irma
Zwierzozwierz
|
i ajk to nowe życie?
wykończę się tymi przerwami i czekaniem aż ciąg dalszy nastąpi no bo przecież odwiedziłaś Rubika w nowym domku ... |
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
O raaaany! O tym to ja nic nie wiedziałam
A Rubiki to teraz są na topie, nie? |
||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Edyta, dziękuję
Irma , wybacz tak długie przerwy, ale się wzbraniałam przed pisaniem, żeby czegoś nie zapeszyć. Jeszcze w tym samym dniu wieczorem Janusz telefonował do nowych Opiekunów z pytaniem, jak się piesek miewa. Otrzymał wyczerpującą odpowiedź co piesek zjadł, jak sobie poczyna w nowym miejscu, że wszystko jest w porządku. Po krótkiej naradzie rodzinnej piesek otrzymał nowe imię Rubik. Co kilka dni rozmawiałam z Panią Opiekunką i wszystkie relacje wskazywały na to, że Rubik czuje się naprawdę dobrze w swoim domu. Trochę obawiałam się wizyty w domu Opiekunów Rubika, czy ta druga adopcja będzie udana. Dlatego też dopiero równo po dwóch tygodniach pobytu Rubika w nowym domu wybraliśmy się go odwiedzić. Jak już wcześniej wspominałam i o czym otwarcie powiedziałam rubikowym Państwu, chciałam zobaczyć, jak piesek zachowuje się w domu, czy jest szczęśliwy. No, przynajmniej ja, wchodziłam do rubikowych Państwa z duszą na ramieniu, a tu okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Pierwsze spojrzenie i widzę Rubika pewnego siebie, z podniesionym ogonkiem wbiegającego do przedpokoju, zaciekawionego kogóż to przyniosło. Po chwili nas poznał i radości jego i naszej, że widzimy go znowu i w tak świetnej formie, nie było końca. Po zdjęciu kurtek musieliśmy wyściskać i wycałować Rubika, a gdy już udało się nam usiąść wygodnie w fotelach, to zaraz Rubik dołączył do nas i siedział u mnie na kolanach lub u Janusza, ciągle nas obcałowując. Zostaliśmy poczęstowani pysznym ciastem i kawą, a ja nawet czymś mocniejszym. Pani Opiekunka oprowadziła mnie po mieszkaniu i pokazała gdzie Rubik ma jadalnię i jakie potrawy preferuje. Okazało się, że Pani specjalnie dla niego gotuje jedzonko, które on z apetytem pałaszuje, co zresztą widać po jego gładkich boczkach. Spanko ma w sypialni Państwa na foteliku, tuż przy łóżku, tak, że Pani może w nocy spojrzeć na niego i go pogłaskać. Z kolei w pokoju, w którym gościliśmy, miał położony wyścielony kosz, w którym zresztą leżały jego różne skarby. Gdy podeszłam do koszyka przyjrzeć się im bliżej, Rubik natychmiast przybiegł sprawdzić co robię w jego królestwie. Chwycił jedną z zabawek w pyszczek, pewnie najbardziej cenną w jego mniemaniu i pobiegł z nią na kanapę. Przede wszystkim widać było, że Rubik, w swoim już prawdziwym domu, czuje się swobodnie. Cała jego sylwetka wyrażała pewność siebie, ogonek cały czas w górze, oczka wesołe, uszka uniesione. Gdy już się nacieszył nami biegał po całym mieszkaniu, wskakiwał na kanapę, fotele, co i rusz brał którąś ze swoich zabawek i przenosił z pokoju do pokoju, tak, jakby chciał się przed nami pochwalić, że ma taki wspaniały dom w którym jest kimś ważnym i kochanym. Ciągle też wskakiwał na kolana Pani Opiekunki, oczywiście całując ją przy okazji po buzi. Tak samo poczynał sobie na kolanach Pana Opiekuna. Gdzie tu mowa o psie, który boi się mężczyzn, bo taka była podana przez Asię przyczyna rozwiązania pierwszej adopcji. Mam na temat pierwszej adopcji swoje zdanie, które z oczywistych względów nie nadaje się do przytoczenia na tym forum. W miłym towarzystwie rubikowej Rodzinki spędziliśmy ponad trzy godziny, szczęśliwi szczęściem Rubika. Zaczęliśmy się zbierać do wyjścia i widzę, że Rubik ma niewyraźną minkę. Pożegnaliśmy się z Panem Opiekunem, a Pani Opiekunka wraz z Rubikiem ubranym już w szeleczki wyszła z nami na zewnątrz. Chwilę pospacerowaliśmy we czwórkę. Rubik świetnie czuł się na spacerku. Zaraz oznaczył kilka strategicznych miejsc i zainteresował się jakąś koleżanką. Postanowiliśmy się pomału oddalić i tu niestety nastąpiła rzecz, której również mocno się obawiałam - Rubik chciał iść z nami... Oczywiście był na smyczce, ale wyrywał się do nas, ciągnął w naszą stronę i głośno szczekał. Wszystkim zrobiło się smutno. Pani nowej Opiekunce, która, co widać, bardzo go pokochała. My też staliśmy z rozdartym sercem, wiedząc, że przecież mamy w domu swoje Czarutkę, Perlisię i dzika Odisia... Szkoda gadać... Ale najbardziej w tym wszystkim cierpiał Rubiczek... Nazajutrz Pan Opiekun zatelefonował do nas, że Rubik po powrocie do domu do nocy siedział smutny pod drzwiami, ciągle czekając na nasz powrót. W nocy nie spał z Państwem w sypialni, tylko smutny spał w tym fotelu , w którym siedziałam... nawet teraz płaczę, gdy to piszę... Dopiero następnego dnia trochę, jak się Pan wyraził, smutek go opuścił. Ustaliliśmy zatem, że nie możemy go odwiedzać, żeby niepotrzebnie nie sprawiać mu bólu. Najważniejsze jest to co powiedziała Pani Opiekunka: "Mam nadzieję, że Rubik kiedyś pokocha nas tak samo mocno, jak pokochał państwa". Za te słowa Pani Opiekunce z serca bardzo dziękuję. Wierzę, że wszystko się dobrze ułoży i to życzenie się spełni, oby jak najszybciej. Wkrótce ciąg dalszy |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
No i się spłakałam jak głupia! Piękna historia o czwórce wspaniałych ludzi i jednym już szczęśliwym piesku...
|
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
Faktycznie odwiedziny po tak krótkim czasie u podopiecznego, który mocno był związany z nami - jest dla psa bolesne (zresztą, żeby tylko dla psa ). Ale szczęśliwe psy, a do takich ewidentnie się przecież Rubik zalicza , mają to do siebie, że szybko zapominają o ponownym rozstaniu, ciesząc się każdym nowym dniem
Gorzej z nami - ludźmi ale z drugiej strony przynajmniej Aniu mogliście "pożegnać" swe obawy, a teraz, przy rozmowach telefonicznych, będziecie sobie z Januszem umieli doskonale wyobrazić to co Nowi Opiekunowie Wam przekazują Dobrą "miarą" adopcji jest też momentalna gotowość nowych ludzi psiaka do pokazania jak ich podopieczny żyje, stale otwarte zaproszenie czasami wystarczy, odwiedzać już nawet nie trzeba |
||||||||||||||
|
irma
Zwierzozwierz
|
też się popłakałam
ale choc to banał 'takto wżyciu bywa'
a ja tak sobie myślę, że chciał także pokazać, że nie ma wyznaczonego rewiru i może korzystać z całej przestrzeni jaka dysponuja jego Opiekunowie |
||||||||||||||||
|
jnk
Zwierzoświr
|
AnJa - Zabiłaś mnie tym fragmentem! Regularna psia wariatka z Ciebie wylazła, jak nic! |
||||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Ponieważ nie umiem odpowiadać z cytatami, więc będę pisać z pamięci
Też zauważyłam MałGosiu, że niektórzy artyści są teraz na topie , co z kolei martwi wielce zasłużonych dla kultury narodowej artystów Justyna i Irma, podobnie zresztą, jak i ja sama, mają oczy na mokrym miejscu . Powiem szczerze, że ja często sama jestem zła na siebie za ten przerost empatii, bo niestety przy miękkim sercu wiadomo co trzeba mieć odpowiedniej twardości, a z tym też nie najlepiej. Irmo, jest właśnie tak, jak piszesz Rubik rzeczywiście nie ma wyznaczonego rewiru i ma do dyspozycji taką samą przestrzeń życiową w mieszkaniu, jaka jest dostępna jego Opiekunom. Pani Opiekunka na początku powiedziała, iż Rubika w domu będą obowiązywać dwa zakazy: zakaz wchodzenia na stół oraz zakaz wchodzenia do ludzkiego spanka. W praktyce okazało się, że drugi zakaz już nie istnieje, bo Rubik pakuje się do łóżka, wycałowuje oboje Państwa i zasypia do góry brzuszkiem Natomiast, co do pierwszego zakazu, to jest on nadal mocno egzekwowany MałGosiu , nasze kontakty z Opiekunami na szczęście nie ograniczają się tylko do rozmów telefonicznych. Mieliśmy już wielką przyjemność i radość gościć Panią Opiekunkę u nas w domu. Pani przyniosła nam w prezencie od Rubika różne przepyszne domowe wiktuały . Mówię Wam, palce lizać Mieliśmy też okazję zobaczyć ubranko , które sobie na zimowe spacery kupił Rubik. Wierzcie mi, ma chłopak gust . Żal tylko, że nie możemy go zobaczyć, jak paraduje na spacerkach cieplutko i z klasą ubrany Ale za to z zachwytem wsłuchiwaliśmy się w opowieści o zwyczajach i dokonaniach Rubika Miód na nasze serca Jnk , dziękuję za komplement Nawet Pan Opiekun stwierdził, że jak zaczęłam opowiadać o piesku, to spoglądał na małżonkę i widział, że oczy żonine robią się coraz bardziej maślane. Trafiony, zatopiony Ach, bardzo mnie to cieszy W cdn postaram się załączyć stosowne fotografie |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Tak, tak! Czekamy na fotografie!
|
||||||||||||||
|
Aksa
Zwierzoamator
|
No i beczę AnJa przebrnełam przez cały wątek,przeczytałam wszystko od deski do deski...Historia Rubika złapała mnie za serce ...Tak się cieszę,ze mały jest już w swoim prawdziwym domku ...a teraz czekamy na fotografie maluszka |
|||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
AnJa Zjęcia Odisia i spółki obiecałaś? Obiecałaś! I co? I nic! Zdjęcia Rubika/Aliaska obiecałaś? Obiecałaś! I co? I nic! A ja czekam... buuuu... Popraw się proszę
|
||||||||||||||
|
MałGośka
Adminka
|
A tych obiecanych fotek to nie będzie? Może jakoś pomóc w ich umieszczeniu?
|
||||||||||||||
|
AnJa
Zwierzofan
|
Czas pędzi nieubłaganie, ale też powoduje zamazywanie pamięci, co przychodzi tym łatwiej, im przyjemniejszy żywot się pędzi, żywot psa kochanego i szczęśliwego.
Takie jest właśnie teraz życie Rubika Jakiś czas temu w niedzielne przedpołudnie odwiedził nas Rubik, ma się rozumieć w towarzystwie swoich Opiekunów. Właśnie wracali z porannej wyprawy nad jezioro. Rubik zapoznawał się z miejscem, gdzie będzie miał przyjemność razem ze swoimi Opiekunami, spędzać część wiosny i jesieni, a przede wszystkim całe lato. Bardzo mu się tam podobało. Został spuszczony ze smyczy i mógł wybiegać się do woli. Dla uspokojenia dodam, iż zawsze ma założoną cieniutką obróżkę z przyczepionym do niej adresownikiem. Zresztą Państwo Opiekunowie czynili już kontrolowane próby spuszczania Rubika ze smyczy. Po zawołaniu go Rubik zatrzymuje się i cierpliwie czeka na przypięcie smyczy. Po przybyciu do nas i wylewnym przywitaniu się z nami wszystkimi, oczywiście za wyjątkiem Lelka, Rubik migiem obiegł całą chałupę zaglądając w co ciekawsze kąty. Później, naturalnie, zażyczył sobie przeprowadzenia inspekcji ogrodu. Po zakończeniu tych wszystkich absolutnie niezbędnych czynności mógł już spokojnie zalec na czyichś kolanach, siedzisku lub zwyczajnie na podłodze, wedle woli. Z pewnym niepokojem myślałam o chwilach pożegnania, gdy miła wizyta dobiegnie końca i Rubik będzie szedł do domu. Taki paradoks, pies, którego bardzo pokochałam i którego osobowość mi odpowiada nie mógł zamieszkać z nami... Wiem, że Rubik trafił na wspaniałych Opiekunów i właściwie jest mu w jego nowym, prawdziwym domu o niebo lepiej niż u nas, gdyż nie musi się dzielić z żadnym innym stworem swoimi Opiekunami Widać, że jest bardzo kochany i szanowany. To właśnie sprawiło, że Rubik już bez żalu wychodził od nas. Niepotrzebnie się obawiałam Zostaliśmy zaproszeni do domu Państwa Opiekunów Rubika na ostatki. Ach, wieczór był naprawdę uroczy. Stół uginał się od potraw. Oboje z Januszem stwierdziliśmy zgodnie, że wesele można przy okazji wyprawić. Przede wszystkim Rubik powitał nas uśmiechnięty i odświętnie odziany w twarzową apaszkę przewiązaną na szyjce Dania wegetariańskie oraz potrawy z ryb , palce lizać, przyrządzone zarówno przez Panią jak i Pana domu. Nie dało się ukryć, że zwłaszcza Janusz nie grzeszył umiarem , ale cóż począć - ostatki. Oczywiście głównym bohaterem i najważniejszą personą wieczoru pozostawał Rubik, który obdzielał swoją uwagą zarówno Opiekunów , jak i gości Przy pożegnaniu spokojnie został w domu nie mając żalu, że wychodzimy bez niego Kolejny etap w życiu Rubika się zamknął - dom tymczasowy, jaki mu podarowaliśmy na czas szukania domu prawdziwego, odchodzi w zapomnienie Nadszedł dla Rubika czas zapuszczania korzeni w swoim , tak długo wyczekiwanym i wymarzonym, domu Innym razem postaram się wreszcie wstawić te obiecywane fotografie |
||||||||||||||
|
Justyna
Zwierzofan
|
Bardzo się ciszę, że Rubik jest szczęśliwy w swoim nowym domu i oczywiście czekam z utęsknieniem na obiecane zdjęcia .
|
||||||||||||||
|
Rubik alias Alias - szczęśliwe zakończenie tułaczki |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.