Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
diavoli
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Fantastycznie super zdjęcia i cudnie zobaczyć takie uśmiechnięte i szczęśliwe psiaki
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

W dniu wczorajszym Karma w trakcie zaciekłej dyskusji pozwoliła sobie na użycie wobec mnie poniższego argumentu cyt.
A tak przy okazji droga Pani Jolu-Błękit czy nie chciała Szanowna Pani oddać psa do schroniska bo był głuchy,przepraszam źle słyszał.
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

W dniu wczorajszym Karma w trakcie zaciekłej dyskusji pozwoliła sobie na użycie wobec mnie poniższego argumentu cyt.
A tak przy okazji droga Pani Jolu-Błękit czy nie chciała Szanowna Pani oddać psa do schroniska bo był głuchy,przepraszam źle słyszał.
Ponieważ w chwili gdy pisałam odpowiedź do Karmy wątek został zamknięty a sprawa mimo wszystko dotknęła obocznie mnie i mojego Romka pozwolę sobie na napisanie wyjaśnienia przeznaczonego dla moich koleżanek tu z forum gdyż osoba używająca w dyskusji takiego argumentu nie jest dla mnie partnerem do żadnej rozmowy a jeśli przypadkiem to przeczyta może czegoś jeszcze się w życiu nauczy.
Rok pobytu Romcia w naszym domu również skłania do pewnych podsumowań tylko nie sądziłam,że będę je pisała pod wpływem takiej bezczelnej wypowiedzi.Kiedy sięgam pamięcią wstecz Romek adoptowany był przeze mnie w chwili wielkiej traumy jaka wiązała się z odejściem Norcia.Jak chyba każda z Was która traciła ukochanego ogonka,ja również do dnia dzisiejszego nie pogodziłam się z jego odejściem.Decyzja o adopcji Romka w 6 dni po śmierci Norcia była dalszym ciągiem rozpaczy po tamtym przyjacielu i chęcią zapełnienia straszliwej pustki, która nastąpiła w domu. Dalej już wiecie:wyjazd do Wielunia, papier, zakup smyczy i obroży i jazda z cuchnącym, powygryzanym Romciem. Wiadomym było od razu,że psa się wykąpie,odpchli, podkarmi i będzie ok. a przede wszystkim będzie się kim zająć i do kogo mówić.Znałam siebie i wiedziałam,że z tym psem w takim czasie, długo będę gadała przez łzy, stale porównując do tego jednego kochanego, którego już nie było. W drugim dniu po adopcji już zaczynał nas niepokoić brak psich reakcji ze strony Romka.Wszystko jeszcze składaliśmy na barki aklimatyzacji w nowym domu.Trzeciego dnia nasze przypuszczenia potwierdził lekarz o stałej wrodzonej prawdopodobnie głuchocie Romka. Pamiętam,że wróciliśmy do domu siedział mój mąż, Lidka i ja i zapanowało głuche milczenie.Pies niczego nieświadomy,żyjący w soim świecie nie wiedział,że odbywa się w jego sprawie narada- bo to ja zadałam wszystkim i sobie też pytanie: i co dalej robimy odpowiadając równocześnie,że oddam go do schroniska.Nie chciałam mieć głuchego psa i jeszcze wtedy kiedy tak mówiłam, mówiłam to w złości na los, który odebrał mi to coś najdroższego a dał mi takiego nieudacznika, który niczego nie zrozumie.Zadałam sobie pytanie - na co mi taki pies? lidka miała w tej chwili płaczliwą minę a mąż zdecydowanie powiedział o pozostawieniu psa na próbę.Znowu miałam nerwy i myślę sobie - na jaką próbę, co my tu będziemy próbować- pies głuch jak pień.Złość, złość i wielki żal do schroniska,że nikt mnie o tym nie uprzedził.Dziś potwierdzam,że gdybym została uprzedzona o głuchości Romka tam w Wieluniu w tamtej chwili nigdy Romek nie byłby zabrany przeze mnie do mojego domu.Przyjechałaby poprostu inna bida a prawdopodobnie byłby to Cekin, który pierwotnie był zapięty na smycz i prowadzony przez p.Krysię dla mnie tylko wydał mi się zbyt duży i wówczas okazało się ,że jest jeszcze inny dalmek i to był Romek.
Wracam do naszej rodzinnej narady.Miałam tyle złości w sobie,że pierwsze co zrobiłam zadzwoniłam do wtedy jeszcze Pani Małgosi. nie kryłam niezadowolenia i pretensji, beczałam w telefon bo żal było oddawać psa/dałam już nadzieję na szczęście/ a równocześnie zaczynałam zdawać sobie sprawę z tego,że nie umiem rozmawiać z głuchym psem, że nigdy go nie zawołam i wogóle było bardzo dużo tych NIGDY.
Ile czasu spędziłyśmy przy telefonie w tamtym czasie to wie tylko Małgośka. Słuchała mnie i pocieszała ale kiedy zaproponowała mi bym trzymała Romka w DOMU TYMCZASOWYM a ona w tym czasie będzie starała się znaleźć dla niego dom stały pomyślałam:baba idiotka. W głowie mi się to nie mieściło,żeby mieć w domu psa i go po jakimś czasie oddać. Pamiętam również,że dyskutowałam z nią na zasadzie,że trzeba chyba nie mieć serca aby móc tak postąpić z psem. Proszę w tym momencie weźcie pod uwagę,że nie miałam zielonego pojęcia,że takie DT istnieją,że jest to jednak wybawienie psa z trudnej dla niego sytuacji i wogóle powiem krótko - nic nie wiedziałam.
Godzinami toczone rozmowy, spokój Małgośki i jej stanowisko- trudno psa przyjmiemy do schroniska nie był rozpoznany i ona mnie rozumie, że ja takiego psa nie chciałam.Wierzcie mi,że te słowa Małgośki dopiero na mnie podziałały. Uznałam,że jest to dla mnie wyzwanie a dołożyłam do tego przekonanie,że Norciu z nieba załatwił miejsce- TAKIE MIEJSCE właśnie dla Romka i tu widziałam palec Boży. Romka wtedy nie kochałam,bardziej było mi go żal, nadal tęskniłam do Norcia i porównywałam i właśnie w takim nastroju i z takimi emocjami trafiłam tu do Was na forum.Dalej jeszcze były rozmowy z Małgosią i stale byłam utwierdzana w przekonaniu ,że o każdej porze dnia i nocy mogę liczyć na pomoc z jej strony.Pierwsze wpisy tu na forum i wczytywanie się w historie innych psiaków opisywane przez Was no i jeszcze ta atmosfera.Stale ktoś nas witał, kierował szczególnie ciepłe myśli, które wtedy były tak bardzo potrzebne, potrzebne mnie bym wytrwała i utrzymała to psie życie przy sobie, by nie zmarnować ogona. Pojawiły się także porady co i jak robić, jak leczyć, jak postępować no i ta pierwsza niby ucieczka Romka i za pośrednictwem Małgosi na naszej drodze stanął Jacek.Wtedy klamka zapadła.To Jacek otworzył mi oczy i pokazał,że Romek jest normalnym psem.Wizyta u Jacka załatwiła wszystko a ponieważ mijały kolejne dni pojawiało się już przywiązanie, wzajemne rozumienie siebie i odczytywanie myśli i wtedy okazało się,że pies nie musi słyszeć.Wyzwanie zostało przyjęte a do tego dołączyło uczucie- już Romka kochałam i stał się dla mnie najwspanialszym psiakiem.Dopiero wówczas trzeba było myśleć o inwestycjach w domu pod kątem psa/wymiana bramy, klamek, obroża wibracyjna i stale do tej chwili robione różne zasieki/ by Romek nie wyszedł z bezpiecznego dla niego domu. Później już wiecie- dzieliłam się z Wami wszystkim złym i dobrym co dotyczyło trudnego leczenia Romka ale także tym co dawało radość i zadowolenie mnie i mojemu psu. Cały czas żyłam z przekonaniem,że gdyby coś złego się działo mogę siadać do kompa i pisać i wiedziałam i w to wierzę do dziś,że ktoś by się odezwał, poradził pomógł. Tu zawsze liczyłam na wsparcie Małgośki, Majki a teraz dodatkowo w związku z Matrixowską sytuacją wiem i Wy także wiecie,że są tam gdzieś w Polsce dziewczyny do których można walić o każdej porze
i będzie odzew.
Wszystko to dało mi Forum czyli WY żywe dziewczyny i kilku panów, i choć jak na razie została nas garstka w porównaniu z rokiem ubiegłym to wdzięczna jestem Wam za ten rok wspólnych kłopotów, rozterek, smutków i radości.
Wracając do meritum i początku.Nie chcąc zaśmiecać Romkowego topiku powiem oględnie:nie wiem o jakim charakterze trzeba być osobą by użyć w dyskusji argumentu: A tak przy okazji droga Pani Jolu-Błękit czy nie chciała Szanowna Pani oddać psa do schroniska bo był głuchy,przepraszam źle słyszał. Teraz odpowiem : tak chciałam a został ze mną dzięki pomocy i wsparciu ludzi z tego Forum który można nazywać i Matrixem tylko to stało się naprawdę i w realu.
Wszystkich, którzy dotrwali do końca mojej wypowiedzi przepraszam za długi wywód ale wypowiedż cytowana powyżej bardzo mnie zabolała i zraniła.
Zobacz profil autora
diavoli
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Jola, wspaniały post, dziękuję Ci za niego
Zobacz profil autora
wiata
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

To nie jest przydługi wywód tylko piękny fragment z życia Waszego i Romka pełny normalnych ludzkich uczuć. Brawo Jolu .
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

prawdziwe. Ja też Gabi uczyłam się kochać, choć od począku ją polubiłam .... miłość przyszła z czasem - na szczęście krótkim
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Jolu - pełen szacunek dla tego co Ty i cała Twoja rodzina zrobiła!
Zobacz profil autora
Czarnuszka
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Gdyby Romcio wrócił do schroniska,jest duże prawdopodobieństwo,ze byłby tam do dzisiaj.
Może nawet trafiła by się kolejna i kolejna...adopcja i moze wracał by kolejny raz.
Ciężko jest zyć normalnie z głuchym psem,wymaga to duzej odwagi i pomysłu na takie "ciut inne życie".Wam się udało.Nie,nie Wam,udało się Romciowi,może to faktycznie łapka kolegi zza TM?
Zobacz profil autora
afro10
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń :)

Witam,chciałam tylko potwierdzić słowa Blinka !
Powodzenia!!
Pozdrawiamy Misiowato
Zobacz profil autora
Elza
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Milicz

Powiadasz - Palec Boży ?
... Ano tak.



Na marginesie:
Jak ta Maja zapasła mi psa
To ma być Finka filigranowa
Dobrze, że tu zajrzałam. Chyba ją odbiorę.
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Elza ale Fince ostatnio zapadly sie boczki Bidulka.
Zobacz profil autora
Jola-Błękit
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: rusiec woj.łódzkie

Maja wzywana jesteś do tablicy bo za chwilkę nie będziesz miała suni- Elza wie co mówi
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Finak nie jest zapasiona - Finka zmężniała

a przy okazji JOLU jak ja Cię rozumiem

chwile zwątpienia czynią nas ludźmi
może moje tj Lotnikowe wypowiedzi są pogodne ale prawda jest taka, że po przywiezieniu Lotnika ze schroniska byłam przerażona
to był pies, który 9 lat odsiadywał schroniskowy wyrok, jest u mnie 4 lata (dokładnie w lipcu minęło 4 lata) i do tej pory nie odróżnia mieszkania od podwórka - fakt woli siusiac i q-pać na podwórku ale w domu też nie ma z tym problemów
każdego ranka gdy wychodzę z sypialni to 'uruchamiam' mój węch i ustalam co też mam do posprzątania i średnio dwa razy na trzy dni sprzątam Lotnikowe kupy (nienawidzę tego - gdyby ktoś miał wątpliwości)

jak sądzisz - nie miałam chwil zwątpienia ? miałam, oj miałam
fakt do schronu go odwieźć nie chciałam ale wsadzić na zawsze do budy owszem
a w sprawie Serwo - myslicie, ze nie miałam różnych myśli - miałam, jestem zwykłym człowiekiem i nie pretenduję do żadego tytułu ani nagrody
dlatego tym więcej jest warte, że Romek został i jest z Wami
gdyby było lekko, łatwo i przyjemnie to tez fajnie bo w koncu dlaczego zawsze ma być trudno

Jolu parafrazując słowa słowami pewnego Egipcjanina - 'niech ich słowa będą dla Ciebie jak brzęczenie muchy'

czyje słowa - ano ich i Ty wiesz czyje

a Romka prosze za uchem wymiziać
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Jola-Błękit napisał:

Romek chodzi i wszędzie szuka Finy. Paszcza się nie zamyka, serce wali, Romek dyszy, ozór wisi.


A pod ponizszym linkiem mozemy znalezc pomysl na prezent dla Romka z okazji kolejnych urodzin

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Maja
Moderator
Moderator

Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Właśnie Finka zmężniała

A Ela może ją odwiedzic, ale nie oddam, będę walczyc;)

No i prawdą jest, że Fince ostatnio boczki zapadły

A tak poważnie, to jednak sterylka nie działa za dobrze na wagę psicy, chociaz i ruchu dużo, a jedzenia tak akurat:)
Zobacz profil autora
Błękit-ne dalmatyńczyki istnieją! :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 31 z 35  

  
  
 Odpowiedz do tematu