Edyta
Zwierzomistrz
|
Teraz to juz na pewno nie zasnę....
|
||||||||||||||
|
kaerjot
Zwierzolub
|
Nie wolno tak się znęcać nad czytaczami
|
||||||||||||||
|
Aska
Zwierzozwierz
|
Ania, proszę, tak nie można
|
||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Miałam za chwilę dokończyć opowieść o Aliasku, ale wierzcie mi, że nie mogłam ze względów emocjonalnych zabrać się do pisania.
Gdy się z czegoś cieszę, to za dziesięciu, ale gdy się smucę, to też niestety ze zwielokrotnioną siłą. Generalnie - mój rodzaj empatii może być postrzegany, jako graniczący ze śmiesznością. Taka przypadłość. Od czasu zamieszkania Aliaska u nas w domu do czasu przeprowadzki do Piły minęło 25 dni. Jak się okazało, ta liczba znów stała się liczbą dla Aliaska znaczącą. We wtorek wieczorem 19 grudnia, czyli kilka dni przed Wigilią Bożego Narodzenia odezwała się Asia z informacją, że stała się straszna rzecz i chcą oddać nam Aliaska z powrotem. Powodem takiej decyzji miało być takie oto wydarzenie: dom Asi odwiedził znajomy, którego Aliasek się wystraszył i wskoczył w kuchni na blat szafki kuchennej. Tata Asi schwycił Aliaska, aby go z tego blatu zdjąć i wówczas Aliasek z nerwów zrobił kupkę, niestety dodatkowo o rozrzedzonej konsystencji. Zapewne coś przy tym zabrudził. Asia dodała, iż Aliasek bardzo boi się Taty i innych mężczyzn i dla dobra pieska nie ma sensu dłużej go stresować, stąd taka decyzja. W pierwszej chwili zaczęłam przekonywać Asię, że takie sytuacje mają prawo się zdarzać i z czasem Alias przekona się do Taty. Podałam za przykład zachowanie naszej Perlli Perllie, która przez prawie pięć miesięcy za żadne skarby nie weszła do kuchni, a teraz wchodzi z podniesioną kitą, walnie się na środku i tylko mus uważać, coby jedwabistego włosa nie zdepnąć. To samo jest u niej z posikiwaniem z nerwów. Jeszcze nawet teraz zdarza się, że popuści trochę, gdy Janusz wyciągnie do niej rękę, żeby ją pogłaskać. Ale czas robi swoje i złe wspomnienia nękają ją coraz rzadziej. Niestety moje dobre rady na nic się zdały, gdyż decyzja już była podjęta. Skoro tak, to odrzekłam, iż nazajutrz wieczorem przyjeżdżamy do Piły i zabieramy Aliaska. Taką dałam obietnicę Asi, że piesek zawsze może do nas wrócić. U mnie słowo droższe pieniędzy ! Wprawdzie ja też otrzymałam obietnicę zapewnienia dobrostanu pieskowi, ale tę obietnicę, jak się okazało, należało miedzy bajki włożyć. Powiem szczerze, że ta wiadomość ścięła mnie z nóg kompletnie. Właściwie to byłam podłamana, gdyż zostawiając pieska w domu Asi wydawało mi się, że Pana Boga za nogi złapałam, że to będzie taki wspaniały dom ... O spaniu tej nocy oczywiście już nie było co marzyć. Choć byliśmy przygotowani na podróż, ciągle, ja głupia naiwniaczka, miałam nadzieję, iż Asia zadzwoni, powie, że przespała się z tematem i dadzą mu jeszcze szansę ... Po naszych naprawdę ekstremalnych doświadczeniach z Odisiem nigdy na poważnie nie przyszło nam do głowy go zwracać do schroniska, choć dziesięć razy po sto razy nękałam MałGosię o poradę. Podróż w tamtą stronę przebiegała w paskudnym nastroju. Podjechaliśmy pod dom Asi, gdy było już ciemno. Poprosiłam przez domofon o sprowadzenie Aliaska na dół. Wyszła do nas Mama Asi, Asia i oczywiście Aliasek ubrany w szeleczki i na smyczce, tak jak gdyby wychodził na spacer. Gdy go zobaczyłam zdrętwiałam. Nigdy nie będę mogła o tym spokojnie mówić. Aliasek wyglądał jak jedno wielkie nieszczęście. Oddawałam pieska pewnego siebie, odważnego, bez żadnych lęków. Po pobycie w domu Asi Aliasek całą swoją postawą sygnalizował strach i niepewność. Cały skulony, ogonek podwinięty pod brzuszek, uszka stulone, przyciśnięte mocno do główki. Wpatrywał się z bojaźnią w oczy Asi, jakby oczekiwał niepewnie jej reakcji. A przecież z jego punktu widzenia on po prostu wychodził na spacerek. Do tego schudł, jak się później okazało ok. 40 dkg, co przy wadze wyjściowej 6,2 kg jest dużym ubytkiem. Aliasek, gdy nas zobaczył, zaraz podbiegł do Janusza i wspiął mu się łapkami na nogi. Wówczas Janusz przykucnął, a Aliasek zaczął lizać Janusza po twarzy. Tak właśnie Aliasek boi się mężczyzn. Dodam jeszcze, że przez wiele miesięcy właśnie z facetem - Panem B. mieszkał Aliasek w rezydencji śmietnikowej. Po tym co zobaczyłam, stwierdziłam, że dobrze się stało, iż zabieramy Aliaska, bo Aliasek w ogóle nie powinien był trafić do domu Asi. Tak oto okazało się, że nijak nie znam się na ludziach, a intencje pojmuję opacznie. Podusia, którą się tak zachwycałam okazała się być z rodzaju złotych klatek, gdyż Aliasek mógł siedzieć tylko właśnie na tej podusi. Właśnie tak mi mówiła Asia przez telefon, że Alias nie może leżeć tam gdzie chce, tylko ma leżeć na tej poduszce. Jeszcze, odbierając go, nie rozumiałam o co chodzi, że dają mu tę poduszkę, gdyż on bardzo lubi na niej siedzieć. W samochodzie położyłam tę podusię na tylne siedzenie i oboje z Aliaskiem usiedliśmy z tyłu. Okazało się, że Aliasek nie chce leżeć na podusi i przyciska się do mnie lub siedzi mi na kolanach. Dopiero, gdy wcisnęłam podusię w kąt, Aliasek wygodnie się rozciągnął na tylnym siedzeniu. Wówczas zdałam sobie sprawę z tego, że przecież ta poduszka sama się nie przemieszczała za pieskiem, ani też on nie ciągał jej ze sobą po mieszkaniu. Po prostu był pacyfikowany tą cholerną podusią, zapewne dlatego, aby nie "zniszczyć" podłoża na którym aktualnie przebywał. O takiej poduszce mówiła Asia wspominając poprzedniego pieska. Tyle, że tamten piesek, mieszaniec pinczerka i pekińczyka, był wychowywany tak od szczenięcia i pewnie dla niego takie hece były pewnego rodzaju normą. Natomiast Aliasek ma w sobie domieszkę dumnej i niezależnej krwi jamniczej i nie z nim takie numery ! Początkowo, w pierwszych dniach pobytu w domu Asi Aliasek miał jeszcze poczucie bezpieczeństwa wyniesione z naszego domu, a także z rezydencji śmietnikowej. Jednakże z każdym dniem takiego pacyfikowania jego psychika cierpiała coraz bardziej. Dopiero, gdy zobaczyłam przerażonego Aliaska, zrozumiałam jak wiele słów Asi nie pojmowałam w sposób należyty, gdyż dla mnie pies nie jest zawalidrogą, a cenionym, równoprawnym towarzyszem życia. W drodze powrotnej odwiedzilismy moją kuzynkę, której słowa niech będą podsumowaniem tej, jakże nietrafionej adopcji: jeżeli Państwo chcą, żeby pies siedział tylko na poduszce, to niech sobie Państwo kupią pluszaka. Tak, słuszna racja, bo ze zwierzęcia nie da się zrobić pluszaka nie krzywdząc go przy tym ! Do domu dotarliśmy w nocy. Będąc już w granicach miasta Aliasek rozpoznał okolice swojej śmietnikowej rezydencji, tak samo rozpoznał okolice naszego domu. To naprawdę jest bardzo mądry piesek. Po wyjściu z samochodu zobaczył nasz dom i natychmiast się rozpromienił. Całą swoją postawą się cieszył, ogon w górze wymachiwał, oczy szczęśliwe, uszka uniesione. Zaraz też ruszyłam z nim na spacer po okolicy. Radość Aliaska była wielka, mimo, że na smyczy, biegał uśmiechnięty i coraz oznaczał teren. Miło było patrzeć na tak szczęśliwego psa. Wróciliśmy do domu i nastąpiło powitanie Aliaska przez naszą czeredę. Widać było, że się cieszą ze spotkania. Kręciły się, trącały noskami, wąchały, popiskiwały. A jak Aliasek się cieszył, był ogromnie szczęśliwy, że wrócił do miejsca, w którym czuł się dobrze. Po dwudziestu pięciu dniach pobytu w Pile Aliasek powrócił do Gorzowa. Czyżby jednak dane mu było pozostać gorzowiakiem ? |
||||||||||||||
|
Aska
Zwierzozwierz
|
Ups... Często pozory mylą. Dobrze, że wrócił.
|
||||||||||||||
|
Edyta
Zwierzomistrz
|
AnJa i Ty tak spokojnie odebrałas Aliaska i odjechałaś?!Nic im nie ,,nazdałaś,,?! Ja bym nie wytrzymała.Usłyszeliby ode mnie całą prawdę o sobie,a może i wiecej...Eh,szkoda,ze mnie tam nie było..
Ale teraz czekam na dalszy ciąg! |
||||||||||||||
|
Mantis
Adminka
|
AnJa, bardzo mi przykro
Oj tak, Aśka potrafiła stwarzać pozory. Walka o Rysia, czułe opowieści o pieskach, które są już za TM. Ale jakże inny wymiar mają te fotki... pieski wszędzie na/przy podusi i już mnie ten widok nie wzrusza, raczej przeraża. Aliasek wrócił do Was, pewnie zapomni o tym okropnym epizodzie w Jego życiu No, może mieć alergię na poduszki AnJa, tylko Ty nie trać wiary w ludzi, jeszcze jest kilku godnych miana Zwierzomaniaka Zaintrygowało mnie ostatnie pytanie w Twoim poście. |
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
biedny psiak
|
||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
AnJa, na dogo jest specjalny wątek, w którym umieszcza się informacje-ostrzeżenia o takich właśnie wielbicielach zwierząt ze zwichniętą psychiką. Może warto umieścić tam Asię i jej empatycznych rodziców? Po co i za jakie grzechy jakiś schroniskowy nieszczęśnik ma przechodzić u nich kolejną traumę?
Dla uspokojnia (ludzi łagodniejszego ducha, bo więksi narwańcy mogą być rozczarowani i wkurzeni ) dodam, że na dogo nie podaje się personaliów psychopatycznych osobników, tylko krótką historię nieudanej adopcji, cechy charakterystyczne adoptującego, po których można go łatwo poznać i jakiś kontakt do osoby, która oddawała i odbierała zwierzę źle wyadoptowane. |
||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Dziewczyny, dziękuję, że zapoznałyście się z kolejną porcją opowieści o Aliasku :-)
Edytko, faktycznie szkoda, że Ciebie tam nie było... Właściwie niewiele rozmawialiśmy przy odborze Aliaska, gdyż zaskoczona byłam jego kondycją, zwłaszcza psychiczną :-( W domu okazało się, że książeczka zdrowia założona u nas w gorzowskiej lecznicy nie została wypełniona danymi pieska i opiekunów, więc Aliasek był wzięty na próbę ? Mantisku, dobrze wiedzieć, jakie jest Twoje zdanie o Asi, szkoda tylko, że nie powiadomiłam Was wcześniej o tej planowanej adopcji. Taka frajerka jestem, myślałam, że jak ktoś na Zwierzu ładnie pisze i zdjęcia wstawia, to jest to osoba najwyższej próby. No bo komu wierzyć, jak nie wieluńskiej rodzinie? Faktycznie moja wiara w Zwierzomaniaków została wystawiona na szwank. Ale przecież jesteście Wy, Kochane Dziewczyny - prawdziwi przyjaciele zwierząt. Jnk, dziękuję za podpowiedź o ostrzegawczym wątku na dogo. Rozejrzę się tam i pomyślę o takim wpisie, bo masz rację, na takie miłe teksty, fotki i opowieści może jeszcze inny naiwniak taki, jak ja, dać się nabrać. Postaram się wkrótce dopisać dalszy ciąg historii Aliaska. |
||||||||||||||
|
Anna
Moderator
|
Chwilunia, bo ja znowu coś tępa jestem - to Ci ludzie, którzy wprowadzili Aliaska w stan kompletnego przygnębienia to jacyć tutajsi Rozjaśnijcie mi proszę szare komórki.
|
||||||||||||||
|
Aska
Zwierzozwierz
|
asia_strozyk. Mikrus i Niko za TM.
|
||||||||||||||
|
Mantis
Adminka
|
AnJa, niestety, też dałam się nabrać i chyba nikt z nas nie przypuszczał, że pojęcie Aśki o opiece i miłości do piesków jest tak spaczone Uświadomiła mnie dopiero historia Aliaska
Jnk ma racje, Aśka powinna otrzymać Czarnego Kwiatka. |
||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Aliasek pozostał gorzowiakiem, a do tego zmienił imię i obecnie nazywa się Rubik.
Poproszę dzisiaj Amie, aby zechciała zmienić tytuł topiku na "Rubik alias Alias - szczęśliwe zakończenie tułaczki". Wprawdzie wszystkie cztery ogony żyły w zgodzie, to jednak Odi nasilił oznaczanie terytorium do kilkunastu razy dziennie. Choć oboje z Januszem bardzo pokochaliśmy Aliaska, jednak z uwagi na zachowanie Odisia postanowiłam po Nowym Roku zacząć poszukiwania domu dla Aliaska. Oczywiście, jeszcze przed świętami zatelefonowałam do osoby, która była zainteresowana adopcją pieska, że piesek wrócił i czy adopcyjne chęci są aktualne. Niestety, pani owa wzięła już pieska z naszego gorzowskiego schroniska. Cóż, przynajmniej inna psica miała szczęście. Chodziłam z Aliaskiem na długie spacery i póki co zaczepiałam psiarzy i opowiadałam o szukaniu domu dla malucha. W sobotę trzydziestego grudnia również poszliśmy z Aliaskiem na długi spacer nad nie opodal położony staw. Na ławce siedziała jakaś para sącząca piwko. Choć nie mieli ze sobą czworonoga wydawali się sympatyczni, wiec zaczęłam z nimi rozmowę. Okazało się, że mają w domu psiego staruszka, ale słyszeli o małżeństwu lekarzy, którzy mieszkają niedaleko i chcą wziąć małego ciałkiem pieska. Wyruszyłam od razu z Aliaskiem na poszukiwanie tych ludzi nie znając ani ich nazwiska, ani dokładnego adresu. Była to okolica domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej i żadnych mijanych przechodniów po drodze. Jednakże na drodze pojawili się jacyś państwo idący na spacer. Zapytałam tych państwa czy wiedzą gdzie dokładnie mieszka na tej ulicy małżeństwo lekarzy, gdyż ja szukam dla tego oto psiego kawalera domu, który być może znajdzie dom u tych lekarzy. Państwo ci nie znali mieszkańców tej ulicy, gdyż mieszkają ciut dalej, ale zauważyłam, iż Pani patrzy wielce łaskawym okiem na Aliaska. To może ja opowiem Państwu jego historię, rzekłam. Nie zdążyłam jeszcze wszystkiego opowiedzieć, gdy Pani mówi do Małżonka, to może my go weźmiemy. Teraz z kolei Pani zaczęła opowiadać o zmarłym ponad dwa lata temu piesku o imieniu Dżeki. No i tak staliśmy, rozmawialiśmy i oboje Państwo zdecydowali, że skoro Aliasek jest bez domu i tyle już w życiu przeszedł, to wezmą Aliaska do siebie do domu i to od razu, teraz, z ulicy. Trochę się zestrachałam mając na uwadze niedobrą adopcję pilską. Poprosiłam Państwa, aby zechcieli pójść do nas do domu, tak, aby wszystko dokładnie i w spokoju omówić, aby Janusz mógł pożegnać się z Aliaskiem i aby przekazać cały dobytek psiej Sierotki do nowego domu. Tak też zrobiliśmy i Aliasek już u nas w domu zaczął się zaznajamiać z nowymi Opiekunami. Pani wzięła Aliaska na kolana i przemawiając do niego czule częstowała go smakołykami, aby poznał dobre intencje. Pani nowa Opiekunka powiedziała, że wprawdzie zamierzała wziąć suczkę, ale skoro los postawił na drodze psiego chłopczyka, który od pierwszego wejrzenia wpadł w oko i zapadł w serce, to widać tak ma być. W rozmowie zaznaczyłam Państwu, że bardzo mi zależy, żeby Aliasek był dobrze traktowany, żeby nie stresować go i nie narażać psiej psychiki na szwank. Zastrzegłam też sobie możliwość odwiedzin pieska w nowym domu, tak abym mogła przekonać się osobiście po jego zachowaniu, że czuje się on dobrze i jest szczęśliwy. Być może Państwo ci są rzeczywiście najlepsi na świecie, ale ja przecież tych Państwa nie znam, a boję się zaufać w ciemno drugi raz. Otrzymałam zapewnienie, że w każdym dowolnie wybranym terminie mogę odwiedzić pieska. Wymieniliśmy się zatem telefonami, adresami i spakowałam cały dobytek Aliaska, oprócz wspomnianej już kiedyś poduszki, którą obiecałam dostarczyć podczas najbliższej wizyty u Aliaska. Pożegnaliśmy się ze łzami z Aliaskiem i wyszliśmy za próg patrzeć, jak odchodzi rozpoczynając nowe życie. |
||||||||||||||
|
Rubik alias Alias - szczęśliwe zakończenie tułaczki |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.