Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Kaiu
no co Ty ?
a Ty to niby nic nie robisz... przeciez wiesz, że ja wiem co się tam w sopockim schronie dzieje, więc wiem także o Twoich tam działaniach
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Siedzę w pracy i nie mogę oglądać wszystkich tych pięknych, wzruszających zdjęć Serwa galopującego po ogrodzie, Serwa opiekującego się malutkim Teosiem, Serwa uśmiechniętego, Serwa ostrzyżonego "na młodziaka"... Ja te wszystkie zdjęcia znam, pamiętam, ale nie mogę na nie teraz patrzeć, bo chyba pęknie mi serce... Nie ma Serwa, mojego ukochanego psa w Twoim, Haniu, domu - wspaniałego, dobrego, mądrego, psa, któremu należało się wszystko, co najlepsze! I wszystko, co najlepsze mu dałaś, Haniu, tylko dlaczego na tak krótko...
Zobacz profil autora
Annachg
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

No, niby ja zrobiłąm Bubie piary, ale nie przewidziałam, że Axel aż tak ją utuli. Mam pewność, że teraz jej psi żywot będzie wspaniały. Wuwu zniesmaczony imieniem, zachwycony, że Buba jest u jego idola-ukochanego Axela.
Mamo, ja również niezmiennie i immamentnie cieszę się, że jesteś człowiekiem i to na dodatek z ludzką twarzą... dzięki temu nie dośc, że mnie samej miło jest nim być, to jeszcze w ogóle nim jestem....
Co do Serwa, to rzeczywiście szkoda, że nie trafił do Ciebie wcześniej, bo pewnie dałabyś radę więcej dla niego zrobić w sensie utrzymania go w dobrym stanie.
wcale nie był u Ciebie krótko, biorąc pod uwagę w jakim był stanie. nie raz zastanawiałąm się, czy takie sztuczne trzymanie go przy życiu nie jest okrucieństwem. Ta zbiorowa wola by on żył, była bardziej ludzką projekcją niż jego autonomicznym dążeniem- on chciał już tylko spokoju i miłości.Zycie go bolało i to tak zwyczajnie, fizycznie. być może wywoła oburzenie moja kolejna wypowiedź, ale to, że odszedł właśnie teraz to (poza ogromną traumą, jaką jest utrata psa, którego zdążyłaś pokochać) nie jest żaden dramat: męczył się on, Ty męczyłaś się rówież- psychicznie, bo z nim empatyzowałaś i fizycznie- bo zajmowanie się nim stawało się ponad Twoje siły a jakoś nikt nie garnął się do pomocy. Jego życie z dnia na dzień stawało się coraz większą męczarnią i dobrze, że odszedł gdy jeszcze nie było wyłącznie cierpieniem. Dobrze się stało, że mógł odejśc wśród kochających ludzi, którzy uszanowali w nim żywą i czującą istotę, że miał swój dom i tyle. Nareszcie może biedak odpocząć. taka jest kolej rzeczy- psy umierają, dobrze, że najczęściej przed nami. Każdy koniec to jakiś początek; może będziesz mogła częsciej do wnuków zajrzeć i ludzi pooglądać, to też ważne jest.
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

jnk napisał:
Siedzę w pracy i nie mogę oglądać wszystkich tych pięknych, wzruszających zdjęć Serwa galopującego po ogrodzie, Serwa opiekującego się malutkim Teosiem, Serwa uśmiechniętego, Serwa ostrzyżonego "na młodziaka"... Ja te wszystkie zdjęcia znam, pamiętam, ale nie mogę na nie teraz patrzeć, bo chyba pęknie mi serce... Nie ma Serwa, mojego ukochanego psa w Twoim, Haniu, domu - wspaniałego, dobrego, mądrego, psa, któremu należało się wszystko, co najlepsze! I wszystko, co najlepsze mu dałaś, Haniu, tylko dlaczego na tak krótko...


Joasiu
chyba dlatego tak krótko, że ... takie jest życie, był bardzo chory i nadszedł czas na pożegnanie

brakuje mi go i żal, że nie przywita wraz z nami wiosny, lata, jesieni, zimy
ale kiedyś się spotkamy

miał taki cudnie włochaty łeb, wilgotny czarny, czujny nos, uszami mówił czego chce a spojrzenie ... spojrzenia Serwa nie da się opisać ...
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Annachg napisał:
psy umierają, dobrze, że najczęściej przed nami.

Nieczęsto spotyka się taką opinię. A szkoda, bo wydaje mi się jedynie słuszną. Dajemy zwierzętom jedynie cząstkę, ułamek siebie, one nam - bezwarunkową miłość i całe swoje życie. Jest niezasłużonym okrucieństwem skazywać je na tęskontę za utraconym panem. To nasza powinność wobec nich, żeby żyć dłużej, z pustką w sercu. A jak bolesna jest ta pustka, wie niemal każdy na tym forum...
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

moja córka napisała coś, co mnie uspokoiło - cieszę że się, że Serwo odszedł przede mną

ale cały czas nie mogę pracować, nie mogę się na niczym skupić
był ze mną niecały rok a ja się rozkleiłam zupełnie
siedze i godzinami oglądam zdjęcia i płaczę
i zadręczam się co źle zrobiłam, co mogłam jeszcze zrobić
i nie piszę tego, żebyście mnie pocieszali albo pisali, że zrobiłam wszystko
wiem, że nie zrobiłam wszystkiego, bo zawsze jest coś co jeszcze można zrobić i nie jest to żadą winą,
ot rozważam jak potoczyłyby się losy psa, gdybym była bardziej doświadczona, gdybym mu więcej czasu poświęciła, gdyby, gdyby, gdyby
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Haniu,gdybys była nawet bardziej doświadczona,to co Twoje doświadczenie pomogłoby?Przecież byłas cały czas w kontakcie z wetem,a jemu już doświadczenia nie mozna odmówić.I co był w stanie zrobić jeszcze?Nic.
Gdybyś więcej przebywała z Serwem to pewnie rozpaczałabys identycznie,bo też byś sobie wyrzucała,ze mogłas zrobić jeszcze coś innego.Pamiętaj,ze Serwo tak naprawde nie był samotny,bo przecież nigdy nie zostawał zupełnie sam.Były psiaki,a to równiez częśc jego stada i pewnie był z nimi zżyty.
Oczywiście można było wcześniej przenieśc go z garazu.Tylko czy na pewno to rozwiązanie byłoby dobre?Przeciez mogło dojśc do większych nieporozumien między psami,bo Serwo był jeszcze sprawniejszy.Kto wie,jakie incydenty mogły miec miejsce i czy w gruncie rzeczy nie byłoby z tego więcej szkody niż pozytku.
Pamiętaj,ze Serwo najprawdopodobniej jedyne dobre i szczęśliwe chwile jakie w życiu przezył,to były te w Twoim domu.Odszedł szczęsliwy i ja myślę,że chciał już odejśc.Chyba uznał,ze to już czas i że moze już odejść.Jeśłi wierzymy w inny ,lepszy świat,to potraktuj to jako chwilową rozłąkę.Pomyśl sobie,że wyjechał,ze nie zobaczysz go przez jakiś czas.Pomyśl o tym jak nawzajem ucieszycie się znowu ze swojego spotkania i co mu powiesz,kiedy go zobaczysz.Pamiętaj,ze on nadal istnieje i rozumie wszystkie Twoje wątpliwości.Kiedyś sam Ci to powie..Musisz tylko poczekać...
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Nie zgadzam się z Tobą, Haniu. Czasami nie można już nic więcej. Czasami owo "mogłam zrobić coś jeszcze" to już tylko psia udręka w imię ludzkiego poczucia niespełnienia. Jest granica, za którą nie ma nic poza cierpieniem. I tej granicy nie wolno przekraczać! Czasami wszystkim, co można zrobić jest zgoda na rozstanie. Zazdroszczę Ci, Haniu, że nie musiałaś decyzji o odejściu Serwa podejmować sama, że to Serwo zdecydował... Proszę, pamiętaj o tym.
Zobacz profil autora
MadziA
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Nie zgadzam się w 100% z jnk i Edytą ( jednak oczywiście w więkoszości tak)
Zawsze będzie twkić poczucie, że można było zrobić coś więcej. Nie wierzę, że jakby stało się coś waszemu zwierzakowi- nie zadręczalibyście się. Ja ciągle mam wyrzuty sumienia, że:
- poświęcałam w schronisku za mało czasu Tosi
- że nie zrobiłam czegoś, co mogło uratować pewnego kota
- że bardziej nie zainteresowałam się losem psów, które musiały być uśpione
- że nie pozwoliłam dopuścić do pewnej sytuacji, która mogła uratować mojego maleńskiego Amiga.
To jest wpisane w naturę ludzką. Irma mogła zrobić wszystko- ale zawsze będzie poczucie, że czegoś się nie dopełniło.
Ja ciągle czuję się winna za wiele śmierci, cieprnienia zwierząt. Wielokrotnie słyszałam, że nie miałam na to wpływu. Ale owszem, miałam. Mogłam nie namawiać do psa, mogłam bardziej się interesować losem.

Tak więc ból zawsze będzie, poczucie winy także. Irmo zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, ale rozumiem doskonale, że zawsze coś tkwi... zawsze na zawsze....

Zobacz profil autora
Annachg
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Z zawodowej sumienności pragnę przychylić się do stanowiska jnk i Edyty- po przekroczeniu pewnego poziomu (mamie to nie grozi, na razie jest najzwyczajniej w świecie w żałobie i musi ją zakończyć) obwiniania się staje się ono nieadekwatne i nierealistyczne, wtedy można podejrzewać, że człowiek nie do końca radzi sobie sam ze sobą i zainteresowania zwierzątkami mają jakieś drugie dno-
Jak Hania otrząśnie się z żałoby, to sama zobaczy, że wcale nie była i nie jest taka okropna- na szczęsciej im dalej w czas, tym więcej zostaje dobrego w sercu i mam nadzieję, że za jakiś czas przy haśle Serwo będzie już uśmiech. Pragnę też publicznie ogłosić, że poza ratowaniaem życia psom zdarza jej się ratować tyłki i wystąpienia dwunogów- jest jednostką o nieograniczonych możliwościach i silnym potencjale ratunkowym- mamo- jesteś sweety- dzięki za dzisiaj... w dowód wdzięczności kupię ci psa...
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Anno
jak Ty mi psa KUPISZ to ja Cię
- wydziedziczę,
- wyprę się matkowstwa
- nie będę telefonów odbierać
- nie będę bronic przed radami jednego takiego ..
- i jeszcze coś podłego wymyślę

i to nie jest żart
kupisz psa ? a co w schronach za mało nieszczęśników, że jeszcze kupowac trzeba ...
Zobacz profil autora
Annachg
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

w schronisku też należy uiścić symboliczną opłatę i to miałam na myśli, może nawet na dwa uzbieram...
w przeciwieństwie do niektórych nie zdarzyło mi się kupować rasowego psa- moje wszystkie- niewiele, ale zawsze- były albo zjady, albo ich dzieci....
to może szczura? trzeba się rozwijać i poszerzać horyzonty?
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Proponuję myszoskoczka. A skoro ktoś tutaj nie liczy się z kosztami (była przecież mowa o zakupie dwu psów), to proponuję parkę. Rozmnażają się w tempie światła i z pewnością przyczynią się grupowo do poszerzenia horyzontów...
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Annachg napisał:
w przeciwieństwie do niektórych nie zdarzyło mi się kupować rasowego psa- moje wszystkie- niewiele, ale zawsze- były albo znajdy, albo ich dzieci....

czy Ty coś mi dajesz do zrozumienia? co? Irminka ci się nie podoba? co?

Annachg napisał:

to może szczura? trzeba się rozwijać i poszerzać horyzonty?


szczura nie chcę, innego takiego też nie chcę - moje córki hodowały i wystarczy, zresztą teraz hoduję myszy polne w ilościach bliżej nieokreślonych

ale za to mam załatwioną dla Twoich synów świnkę morską - super wypasioną
i co Ty na to, córeczko ...?


Ostatnio zmieniony przez irma dnia Czw 21:49, 08 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

halo halo
to ja Wasz Lotniczek

w domu mnóstwo zmian
są zmiany dobre i zmiany smutne

odszedł od nas Serwo - dziwny to był pies ale go lubiliśmy wszyscy - nawet Jaskier go lubił i koty też
leżał całymi dniami i ślicznie pachniał, pachniał takimi zapachami o jakich każdy pies marzy
leżał na swoim legowisku w przedpokoju i ciągle do nas gadał a my do niego a koty to nawet się w niego wtulały i on im pozwalał
no i niedawno znikł a za to w ogrodzie daleko pod płotem pojawiły się kamienie, takie duże kamienie pod modrzewiem się pojawiły

przybyła do nas nowa kotka - ponoć na jakiś tymczas przybyła (co to ten tymczas? bo jest już ponad miesiąc ...) tez dziwna jakaś czarna z białymi łatkami i z białymi wąsami i hania mówi, że pingwinkowata z umaszczenia i ta kotka ma na imię Kropka
no bo ma na nosku taką śmieszną biała kropeczkę
i pierwszy raz zobaczyłem kota z trzema łapkami
bo nasza Kropka to kotka po poważnym wypadku samochodowym i trzeba było jej łapkę obciąć
no i nasza Kropeczka nie ma całej przedniej łapki i tak ślicznie kica na trzech
najpierw to nam wolno było pod drzwiami węszyc i się z jej łapką bawić - bo Kropeczka przez szparę pod drzwiami łapkę do nas wystawiała
a potem hania pozwoliła nam do niej wchodzić pojedynczo i parami a potem ją wypuściła i Kropka biega a właściwie kica po całym domu a najbardziej lubi leżeć na szczycie schodów między balustradą i komódką i obserwuje co się w domu dzieje

i w ten sposób mamy cztery koty, bo ja w ten tymczas to tak wierzę tymczasowo

Teoś znalazł swoich ludzi
najpierw przyjechali się z nim zapoznac i od razu mi się spodobali
usiedli na podłodze w kuchni i bawili się z nami
a potem to przyjechali po Teosia a teraz to hania mówi, że zdjęcia Teosia mówią, że jest kochany i wypieszczony
no tak Teosiowi to dobrze, jest jedynym psiakiem i nie ma z nim Jaskra

a ja jak w tym tłumie mam się dopchac do kolan hani, no jak ?

a hania ostatnio to jakaś dziwna jest - smutna i nawet na nas nakrzyczała

pewnie miała rację, ale ja nie lubię jak hania krzyczy

no ale nie wiem czy miała rację, sami zobaczcie

zostawiła nas samych w domu a na szafce zostawiła trzy 'grześki' i myśmy je strasznie chcieli zjeść i dwa nam się udało a w trakcie próby zjedzenia trzeciego wróciła hania

i te grześki to ona jak zobaczyła to machnęła ręką - nic by nie krzyczała bo to nie pierwszy raz i zawsze hania mruczy 'sama sobie jestem winna, po co było kusic psy'

no ale jak Irma się zorientowała, że hania nie jest zła to ruszyła po grześka a obok stał Jaskier i Irma na niego najpierw nawarczała a potem to nie wiadomo dlaczego się na niego rzuciła i zaczęła go gryźć

Piegus z Bajką od razu się zmyli ale ja nie jestem tchórzem i jak zobaczyłem, że Irma Jaskra gryzie a on nie wie jak się bronić, bo to baba przecież, to od razu ruszyłem i ... ugryzłem, jak najmocniej się dało, Jaskra w nogę, aż zapiszczał

a pod ścianą stała Oliwka i hania się zdenerwowała ale Oliwka szybko się za drzwi schowała a Hania zaczęłą na nas krzyczeć a nawet mogę spokojnie napisać, że wrzeszczala
i to na mnie, choc taki dzielny byłem
no to dałem noge do łazienki, no bo groźnie jakoś wrzeszczała moja hania

i jak hania wrzasnęła na Irmę to Irma od razu puściła Jaskra a Jaskier to jeszcze nie doszedł do zdrowia po tej operacji co ją miał (jakiś taki chudy jest i ledwie łazi) więc smutno jakoś się popatrzył na Hanię i Hania kiwnęła głową i powiedziała 'idź piesku, możesz, pozwalam' i Jaskier poszedł na góre do sypialni Hani i do rana już z tej sypialni nie wychodził tylko sobie spał obok haninego łóżka

i gdzie tu sprawiedliwość , ja byłem dzielny i go ugryzłem a on się bał Irmy i dostał taką nagrodę?

przez jakiś czas była u nas Buba, fajna była ale sobie pojechała do swoich ludzi - i dobrze, kolejka do hani jest o Bubę mniejsza

a dzisiaj hania zabrała do pracy Piegusa i powiedziała, że będzie z nią codziennie pracował - a dlaczego nie ja ?
Zobacz profil autora
od Fafika do Lotnika - czyli zwierzaki w moim życiu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 83 z 116  

  
  
 Odpowiedz do tematu