 |
 | Dzika banda ulv... |  |
ulvhedinn
Zwierzoamator

Dołączył: 18 Gru 2008 |
Posty: 62 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wrocław |
|
 |
Wysłany: Wto 3:24, 23 Gru 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Skoro już sie wstępnie rozejrzałam, zaznaczyłam teren i zostałam powitana, czas na przedstawienie mojej DZIKIEJ BANDY, czyli zwierzów stałych, tymczasowych.....
Stan jak to na tymczasie zmienny, ale stały team tworzą: straszna Kraksa, Pałek-zgredek, Korniszonka i Atena (koty). Tymczasy to w tej chwili Gaba (ONka), Maja- szorściuch i Pikulina, kalekie mikropsiątko. Plus koty: Fela, Pysieta, Conan Barbarzyńca, trzy gołebie i morświnek.
Stan stosunkowo niewielki, ale to tylko dlatego że w ciagu zaledwie dwóch tygodni wyadoptowały się Bess, Kruffka, Sprinter i dzisiaj jeden proś....
Właściwie wiekszość zwierzów ma mniej lub bardziej dramatyczną historię.....
Straszna KrAksa jeździ na wózeczku po urazie kregosłupa (co nie przeszkadza jej być totalnie obłąkaną, energiczną łapaczką piłek, kradziejką z talentem, oraz ogólnie psem-demolką). Po wypadku została porzucona w lecznicy, gdzie 10 dni czekała na pomoc. Miała u mnie spędzić jedna noc- została na zawsze...
Pałek, zgred małpiszon i wredota został u mnie lat temu 15 z hakiem, jako szczenię z problemami (agresja, zaburzenia neurologiczne). Ma padaczkę, chore serduszko, jest głuchy i... ma nadal sprawne zęby i refleks, więc nie toleruje na swoim terenie żadnego samca.
Pikunia... uratowana przed uśpieniem, ma kalekie łapki i dwie operacje kręgosłupa za sobą. Wdała się w przybranego tatę- Pałka i rządzi całym stadem, mimo wagi zaledwie trzech kilo
Gaba, piekna ONeczka. Trafiła do wrocławskiego schroniska po wypadku, zagłodzona wręcz skrajnie. Zabrałam ją bo wpadła w "dołek" i nawet nosa nie wychylała z budy, nie mówiąc o jedzeniu... Już zdrowa i piękna czeka na swój domek.
Maja. Ech... Maja ma tylko 3 lata i koszmar za sobą. Nieudana adopcja i zwrot do schronu po kilku miesiącach. Depresja. W końcu koszmarne pogryzienie- Majunia była po prostu obdarta ze skóry. Uratowana, zoperowana ma tylko małą bliznę, świetny humor i potwornie duuuużo energii
Atenka, persiczka starowinka z pseudo ma niestety nowotwór i zostaje na (raczej krótkie) dożywocie. Kornich sie leczyła, leczyła, aż się wyleczyła, ale w międzyczasie jakoś się zasiedziała. Pysięta, kocięta po kk, Pysia ma zdeformowane oczko, Pyś to silny wielki czarny kocurro. Conan ocalał cudem z czwórki rodzeństwa. Felicję ktoś podrzucił na chama do zoologika...
Na trzy gołębie dwa- to inwalidzi, nieloty. Morświnek razem z dwudziestką innych miał zakończyć życie w paszczy węża.
Ot dzika banda wrocławska.......
|
Ostatnio zmieniony przez ulvhedinn dnia Wto 3:27, 23 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ulvhedinn
Zwierzoamator

Dołączył: 18 Gru 2008 |
Posty: 62 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wrocław |
|
 |
Wysłany: Śro 3:11, 24 Gru 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Nie no, teraz jest luz i spokój, bo raz- odpukać, nikt nie jest potwornie cięzko chory, więc odpadają nocne dyżury, zmiany "pościeli" i podgrzewaczy i karmienie na siłę, ale jak miałam 2 dorosłe koty (w tym jeden z mocznicą), 15 chorych kociąt, Maja miała ranę na wylot, a Piku pierwsza operacją i wszystko na raz to był sajgon nieziemski...
KrA JEST najszczęśliwszym psem na Ziemi przynajmniej według własnego mniemania.... tzn. jest nieprawdopodobnei optymistyczna, wesoła i absolutnie pogodna. 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
ulvhedinn
Zwierzoamator

Dołączył: 18 Gru 2008 |
Posty: 62 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wrocław |
|
 |
Wysłany: Czw 4:47, 25 Gru 2008 |
|
 |
|
 |
 |
A tak, Justyna może coś powiedziec o Kraksowej bezczelnosci nie jestem pewna czy nawet nie padła ofiarą przejechania.....
A teraz cos o Pałku.
Pałek to mój kondel ukochany. Stary bandyta, łobuz i diabelec- jedyny pies którego obawia się moja znajoma hodowczyni bernardynów i terierów... Jednocześnie pies o niesamowitej wrażliwości, empatii i zaskakujęcej zdolności dostosowania do okoliczności.
Pałek niestety jest owocem wyprawy mojej pierwszej suni, wówczas 12-letniej, która będąc, że tak to ujmę- "w chęci" zwiała na wsi, gdzie spędzała wakacje. Na nic się zdały podwójne drzwi- nikt nie przewidział, że subtelna, maleńka sunia wyskoczy oknem.
Sterylek aborcyjnych nikt nie znał, hormony były zagrożeniem, więc... na swiat przyszły jej dzieci, które przysięgham, musiały mieć kazde innego tatę... z sześciu kluch ze mna został najbardziej ponury, złośliwy i zgryźliwy smarkacz, w dodatku o hmm... niezbyt powalającej urodzie...
No i tak jesteśmy razem- juz ponad 15 lat. Pałek ma spory bagaż chorób i ogromną wolę życia. I charakterek diabelca...
Pałek podobnie jak koty potrafi podlać buty, czy torbę osoby która mu podpadnie. Zębów używa juz mniej chętnie niż w młodości (tzn, sam juz sie nie rwie do bijatyki), ale w razie potrzeby- niezmiennie bardzo skutecznie, więc niejeden młodszy agresor wiał z rozchlastanym pyskiem... co ja z nim przeżyłam przez te 15 lat, to książke mozna by napisać, płaciłam za spodnie, za kury, za indyczkę!, przepraszałam, leczyłam kolejne dziury w futrze. A momo to, chyba zaden pies nie był i nie jest mi tak bliski, niż mój mały, okropny, cudowny obrońca.
Ostatnio niestety Pao się postarzał.... te fotki sa z ubiegłego roku.
|
Ostatnio zmieniony przez ulvhedinn dnia Czw 4:52, 25 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 6
|
|
|
|  |