Gutek, kocury i ja

Martusia, a kiedy będziesz miała drugiego kota

Drugiego kota się wystrzegam

Tłumaczę sobie, że dwa zwierzaki w moich warunkach to max (że o rybkach sztuk trzy nie wspomnę)
Nie wiem, jakie zapatrywania na publikowanie swojego wizerunku w necie ma mój tato, ale muszę Wam TO pokazać...Tej miłości nic nie odmieni po prostu...

Żeby troszkę naświetlić sytuacje powiem, że moje telefoniczne rozmowy z tatem wyglądają tak:
T: Jak tam Gutek?
Ja: Dobrze.
T: Był na dworze?
J (już rozdrażniona): NIE!
T: A co dzis jadł

?
No i fotka,
Gutek i jego ukochany.... dziadzio...

Martusia, a może Gutek jednak wolałby mieszkać z Twoim Tatą

, zwłaszcza, że ociągasz się, co wynika z przytoczonej rozmowy, z wychodzeniem na spacery

Gutkowi pęcherz zacznie szwankować

A na tym zdjęciu z Tatą, jak na żadnym innym, Gutek wyjątkowo szczęśliwy...

Martusia napisał:

O matko...

AnJa napisał:

Martusia, a może Gutek jednak wolałby mieszkać z Twoim Tatą

A na tym zdjęciu z Tatą, jak na żadnym innym, Gutek wyjątkowo szczęśliwy...

Hmmm, ja by Gutka chętnie Tacie oddała

ale... odsyłam do początków Guciowego wątku... Słowa "Ja sie TYM zajmował nie będę

" nie zostaną nigdy Dzidkowi zapomniane

Przyznam się... Ale jak ktos mi tu powie a nie mowiłam to sie wypisuje z forum i topię w Oławce!!
Od wczoraj mieszka z nami tekuś - tymczasowo oczywiście... To ten kot: [link widoczny dla zalogowanych]
Z przyczyn niezaleznych kotek musiał zmienic miejsce tymczasowego pobytu i wylądował u mnie. Na razie siedzi w izolatce a Buraczasty Buranio kombinuje jak by tu go zabić... Ale mam nadzieję, że jakoś to będzie bo dzisiaj już nawet poleżeli chwilę obok siebie i dali miziać równocześnie... Potem Tekuś ulokował sie na parapecie a ja zabrałam Burania bo po co krew ma sie lac... Pies idealny Gutek tekusia obwąchał i już go nowy lokator nie interesuje. Komizm pewien w tym jest - otóż Buranio przy Tekili to malutki wypłosz, nowy jest od niego o połowe potężniejszy. Ale to taka ciapa, że nie przyszło mu do głowy żeby sie odwrknąć - wolał sie schować. Może jutro już spiknę ich na trochę dłużej, może sie nie pozabijają?

Martusia

a jakby znalazł się ktos kto powie 'a...', no wiesz co, to

kotek śliczny

Wysłany: Czw 9:50, 01 Mar 2007

A ktoś coś mówił

Kto... i co...

Wysłany: Czw 12:16, 01 Mar 2007

No i tak powinno być. Dwa koty i pies. Nie szalej z tym tymczasem. Oswajaj chłopaki i już.
Czy mogłabym ewentualnie podesłać Gabi do Gutka na kurs postępowania z kotami?

Wysłany: Czw 14:09, 01 Mar 2007

Anno, zawsze. Już ją wujcio Gucio wyedukuje

Wysłany: Pią 0:54, 16 Mar 2007

Martusia napisał:

Przyznam się... Ale jak ktos mi tu powie a nie mowiłam to sie wypisuje z forum i topię w Oławce!!

A ta Oławka to jak głęboka?

Daj kobieto lepiej foty ze wspólnego życia, co? I może jakąś małą opowiastkę?

Wysłany: Pią 23:51, 16 Mar 2007

Puk, puk.. Martusia, fotki

Wysłany: Sob 19:18, 17 Mar 2007

Nie ma fotek, pozyczyłam aparat. Ostatnio znowu bardziej zajeta jestem pertubacjami ocznymi i zaniedbuję kronikowanie losów bandyckiego trio. Koty nawet sie powoli docierają, krew prawie przestała sie lać. jedzą zgodnie obok siebie a w nocy od czasu do czasu leją...

Wysłany: Śro 22:18, 28 Mar 2007

uprzejmie donoszę, że są miejsca gdzie Martusia ma czas coś napisac o swoich zwierzakach
27 marca napisała

Gutek napisał:

Kociska zaczęły marcowe zabawy. Widocznie brak klejnotów ukierunkowuje marcową energię inaczej to: wczoraj rano znalazłam w przedpokoju dwie skrzynki balkonowe długości 80 cm każda, wywleczone z szafki. Szafkę uprzednio otwarto. Dziś rano nieco mniej hardcorowo - "tylko" zrzucone z regału książki oraz stłuczona jedna szklanka.
Naczytałam się o tym jak to koty lubią podroby, i w ramach eksperymentu zakupiłam nerkę. Umyte, przemrożone mięsko wylądowało w miseczkach. Burak i Tekil bardzo zgodnie obwąchali i jak na komendę spojrzeli na mnie. Spojrzenie mówiło: Przestań się wygłupiać, zabierz to świństwo i daj nam jeść :!: Pełna nadziei podsunęłam smakołyk Gutkowi. Obwąchał podejrzliwie, następnie uciekł z kuchni.
Na tym byłby koniec eksperymentów z nerkami. Dzisiaj dam odetchnąć zwierzakom a jutro.... jutro kupię serduszka :twisted: :twisted:

a kupiłaś?

Wysłany: Śro 22:19, 28 Mar 2007

jednak kupiła - dzisiaj napisała

Gutek napisał:

Serduszka zakupione. teraz dylemat - ugotować, czy zapodać surowe?? Indycze są i nadmienię, że część zamierzam skonsumować samodzielnie (niekoniecznie na surowo)... :twisted:

Wysłany: Śro 22:56, 28 Mar 2007

U nas koty blokowe jedzą nerki i podroby inne ale wyłącznie gotowane

też jakieś marudy widocznie.