Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

MałGośka napisał:
Pewnie - pastwcie się nade mną, a co... Gdzie nie zajrzę - kicie, co jedna to ładniejsza... A ja nie mogę. Bu.

A zresztą, co mi tam...pooglądam sobie chociaż

I powyobrażam sobie też!
O - na przykład tutaj...



Pamiętacie, a teraz kota nie chce
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

No właśnie...jak można Pufkę oddać
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Hmmm,a pamietacie,jak Irma się zarzekała,że ZADEN szczeniak Bajeczki u niej nie zostanie? Bogu dzięki,Piegus rośnie w szczęściu i zdrowiu przy boku Irmy i reszty psiaków.Mam nadzieję,że u Małgoski tez tak będzie..
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

Uuuu.... MałGośka... ale na Was wsiedli...

A ja... no cóż... wredna wiedźma tylko się dołączę
Zobacz profil autora
Blink
Moderator
Moderator

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń

Kochani, jezeli byloby to mozliwe by slodka, sliczna, kochana, przytulasta, glodomorzasta, wszedobylska Pufka u nas została to ogloszenie o poszukiwaniu dla niej domu nigdy by nie zaistnialo. Niestety, sytuacja jest taka a nie inna i opcja by to zywe zloto u nas zostalo nie istnieje. Tak wiec, walizki Pufki nie sa jeszcze spakowane ale stoja naszykowane i czekaja by zapakowac w nie caly jej dobytek. A my ze lzami w oczach i dziura w sercu, w chwili kiedy nadejdzie ta chwila, przkazemy ją do tej NAJ, NAJ, NAJlepszej nowej rodziny. Ktorej to rodzinie, mam taką nadzieje a wlasciwie pewnosc, Pufka dostarczy tyle samo radosci i wzruszen co nam.
Bo chociaz psiarz ze mnie od dziecka (do przedszkola odprowadzala mnie sfora psow, czekajaca pod furtka naszego domu, ktore po drodze dokarmialem pochowanym po kieszeniach, niedokonczonym sniadaniem) to i koty mają w moim sercu aktualnie bardzo duzo miejsca, niestety tylko w sercu. Warunki lokalowe, lokacyjne i kwaterunkowe nie sa tym czego potrzeba Pufce, a za bardzo ją kochamy by ją narażać, naprawde...
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

No ładnie....biedna MałGośka,biedny Blink....wszyscy się tak nad nimi ''pastwią'' to ja....też się dołączę....hihihi( mimo tego,że mam super domek dla maleńkiej)
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Dobra. Wasz dom, Wasz (poniekąd) kot, Wasza sprawa, MałGorzato i Blinku. Ale ja i tak już nigdy, przenigdy się do Was nie odezwę w ramach bezterminowej akcji protestacyjnej!

Aha! I Kapucyna też już Was nie kocha, bo się boi (po traumatycznych doświadczeniach z Dżeksonem), że ten bestialsko potraktowany przez Was mały kot wyląduje na jej posłaniu, w jej domu, wyżerając jej wątróbkę z jej miseczki .
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Ja też kiedyś myślałam, że moje psy będą zagrożeniem dla maleńkiego kota (obecnie Grubego). Zamieszkał zatem zamknięty zatem na małej powierzchni póki nie dorósł na tyle by sobie dzielnie poradzić.
Szantina jak mogłaś znaleźć domek Zero wyczucia sytuacji.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Przez sytuację zaistniałą w wyniku ukazania się "obiektywnego inaczej" artykułu o naszym schronisku padam na nos - więc wieści pufkowych nie będzie, tylko krótki fotoreportaż, głównie autorstwa Blinka


Strupki znikają, futerko odrasta, bródka już sporawa










Nie zasnę, nieee zaaasnę....






Naprawdę korzystam z kuwetki! (choć nie zawsze )

Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

cud-miód-orzeszki
Jesssssuuuu... jakbym ja chciała przygarnąć...
Czemu moj TZ taki niereformowalny...
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Anna napisał:
No właśnie...jak można Pufkę oddać

A skąd mam wiedzieć? Jeszcze nigdy Pufki nie oddawałam przecież


Każdy dzień przynosi małemu Pufkowi nowe doświadczenia. Dziewczyna z każdą godziną właściwie staje się odważniejsza i weselsza, kocie głupawki weszły już na stałe w harmonogram dnia Nie śpi już tak dużo - co akurat zbytnio nie cieszy, za to straaaaasznie męczy

Powolutku uczy się nie wtykania łysego noska w ludzki talerz, ale i tak trzeba ją non stop pilnować, nie poddaje się łatwo (moja krew! )

Pufka ma już własne zabawki - najbardziej fascynuje ją futrzasta mysza, może się nią właściwie stale bawić. Niestety fascynację myszką podziela Mira - i co chwilę kot bezradnie zamiera, ze zdziwieniem rozglądając się gdzie też myszka się podziała, za to Mira szczęśliwa macha ogonem i z wypchanym pyskiem udaje, że nie wie o co chodzi Mysza jest po takim akcie kradzieży straszliwie mokra co znów Pufce za bardzo nie odpowiada. No i weź człowieku obie na raz uszczęśliw...

Już wiemy, że kicior nie może początkowo przynajmniej być kotem wychodzącym - gdy pojawia się za dużo bodźców Pufka staje się przerażona i chce uciec jak najdalej, jednocześnie przestaje reagować na czlowieka. Czyli najpierw musi doskonale poznać swój dom i ludzi, ewentualnie później poznawać okolice - by w przypadku ucieczki umieć wrócić.
Dokładnie po zamknięciu za sobą drzwi - kotu na nowo włączyło się mruczando i standardowy tryb ocierania o moją twarz - gdzie chwilę wcześniej z całej siły musiałam trzymać ją za ogonek i zesztywniałe ciałko by mi się nie wysmyknęła przypadkiem
Za to w przykrytym koszu (czyli np. w transporterku powinno być podobnie) - jest grzeczniutka, nie próbuje wychodzić, czeka aż ją wyjmę.


Jak wiecie - na czas naszej nieobecności Pufiak siedzi zamknięty w małym koszu (na fotce w moim powyższym poście stoi obok kuwety), a ja przechodzę katusze niewyobrażalne. Gdy jesteśmy w pracy - nie ma innej możliwości, za to na czas snu - starałam się coś zaradzić. Początkowo szłam po prostu baaaardzo późno spać, a skoro świt wstawałam, by nie była zbyt długo zamknięta. Później pacyfikowałam rozbrykanego kota i usypiałyśmy przytulone, by po jakiejś godzinie czy dwóch, gdy czułam, że tracę kontrolę nad swą czujnością - znów wylądowała w koszu.
Przedwczoraj jednak stwierdziłam, że mam dość...
Pufiak szalał jak nakręcony, a mnie stresy schroniskowe wykończyły na tyle, by mieć wszystko w nosie. Po prostu poszłam spać. Minęło może 5 minut szaleńczych kocich biegów gdy poczułam jak coś po mnie wędruje... Pufka zdziwiona patrzyła mi w oczy - "Czemu śpisz beze mnie?"
Po czym ułożyła się wygodnie przy mojej buzi. Gdy w nocy przewracałam się na drugi bok - kot w te pędy leciał do moich ust, obwąchiwał mnie, i szybciutko układał na nowo. Do przytulania najlepiej nadaje się policzek, usta, czasami oko, ewentualnie szyja. No chyba, że się kotu MałGośka tak beznadziejnie ułoży, że tylko dłoń pozostaje - to z westchnieniem się i w dłoń kot wtuli, jednak mruczy tak, że się MałGośka budzi, przesuwa - i szczęśliwy kot znów układa się przy buzi

Po 4-tej rano obudziło mnie ugniatanie łapkami po policzku. Gdy powolutku dołączyły się pazurki - otworzyłam oczy. "O! Wstałaś wreszcie! Bawimy się?!?"
Wstawiłam kota do kuwety, przy czwartym razie grzecznie poskrobała i zamarła. Wyleciała z niej szybciutko - "Bawimy się?!?!?"
Wzięłam kuwetę do sprzątnięcia - w świetle okazało się, że mnie małpka mała oszukała! Skoro nie chce siusiać - poszła do kosza. Zdążyłam przyłożyć głowę do poduszki gdy usłyszałam charakterystyczne skrobanie i doleciał mnie mało ciekawy zapach. Odkryłam kosz - a tu szczęśliwy kot przeciąga się i mruczy do mnie: "Chciałaś to zrobiłam kupkę! Bawimy się?!?!?!"

Dzisiejszą noc całą już przespała ze mną. Wstała tylko dwa razy zrobić siusiu... pod drzwiami kuchni (a kuweta pod noskiem )


Acha. Już z Blinkiem nie mówimy - jedziemy do domu. Mówi się teraz "do Pufki"
Zobacz profil autora
Mantis
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów


Rezolutna bestyjka Rozkoszna

MałGośka napisał:
No i weź człowieku obie na raz uszczęśliw...

Nie pomyślala MałGośka coby każdej pannie własną, prywatną mysz zafundować?

MałGośka napisał:
Acha. Już z Blinkiem nie mówimy - jedziemy do domu. Mówi się teraz "do Pufki"

Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

Jessssu... zazdroszcze Wam jeszcze bardziej...
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

No, nie! Do głowy by mi nigdy nie przyszło, że wpadliście z Blinkiem na pomysł zamykania kota na noc! Czy nie tłumaczyła Edyta, że kot bezkolizyjnie dla swojego kociego jestestwa koegzystuje z psem, a nawet z psami? Poza tym, jak można kotu zrobić coś takiego, żeby go pozbawić spania w jego łóżku i na jego pościeli?! I przede wszystkim jak sobie można zrobić coś takiego, żeby mając najcudniejsze futerko pod bokiem nie przytulać się do niego w nocy?! Za karę jesteście parę nocy do tyłu.
Zobacz profil autora
Pufcia i jej nowe życie :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 15  

  
  
 Odpowiedz do tematu