Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

O mój Boże...
Ale sie uchichrałam!
Ale strasznie się cieszę, ze Dżeki ma już swoich ludzi, bo zakochałam się w tym psiaku, kiedy info o nim pojawiło się na owczarku. Strasznie żałowałam, że nie mogłam go przygarnąć (w końcu mam już 2 owczary i nie dała bym rady z trzecim przede wszystkim finansowo, jak również podejrzewam, że sąsiedzi by tego nie wytrzymali psychicznie

Joasiu, żądamy zdjęć!
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

I właśnie wszyscy ludzie tak reagują . A z czego tu się cieszyć, skoro Dżeks ma - jak słusznie zauważyła Amie - nie dom, tylko obóz przetrwania? Durne te ludzkie istoty i nie rozumieją psiego dramatu .
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Tak.."biedny"Dzekusiu,a nie lepiej ci było w Wieluniu czekac na kolejną paczkę z uszami wedzonymi od cioci Edytki? A tu trafiłes "do woja" i to pod rozkazy genarała kociego,baby w dodatku?
Ale mówiąc szczerze,pamietam,jak Ciri koniecznie chciała pozbyć się Borysa.Gdy do nas się wprowadziła,Bill i Bartek już były,ale Borys to było coś,co weszło jej w drogę.Po kilku miesiącach nastapiła komitywa.Tyle,że u nas psiaki łażą wszędzie,nie mają ograniczeń.Bartek czuwa podaczas mojej kąpieli w łazienkce i to jego wyłacznosc.Nie daj Boże by ktoś usiłowal postawiś tam jeszcze swoją łape,no czasem Bonka jest niechętnie tolerowana.A ogólnie rzecz biorąc Bill panuje nad cała ta czeredą i oby jak najdłużej.
Będzie dobrze Joasiu,po kilku miesiącach będą spały przytulone i urzadzały zabawy.A jakie to może zaraz pokaże w watku Bonki parę zdjęć.A może lepiej nie?
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

jnk... źle mnie zrozumiałaś...
nie bawi mnie, to że Dżeki jest ustawiany na każdym kroku przez kocię, ja się uśmiałam ze sposobu, w jaki to wszystko opisałaś...

Jak już wspomniałam wyżej, jestem do dziś w nim zakochana i cały czas trzymam kciuki, żeby futra się dotarły wzajemnie...
a jemu na pewno lepiej u Ciebie, niż w schroniskowej rzeczywistości - przez co wcale nie chcę powiedzieć, że u MałGośki miał źle, jednak schronisko na pewno nie jest miejscem, o którym marzyłby Dżeki...
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

apla napisał:
wcale nie chcę powiedzieć, że u MałGośki miał źle, jednak schronisko na pewno nie jest miejscem, o którym marzyłby Dżeki...

Nawet najlepsze schronisko nie jest miejscem, w którym pies powinien spędzić całe życie...
Nawet jeśli ktoś ma we własnym domu 20 psów - choćby były i zadbane - nie poświęci każdemu należytej uwagi... Chyba, że w domu mieszka tylu domowników, że razem potrafią odpowiednio zająć się wszystkimi ogonami...

Schronisko - powinno zapewnić tylko schronienie zwierzakom w potrzebie na czas, w którym nie mają gdzie sie podziać. Jednak nasze polskie prawo i mentalność Polaków powoduje, że często w schronisku jest psom jeszcze gorzej... Ale to nie miejsce na ten temat.

Żeby więc nie było zupełnie nie na temat - powiem jeszcze, że choć Joasia mruczy cos tam pod nosem o małym ubeku i psie przemykającym pod ścianą - WIEM, że dla Dżeksa to najszczęśliwszy okres w jego życiu... Bo ma własnych ludzi, własne stado (choćby dowodzone przez mini-terrorystkę ) - które poświęca mu swój czas. A to akurat dla psa jest naj-waż-niej-sze
Zobacz profil autora
Ania i Sol
Zwierzoamator
Zwierzoamator

Dołączył: 20 Lip 2005
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

To się po prostu w głowie nie mieści! Ja wyślę Szarusię do Joasi na naukę - to znaczy do Kapucyny na naukę. Proszę mi powiedzieć, ile kosztuje miesięcznie taki obóz dla cieniasów, których się zamienia w twardzieli?
To ja tu Solkę przepinam między kaloryferem, fotelem, nogą od komody, biegam jak głupia pomiędzy zwierzami, żeby każde wiedziało, że kocham i szanuję, a tu blisko gdzieś w Warszawie taka szkółka powstała!
Zapisuję się!
Proszę o formularz zgłoszeniowy na pierwszy turnus!
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

zdjęcia...błagam...
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Joaśka, dawaj zdjęcia, bo pomyślimy, że znęcanie się nad bliźnimi to u Was cecha rodzinna
A tak naprawdę to się do "naszego" Całuśnika stęskniłam straszliwe. No nie bądź taka, pokaż szczęśliwie gnębionego pychola
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Apla, to Ty mnie źle zrozumiałaś ! Ja przecież żartowałam! Chyba aż taka głupia nie jestem, żeby nie załapać, co Cię ubawiło w moich wypocinach.

Do wszystkich molestujących mnie o zdjęcia: kurde, no! Jak kupowaliśmy kompa, to postawiliśmy na dobrą drukarkę, a nie urządzenie typu "10 in 1", bo jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego (podobno, choć nie ma reguł). I teraz nie mam skanera, więc ze zdjęciami muszę dymać do punktu wywoławczego, żeby mi je zrzucili na płytkę, bo nie dość, że nie mam skanera, to jeszcze na dodatek nie mam cyfrówki - normalnie średniowiecze .
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Szarusię przyjmę pod każdą postacią! A gdyby szkolenie w jej wypadku okazało się nieskuteczne, oferuję gratis dubeltówkę .
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Siadłam do komputera, żeby napisać o dzisiejszym dniu Dżekiego, ale wiadomość o odejściu Diany bardzo, bardzo mnie przybiła i nie chcę pisać o psie, który jest. Wolę pomyśleć o tych wszystkich, których już nie ma, a które znałam choćby tylko z tego forum.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Pisz pisz Joasiu. Świetnie się czyta Twoje opowieści.A uśmiechu przyda mi się teraz więcej.

Tak ciepło mówiłaś, że może one odchodzą tak szybko po to, żebyśmy mogli kolejnym dać dom (ja to wiem tylko muszę jeszcze domownikom wytłumaczyć)
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Rozumiem, że przez domowników rozumiesz koty. Bo ze zdaniem ludzi, ptaszków, a nawet chomika można liczyć się o tyle o ile, ale zdania kotów lekceważyć nie wolno. To się później przez baaaardzo dłuuuuuuuuuugi czas może mścić na nieroztropnym człowieku.
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Chodziło mi o rodziców a w zasadzie o ojca - bo to on lata cały dzień koło inwentarza kiedy ja w pracy lub na treningu. Ale nie zaśmiecam topiku już.
Przepraszam
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Obiecałam trzeci odcinek historii Dżekiego i słowa dotrzymać zamierzam. Oto „KRÓTKA ROZPRAWKA O MOZOLNYM PROCESIE SOCJALIZACJI”.

W którymś z topików (nie pomnę już, o który chodzi, ale dla zainteresowanych mogę poszukać) Małgośka wspomniała, że Dżeki to niewychowana ciapa. Ciapę napisała nawet, szuja jedna, dużymi literami, żeby ktoś nie przeoczył! No pewnie, najłatwiej napluć na cudzego psa! O swoich w samych superlatywach: Supełek zniszczył meble, Supełek wlazł do zlewu, Supełek wykopał dziurę w podłodze, Supełek zjadł kaganiec, Kacper z kolei cudownie niefotogeniczna i taka już stara, a Dżeki: CIAPA. Tym bardziej mnie bolą te oszczercze pomówienia, że komu jak komu, ale to właśnie jej, Małgośce rzeczonej, przesłałam maila z opisem temperamenciku mojej „ciapy” (wrrrrrrrrrrrrrrrrr). Zatem skoro ona, Małgośka przebrzydła, tak podle znalazła się wobec mojego osobistego psa, niniejszym uznaję za nieobowiązującą tajemnicę naszej mailowej korespondencji i pozwalam sobie podać do publicznej wiadomości fragment dowodzący niezbicie, że określenie „ciapa” w odniesieniu do mojego psa Dżekiego mija się w rażący sposób z prawdą i faktami, które są jak najbardziej autentyczne (sic!). By the way: Edytko, napiszesz mi pozew o zniesławienie, co? Z góry Ci dziękuję i polecam się na przyszłość.

„A kto Ci, moja droga Małgosiu, powiedział, że mój pies nie stanowi zagrożenia?! Kto, pytam się!? Mój pies widząc po drugiej stronie uliczki, którą chodzimy na spacery któregoś ze swoich antagonistów (a są to: pitbull, sznaucer olbrzymi i bullterier, bo o sąsiadach z klatki nie wspominam, gdyż to tylko mały, kudłaty futrzaczek i długowłosy, nieduży wyżeł, a jak już spadać, to z wysokiego konia przecież), otóż mój osobisty potwór rozdziawia paszczę, a z paszczy owej zaczyna wydobywać się grzmot i ogień piekielny! Kolczatka wbija mu się w krtań, ale nie robi to na nim wrażenia i gdybym nie miała 170 cm i odrobiny siły fizycznej, to zapewne pognałby przez tę uliczkę na spotkanie wroga śmiertelnego, a ja powiewałabym na końcu smyczy jak proporzec zbrojnego hufcu na wietrze. Jedną ręką ciągnę kolczatkę (bo smycz mogłaby mi się wypsnąć z ręki), drugą przytrzymuję mu paszczę od dołu, żeby ograniczyć choć trochę nienawistne obelgi padające pod adresem rywala. Efekt jest taki, że na Dżeksie robi to znikome wrażenie, ale na postronnym obserwatorze ja robię wrażenie właściciela poskramiającego bestię. Chwilowo nic więcej nie jestem w stanie osiągnąć w podobnych sytuacjach.”

Jakikolwiek komentarz do powyższego fragmentu wydaje mi się zbędny. Małgośka! Mój adwokat skontaktuje się z Twoim adwokatem.

Co do mało pochlebnego przymiotnika „niewychowany” zaś… Hmmmm… Coś leży na rzeczy, przyznaję. Jak już wspominałam w poprzednich odcinkach, były, oj były!, problemy z odgadnięciem przeznaczenia schodów, chcieliśmy też wychodzić przez okno na półpiętrze. W mieszkaniu zaraz w przedpokoju nie było łatwo, skoro czaił się tam jakiś obcy pies. Wielki, ze spiczastymi uszami postawionymi na sztorc, górna warga drżała mu ostrzegawczo od tłumionego warczenia! Później zaczaił się też w sypialni. Zresztą trudno powiedzieć, czy to był ten sam, czy jakiś drugi, bo nie można ich było określić węchem! Nieprawdopodobne, ale prawdziwe: nie pachnieli! Są tam zresztą do dzisiaj, ale że okazali się mało ekspansywni jacyś (nigdy nie posuwają się dalej, jak do nosa Dżekiego), więc spotyka ich obecnie wzgardliwe lekceważenie.

Nigdy, przenigdy nie lekceważy się natomiast obcych przemykających nieopodal drzwi wejściowych. Niektórzy obcy prowadzą nawet jazgoczącego niemiło psa. No, tego to już za żadne skarby nie można było odpuścić! Żeby zagłuszyć piskliwe ujadanie, trzeba było wydobyć z siebie zrazu basowy pomruk, a następnie – jak każe psia etykieta – gromkie „hau, hauuuu” (koniecznie z przeciągnięciem końcowego „u”). Że niby wołaliśmy z TZ’em swoje nudne: nie wolno, dość, spokój? To i co z tego? „Hau, hauuuu” powiedzieć trzeba i to nie raz, a tak długo, aż rywal opuści terytorium Dżekiego, które rozciąga się na całą klatkę, a nawet poza nią odrobinę też, a w ogóle to wszystkie tereny spacerowe wokół domu należą do Dżekiego, ale „hau, hauuu” obowiązuje szczególnie bezwzględnie w obrębie klatki schodowej.

Oj, mozolna to była praca. Stosowałam system wzmocnień pozytywnych, na zmianę z negatywnymi, bo czasami słuch mnie zawodził i nie zdążyłam wychwycić w porę szelestu kroków gdzieś dwa piętra wyżej, a skoro doszło już do eskalacji niepożądanego psiego zachowania w postaci „hau, hauuuu”, więc nie było czego wzmacniać pozytywnie poprzez klepanie po brzuszku i powtarzanie „doooobry pies, tak, spokój, dooobry pies” (no bo jak?! „hau, hauuu” będę wzmacniać? a co ja, głupia jestem, czy co?) i należało wzmocnić negatywnie poprzez groźne „nie wolno! nie lubię cię! spokój! niedobry pies”. Niedobry pies skoro już się dowiedział, że jest niedobry i że go nie lubię, nie mając nic do stracenia hauczał na całego. A żeby nie było, że takie z niego bydlę niewdzięczne i nic nie pojmujące, więc walił nieprzytomnie ogonem o podłogę: „mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa!” I hauczał dalej, ale już spokojny, że jasno daje mi do zrozumienia, iż w pełni jest świadomy niestosowności swojego szczekania. Przyznaję, miałam kilka wstydliwych wpadek, kiedy na pierwsze warknięcie pędziłam do przedpokoju wołając gniewnie „spokój! nie wolno!”, a kiedy stawałam zziajana przed psem – pies spał grzecznie, jak psi aniołek i tylko przez sen leciutko powarkiwał. Ja nie twierdzę, że tresura to ta dziedzina życia, w której się spełniam i że oduczyłam Dżekiego szczekania na natrętów snujących się po schodach bez celu i sensu tam i sam (swoją drogą, jak ja przez ten czas znienawidziłam sąsiadów wracających do domu o 23, o 1 w nocy! jakbym tak czasem wyskoczyła na schody, złapała za szmaty, potrząsnęła raz i drugi i wrzasnęła: nie możesz, cholero, wrócić do domu o 22, jak Bóg przykazał?! musisz się szlajać po nocy i psa mi budzić, mendo jedna?!). Powtarzam: nie oduczyłam Dżekiego szczekania, ale nauczyłam mamrotania. I kiedy ktoś szczególnie długo zabałagani na schodach, albo jest bardzo obcy (bo obcy z klatki są obcy, ale nie tak bardzo, jak obcy nie z klatki) – wtedy Dżeks musi, po prostu musi, głośno wyrazić swoje zdanie. A skoro wie, że jak tylko hauknie na cały regulator, to zaraz wparuję do przedpokoju i zawisnę nad nim z nienawistnie uniesionym w górę palcem wskazującym, więc mamrocze pod nosem. Trochę pewnie jest to mamrotanie i na mnie, że nie pozwalam mu normalnie hauczeć, ale już mniejsza o większą – ja też, jak mi mama kazała posprzątać mój pokój, coś tam sobie zrzędziłam po cichu na jej temat.

Sprawa następna: spacery. Tu, proszę szanownych forumowiczów, jest stolyca, a w stolycy psy wyprowadza się na smyczy, a co agresywniejsze okazy na smyczy i w kagańcu. W takim Wieluniu, to pewnie można puścić psa luzem i co najwyżej ten i ów przechodzień szczególnie dotkliwie ukąszony przez ludojada, głośno wyrazi swoje oburzenie, ale w stolycy zaraz jak spod ziemi mogą wyrosnąć strażnicy miejscy i ludojada ukatrupią bez zwyczajowego: stój, bo strzelam! Wypadałoby zatem dysponować psem umiejącym się na tejże smyczy zachować. Jak już wspomniałam, treser ze mnie, jak z koziej dupy trąba, ale za to snobka pełną gębą i moja miłość własna cierpiała wielce, kiedy gnałam wzdłuż Łazienek wleczona przez swojego własnego psa (wzdłuż, bo Park Łazienkowski jest dla posiadaczy psów niedostępny i ma tu miejsce bolesna ich dyskryminacja, albowiem razu pewnego, nie posiadając jeszcze psa, a zatem spacerując sobie pełnoprawnie po Parku z TZ’em, zobaczyliśmy pana i panią i kota prowadzonego przez panią na smyczy – a cóż to, do jasnej ciasnej?! kot nie sika na wypielęgnowany trawniczek? kupy nie robi? a jakim niby cudem? kołek ma w tyłku czy jak?). A że cierpienia miłości własnej nie zniosę, więc bardzo się przyłożyłam i oto, tam ta ra ram!, proszę bardzo: pies na smyczy chodzi jak ta lala, nie ciągnie, nie szarpie (no, chyba że jakiś szczególnie smakowity zapaszek doleci z oddalonego źdźbła trawy), a nawet, UWAGA!, sam zatrzymuje się na krawężniku i przez ulicę przechodzi dopiero po usłyszeniu komendy: chodź! Znaczy, ten… no… prawie zawsze się zatrzymuje, bo czasami coś zaprzątnie jego uwagę i już, już będzie chciał przebiec przez ulicę bez zatrzymania i spojrzenia w lewo, w prawo i jeszcze raz w lewo (a może w prawo, w lewo i jeszcze raz w prawo?), ale wtedy wystarczy „stój!”, żeby przywołać go do porządku.
Pracowaliśmy także nad komendą „równaj!”, a nawet dalej pracujemy, ale zdecydowanie niesystematycznie i bez zaparcia się siebie samych, zatem efekty są mizerniutkie.

Czym jeszcze mogę się pochwalić jako skromna właścicielka Dżekiego? No cóż, Dżeksiak nie pije, nie pali, nie żebra o jedzenie, bladym świtem nie wpada już do sypialni celem wskoczenia łapami na łóżko i dobudzenia mnie przed spacerkiem. A! Nie ogląda się też za spódniczkami, przynajmniej psimi, ale to już historia na kolejny odcinek
Zobacz profil autora
Dżeki - po prostu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 18  

  
  
 Odpowiedz do tematu