Kama (dawniej Kaja) - cudna ON-ka

KAJA
([link widoczny dla zalogowanych])

Kajeczka to młoda, ok. 1,5-roczna sunia owczarka niemieckiego. Prze-pię-kna

I do tego strasznie mądra

Trafiła do nas 19-go lipca z pewnego wiejskiego gospodarstwa, do którego się przybłąkała. Ponad tydzień tam przebywała, jednak ludzie nie chcieli jej nawet nakarmić "bo będzie im potem zwierzęta zjadała"

Kaja przybyła więc do nas porządnie zaniedbana i wychudzona...

Łagodna, kochana, bardzo łatwo się uczy nowych rzeczy. Uwielbia towarzystwo ludzi

Na zdjęciach widać jak świetnie się bawi

Ha! już moge napisać

Kajeczka jedzie właśnie do swego nowego domku, aż do Gdańska

Będzie miała teraz na imię Kama, a o więcej szczegółów poproszę przyjaciółkę nowej pańci Kamy - Irmę z dogomanii.
Na razie niech szczęśliwie dojadą!

[a Ewa szlocha w schroniskowym biurze - zabrali jej dwie dziewusie

]

Jeeesssuuu

jak się cieszę, że ta przepiękna pannica znalazła domek

czekamy na nowe wieści

Super! Super! Super!

SUper, że kolejny psiak ma własny domek

A ja byłam przy adopcji Kamy

I mam nawet zdjęcie wspólne Gabi+ Kama

Ale musicie zaczekać na nie.

poczekamy

Robię co mogę:

I też czekam na wiesci o Kamie z niecierpliwością.

Anna, wielkie dzięki za minifotoreportaż.

Bardzo si się cieszę('

'), Kama jest cudowna.

jak tu się nie cieszyć.Kaja ma domek!A niech sobie Ewa szlocha..Swoją drogą Joasia ma rację:to jakies szemrane towarzystwo ta Fundacja.Niby chca dobrze,szczęsliwe domki i takie tam,a tu płacze urzadzają,jak im psiaka zabrac..Podejrzane,podejrzane..I jeszcze te bajerki Małgosi:łagodna,kochana..hehe,znamy to znamy..Bonka dzisiaj kolejnemu znajomemu pamiątke zostawiła..uszczypliwa baba jedna.A tez była łagodna,milutka,hehe..Lepiej niech włascicielke Kaji od razu się skontaktują ze mna i z Joasia,przynajmniej oczy im otworzymy!

A swoją drogą jak to cieszy,że wieluńskie pociechy tak w całej Polsce króluja i wszystko o sobie wiedzą!Dziewczyny jesteście wyjątkowe

!Macie jakiś szczególny dar do przyciągania ludzi do Wielunia.Ja zapalałam takim sentymentem,że nawet kupuję wieluński serek i masełko,tudziez inne produkty..Ilekroć spojrze na Bonkę,to widze,jaki kawał pracy dziewczyny odwaliły i ile serca w to włozyły.I zawsze ja i TZ będziemy im wdzięczni za Bonkę..

kochani moi psiomaniacy
oto relacja z dzisiejszego dnia
wstałam o 4.20 rano ... co nie interesuje Was - ciekawe dlaczego
no więc tak
najpierw KAMA (sąsiedzi nowej pańci mają córeczkę KAJĘ więc sunia dostała nowe choć niewiele inne imię) została pożegnana przez Ewe i pozostałych w Wieluniu
dostała nowa obróżke i smych od swojej pańci i szeleczki (bardzo twarzowe, tj. pyskowe ode mnie)
wsiadła do bagaznika mojego samochodu i ruszyłyśmy
w trakcie pierwszych 30 min doszłyśmy do wniosku, ze bagażnik to barbarzyństwo dla suni i kupiłyśmy po drodze kocyk i pieluchy a kaja zawędrowała na tylne siedzenie i na kolanka swojej pańci - od tej chwili jechała najpierw spokojna a potem chyba szczęśliwa
po drodze zatrzymywałysmy się kilka razy i o 22.00 dojechałysmy do nowego domu KAMY gdzie czekał nowy pan i dwie a własciwie trzy koleżanki (2 sunie i kotka) no i co dalej to ja dowiem się jutro
zdjęcia robiłam kiedy się dało ale i tak nie potrafię ich wkleić więc coś zdziałam jutro
rany jak ja się cieszę
- Kajka, tj. Kama juz zaczęła na postojach bronic pańci i samochodu przed obcymi psami
nawet namaiwam moja przyjaciółkę na zabieranie KAMY do pracy (w celu bliższego i szybszego nawiązania więzi)
pozdrawiam
hania

Pewnie że nas interesuje, o której musiałyście wstać! Przecież droga przez pół Polski i z powrotem po polskich drogach, to mordęga. Trochę zamarłam, jak przeczytałam o bagażniku (pocieszałam się, że może kombiak jakiś albo co), ale mnie uspokoiłaś.

Baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo się cieszę

! I trzymam kciuki za pierwsze dni Kamy, jej Pani i reszty menażerii. Swoją drogą fajnie słyszeć o kolejnej postrzelonej na punkcie zwierzów

.

Z tym utrzymywaniem kontaktu po adopcji, Edyta ma absolutną rację. Moim zdaniem ewenement na skalę krajową

.

Jeśli zaś idzie o udzielenie wsparcia w trudnych pierwszych dniach z nowym domownikiem niefrasobliwie przedstawionym przez kierownictwo schroniska na stronie internetowej jako potulny, ciapowaty i milusi - o każdej porze dnia i nocy służę słowami otuchy jak również bolesnej prawdy

.

Super

A już się martwiłam.. bo tak dłuuugo.. Chociaż ta rozsądniejsza część mózgownicy wmawiała, że z Wielunia do Gdańska długa droga.

Irma wyślij do mnie na maila zdjęcia to wkleję tu i na dogo

No i czekamy niecierpliwie na wieści jak już bedziesz wszystko wiedziała