Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Martusia
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

Tak...
Nasze schroniskowe szczęscia mają duzo blizn. Gutek na początku też nie umiał się bawić. Teraz po już prawie dwóch latach szalejemy Do teg nie wolno do dziś podnosić głosu, Gutek trzęsie się wtedy ze strachu. Osiągnęłam tyle że mi psiątko ufa i wie że go nie uderzę. Czasem wracam do domu w nastroju takim, że widzę że Gutek zestersowany na sam widok, ale przychodzi się przytulić. Kitek jak Was pozna i zaufa też będzi coraz bardziej pieskowo swawolny No a że panna grymasi przy jedzeniu należy wychować soie ludzi!
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Elu odnosnei zarelka to tak jak pisza dziewczyny micha niezjedzona powinna zniknac a Kita jak zglodnieje to zje. Choc powiem ci ze np takie metody wcale sie nei sprawdzily przy moim Jurasku facet wie ze jak nie zje i jak pancia miche zabierze ( w zasadzie nei am po co zabiearc bo taszka ja omiecie) to i tak dzieciaki dadza cos z talerza. Wiec powiem tak na uszko ze Jurek czesto dostaje jedzenie z reki czasem nawet jest ono wpychane do psiego pyska. Tyle ze Jurek z uwagi na swoja budowe ( ma zle ustawione tylnie lapy wzgledem miednicy co powoduje ucisk na zoladek) musi jesc male porcje ale 3-4 razy dziennie.
Dobra metoda jest dodawanie do zarciuszka zmielonych suszonych żwaczy badz jakiegos innego smierdzidla wtedy nawet najwieksze niejadki miche omiataja.
A co do zabawy spokojnie Kita tez bedzie sie bawic. Popatrz na Bonalska na poczatku nie chciala a teraz pileczka to jej 2 imie
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Fakt,Bonalska bez pileczki w pysku to widok niespotykany..Na poczatku je zjadała,bo nie wiedziala,ze istnieje coś takiego jak zabawki..Dzisiaj roznosi wszystkie po mieszkaniu jak małe dziecko i cieszy się nie mniej niż dziecko.
Co do jedzenia,to wieluńskie panny już tak maja... Bonka je bardzo ładnie,ale sa dni,ze ma ,,humorki,,Wtedy albo jada na leżąco,albo w łózku,albo trzeba ja karmic z ręki,albo...I tak w nieskończonosć..A my jako paziowie królowej podąząmy pokornie za nią i jej grymasami...
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Ja próbowałam wprowadzić zabieranie miski - ale ojciec psa dokarmia w dzień a mama patrzy na mnie jak na terroryste i koniecznie chce zmieniać karmę - więc z humorami pokarmowymi też walczę

A zrozumienie idei zabawy na pewno przyjdzie - nie martw się.
Zobacz profil autora
Ela


Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Działoszyn

...dzisiaj Kitula chyba da mi popalić. Zdarzyło się już, zę Karolinki (najmłodszej pańci) nie było w domu i przetrwałyśmy to jakoś... Ale teraz nie ma też Michasi, a Karolinka poszła na noc do babci. Kita tęskni, lamentuje(po cichutku), smętnie wpatruje się w drzwi... Namówiła mnie na spacer. Więc mówię: czemu nie? Niech się dziewczyna trochę rozerwie... Wyobraźcie sobie, zę zaprowadziła mnie do babci i ani drgnie... W drodze powrotnej musiałam Jaśnie Panienkę nieść na rękach ( a trochę waży MALEŃSTWO;)). A mało tego... Wróciłyśmy, a Panna cała w dąsach... Wzdychnęłam tylko zrezygnowana, bo co ja bidua mam zrobić... Dniami całymi mnie nie ma. Nic dziwnego, że psina woli dziewczyny. Ale włos mi się jeży na głowie na myśl, ze niedługo rok szkolny... Miłość do Karoliny jest naprawdę czymś normalnym, bo prawie całą siebie psu oddała...a dziecku też dzień wolności się należy.
Wróciła właśnie Michasia, a Kitulec nadal płacze (po cichutku, oczywiście)... Oj ciężka nocka nas czeka:(
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

I jak - dała popalić? No... pisz szybko, no!

Wniosek prosty: Karolinka powinna ją częściej "porzucać" A jak wychodzą takie "porzucenia kontrolowane" przez Was wszystkie?

(i nie marudź, taka ciężka to ona nie jest przecież )
Zobacz profil autora
Ela


Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Działoszyn

Na szczęście skończyło się na moim (nieuzasadnionym, jak się okazało) starchu:) Kitunia była grzeczna, a rano, jak szykowałam się do pracy, w akcie pełnej akceptacji, wpakowała się do łóżka Michasi:D Za co od razu dostała reprymendę ode mnie... A muszę Ci powiedzieć/napisać, że się mnie słucha (jeśli chodzi o reprymendy), bo próby przywołania jej do porządku przez dzieci, delikatnie mówiąc, spływają po niej:D Chociaż to jedno ustaliłyśmy;>

A kontrolowane "porzucania"... wychodziły...a jakże... do pewnego momentu... kiedy to zagrzmiało, jak nas nie było w domu... Szafka w kuchni została na szybko opróżniona, celem szybkiej ewakuacji z terenu zagrożenia.... Dobierała sie też do szafy, ale "zaatakowała" ją przewracająca się walizka. Bo dodać muszę, że szafę mamy wyjątkowo przepełnioną... głównie ze względu na brak "powierzchni do wypełnienia szpargałami"...
No... To by było na tyle. Teraz mamy obawy. Tzn. ja je mam, a dzieciom szkoda ją samą w domu zostawiać. I nawet to rozumiem... Już niewiele czasu im zostało, żeby w pełni nacieszyć się pieskiem:) A Kitucha jest naprawdę wdzięcznym obiektem;)
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

A co nowego u Kitki bo jakoś tak cicho od dluższego czasu?
Zobacz profil autora
Ela


Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Działoszyn

... a bo i co tu madrego powiedzieć? Tak, jak przypuszczałam, albo nawet obawiałam, schody zaczęły się w momencie, gdy dzieci poszły do szkoły. Było ciężko i czasami cierpliwości brakowało ale kryzys mamy już za sobą. Tylko, ze skończyło się na tym, ze Kita pozostaje w domu w klatce:( Wiem, co o mnie pomyslicie i powiem, ze nie jestem z siebie dumna... Ale wizja zdemolowanego mieszknia, pogryzionych drzwi, zdartych listew przypodłogowych, potłuczonych szpargałów i obsiusianego dywanu nie była radosna. A tak zaczęło się dziać. Bo nie dość, ze dzieci wybyły, w sensie, ze do szkoły wychodziły, to jeszcze sezon burzowy się zaczął. I było, jak było.
Ale uspokajam was, ze Kita przyzwyczaiła się do klatki. Tam, za radą ekspertów, podaję jej jedzenie i takie różne psie frykasy... Ponoć to było jedyne wyjście, żeby sobie ze strachu krzywdy nie zrobiła. I chorowała nam trochę... Ale teraz jest już pełna wigoru. Chyba juz całkiem odnalazła sie w nowej sytuacji. Szczeka na obcych (zwłaszcza panów), co jej się wcześniej nie zdarzało... Chyba czuje się juz , jak u siebie:) Uwielbia koty;) Budzi się w niej instynkt myśliwego:D To chyba wszystko. Żyjemy sobie po cichutku, dbamy o siebie i uczymy siebie nawzajem (prawie, jak w małżeństwie:D, ale to tylko niewinny dowcip)
Pozdrawiam
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

Ela napisał:
Tylko, ze skończyło się na tym, ze Kita pozostaje w domu w klatce:( Wiem, co o mnie pomyslicie i powiem, ze nie jestem z siebie dumna

Ela, klatka to nic złego... Oczywiście odpowiednio stosowana. Dokładnie tak, jak piszesz - najpierw trzeba zwierzaka przyzwyczaić do niej, podawać tam smakołyki, wtedy ogon będzie to miejsce traktował, jak własny kąt, jak swój azyl, a nie karę. I jeżeli to tak wygląda, to nie musisz mieć wyrzytów sumienia
A moze jakieś foteczki
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Ela - nie tylko Kita zostaje w klatce.
Byłam przeciwnikiem takiego ''ustrojstwa'' w domu,ale cóż....tylko krowa nie zmienia zdania.
Odkąd Drops pozbawił mnie foteli i sofy( nie wspomnę o listwach)nie dość,że zabieram go ze sobą do pracy( na szczęście mam taką możliwość) to jak zostaje w domu to....myk do klatki.
Owszem jest chwilowe jojczenie,ale po chwili zalega cisza.
A my czekamy na jakąś nową porcyjkę fotek małej rozrabiary.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

mała napisał:
A co nowego u Kitki bo jakoś tak cicho od dluższego czasu?

Wow Ale masz dar przekonywania Jedno zdanie i tadam! Ela pisze

Ile ja się nagadam, naproszę, by nam tu choć słówko napisała - i CISZA
A przecież codziennie słyszę kitkowe opowieści z ust mojej Eli - wcale to nie tak, że nic się nie dzieje Kitka dostarcza nie lada rozrywek całej rodzince, typowa wielunianka chciałoby się powiedzieć Ale w momencie gdy inni dawno zapakowaliby zwierza w gustowną paczkę i odesłało jako niezamówiony egzemplarz z ADHD - Ela z dziewczynkami dzielnie stawia czoła kitkowym wyzwaniom I z jaką miłością to robi, mówię Wam...
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Codzienne kitkowe opowieści? Ooo Ela
Żądamy nadrobienia kitkowych zaległości na Zwierzu w trybie pilnym
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

No wiesz,Ela Jak Ci nie wstyd powiedzieć,że nic szczególnego się nie dzieje!czy Ty kobieto wogóle wiesz co mówisz? Mając w domu wieluniankę muuusi się dziać Oj dzieje się,dzieje na pewno .A my tu czakamy na te sprawozdanka
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

Zobacz profil autora
Jak uśmiechnięta Kita własny domek znalazła :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 6  

  
  
 Odpowiedz do tematu