Gutek, kocury i ja

Skoro obroza odpada to może jakieś krople albo spray. Ja zastosowałam krop[le Beaphar i na razie jest lepiej z kleszczami..a sunia mimo, że ma skłonnosci do uczuleń nic po nie ma.
mojepoprzednie koty też polowały na muchy. Poczekaj jak zmora podrośnie i w pogoni za owadem będzie tratować Ci mieszkanie

Martusia niestety z wiesci jakie do mnie z Wrocka docieraja macie w swojej okolicy istny wysyp kleszczy(info od Beaty od jamniorow ona stale z tymi swoimi buszuje po lakach i mimo zakropien i obrozek wyciaga z psow dziesiatki kleszczy. Moje zakropione bepharem a przed jakims lasem czy lakami spryskuje je jakims ofem badz innym tego typu dla dzieci i poki co skutkuje. Zobaczymy jak bedzie po dzisiejszej dzialce zaraz bede przegladac siersciuchy

Rany - ale cudne foty!

Gdyby nie to, że Zmora to bardzo ładne imię, uważałabym, że Twoje Martusia tłumaczenie jest moooooocno naciągne

No a w kwestii wnętrostwa - przerabialiśmy to już na topiku Bartusia Edyty i Amorka Agaty, więc tylko krótko napiszę - ciąć młodego i to jak najszybciej! Jądra, które nie zstąpiły mają skłonność do nowotworzenia niestety - więc im szybciej zabieg przeprowadzony tym lepiej. Mówi Ci to właścicielka takiego własnie okazu - Supeł był ciachnięty w wieku niespełna roku i jedno jądro była aż na brzuchu, mocno już zniekształcone

Zmora wyskoczyła przez okno dziś rano i słuch o niej zaginął. Obeszłam wszystkie krzaki, obytałam ludzi - nikt jej nie widział. Strasznie się o nią martwię, bo on nigdy nie była na dworze....

Szukaj cały czas, nie poddawaj się ..mój Gruby dokładnie mi tak samo czmychnął. Znalazł się dopiero po dwóch dniach. Poturbowany mocno, ale się znalazł. Powiedz dzieciom w okolicy, one szperają po krzakach. teraz pewnie siedzi gdzieś przerazona w jakiejś dziurze, ale będzie musiała nos wytknać. Masz zdjęcia z kompa. Druknij i na klatkach przylep.
Trzymam kciuki.

O rany... Zmora... nie rób takich numerów...

Myślę, ze Anna ma rację - rozpóść wici wśród dzieciaków i porozwieszaj ogłoszenia.
Trzymamy kciuki

Jeszcze mam nadzieję, że może wieczorem wyjdzie z ukrycia... Jak nie to wieszam ogłoszenia. A o zagubieniu kici Zmory to już wszyscy sąsiedzi wiedzą...

Nie wiem w jakiej okolicy mieszkasz, ale wpadłam jeszcze na jeden pomysł
np. u nas na osiedlu są karmiciele bezdomnych kotów, to sa ludzie, którzy każdego obcego kota natychmiast zauważą, bo "swoje" znają...może jest u Was ktoś taki..warto z nim zagadać.

U mnie ogólnie sąsiedztwo zakocone, więc na pewno by zuważyli. Boję się tylko czy nie poszła w domki jednorodzinne - są tuż obok... Ale akcja Zmora w toku, dzieciaki podwórkowe też szukają...

Jakieś nowe wieści?
No powiedz,że się zguba znalazła......

nie ma jej...

No i co tu tak cicho?Wróciła?

Pewnie gdyby wróciła to trwała by feta...Zmora pokaż się, daj się złaqpać maleńka

Zmora Wrocek nie tak daleko wracaj bo jak nie z Jurkiem przyjade zobaczysz on cie wyweszy wszedzie a jak juz cie zlapiemy to przetrzepe ci futerko

Zmora wciąż nieobecna