Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Rubik alias Alias - szczęśliwe zakończenie tułaczki
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Alias długo wiódł smutne życie tułacza.
Zamieszkiwał w osiedlowym śmietniku, był tam dokarmiany przez niektórych mieszkańców osiedla.
Mówiono mi, że w tym miejscu pojawił się wiosną.
O tym, że jest jakiś bezdomny piesek podobny do jamnika, dowiedziałam się w sierpniu od koleżanki z pracy, która właśnie zamieszkała na tym osiedlu. Zaraz zaczęłam prowadzić poszukiwania we wskazanym rejonie.
Czterokrotnie przeszukiwałam tereny w których go widywano, niestety bez rezultatu. Pytałam napotkanych psiarzy o bezdomnego pieska i kilka osób zgodnie twierdziło, że od kilkunastu dni już go nie widują.
Pojawiła sie wówczas nadzieja, że ktoś go wziął do domu.
Niemniej jednak byłam umówiona z tą koleżanką, że jeżeli piesek znów się pojawi, to ona zaraz mnie o tym powiadomi.
Wiedziałam też, że piesek jest facetem, więc odpada ewentualność psiego potomstwa. Przynajmniej o to mogłam sie już nie martwić.
Po dwudziestym października koleżanka zgłosiła mi, że znów pojawił się piesek. Poszłam tam jeszcze w tym samym dniu, lecz go nie zastałam.
Kolejne kilka dni zajęło mi uporanie sie z kłopotami zdrowotnymi i dopiero tuż przed pierwszym listopada znów poszłam go szukać.
Tym razem go znalazłam. Miałam przy sobie puszkę z psią karmą. Poczęstowałam go, nawet jadł z ręki, ale nie chciał dać sie złapać.
Był smutny, cichutko popiskiwał i widać było, że jest mu zimno.
Okazało się, że jest bardzo malutki, mniejszy nawet od naszej jamnisi Czarutki.
Wróciłam do domu bez niego, ale przypomniałam sobie, jak to nasza Pani Krysia łapała Nukę przy pomocy pasty Sedalin i pasztetowej.
Wróciliśmy po niego oboje z Januszem pierwszego listopada zaopatrzeni w pastę oraz kocie jedzenie, które, jak wiadomo, jest psim przysmakiem.
Byliśmy w miejscu rezydowania pieska ok. drugiej po południu. Zauważyliśmy, że w tym śmietniku ktoś śpi, ale pieska nie było widać.
Była wówczas wyjątkowo paskudna pogoda i postanowiliśmy jeszcze raz spróbować go odszukać wieczorem.
Prognoza pogody na następne dni też była wówczas fatalna, a piesek nie ubrany, łatwo się mógł przeziębić. Zresztą widzimy po naszej Czarusi, że podczas chłodów nie lubi długo przebywać na dworze.
Przed szóstą wieczorem zjawiliśmy się przy śmietniku. Słychać, że nadal ktoś tam śpi. Zresztą co tu robić w taką pogodę. Trudno, mus gościa zbudzić.
Przepraszam, że budzę, ale koniecznie muszę zapytać o pieska, gdyż chcę mu znaleźć dom.
Pan obudzony okazał sie być bardzo miłym Bezdomnym Panem. Powiedział, że piesek od kilku miesiecy mieszka z nim razem w tym oto miejscu. Janusz zapytał Pana czy ma jakieś cieplejsze lokum na zimę.
Pan odrzekł, że załatwił sobie na zimę jakieś miejsce bardziej przytulne.
Wówczas dopytaliśmy czy zabierze pieska ze sobą. Niestety, Pan, jak się wyraził, nie zapytał czy pieska mógłby zabrać w to miejsce ze sobą.
Nasza propozycja wzięcia pieska niezmiernie Pana ucieszyła, jednakże wielokrotnie podkreślał, żeby znaleźć mu dobry dom, bo to bardzo miły i wyjątkowy piesek jest.
Przytoczę wypowiedź Pana: "Ja sobie wybrałem takie życie, ale on na pewno chciałby mieć dom".
Przyrzekliśmy Panu, że znajdziemy pieskowi porządny dom.
Pożegnał się Pan z pieskiem i wyruszyliśmy do naszego domu - domu tymczasowego dla pieska.
Cdn.
Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Nooooo iiiii
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Iiiiii?!Miejże litość kobieto...
Zobacz profil autora
Re: Alias - szczęśliwe zakończenie tułaczki
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

AnJa napisał:
"Ja sobie wybrałem takie życie, ale on na pewno chciałby mieć dom".

No nie powiem - wzruszyłam się

I choć wiem co było po tym "iii...?" - to też się dopraszam o ciąg dalszy, jednak inaczej przeżywa się czytając
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

NO i co z tym koncem i co z Aliaskiem znaczy sie domyslam sie iz jest on teraz szczesliwym psem we wlanym M ale domagam sie dowodu na stronie i w postaci tekstu i tez zdjec
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

?
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

AnJa, nie katuj nas
No iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

no i coooooooooooooooooooooo
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

AnJa....nie bądź taka....CO DALEJJJJJJJJ??
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

No... ja bym na Waszym miejscu jeszcze w INNE miejsce "uderzyła"... Ale to może jak AnJa już skończy swoją część opowieści
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Noż kurde blaszka - AnJa napisz ,bo mnie( i nie tylko mnie) ciekawość wszamie na miejscu.

Poza tym ''śmiertelnie'' zaczynam się obrażać na ludków,z którymi mieszka psiak - jak można nie pochwalić się nowym domownikiem
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

Ha!Święte słowa Szantinko!!
Gdzie cdn.?
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Miłe Dziewczyny - wieluńskie Forumowiczki !
W imieniu Aliaska dziękuję za troskę o jego dalsze losy.
W pierwszej kolejności spieszę wyjaśnić, iż umówiłam się z Opiekunami Aliaska, że pochwalą się nim osobiście wówczas, gdy skończę opowiadać o jego gorzowskim etapie życia.
Kontynuję zatem :
Owszem, lekko byliśmy zdenerwowani przyjęciem Psiego Gościa przez pozostałą część naszej rodziny. Najbardziej obawialiśmy się reakcji Odiego.
Zapoznanie się rodziny z Psim Gościem przebiegło w zasadzie bez większych perturbacji. Jedynie Perlli Perllie nie pozwoliła Gościowi na obwąchanie swojej ogonkowej okolicy. Na każdą próbę rozpoznania nastroju reagowała histerycznym sopranem.
Czarutka pięknie prezentowała klawiaturę uzębienia.
Lelek profilaktycznie oglądał Gościa z bezpiecznej wysokości.
Natomiast Odi wykazał dobrą wolę i bardzo przyjaźnie powitał Psiego Gościa. Właściwie można powiedzieć, że chłopaki się od razu polubili.
Bardzo nas to ucieszyło i cały pobyt Psiego Gościa u nas byłby mile wspominany gdyby nie zdolności literackie Odiego.
Niestety - Odi codziennie pisze do nas kilka listów.
Nie chwalę sie tym, gdyż nie jest to powód do radości.
Jak wiadomo Odi jest oryginalny inaczej, w związku z tym odpada zastosowanie wobec niego metody nawet łagodnej perswazji.
MałGosia zna całą historię zapobiegania tej odisiowej przypadłości.
W tej chwili mogę śmiało powiedzieć, że mam opanowaną sytuację i praktycznie zredukowałam straty do minimum.
Niestety, choć Psi Gość z czasem okazał się wyjątkowo mądry, miły i wspaniały to jego obecność wyzwoliła twórczą wenę u Odisia, który w porywach pisał nawet kilkanaście listów dziennie.
Sytuacja związana z twórczością Odisia zaczęła coraz częściej wymykać się spod kontroli i pomimo tego, że Gość nie odpisywał na odisiowe listy zmuszeni byliśmy izolować Gościa zamykając go w pokoju - oczywiście gościnnym.
Ale po kolei.
Po ceremonii powitania zapodaliśmy Psiemu Gościowi kolacyjkę przemycając przy okazji tabletkę likwidującą życie wewnętrzne.
Zaaplikowaliśmy mu też na skórę środek pożegnalny dla ewentualnych pasażerów na gapę. Choć z obserwacji i pobieżnych oględzin wynikało, że gapowiczów nie stwierdza się.
Zastosowane specyfiki z pastką Sedalin na czele, a być może i mnóstwo wrażeń spowodowały, że Gość szybko usnął i spokojnie przespał pierwszą noc.
Postanowiliśmy nie nadawać mu żadnego imienia, tak aby jego stały opiekun nadał mu imię wg swojego gustu.
Przez kolejne dwa dni piesek był trochę osowiały, choć miał apetyt i chętnie chodził na długie spacerki.
W sobotę wykąpaliśmy piesia. Kąpiel przebiegła spokojnie.
W poniedziałek pojechaliśmy z nim do lecznicy, aby go zaszczepić i zbadać stan jego zdrowia. Piesek dzielnie zniósł oględziny lekarskie oraz szczepienia.
Lekarz wet. osłuchał go, zaglądał tu i ówdzie, przeprowadził z nami wywiad i orzekł, iż piesek jest zdrów i można wykonać mu komplet szczepień.
Ocenił wiek piesia na 3-4 lata, chociaż nam raczej wydawało się, że piesio może być w wieku 4-5 lat.
W lecznicy zważyliśmy piesia. Maleństwo waży ok. 6 kg. Wiadomo, dobrego zawsze mało.
Lekarz powiedział, że w ciągu dwu tygodni piesio nabierze odporności i wobec tego postanowiliśmy w tym czasie wstrzymać się z szukaniem mu domku.
Był to również dobry czas na zapoznanie się z pieskiem, co pozwoliłoby w miarę dokładnie określić jego cechy charakteru.
Im bardziej poznawaliśmy pieska, tym bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że jest to wspaniały piesek do towarzystwa.
Potwierdziły się słowa Pana B., że piesek jest bardzo mądry.
Piesek w ciągu kilku dni zrozumiał kierowane do niego słowa i spacerki z nim były prawdziwą przyjemnością.
W domu piesek zachowywał się wzorowo, nie drapał w drzwi, nie hałasował, nie domagał się wypuszczenia go z pokoju gościnnego, a przede wszystkim sprawy związane z wydalaniem załatwiał na zewnątrz.
W pokoju miał zabawki, miseczki z wodą i jedzeniem.
Mógł wskoczyć na parapet i wyglądać przez okno, no i oczywiscie miał do swojej dyspozycji całą kanapę.
Trzy razy dziennie chodziliśmy z nim na spacery, które trwały zazwyczaj 30-40 minut, choć zdarzały sie i półtoragodzinne. Którejś soboty chodziłam z nim prawie pięć godzin. To były czasy !
Oczywiście był wypuszczany też do ogrodu, za każdym razem, gdy domowa trójka też wychodziła do ogrodu. W ogrodzie zwłaszcza z Odim urzadzali gonitwy.
Jedynie na odcinku z pokoju gościnnego do ogrodu Gość był przenoszony na rękach, aby Odi nie wywąchał śladów jego stópek i nie oznaczył tych miejsc.
W następnej relacji przedstawię fotografie Psiego Gościa wykonane u nas w domu.
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

No iiiiii......
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

No masz. A ja ciągle żyłam w przeświadczeniu, że AnJa "nie ma pióra" Tak przynajmniej ZAWSZE mi mówiła
A tu nie tylko pióro jest, ale i powalające poczucie humoru Do tego jak skubana buduje napięcie, nie? Aż chce się ją złapać i wytrząsnąć resztę opowieści...
Zobacz profil autora
Rubik alias Alias - szczęśliwe zakończenie tułaczki
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 5  

  
  
 Odpowiedz do tematu