 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
daga10011
Zwierzolub

Dołączył: 29 Lip 2005 |
Posty: 399 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Torun |
|
 |
Wysłany: Wto 0:55, 11 Kwi 2006 |
|
 |
|
 |
 |
heh..ludzie maja dziwne podejscie..zwlaszcza Ci starsi...Jak oznajmilam rodzinie,ze wykastrowalam swojego psa-uslyszalam,ze biedny .Gdyby byl jedyny,to pewnie by mi nie wybaczyli-uratowala mnie obecnosc suk ......
A co do implantow-o takich nie slyszalam,ale teraz jest metoda podwiazania czegos tam i jajka zostaja...(notabene moj Dali ma wciaz jedno jajko -i nie wiem czy zabieg byl wykonany poprawnie czy moze wciaz opuchniety jest)..I ja rozumiem po czesci takie dzialania..nie chodzi o przekrety(choc czesc ludzi to robi-ale to dla mnie rozmnazacze a nie hodowcy).Moja hodowczyni wysterylizowala suke po jednym miocie-bo 60% miotu padlo na serce..Ale suka byla naprawde piekna-wiec nadal ja wystawiali,zdobyla mnostwo nagrod na wystawach-i stala sie ich jakby znakiem rozpoznawczym na sam poczatek hodowli....I tu jest logika-psa nie mozna wystawiac bez dwoch jader-ale jesli jest kastratem i ma owe 2 jadra-nie zaplodni,ale ktos potencjalny zobaczy psa i zapamieta nazwe hodowli i moze kupic stamtad szczeniaka-to jest dzialanie psychologiczne....Wiec to nie musza byc przekrety...Ja kupilam 3 psy z jednej hodowli,bo zakochalam sie w jednej suce stamtad i wyrobilam sobie obraz ze maja tam dobre psy..
Wracajac do kastracji zwierzat niehodowlanych-ja jestem absolutnie za i nigdy nie mialam oporow-nawet w dobie gdy nie mialam netu przygarniete zwierze zawsze przechodzily te zabiegi-i koty i psy-nikt mnie w tym uswiadamiac nie musial,to ja musialam uswiadamiac swoja rodzine -dla nich to jest krzywdzenie zwierza,ale przytaczalam zawsze podobne argumenty-ze on jest jeden ale moze stworzyc tysiace sobie podobnych-biednych,niechcianych 
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mokka
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 266 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Wto 16:52, 11 Kwi 2006 |
|
 |
|
 |
 |
Wczoraj spotkałam na spacerze naszą koleżankę labradorkę. Młoda sunia, ma jakieś 2-3 lata i okazało się, że 2 tygodnie temu została wysterylizowana z powodu ropomacicza. I usłyszałam od właścicielki: o rany, jak dobrze że się to wszystko dobrze skończyło, ale co ja przeżyłam... A trzeba było wysterylizować, tak, jak pani (czyli ja ) mówiła. Jestem grzeczna i czasami dobrze wychowana, więc nie powiedziałam "A NIE MÓWIŁAM! ", bo suni szkoda, trochę się wycierpiała.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 2 z 3
|
|
|
|  |