 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Martusia
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005 |
Posty: 553 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Oława |
|
 |
Wysłany: Sob 11:35, 20 Maj 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Guciapek postanowił przypomnieć mi, że nie tylko Zmora (zaginiona) potrzebuje troski. Zaniedbałam futrzaczka, od poniedziałku tylko spacery po osiedlu na smyczy i czołganie się pod krzakami z nawoływaniem kici, kici! Kudłaty wyglądał wczoraj już tak nieszczęsliwie i tak niemiłosiernie mnie ciągnął, że zaniedbałam osiedle i w końcu poszliśmy na łąkę. No i dostałam za swoje niektórzy mieli napad totalnej głupoty i głuchoty na moje desperackie wrzaski łąka na którą chodzimy znajduje się tuż nad rzeką. Guciuś zaliczył oba brzegi, chociaż mostu nie było. Potem przybiegł do mnie, powycierał sobie futerko o moje spodnie i pognał dalej, bo na łące jest kolejna atrakcja: rów z wodą a wczoraj z mulistym błockiem. Widocznie Gutek uznał że skandalicznie zaniedbał cerę, bo kąpiel i tarzanko błotne równieź zostało zaliczone kilka razy. Potem to już sama zachęcałam go do kolejnego pływania w Oławce, bo nie wiedziałam zupełnie jak te tony cuchnącego błocka będę wypłukiwać z kudów. Całe to szaleństwo trwało tyle, że już nie zdążyłam go wczoraj wykąpać, musiałam biec do szkoły na konsultacje, potem odwiedziłam Babcię, a potem była już 22.30 i czułam, że nie mam już siły na Żadne mycie. Oczywiście takiego zaśmierdniętego jak zarośnięty staw Gucia nie wpuściłam do swojego łóżeczka, potulnie poszedł spać do swojego spanka. A dziś rano... No cóż... Obudziłam się dziś w przytuleniu z czarną, smierdzącą kupą sierści, kiedy to kupa zdecydowała, że czas dać mi buziaka na dzień dobry... Pościel do prania, ja do prania, Gucio do prania. Na razie wyprana jestem tylko ja...
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Martusia
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005 |
Posty: 553 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Oława |
|
 |
Wysłany: Nie 17:53, 21 Maj 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Wiecie, gdyby ktoś tak do mnie zadzwonił, powiedział, że zabrał i nie chce oddać, ale jest jej dobrze - mogłabym się z tym pogodzić. Najgorsze są te myśli, że jest sama, głodna, może nawet ranna? Rui nie może mieć, wysterylizowałam ją jeszcze w lutym... Najbardziej zagadkowe jest to, że naprawdę nikt jej nie widział. Zapadła się pod ziemię albo fajtycznie domową sliczną kicię ktoś od razu zabrał do domu. OBY!!
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 5 z 32
|
|
|
|  |