 |
 |
|
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Śro 1:19, 03 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
A jak może być po świętach? Normalnie - jak po świętach z kotem. Choinka parokrotnie zaliczyła glebę, tracąc coraz mniej liczne bombki, aż dziś w końcu powiedzieliśmy jej pa-pa. Mnogość jedzenia, czy raczej niemożność jego upilnowania przy sporej ilości świąteczno-noworocznych gości spowodowało podwojenie się kota. W sensie wagowym.
Ale co się dziwić skoro kocie polowania są z dnia na dzień skuteczniejsze, więc dłuuuuugi ślad masła z kanapki rozsmarowanego od kuchni przez dwa pokoje aż pod kanapę już nie dziwią - idzie się wtedy śladem, spokojnie, bo kot nie jest jednak w stanie szybko zjeść pajdy większej od niego - dociera się do mlaszczącego w pośpiechu celu i się mu łup wyrywa nie zwracając uwagi na rozdzierający płacz
Wśród gości była Janeczka, roczny bobas naszych ukochanych przyjaciół realnych Dziewczyny szybko znalazły wspólny język... jedzenie znaczy
Mamo - daj chrupka, kicia głodna we mnie wierzy!
Janka, dawaj! (wreszcie człowiek rozmiarowo do kota dostosowany )
O - Pufa w przelocie przez wszystkie pokoje, z przystankiem na moich plecach, przypomniała mi, że nie pochwaliliśmy się jeszcze ulubioną zabawką
Niby to tylko zmaltretowana wstążka z przyczepionym drucikiem, a wydobywa z Pufiątka największe pokłady szaleństwa
Jak się potwór wstążkowy rozkręci, to potem wystarczy tylko lekko palcem puknąć, czy pomiziać minimalnie, by kot wił się w największej kociej głupawce
Kończy się to złapaniem pufkowego ciałka w małgośkowe objęcia i zacałowywaniem do opadnięcia kota z sił
Nic na to nie poradzę - im bardziej ona szaleje tym bardziej mam ochotę ją zjeść z rozczulenia
No bo jak jej nie zjeść? No jak?
A wieczorami, gdy pracuję przy kompie, Mira cichaczem ładuje się za moimi plecami na kanapę. Niedługo jednak leży samotnie
Ja tu tylko na momencik...
Oj, no może chwileczkę poleżę...
I po minutce obie już chrapią zgodnie

|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Czw 0:08, 04 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Co Wy z tą wagą, no? Jak się to-to małe przypałętało to daleko mu było do torebki ryżu, a teraz nie wiem czy dwie by wystarczyły, by szalę wagi przeważyć
A grubawy tyłeczek to mnie się ciągle pod nos podstawia, nie Wam, więc wiem lepiej, nie?
Ale... co tam. I tak już nie będzie mi dane zrzędzić na pufkowego potwora, więc co za różnica. Może tylko walnę sobie te dwie ryżowe torebki na kolana, tak dla zmylenia organizmu...
Szantina napisał: | Jeszcze,jeszcze.....więcej Pufkowych opowieści okraszonych zdjęciami |
Może jeszcze z raz będą, potem już kto inny będzie Wam foto-wieści podtykał...
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
MałGośka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 4611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Wieluń-łódzkie |
|
 |
Wysłany: Pią 10:46, 05 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Dziś w nocy Mirka została porzucona przez kota! Gdy Pufka zobaczyła, że wreszcie ułożyłam się spać, porzuciła puchate blond posłanie i przytruchtała... do mnie! I znów spała jak zabita, mogłam se z nią robić co chciałam i przekładać jak mi było najwygodniej, choćby kot do góry nogami miał spać.
Ale ogólnie to zachowuje się jakby mnie od siebie "odstawiała" - przychodzi, daje buzi (och - jakie ona intensywne buzi daje ) spogląda mi głęboko w oczy i mówi: "No już spokojnie. Odzwyczajać Cię od siebie muszę, oddychaj, dooobrze jest." - i se idzie spać na grzejnik/krzesło/za komputer.
A Mira rozradowana pląsa po domu śpiewając ogonem "Kot się wyprowadza! się wyyyprooowaaadza!! Tralala!" I leci pakować kocie gadżety, żeby przypadkiem nic nie zostało i Pufa nie musiała po to wracać
Nie chcę INNEGO kota. Już nigdy. 
|
Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Pią 13:31, 05 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Pią 13:22, 05 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Oj, MałGosiu, MałGosiu... Zawsze tak mówimy lub myślimy w niełatwych momentach rozstań... A Ci, którzy nas wtedy słuchają i znają, myślą sobie "poczekamy, zobaczymy..." Czy chciałabyś, MałGosiu, żeby każdy z nas - towarzyszącycyh naszym psim towarzyszom w ich ostatniej wędrówce za Tęczowy Most, podejmował takie właśnie postanowienie: że już nigdy więcej, już żaden inny? Czy nie lepszy jest świat - i dla nas i dla naszych czworonożnych przyjaciół - w którym można być pewnym, że po rozstaniu - trudnym, bolesnym, takim, że już nigdy więcej, że już żaden inny - nadejdzie nieuchronnie moment, kiedy zamarzy się o najwierniejszym, najcudowniejszym, takim, jak żaden inny - PRZYJACIELU machającym do nas ogonem i trącającym nas zimnym, czujnym nosem? Zastanów się, MałGosiu, czy będziesz potrafiła kiedyś - nigdy przecież nie wiadomo kiedy - przejść obok jakiejś maleńskiej, bezradnej, samotnej i chorej Pufki II? Wierzę, że nie 
|
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 8 z 15
|
|
|
|  |