Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
od Fafika do Lotnika - czyli zwierzaki w moim życiu
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

moi drodzy wieluńscy psiomaniacy
co prawda z opóznieniem ale dotrzymuje słowa i zaczynam opowieść o zwierzakach w moim zyciu

no i to by było na tyle, własnie idę gasic pożar, tzn Oliwia nie chce sie myć i doko nczę później
przepraszam


Ostatnio zmieniony przez irma dnia Sob 13:26, 25 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Brawo za odwagę

No to...cze-ka-my!
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Hurrra, hurrra, hurrra! Będzie wzruszająca historia Lotnika ! I o Oliwce też będzie .
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Moi drodzy
Nic w życiu nie przychodzi łatwo – przynajmniej mnie no i jakis porządek musi być
Więc zanim w swojej opowieści dojdę do Lotnika najpierw poznacie inne zwierzaki. Albowiem jest to opowieść o wszystkich stworzeniach dużych i małych w życiu Hani i jej bliskich. Więc ... zaczynam.

Pierwszym psem w moim życiu był szczeniak owczarka niemieckiego. Był w naszym domu kilka dni. Zeżarł wszystko co się dało i rodzice znaleźli mu dom, chyba z ogrodem, w którym mały mógł szaleć do woli. Jedyne co tak naprawdę pamiętam, a miałam wtedy lat około 3, to, to,że właził na tapczan i miał wielkie uszy. Z pewnością był cudowny.

Potem w domu przez jakiś czas nie było psów. A potem były psy w następującej kolejności:
Fafik
Perełka, przyniesiona przez sąsiada jako Żabka
Mikado
Czarna
Serwo
Malwa
Jaskier
Sonia
Irma
Jaskier
Lotnik
i w międzyczasie koty
Pumeks
Puma
Rufus

A dzisiejsze stado składa się z:
1. Jaskier - 10-cio letni prawie ON
2. Irma - 8-mio miesięczna delikatna (z wygladu) arystokratka, hovawart czarny podpalany
3. Lotnik - 10-cio letnik psiak po przejściach
4. kot Rufus śliczny roczny rudzielec z białym brzuszkiem, pirat, łobuz i mruczek
5. rybki w stawie - ostatni spis wykazał ok. 100- 120
6. ptaszki i inne fruwające w ogrodzie
7. o żabach, ropuszkach i innych robalach w ogrodzie nie wspominam

- to stan na dzisiaj i zgodnie z moim tajnym planem mogą wkrótce nastąpić zmiany ilościowe (wzrost pogłowia)

No a teraz cokolwiek o Fafiku
Był małym, ok. 35 cm w kłębie, czarnym podpalanym kundelkiem. Bardzo zgrabny o zwartej budowie. Ponieważ miałam wtedy ok. 5 lat tez niewiele pamiętam, ale mam jego zdjęcia. Z Fafikiem wiąże się jedna z najbardziej dziwnych opowieści rodzinnych. Otóż w tamtym czasie u moich rodziców mieszkała siostra mojej mamy, czyli moja ciotka, i to ona razem z moim tatą opowieść tę mi przekazali. Pies zachorował na nosówkę i z bliżej niewiadomych dla kogokolwiek powodów, mój tata, wielki miłośnik psów i naprawdę dobry człowiek (co pokazalo samo życie), gdy się o tym dowiedział zrozumiał, że to wyrok dla psa. Wsadził psa i moja ciotkę do samochodu (syrena) i wywiózł do lasu. Postanowił tam zostawić psa. Zatrzymał się i wypuścil psa do lasu. Pies stał na szosie. Tata ruszył. Ciotka płakała. A pies stał i patrzył. No i tata wrócił. Zabrał psa do domu i wyleczył. Po latach opowiedział mi sam tę historie i powiedział, ze do dzisiaj nie rozumie dlaczego chciał porzucić własnego psa. Ale cieszy się, że otrzeźwiał i sumienie mu nie pozwoliło tego niecnego zamiaru zrealizować. A do weta na zastrzyki biegała moja ciotka. Fafik dożył sędziwego wieku - najpierw u nas a potem u mojego wujka.

Skad się wzięła Perełka nie wiem, ale z tego co sięgam pamięcią mieszkaliśmy wtedy w Myszkowie pod Częstochową a Fafik już w Zawierciu u wujka i jeden z sąsiadów przyniósł taka małą kuleczkę o imieniu Żabka. Pamiętam, ze zadzwoniłam do taty i opowiadałam mu o tym a on jedyne co powiedział to, że z pewnością nie ma białych żabek a juz na pewno on ich nigdy nie widział więc ta kuleczka to Perełka. I w ten sposób Perełka została w naszym domu.

No i to by było na dzisiaj
ruszam z moją arystokratka na naszą pierwszą wystawę psów rasowych (ja też jeszcze nigdy nie byłam na takiej wystawie nawet jako widz)
ale ....
c.d.n.
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Witaj Irma - bardzo się cieszę,że dołączyłaś do naszej lekko zwariowanej rodzinki

No a stadka tylko pozazdrościć...
Pisz,wstawiaj zdjęcia ....my tu wszyscy bardzo łasi jesteśmy na opowieści...

A wystawy- no cóż,jedne lepsze drugie gorsze( organizacyjnie) ale....wciągają okrutnie.Teraz już nie wystawiam- jestem tylko jako widz.
Powodzenia i czekamy na ''championat''psiej Irmy.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Ja w kwestii organizacyjnej. Psy swojego życia wymieniałaś w kolejności, w jakiej w owym życiu się pojawiały. Czy wobec tego z faktu, że 8-miesięczna Irma widnieje na liście przed 10-letnim Jaskrem II należy wnosić, że Jaskier II też przybył do Was w ostatnim czasie? Czy też obecnie jesteś w posiadaniu Jaskra I, natomiast Jaskier II gdzieś się zapodział? Bardzo proszę o rozwianie dręczących mnie wątpliwości. Z góry uprzejmie dziękuję.

A dlaczego Fafik skończył u wujka, a Wy w tym czasie wzięliście innego psa?

A co to jest hovawart , bo pierwsze słyszę?

A z Twoim ojcem najważniejsze, że sam siebie przywołał do porządku !
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Opowieści super,tyle,że dobrze by było podeprzeć je zdjęciami.. Bardzo jestem ciekawa twojego hovawarta,strasznie podoba mi się ta rasa.
A żeby zaspokoić ciekawośc Joasi,to wyjasnię uprzedzajac Irmę,że to rzadka u nas rasa psów strózujących .Wygladem przypomina mojego Bartka,bo jest trochę podobny do leonbergera,tyle,że mniejszy nieco i umaszczenie inne.
Zresztą pokazuj Irma i to szybko!
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

informacja w sprawie Jaskra
Jaskier jest tylko jeden jedyny i niepowtarzalny
urodzil sie 26 listopada 1995 r z matki Malwy i ojca NN - porod odbieralam razem z córka - posladkowy ale bez komplikacji - urodziła sie żółciutki i stąd jego imie
teraz żółciutki juz nie jest - jest koloru 'wilczastego'
historia jaskra jest długa i opisze ją w swoim czasie i kolejności

informacja w sprawie zdjęć - uczę sie i kto wie cuda sie zdarzaja więc może się naucze

informacja w sprawie wystawy i Irmy - startowałyśMY w klasie szczeniąt -ocena 'obiecująca" pani sędzina napisała: młoda suka o typowym wyrazie, jeszcze w rozwoju, prawidłowe umaszczenie, nieco za wąska w 'nie moge odczytać gdzie, długa szzyja i dobra linia górna i dolna, wąska głowa z nieco krótką szczęka (brodą) nieco niepewne usposobienie, nieco za jasna oko, dobra w ruchu.
ocena wydaje mi się obiektywna a sunia i tak najpiękniejsza w naszej okolicy (jest jedynym hovawartem we wsi)
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

jak wygląda hovawart - wzorzec rasy na stonie klubu hovawarta
[link widoczny dla zalogowanych]
to cudowne psy o wspanialej psychice - jestem fanka tej rasy ale obawiam sie, ze rasa staje sie modna wiec zacznie się problem dzikich hodowli

dlaczego Fafik trafił do wujka? tak naprawdę to nie wiem, miałam wtedy ok. 5 lat i o zdanie nikt mnie nie pytał no i nie tłumaczył. Chyba miało to związek z pracą taty, ale nie wiem. Wiem, że trafil do wujka i trafił dobrze. Dozył tam kochany sedziwego wieku a my dopóki mieszkaliśmy w Myszkowie odwiedzaliśmy psiaka, tzn wujka, często.

a wracając do Perełki
Jak do nas trafiła to już wiecie. Nie była z nami dlugo. Którejś nocy odeszla ciężko chora, chyba na nosówkę. Tym razem tata od początku walczył o psiaka ale widac tak było gdzieś zapisane. Gdy psiak odszedł był u nas w odwiedzinach dziadek i opowiedziano mi historie jak to Perełka uciekła dziadkowi w świat - do dzis nie wiem dlaczego rodzice uznali, mze lepiej zniose wiadomość, że pies mnie dobrowolnie opuscił i uciekł od wiadomosci, że odszedł za TM poniewaz był ciężko chory. dziś wiem, że psina zasnęła w nocy i juz się nie obudziła.

A jak trafił do nas Mikado nie wiem, nie pamiętam. Może zapytam rodziców to dopisze te informację. Był małym rudym kundelkiem z krótkimi nóżkami, takim liskowatym. Miałam wtedy ok. 7 lat i był m oim kumplem. W wieku 8-miu lat powaznie zachorowałam - szpital, leczenie poszpitalne i te rzeczy. Rodzice nie chcieli mnie puścic do sanatorium. Miało to swoją przyczyne w poprzednim moim tam pobycie. W wieku 4 lat, mieszkając jeszcze w Szczecinie, chorowałam na żółtaczke i po szpitalu tata zawióżł mnie do sanatorium gdzieś na południu Polski. Gdy przyjechal w odwiedziny pamietam, jak mnie salowe wołały i mówiły, że tata przyjechał. A nmnie to było obojetne. Tata mi opowiadal, że jak mnie zobaczył na szczycie schodów w opadających rajstopach, z grzywka do połowy buzi , bez uśmiechu na twarzy to nie wytrzymał i natychmiast zabral do domu. Mój ojciec nie jedno w zyciu przeszdł, ale opowiadał, że mial łzy w oczach widząc swoja córeczkę w takim stanie (wtedy jeszcze byłam jedynaczką).I oboje z mamą obiecali sobie i mnie, że już nigdy więcej. Tak więc zamiast do sanatorium trqafilam do mojej babci we włocławku i uczęszczałam regularniw do przychodni przysanatoryjnej. A do babci pojechal ze mną własnie Mikado. I tam dopiero rozrabialiśmy. Psiak był nie tylko psiakiem ale także namiastka mojego domu. Gdy rodzice mieli mnie odwiedzić wystawiałam z mieszkania babci stołeczek i razem z psem czekałam godzinami kiedy tez oni dojadą. Po roku wróciłam do domu, ale juz nie w Myszkowie tylko w Kostrzynie n.Odrą. Mikado został u babci. Oboje z dziadkiem nie chcieli go oddac. Ja co prawda bardzo chciasłam, żeby pojechał ze mną, ale decyzja dorosłych była inna. Mikado został u dziadków. Ponieważ wszystkie święta i wakacje byłam u dziadków więc psiaka często widywałam. Niestety zakonczył swoje życie na moich oczach. Wzięłam moja siostrę i psa na spacer i pies wpadł pod samochód. Samochód oczywiście nawet się nie zatrzymał. A my rycząc wróciłysmy do domu. Ja histerycznie pobiegłam po pomoc a moja dużo młodsza siostra wzięła psiaka i przyniosła juz niezyjącego do domu. Tata razem z wujkiem pochowali psa w ogródku babci. Smutny koniec kochanego psiaka.
W międzyczasie, gdy ja byłam u babci u rodziców zamieszkała suczka, liskowata koloru czarnego. Niewiele o niej wiem, bo właściwie wcale jej nie znałam. W związku ze zmiana miejsca zamieszkania rodzice oddali ją wujkowi. Miała tam dobrze, ale znowu oddany pies. I rzez kilka lat, póki mieszkaliśmy w kostrzynie nie było w domu psów - rodzice uznali, że skoro mama poszła do pracy, my dzieci chodzimy do szkoły to nie mammiejsca na psy. Uważam, że rodzice nie mieli racji, ale to nie ja podejmowalam decyzje.
No i treaz pora na opowieść o psie mojej młodości - ukochanym psie rasy prawie bokser o imieniu Serwo.
Znowu przeprowadzka. miałam juz 15 lat, więc oczywiście byłam baaaardzo dorosła. Mieszkaliśmy wtedy w Świeciu n/W a w pobliskiej Chelmzy zamieszkał przyjaciel rodziców z czasów Szczecina - lekarz. Jakiegoś jesiennego dnia przyjechał do nas w odwiedziny i poinformował, że jeden z jego pacjentów jest ciężko chory (jak dziś pamiętam - gruźlica kręgoslupa) a jego zona nie jest w stanie zajmowac sie mężem i młodym ok. 1 rocznym psem bokserem. Powiedział, że chcą za niego 1 tys. zł. nie wiem ile to wtedy było pieni ędzy. Chyba duzo. Ale wiedziałam, że to ukochana rasa mojego taty. Pies był rasowy, 7 z miotu, więc bez rodowodu. Stanęłam przed tatą i ja jego ukochana córeczka haneczka błagalnie powoedziałam 'tato to tylko jeden tysiączek'. No i tego tata potrzebował, żeby sam przed sobą usptrawioedliwić decyzje najpierw obejrzenia psa. Hmmmmm. No cóż pojechaliśmy 'obejrzeć' psa. przed domem spotkaliśmy moją siostrę - skakała z radości jak usłyszała nowine. Obie wiedziałyśmy, czym skończy się oglądanie psiaka. No i pies został przywieziony do nas do dmomu. Był slicznym żółtym bokserem. od razu obsiusiał ścianę w przedpokoju i był nasz.
Ciąg dalszy o psie imieniem Serwo w następnym odcinku
h
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Rany, Irma, Twój ojciec to Cygan czy wojskowy ? A z tymi psiakami to mieliście niezłe zamieszanie w domu - takie trochę rodzinne schronisko dla zwierząt (na wzór rodzinnych domów dziecka) - jak się dało zwierza wyadoptować gdzieś dalej, to heja, do nowego domku !

Ja też zawsze się dziwię, dlaczego dorośli wolą opowiadać dzieciom różne dyrdymały (że babcia wyjechała bardzo daleko, piesek uciekł na spacerze, albo że tatuś pracuje teraz w innym mieście), niż po dorosłemu powiedzieć, że ktoś bliski umarł. Swoim dziadkom i rodzicom wybaczam tylko jedną taką historyjkę: w ogrodzie u dziadków wypuściłam "na spacerek" swojego chomika albinosa. No i ten chomik mi zwiał, oczywiście. Wróciliśmy z wakacji do domu, a dziadkowie jeszcze długo przy okazji każdej rozmowy telefonicznej opowiadali mi, że wykopują obgryzioną marchewkę albo pietruszkę. Zadręczyłabym się myślą, że z mojej winy chomik zginął (bo zginął zapewne - jak to albinos ).
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

ani Cygan ani wojskowy - ot inzynier mechanik, który kładł podwaliny pod polski przemysł celulozowo papierniczy
a c.d.n. w środę
pozdrawiam
hania
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Łeeee ... Dopiero w środę ?
Zobacz profil autora
daga10011
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Lip 2005
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Torun

Alez psiakow w tej historii duzo.Czekam na cdn...Irmina-ja tez bylam w sopocie,wystawialam w szczeniakach i mlodziezy .A obiecujaca sie nie przejmuj,moja suka ktora wygrala w sopocie do tej pory byla obiecujaca,a sedzia sie tu rozplywal nad nia dosc dlugo .Za to druga ktora byla zawsze best puppy w Sopocie dostala obiecujaca..sedziowie maja swoje gusta i gusciki,czesto sie nie znaja na rasie ktora sedziuja
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

wybaczcie
jutro delegacja do Warszawy i kto wie może zmiana pogłowia przy okazji
powrót późnym wieczorem
więc ... do środy
h
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

daga10011 - jak a rasa tych psiaków
ja się nie przejmuje to więcej niż oczekiwałam
moja sunia ma wady ubarwienia a sędzina napisała, że wybarwoenia OK co jest dlamnie zaskoczeniem a reszta to dla mnie rady co robić z sunia dalej
poza tym ja nie chcę miec hodowli - to raczej zaspokojenie ciekawości 'jak to jest'
no cóż jest fajnie
h
Zobacz profil autora
od Fafika do Lotnika - czyli zwierzaki w moim życiu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 116  

  
  
 Odpowiedz do tematu