 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Jola-Błękit
Zwierzofan

Dołączył: 11 Sie 2008 |
Posty: 701 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: rusiec woj.łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 22:30, 06 Sie 2009 |
|
 |
|
 |
 |
No to relacja urodzinowa w 15 minut po wyjeździe gości:
Romek chodzi i wszędzie szuka Finy. Paszcza się nie zamyka, serce wali, Romek dyszy, ozór wisi.
A od początku było tak.Fina gdy weszła do nas na podwórko nawet nie zdążyła dobrze obejrzeć wszystkich kątów i już ją Romek napadł i tak było do końca.Siedzieliśmy w ogródku, na stole stały nasze filiżanki no i szklanki ale chyba nikt z nas nie wypił ich zawartości bo Fina chowała się pod stół aby być blisko Majki a Romek tam właził i stół podskakiwał także raczej skupiliśmy się na trzymaniu stołu i wycieraniu rozlanych herbat i kaw.Maja odchodziła od stołu w drugą część podwórka, rzucała piłeczkę Finie ,to wtedy Romek biegł niby za piłką ale jedno miał w głowie... Potraktował Finę jak swój osobisty prezent i tylko trzeba było właśnie Fince kokardę doczepić i już by wystarczyło.Tak czy owak stwierdzam ja ,że Fina to przepiękny, zrównoważony ogonek, chętna do zabawy i biegania ale były chwile kiedy już zupełnie miała dość tych amorów i zalotów.Niestety Romek nie dał do końca za wygraną.By nam psy nie zeszły na zawał, Romka zapięłam nawet na kilka chwil by mogły odpocząc a my choć dopić porozlewane herbaty.Dla Romka naiwna przygotowałam ciasto drożdżowe, którego nie tknął a miał to być jego urodzinowy tort.Psiaki litrami piły wodę ze wspólnej miski a Fina piła już na siedząco bo nachalny Romek nie dawał za wygraną nawet przy wodopoju. Parę razy mocno warknęła i pokazała zęby, może nawet złapała Romka ostrzegawczo ale co tam głuchemu Romciowi.Były maleńkie chwile gdy biegali wspólnie, ale Romek cały czas miał jedno w głowie wszak dziewczyna była pierwsza klasa.W domu kiedy Fina schowała się pod fotel blisko nóg Majki, kidy już niby Romek nie miał do niej dojścia zaczynał głośno pyskować bo przypominam,że mój głuchy pies normalnie szczeka- czyli coś jej po swojemu tłumaczył bądź próbował do czegoś nakłonić.
Były także prezenty za które serdecznie dziękujemy.
Relację foto z mego aparatu zamieszczę jutro a ile zdjęć da się pokazać to nie wiem- może Tomek z Małgosią mieli lepszą rękę bo przy takim ruchu- brak słów.
Po wyjeździe Finy Romek nadal beczy /piszczy/ i nie idzie spać.Wywalił chyba ze złości miskę z wodą i cały czas jej szuka /w łazience także/ choć tam jej nogi nie postały.
Moja Lidka złapała się na tym,że już nie bardzo potrafimy mówić do psa.Fina bardzo reaguje na słowne przywołanie czego u nas nie ma i ja też się na tym złapałam bo równo rok "rozmawiam" z psem, który mnie nie słyszy.
Romek jest z nami równo rok.Cały ten rok poświęciłam na zapewnieniu mu warunków bezpieczeństwa i maksymalnego komfortu. Wiem jedno- jestem dla tego psa jego prawdziwym przewodnikiem.To ja go chronię i zawsze muszą mieć oczy i uszy także z tyłu głowy by nic się nie stało. Choć nie było mi dane sprawdzić czy wróciłby do mnie odpięty ze smyczy i czy jest do mnie przywiązany, żyję w tym naszym Matrixie z przekonaniem,że jednemu kropkowanemu ogonkowi dupcię uratowałam - z tego jestem dumna i oby to trwało jak najdłużej.
Dziękuję naszym przemiłym gościom za wspaniałe popołudnie i wieczór.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 30 z 35
|
|
|
|  |