 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mantis
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005 |
Posty: 1263 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
 |
Wysłany: Sob 19:21, 19 Lis 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Ta nieziemska zieloność oczu Tamlinka wynika z niedoskonałości aparatu, bądź miernych umiejętności fotografa bo on nie tylko nieziemsko zielonych nie ma, ale w ogóle zielone nie są "Kranowe" zdjęcia pokazują faktyczny kolor
Kociambry zaprzyjaźniły się w miarę szybko, są lekkie animozje przy jedzeniu, których sprawcą jest Julek. Tak przeraźliwie warczy, ze nawet u Wikulca wzbudza respekt Ale generalnie jest okay. Julek większość dnia przesypia, Tamlin pomaga pańci, przyjmuje gości, odrabia z dzieciakami lekcje, wszędzie go pełno. Dopiero wieczorem ich wspólne "zycie towarzyskie" nabiera rumieńców. I wtedy dopiero się dzieje A kiedy zabawy przeradzają się w małe awanturki, między kociambrami staje Wiki - żywy katalizator
A co do mitu... Mogę się jedynie podzielić własnym doświadczeniem.
Kaśka (nie mylić z córą )... przywiozłam ja zimą, w rękawie kurtki, zabrana ze stodoły z jakiegoś gospodarstwa. Na początku bała się wszystkiego i wszystkich. Po kilku tygodniach stała się główną rozrywką toarzystwa Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Razem z goścmi godzinami mogliśmy wpatrywać się w jej harce. Jak śmiga po meblach, firankach, atakuje ogon Pirata (a kitę miał wsaniałą ) Wyrosła na mądrą, piękną i dostojną kocicę. Miała swoje przyzwyczajenia, np. nikt oprócz mnie nie mógł usiąść na "jej" fotelu. Spała owinieta wokół szyi, usypiając mruczeniem.
No i nadeszła chwila kiedy do domu wprowadziło się małe, wrzeszczące stworzonko - mój pierworodny. Też się wtedy nasłuchałam "mitu", od rodziny, znajomych. Nie powiem, że się nie bałam, wszak pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, bez dziecięco - zwierzęcych doświadczeń.
Z początku pilnowałam żeby nigdy nie przebywala z dzieckiem sam na sam. Co chwila sprawdzałam czy drzwi do dziecinnego pokoju zamknięte. No i stało się, zapomniałam, z dusza na ramieniu weszlam do pokoju a Kaśka... Kaśka siedziała na brzegu kołderki i bacznie się wpatrywała. Potem spojrzała na mnie, tak jakoś dobitnie, mądrze, jakby chciała powiedzieć "nie martw się, i nie słuchaj głupot". Spać też ze mną przestała, jakby rozumiała, że to miejsce teraz należy do małego człowieczka.
Tak więc nie wiem czy tylko mnie się taki wyjątkowy kot trafił, czy nie ma w tym micie ni grama prawdy.
|
|
 |
 | |  |
Anna
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005 |
Posty: 2599 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Zgierz |
|
 |
Wysłany: Sob 19:31, 19 Lis 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Miałam tylko jednego kota (z 4 ), który bez ostrzeżenia rzucał się nagle na człowieka i w celu niestety pogryzienia go i to bolesnego, ale zaznaczam, że były to początki zmian psychicznych, skończyło się to kocim odejściem ...zatem nie jest to normalna sytuacja.
Przyznam, że jeśli kot nie jest cierpliwy to zdecydowanie jestem przekonana, że dziabnął by dziecko, gdyby mu machało przed pyskiem rączkami, ale tu akurat da się upilnować dzieciaka. Mój Gruby na pewno nie zniósłby zaczepiania, on nawet głaskanie kiepsko znosi, ale nagle bez powodu nie napada..
A mity, eh nie mam o nich dobrego zdania 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Nie 1:55, 20 Lis 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Oj, Geba, Geba. Nigdy bym nie pomyślała, że będziesz wypisywała na zwierzęcym forum szowinistyczne "nie lubię kotów" . Nie byłoby sympatyczniej powiedzieć, że ich nie znasz ? A co do Twoich obaw:
primo - zaczepianie łapą jest zaproszeniem do zabawy; secundo - niespodziewane, delikatne ugryzienie jest zaproszeniem do zabawy.
Czy nikt tutaj nie słyszał słynnej przed paroma miesiącami historii o tym, jak trzy (głowy nie dam, bo może cztery?) młode ON'ki zagryzły niemowlę podczas kilkunastominutowej nieobecności matki? Przecież po usłyszeniu tej historii można by powiedzieć, że się znielubiło psy. A wystarczy wyobrazić sobie taką scenkę: mama wychodzi do sklepu, maluch w wózku (podobno był w wózku właśnie) zaczyna beczeć, może wymachiwać rękami i nogami, psy są zainteresowane, któryś z nich przednimi łapami opiera się o brzeg wózka, wózek się wywraca, dziecko ląduje na podłodze i przerażone zaczyna wrzeszczeć wniebogłosy, psy trącają je nosami, łapami, może dziecko przy upadku skaleczyło się, więc psy czują zapach krwi, dziecko płacze coraz natarczywiej, psy stają się coraz bardziej nerwowe... O reszcie nie mam ochoty pisać. I co - te psy to mordercy? Potwory kompulsywnie pożerające dzieci?
Mój apet nie lubił małych dzieci, ponieważ dzieci są nieobliczalne - nigdy nie wiadomo, w którym kierunku pobiegną, dlaczego wrzeszczą, jak opętane, czemu robią tyle hałasu i zamieszania. Dla psa to wszystko jest niezrozumiałe, a przez to groźne. Podejrzewam, że kot może czuć podobnie. Co nie znaczy, że jest zły, groźny czy wredny.
Szkoda, Geba, że nie lubisz kotów - wiele tracisz. A do Twojego weta nie zaciągnęłabyś mnie nawet traktorem .
PS A gdybym miała dziecko, nie odważyłabym się przez pewien (może nawet nie tak krótki) czas zostawić go samego z którymkolwiek z moich zwierzaków - a trochę się ich przewinęło przez mój życiorys. Na letnie wolę podmuchać.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
jnk
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005 |
Posty: 1604 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: wawa |
|
 |
Wysłany: Nie 19:53, 20 Lis 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Oj, Geba, marudna jesteś, jak stary chłop! Przecież mówiłam o delikatnym złapaniu za rękę, a złapanie, po którym zostają dołeczki w dłoni w miejscu zetknięcia skóry z kocim ząbkiem jest złapaniem de-li-kat-nym! Kiedy w dłoni zostają krwawiące dziurki, jak po ugryzieniu węża - o, to jest złapanie niedelikatne! Na przyszłość proszę rozróżniać te dwa typy złapań.
A że kotka Ci nasikała do buta jest istotnie dużym dyskomfortem zarówno dla buta, jak i dla właściciela. Właściciela buta, oczywiście, bo przecież nie właściciela kota, który w takiej sytuacji musi zachować niewymuszony luz i poczucie humoru, gdyż zganienie kota zaowocowałoby niechybnie nasikaniem do butów już nie gości, lecz domowników.
Więc mówisz, że nasikała - a to przykrość! Obawiam się, że buta nie udało się doprać i jeszcze czas jakiś roztaczał przyduszoną zapachem proszku upojną woń kocich sików. Też miałam takie buty. Moje ulubione! Znaczy, ulubione w czasach przed zasikaniem, potem nie pozostało mi nic innego, jak lubić je pomimo wszystko. Mówiąc poważnie - koty są dziwne i z pełnym przekonaniem o swojej bezkarności robią rzeczy haniebne, które psom nie przyszłyby do głowy w akcie najstraszliwszej zemsty.
Ale spróbuj zrozumieć tą kotkę wczuwając się w jej kocią mentalność: Ty byłaś przydatna, jako obiekt, o który można się poocierać, but natomiast stał idotycznie w jej - kotki - przedpokoju, cuchnąc niemożliwie psami i cholera wie czym jeszcze i po wstępnym, choć wnikliwym obwąchaniu, został obsikany celem wtopienia go w zapachowe tło przedpokoju. Proste? Proste!
A z dziećmi i zwierzakami chyba najlepszy jest złoty środek, czyli koegzystencja pod czujnym okiem jakiegoś normalnego dorosłego. Piszę: normalnego, bo nienormalny zacznie robić raban, że pies liże małego człowieczka po twarzy albo wyjdzie sobie spokojniutko na zakupy.
A działkowe koty tylko szczepicie, czy też sterylizujecie? Bo ja uważam, że to drugie jest nawet ważniejsze od pierwszego.
PS Też kiedyś kotów nie znałam, a przez to niekoniecznie lubiłam. I kiedy kotka mojego znajomego ocierała się o mnie mrucząc, jak traktor, żeby po chwili dziabnąć mnie w rękę, którą ją głaskałam - rzucałam przez zęby mordercze "o żesz, ty ku...wo!" Swojego pierwszego kota brałam bez przekonania, ale był taki biedny, chory, że nie mogłam postąpić inaczej. Cóż, po urodzeniu kociaków okazała się mało wdzięcznym stworzonkiem. Za to potomstwo - miodzio! No, może z wyjątkiem mojej piekielnej Kapucynki . Tak więc rozumiem Twoje uprzedzenia, bo je znam z autopsji. Co więcej, uważam, że dzikie koty, nawet oswojone, z trudem układają sobie życie z człowiekiem i raczej nie należy ograniczać ich wolności (no, chyba że nie dadzą sobie rady same), żeby nie przeżyć bolesnego rozczarowania. Za to dachowce wychowywane z człowiekiem - rozkosz do potęgi entej!
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 3 z 11
|
|
|
|  |