasze psy od zawsze były szczęśliwe...zapewnilismy im od razu bezpieczeństwo,radośc,uczucie.nie znały bólu,strachu,głodu,cierpienia..To Bonka pojawiła się niosąc bagaż,który należało jak najszybciej wyrzucić...Poświęcilismy jej cały nasz czas,wylalismy morze miłości,aby tylko na nowo zaufała ludziom..
Ze wzruszeniem patrzę na tę niesamowitą wieź jaka łaczy Bonkę i mojego męża.Widzę z jakim zaufaniem sunia tuli się do swojego Pańcia,wodzi za nim wzrokiem,chodzi krk w krok,a ona gładzi ją,pieści i ciepło tłumaczy,że nie powinna się już bać,że jest bezpieczna,że nie stanie się jej już nigdy krzywda,a on jej nigdy nie opuści..Maż zawsze kochał psy,ale Bonka zawładnęła nim w sposób zdumiewający.To dla niej zajął się dodatkowo pogłebianiem wiedzy z zakresu weterynarii i neurologii,bo za punkt honoru postawił sobie wyprowadzenie jej z choroby,na tyle,na ile to będzie możliwe..Dziś wiemy już ,że Bona ma pewniem rodzaj padaczki,a co za tym idzie zaburzenia psychiki.Wiemy też,że możemy jej pomóc i zrobimy wszystko w tym kierunku.dzisiaj to już nie ta sama sunia,która przyjechała do nas w lutym..Po miesiącach pracy,obserwacji,dociekań wiemy o niej prawie wszystko.Bonka była bita,a jej choroba to efekt dużego urazu.urazu,który zmiarżył jej ucho,zniekształcił czaszkę i spowodował utratę przytomności...Nie wiemy czym ją uderzono i dlaczego i chyba nie chcemy wiedzieć..Wiemy,że sunia przezyła po to by być z nami i nigdy nie może juz zawieśc się na nas.I nigdy się nie zawiedzie...



Najbezpieczniej i najlepiej przy Pańciu..



Mogę spać spokojnie..



Ciri może zostać,Pańcio i tak mnie bardziej kocha..

Teraz coś weselszego.Robiłam wczoraj trochę porzadku w szafce i układałam przyprawy.Bonka odebrała to jednoznacznie:




O rany!Wyciągacie zabawki!Dam wam też moja!



Jejku,nie to nie!Chodź Bill,idziemy sobie i zabawkę tez zabieramy..

Mizianka!
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Przeczytałam kolejny raz o strasznej przeszłości Bonki i znowu mi się gula w gardle robi... i dociera do mnie, że mam szczęście - jak patrzę na mojego szalonego Gabulca nie zastanawiam się jakie krzywdy jej robili ludzie i ból mi nie ściska serca ( co nie raz miało miejsce przy poprzednich dwóch psiakach), bo nie widać po niej przeżyć. O ileż to łatwiej człowiekowi... i jakiego wielkiego serca są Ci, którzy niechcianym, kłoptliwym, po tzw. przejściach dają Prawdziwy Dom.
Coś mnie filozoficznie nastroił twój post Edytko.
A Bonka jak zwykle elegancka
Zobacz profil autora
Ania
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów


Edyciu znam doskonale problem braku czasu i też nie regularnie bywam na forum. Muszę przyznać że ostatnio, gdy spadł pierwszy śnieg miałam myśli podobne jak ty. Pomyślałam sobie że pierwszy raz widzę Rufika w śniegu, ale jak to możliwe przecież on jest z nami tak długo, praktycznie od zawsze. Naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez niego, życie nasze jest o wiele piękniejsze odkąd on jest z nami. Chociaż przyznam że czasami okropnie nie chce mi się wychodzić na spacer z nimi w taką paskudną pogodę, a moim chłopakom spaceru nigdy dosyć, futerko grube więc nie marzną i do domu ciężko zagonić.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Edytka ja znam Boncie widzialam myzialam i faktycznie dokonaliscie cudu jesli o nia chodzi.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Moje drogie Anie,dzięki za ciepłe słowa..Mnie sama Bonka zawsze filozoficznie nastraja.Ilekroć patrzę na nią budzi się we mnie jakas refleksja.To naprawdę zastanawiające,ale ta drobna psinka ma w sobie chyba jakąs magiczną moc..Zupełnie inaczej podchodze do chłopaków i kiedy patrze na nie,bawię się z nimi,rozmawiam,strofuję,pocieszam mam zupełnie inne odczucia,niż przy Bonie.Rozczula mnie jej zadarty nosek,klapnięte uszko,wywieszony jezorek.Uwielbiam,kiedy tłamsimy się na tapczanie,a ona delikatnie mamle moje rece...Nie wiem,jak to się dzieje,że nie reagujemy na niektóre wybryki i wybaczamy zachowania,które chłopakom by"nie przeszły".Tolerujemy jadanie w łózku,wpadanie z brudnymi łapami,strojenie fochów przy wychodzeniu na spacerki z gosposią...Słowem dziewczynka zapanowała nad nami kompletnie..Przy tym jest taka miluchna,grzeczniutka,spokojna..Chyba do końca nie zdaje sobie sprawy jak nami rzadzi..I dobrze...A my zachowujemy się jak para dziadków,którzy dla wnuczusi gotowi zrobić z siebie parę głupoli,byle tylko była zadowolona i szczęśliwa...
Żeby nie być gołosłowną,daję przykład:



Ukochany Pańcio postanowił w Króliku,że trochę potańczy z Bonką..Ale miała frajde!
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

No superrrrrrrr kurczaki co to pancio nei zrobi by psu zrobic frajde
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Własnie..Zrobi nawet więcej!Zaryzykuję i pokaże coś jeszcze.Na szczęście znam poczucie humoru i pogodny charakter mojego męża,więc zakładam,że mnie nie zamorduje:



Pańcio wprawił w dobry nastrój nie tylko Bonkę...



Widać jak wszyscy dobrze się bawili na piżamowym party...
W Króliku bylismy wspólnie:ja z Włodkiem,Jedi z Anią oraz Bonka z Borysem.Jakby nie było parami.Do tego jednym samochodem z przyczepą wyładowana po brzegi...Bankietowy krój koszuli nocnej prezentuje Basia-Pani domu,kobieta niesłychanie pogodna,wesoła i dobra.Eh,już tęsknię za kolejnym wyjazdem.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Wszyscy na niebiesko?


Edyta napisał:
Dziś wiemy już ,że Bona ma pewniem rodzaj padaczki,a co za tym idzie zaburzenia psychiki.
[...]
Bonka była bita,a jej choroba to efekt dużego urazu.urazu,który zmiarżył jej ucho,zniekształcił czaszkę i spowodował utratę przytomności...

O matko
Ale to bieganie za ogonem jest pośrednim objawem czy efektem padaczki? Miała ataki epilept.? Czy po prostu wyszło w "praniu" albo robiliście jej jakieś tomografie, badania?

Kurcze - jak patrzę na Bonkę na fotkach, to widzę zupełnie innego psa niż tego za kratami Niesamowitą pracę wykonaliście... niesamowitą...
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Teraz wreszcie możemy imprezować Zwłaszcza ja,etetowy kierowca rodzinny.Oto bowiem mamy świeżo upieczonego kierowcę:



Bonka własnie odebrała prawo jazdy i dzielnie wyrusza na trasę...
Zobacz profil autora
Bonka,co już nie goni ogonka
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 12 z 28  

  
  
 Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi