 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
malawaszka
Zwierzoamator

Dołączył: 30 Paź 2005 |
Posty: 95 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Dąbrowa Górnicza |
|
 |
Wysłany: Pią 11:34, 12 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
jejku naprawdę nie było mnie tu masę czasu
Bolesławek odszedł od nas 19 stycznia 2007 roku - Geba bardzo Ci dziękuję za informowanie tu na wątku bo jakoś nie miałam głowy do tego minęło już tak bardzo wiele czasu a ja dalej za nim tęsknię - byliśmy razem niecałe dwa lata, a ten mały brzdąc skradł kawał mojego serca - był przekochany mój Boluś malutki dzielny Rycerzyk
Mimo, że Bolesłwaka z nami już nie ma to w dalszym ciągu stan psich sztuk jest na poziomie 2 niedługo będzie rok jak zamieszkała z nami Pepa - świnka Pepa dla wtajemniczonych w tematy bajek współczesnych
we wrześniu 2007 zauważyłam w centrum mojego miasta psa - małego, łysawego, kulejącego, leżącego na chodniku, lub pijącego wodę z fontanny, ale nie dawał do siebie podejść... chodziłam i chodziłam, ale psiak uciekał - tzn może nie biegał bo wiek na to już nie pozwala, ale oddalał się wystraszony, a ja bałam się naciskać żeby nie wpadł pod auto bo to ruchliwe centrum miasta. I tak jeździłam tam z żarciem, próbowałam psiaka przekonać do siebie, ale nie udawało mi się - już byłam załamana, prosiłam o pomoc ludzi, których on nie kojarzył żeby podeszli i myk go złapali bo na mój widok już z daleka się oddalał
W końcu pojechała ze mną kochana Pysia, która tak wymanewrowała psiaka, że go dopadła w jakimś zaułku chciałam go złapać, ale nie wiedziałam co z nim zrobię jak go złapię! do domu się bałam bo łyse placki nie wyglądały dobrze, a w domu małe dziecko, koty i Luna - no ale co zrobić - jakoś się da radę może - rodzinka dostała garść informacji niedokońcaprawdziwych, że psiak po ruchliwej ulicy biegał i mus złapać było i co? miałam tak zostawić?
AHA! łapiąc psiaka wymyśliłam sobie że to pies, a okazało się być suczką i kolejny problem bo moja Luna to niezła zgaga i suczek nie kocha - zresztą nikogo nie kocha w swoim domu oprócz siebie no ale co zrobić - próbujemy... najpierw Pepa została wykąpana i dopiero potem pokazana współmieszkańcom... nie byli może zbyt szczęśliwi, ale już pogodzeni z losem widocznie są oczywiście - szukałam dla Pepy domu! z Luną się na początku trochę kłóciły, ale ani razu się nie pogryzły - spięcia zwykle wyglądają jak kłótnia dwóch histeryczek duuużo krzyku o nic - no ale ponieważ Pepa dość długo sikała mi w mieszkaniu - każdy stresik to było sikanie, jak tylko wychodziłam z domu było szczekanie, piszczenie, demolowanie i sikanie i roznoszenie tego po domu ogłoszenia nie skutkowały telefonami - był jeden znad morza! ale ja mówiłam prawdę jak jest, że to jest stary pies nie do końca przystosowany do zycia... no i Pepa się zasiedziała i tak sobie zyjemy i się kochamy, z Luną się kłócą co jakiś czas, ale bez ekscesów...
Pepa ma wiele twarzy:
baaaardzo rzadko wygląda jak dama

|
Ostatnio zmieniony przez malawaszka dnia Pią 11:39, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 5 z 6
|
|
|
|  |