Dżeki - po prostu

Ale to czasu minęło

Dżekson życzę jeszcze wielu wielu lat w swoim ukochanym domku:)

No i podpisuję się również pod wypowiedź Mantis

Nic takiego? Dla mnie byłby to bardzo mile wspominiany czas i jeden z cudowniejszych dni w życiu, że udało mi się uratować jakąś bidę, dać domek, pokochać

Och Dżeksonie..życzę Ci wielu lat trwania w owym nudnym zadowoleniu i niereglamentowanych kasztanów koniecznie

oraz wydaniac drukiem historii Twojego nowego życia

Czyście wszystkie oszalały z tymi kasztanami?! Kasztany są ściśle reglamentowane, albowiem przekroczenie kasztanowej masy krytycznej w pysku owocowało Morzem Bałtyckim w sypialni lub kuchni (lepsza już kuchnia z terakotą, bo w sypialni jest parkiet

). Nie będę wchodziła w szczegóły, gdyż gdzieś tutaj brałam udział w dyskusji na temat psich pawi i metod ich sprzątania.

Jak nie zapomnę aparatu na jutrzejszy poranny spacer, to zobaczycie Dżeksona zbierającego chrust na opał - wiadomo, zima za pasem, a w naszym klimacie trzeba się dogrzewać w bloku czym się da! Każda gałązeczka się przyda. Absolutnie każdusieńka. Każdusieneńka!

aaaa cudeńko...kasztany biedakowi zabrałaś i co ma robić...patysie zbiera bidulek.
A tak w ogóle skąd u niego ta mania zbieractwa

Anna napisał:

A tak w ogóle skąd u niego ta mania zbieractwa

Jak to skąd?Chłopak zakosztował już biedy,to boi się.W końcu mieszka w stolicy,bliżej władzy to lepiej wie co go moze czekac...

Oj jednak jesteś genialna...Gabek też przecież gromadzi skarpety i rękawiczki na ciężkie czasy - nigdy nie wiadomo kiedy prawdziwe chłody nadejdą

Hmmm.Moje na razie gromadzą tylko...sadło.Cały czas się zastanawiałam co je opetało,że tyja wszystkie na potęge i upasione są już koszmarnie.Dopiero Dzeki i Gabi otworzyły mi oczy

:one po prostu czują,ze nadchodzą cięzkie czasy i trzeba mieć z czego schudnąć...
Od razu się lepiej poczułam psychicznie,bo do tej pory myslałam,ze ja tyję z niewiadomych przyczyn,a tu się okazało,ze nawet nie wiedząc o tym,też jestem przewidująca.

W zasadzie mogłabyś mieć rację, Edyto, w kwestii ciężkich czasów i gromadzenia zapasów na zimę, gdyby nie jedno "ale". Otóż Dżeksonowi łatwiej wyrwać z paszczy kawałek starej kości, niż kasztan lub patyk. Patykami można przynajmniej palić w piecu w srogą zimę, a kasztanami? Chyba tylko nabijać dubeltówkę i strzelać do wroga...

Ten pies mnie niepokoi

O moja,droga,Ty jednak nie doceniasz Dżeksona.To nie wiesz o tym,że kasztan od wielu dziesiątek lat jest u nas symbolem głębokiej konspiracji?Toż nie nie pamiętasz,ze najlepsze kasztany sa na Placu Pigalle?A Zuzanna lubi je TYLKO jesienia?

I skad TY marna istoto możesz wiedziec,co Dzekson w takim kasztanie przechowuje?I co,może ma go TOBIE oddać,żebyś zdekonspirowała całą misterną siatkę szpiegowską?A jak przyjdą ciezkie czasy,to skąd sojusznicy będa wiedzieli co robic?Toz i musi Dzeki takiego kasztana bronić zawzięcie,z narażeniem własnego zoładka nawet...

Ty kobieto,nie wiesz nawet jaki skarb masz w domu...Kapitan Kloss czy jakis tam OO7 to mu nawet do tej skarpetki nie dorastają...
A te patyki,to tez nie takie sobie ot,patyki.Dzeki wprawdzie buduje stos,ale..atomowy...

I co,rozjasniło Ci się choć trochę?

jnk napisał:

Jak nie zapomnę aparatu na jutrzejszy poranny spacer, to zobaczycie Dżeksona zbierającego chrust na opał

Tia. Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż my tu ujrzymy Dżeksona na fotach...

Jnk, litości dla biednego wielbłąda co go MałGośka przez ucho igielne ma zamiar przepychać nie masz?

My tu baaaardzo cierpliwie na te chrust czekamy

I co? I nic

Jnk sama się ogrzewa

Wysłany: Czw 2:37, 06 Mar 2008

I kto miał rację?.... MałGośka, ha! A wielbłąd nie ma wyjścia, już się przymierza do tej igły