Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Anna napisał:
Kropki Ma wszędzie kropki widzicie

Taaa... My tu o poważnym problemie niepowiększania psiej populacji, a Anna o... kropkach . Dawno już podejrzewałam, że Anna ma fiksację na punkcie kropek, od dzisiaj jestem tego pewna. Dam sobie rękę uciąć, że kolejny zwierz w kolekcji Anny będzie w kropki. Swoją drogą spróbujcie to sobie wyobrazić - papuga w kropki...

Kasiu, ja wiem, że na odległość każdy potrafi się wymądrzać, ale może warto zastanowić się nad dobrym treserem (czytaj: z zacięciem behawiorysty, a nie cyrkowego pogromcy lwów) dla Cywila? Bo pies ma wyraźnie problem z agresją i kiedyś może się to stać (oby nie!) przyczyną poważnych kłopotów. Psy mają diabła za skórą i potrafią wykorzystać moment nieuwagi, żeby dopiąć swego - na przykład dać dyla z podwórka. A jak poza podwórkiem napatoczy się Cywilowi jakiś dzieciak - wolę nie wybiegać wyobraźnią tak daleko .
Zobacz profil autora
Kasia i Sweety
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olesno

Niestety już się to stało ( Właśnie po drugiej kąpieli Cywila zostałam z nim sama I wtedy psisko z nieznanych powodów się na mnie rzuciło. Naszczęście był w kagańcu i przypięty do drzewa... Nie wiem co by się ze mną stało, jakby nie był zapięty
Szczerze mówiąc w schronisku szukaliśmy Bakcyla, jednak go już nie było. Oglądaliśmy wszystkie psiaki - na samym końcu był Cywil. Wujkowi się bardzo spodobał, lecz ja od początku nie miałam do niego przekonania, że to TEN pies.
Ale przecież nie mogę podjąć decyzji za wujka...
Wzieliśmy psinke, trzymałam go nawet na smyczy W samochodzie swoje potężne łapska trzymał na moich kolanach i był bez kagańca. Przez tamten weekend, codziennie bawiłam się z Cywilem, chdziliśmy na spacerki (ja, Cywil, wujek i ciocia) Był wtedy taki milusi, taki kochany. Po tygodni wróciłam i od tej pory nie pogłaskałam psine, kiedy był bez kagańca


Ostatnio zmieniony przez Kasia i Sweety dnia Pon 21:12, 09 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Tym bardziej moja uwaga dot. behawiorysty wydaje się uzasadniona. Obawiam się, że gdybyś nie Ty była celem ataku Cywila, tylko jakieś obce dziecko - mogłoby się skończyć sądowym nakazem jego uśpienia . Choć oczywiście podejrzewam, że łatwo jest opowiadać o psim psychologu tkwiąc w realiach warszawskich, trudniej jest o niego w Oleśnie
Zobacz profil autora
Kasia i Sweety
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olesno

Myśleliśmy już nad tym, ale narazie, nie umiemy znaleść takiej osoby, ktora by nam pomogła poskromić agresję Cywila wobec dzieci i obcych (
Dlatego psisko nie jest wypuszczane z kojca, chodzi tylko na spacerki i bawi się w dużym boksie, razem z moją ciocią i wujkiem.
Dziwie się, że udało mi się zostać cała i zdrowa z Cywilem na (prawie) jednym siedzeniu w samochodzie!!
Psinka bardzo nam przypomina rasę LEONBERGERA, który ma charakter następujący: "żywiołowy, ale nigdy nadpobudliwy czy nerwowy. Mimo, że lubi przestrzeń, najważniejsze, żeby mieszkał blisko swojego pana. Zbyt duża surowość czy brak kontaktu z rodziną mogą zmienić charakter tego psa"
No i właśnie charakter Cywila zmienił się.... nie wiadomo dlaczego. Potrzebujemy teraz osoby, ktora poradzi sobie z psim panem i pokaże mu kto tu rządzi.
(
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Z tego co rozmawiałam ze szkoleniowcem to zamknięcie i izolacja sprawę raczej będą pogarszać a na pewno nie poprawią. Karmienie psa z ręki i kontakt z człowiekiem - choćby i długi czas w kagańcu. Poczytaj trochę w sieci...
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

I jeszcze Cywil:




A to staw, w którym się kąpie

Zobacz profil autora
Kasia i Sweety
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olesno

Wstępnie postanowiliśmy, że Sweety nie będzie teraz sterylizowana i, że będzie miała szczeniaczki. Nasza decyzja nie jest podjęta na 100% , ponieważ jeszcze skonsultujemy się z weterynarzem, ale raczej szczeniaki przyjdą na świat. Postaramy się znaleść im wspaniałe domki, a w pierwszych tygodniach życia - dobrze się nimi opiekować

*

U Sweetuśki tak jak zwykle - ma się bardzo dobrze. Dzisiaj jeszcze u niej nie byłam (zamierzam tam później iść), ale widziałam już przez okno jak szalała po podwórku z kociakiem; Tak bardzo się cieszę, że jest ze mną....!
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Kasia wiem ze pewnie teraz macie 100 tysiecy mysli na sekunde jesli chodzi o szczeniorki wiadomo nasze ludzkie sumienie (moim zdaniem zle pojete) mowi ze nie powinno sie usmiercac nic co juz zostalo powolane do zycia (tyle ze tyczy sie to ludzi nie zwierzakow)
Dla waszej slicznotki sterylka aborcyjna byla by moim skromnym zdaniem zbawienna bo tak jak juz pisaly dziewczyny sama ciaza dla suki i pozniej odchowanie szczyli jest wielkim obciazeniem a co za tym idzie powiedzmy se sczerze ze jest to olbrzymie obciazenei dla ludzkiej kieszeni.
Bo teraz trzeba by suni podawac wszelkie witaminki i troszke lepsze jedzonko by dzieciaczki dobrze sie rozwijaly a pozniej pozniej to juz jest tylko wiecej wydatkow.
Sama moge troszke powiedziec an temat wydatkow bo Barcelonka ( moja kochana suczynka ) miala kiedys 7 wspanialych i powiem ci ze chyba nigdy wiecej nie pozwolila bym sobie na szczeniaki nie majac zapewnionej wygranej w totka.
Puszka mleka dla szczeniakow 400 g to koszt ok 60,00zl (Royal) a nie wystarcza ona na dlugo zwlaszcza jak bedzie sporo glodomorow.
Dlatego szczeniory z punktu widzenia ekonomicznego to worek bez dna. Lepiej teraz zrobic
ja sama czekam teraz na cisze hormonalna i Taszka laduje pod nozem (okolo polowy lutego) mysle ze to nastapi.
A jesli juz faktycznie beda dzieci to znalezienie dla nich domow bedzie nei lada wyzwaniem. Mimo iz ja bardzo sie staralam i sprawdzalam potencjalnych wlascicieli to i tak zaliczylam porazki.
Jeden z synkow barcelonki (jest u mnie na osiedlu) trafil do mlodego chlopaka ktory przez pierwsze 3 lata owszem swietnie sie nim zajmowal bo razem z Nikiem chadzali na randki z dziewczynami. Ale teraz Darek wydoroslal pies zaczal mu przeszkadzac i pies wyprowadza sie sam. Na cale szczescie zima jest lagodna i Niko nie marznie ale rok temu zima dala mu sie niezle we znaki a wydawalo sie ze to bedzie ten dom i ten czlowiek.
Inny szczeniak trafil do osoby ktora nie do konca potrafila psu zapewnic opieke i pies odszedl za TM zjadajac jakas pluszowa zabawke ktora w nim zgnila (jak zadzwonila do mnie i jak zawiozlam psa do weta po otwarciu go na stole jedyna sluszna decyzja bylo nie wybudzac go z narkozy)
Tak wiec przemyslcie to wszystko jeszcze dokladnie ale ja bym ciela i to szybciutko.
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Kasia - co do tego,że kochasz swoją psicę to nikt nie ma żadnych wątpliwości.Ale czy zdajesz sobie ( tak do końca) sprawę co to znaczy mieć maluszki w domu?
Owszem,piekne,malusie ,słodkie,ale....
Czy będziesz w stanie zagwarantowac domy dla wszystkich maluchów( a miot moze być bardzo liczny)?
Chcę ci ( tak na skróty) opisać co cię czeka - miałam maluszki prawie 2,5 roku temu i do dzisiaj wszystko bardzo dokładnie pamiętam.
Zaczynając od przyszłej mamusi - bardzo dobre jakościowo jedzonko,wizyty u weta kontrolujące stan zdrowia mamy i dzieciaków( i to nie 1-2 razy)zapewnienie opieki wet.nad sunią na czas porodu( oby nie była potrzebna)i dla maluszków( już wtedy zaczyna się uszczuplanie portfela).
Przygotowanie miejsca dla mamy i dzieci - miejsce bezpieczne i dość ciepłe( tego wymagają psie oseski),możliwość przypilnowania młodej mamy( nie wiadomo jaką matką będzie)
Szanta miała bardzo,bardzo ciężki i trudny poród.Gdyby nie wet.przy porodzie nie wiem jak by się to skończyło.
Później na zmianę z mężem pilnowaliśmy,zeby maluchy były najedzone- Biała była obolała i przez pierwsze dni zupełnie nie zainteresowana dziećmi.Na szczęście od 5-tej doby była wzorową mamuśką.
Maluchy rosły.Na szczęście wtedy nie pracowałam i mogłam się nimi zająć.
Na zmianę - sprzątanie kojca,później podłogi,5-6 posiłków dziennie,socjalizacja każdego po kolei ,do tego cały dom i związane z nim obowiązki - czasami doba była zdecydowanie za krótka.
Zasobność portfela topniała - dochodza szczepienia,odrobaczenia....
A później trzeba było sie z gromadką rozstać - i dylemat,czy dom bedzie dobry,czy ludzie odpowiedzialni ,czy.....tych''czy'' była cała masa.
Chodziłam zapłakana po wyjściu każdego maluszka z domu( do tej pory zastanawiam się,czy wszystkim jest ok,bo z 2 nie mam zadnego kontaktu)
No i na koniec....sterylka Szanty na''cito''.Okazało się,że problemy po porodzie są na tyle poważne,że....mogę stracić ukochaną sunię.
Nerwy...nerwy...zabieg...i strach czy wszystko bedzie ok.
Na szczęście ''udało się'' - biała nigdy mamą juz nie będzie,ale będzie zdrowa ...

Kasiu - zastanów się ,czy warto narażać na to sunię?Czy będziesz w stanie zagwarantować jej i szczeniakom ogrom czasu na doglądanie i pielęgnację?

Decyzję i tak podejmiesz ty - ja chciałam ci tylko pokazać jak wygląda to ''z drugiej strony'' i nie miej mi tego za złe.
Zobacz profil autora
Kasia i Sweety
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olesno

Wiem, że psiaki mogą mnie porządnie "pociągnąć za kieszeń", ale to nie znaczy, że z nich zrezygnuje... Postaram się - jak będę mogła najbardziej - żeby psiaki znalazły nowe domki i kochających opiekunów. Napewno psiaki będą miały częsty kontakt z ludźmi, nasza rodzinka jest duża, a i tak część z niej siedzi caaaały dzień w domu
Sweety napewno będzię dobrą mamuśką Już to mogłam zauważyć, jak opiekowała się przez pierwsze tygodnie życia kociakiem z porażeniem mózgu - pozostałe kotki wszystkie zdechły Nie umiałam im pomóc, a suńka zaopiekowała się wspaniale Kodżakiem, który teraz jest już dużym, pięknym kotem:DD
Teraz - jeśli chodzi o kontrole u weta - dobrze wiem, że będę musiała często kontrolować szczeniaki jak i Sweety. Jeździć z nimi to weta, zaszczepić i odrobaczyć. No i oczywiście będę musiała je wychować na mądre psiaki.
Sam mój dziadek chciał, żebym mu wytresowała Cywila, ale potem okazał się zbyt agresywny.
Tak - mam tylko dwanaście lat, ale postaram się bardzo, żeby pieski były szczęśliwe, tak jak teraz Sweety.
Za 30 minut jadę do weta, porozmawiać z nią na temat strerylizacji aborcyjnej. Mam do niej zaufanie, niech ona mi doradzi, jak podejmę ostateczną dezycje to napiszę
Zobacz profil autora
Kasia i Sweety
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olesno

Byłam u weta i decyzja ZOSTAŁA PODJĘTA! Sweety będzie miała szczeniaki, ponieważ pani weterynarz powiedziała, że ona nie robi takich zabiegów, a poza tym sunia by to gorzej zniosła....
Pytałam się również o Cywilka; czy zna pani jakies osoby, które mogłyby nam pomóc Powiedziała, że zna swoją koleżanke - Agnieszke Janeczek, która własnie specjalizuję się tą dziedziną Teraz tylko musze jej się zapytać czy mi pomoże...
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Wiesz kasiu nie chce wchodzic w kompetencje twojej pani wet dziwi mnie jej podejscie do tematu (choc z 2 strony wiecej psow na jej terenie wiecej kasy w kieszeni)
Zycze ci by twoja suczka nei miala duzo szczeniakow i by ich wlasciciele byli odpowiedzialnymi ludzmi i by zadne z dzieci sweddy nie zaznalo schroniskowego czy lancuchowego zycia.
I mam nadzieje ze sa to jej pierwsze i ostatnie szczeniaczki.

Co do Cywila trzymam kciuki by P.Agnieszka sobie poradzila
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Może na mnie nakrzyczycie i moze powiem coś co nie spodoba się wielu osobom,ale powiedziec muszę:Rozumiem Kasię i w tej sprawie ją popieram.Jestem zdecydowana przeciwniczką masowego,niekontrolowanego rozrodu,ale jeśli to mnie przytrafiałaby się taka sytuacja,to wiem,ze zachowałabym się tak samo jak Kasia.Na pewno pozwoliłabym urodzić szczeniaki,a potem wszelkimi siłami szukałabym dla nich odpowiednich domków.Pewnie,ze to trudne,odpowiedzialne zadanie,ale moze własnie jest to dla Kasi wyzwanie.Może będzie miała okazję wykazać się rozsądkiem,nauczyć wielu rzeczy i przekonać jakie przeciwności gotuje nam życie i jakie naprawdę potrafi być trudne.
Musisz Kasiu przygotować się na cieżką pracę,musisz zdac sobie sprawę,zę teraz na bok musza iśc rozrywki,zabawa,beztroska.Proaktycznie o każdej porze dnia i nocy musisz być przygotowana na niespodzianki.Czasem będziesz zniechęcona,czasem zmęczona do bólu,ale pamiętaj,że MUSISZ podołac obowiązkom,które sama sobie nałozyłaś.To już nie jest zabawa i teoria.Jesteś odpowiedzialna za zycie suni i jej przyszłych dzieci.Nie zawiedź ich.
I pamiętaj,że masz tu na Forum przyjaciół i nawet jeśłi czasem skarca,nagadają do słuchu i nakrzyczą,to zawsze pozostaną zyczliwi i gotowi do pomocy.Pisz zatem i pytaj o radę,jeśłi będziesz miała problemy czy wątpliwosci.Na pewno pomożemy.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Edyto, krzyczeć nie będę, bo nie lubię takiego poziomu dyskusji, ale nie ukrywam, że gdzieś tam w środku mam ochotę wrzeszczeć i jednocześnie wyć. Nie jestem wolontariuszem w schronisku, więc nie będę się mądrzyć na temat schroniskowych warunków (wszyscy wiemy, że te w Wieluniu na tle średniej krajowej wypadają cudownie) i licytować, kto był więcej razy i co z tych wizyt wyniósł. Powiem jedno: dziwię się, Edyto, że nie rozumiesz, że każdy szczeniak z nieplanowanego rozrodu to co najmniej jeden pies w schronisku więcej - dokładnie ten pies, którego mógłby adoptować ktoś, kto weźmie uroczego szczeniaczka Sweety.

Z mojej strony to tyle w tej sprawie. Niniejszym przestaję uczestniczyć w dyskusji i odwiedzać ten wątek. Szkoda moich nerwów na czytanie rewelacji o pozbawionych wyobraźni właścicielach i nieodpowiedzialnej pani weterynarz.
Zobacz profil autora
Kasia i Sweety
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olesno

Na początku chciałabym podziękować pani Edycie, że mnie wsparła, a teraz chciałam powiedzieć, że naprawde ja nie wiedziałam co zrobić - mam przecierz tylko 12 lat . A do pani weterynarz mam zaufanie, bo już wiele razy się jej radziłam w trudnych sytuacjach i zawsze jej rady działały.
Jeśli robie coś nie po Waszej myśli - trudno - ja na to nic nie poradze, nie chcę się kłucić i mam zamiar pisać o dalszych sukcesach Sweety...
Zobacz profil autora
Sweety i Isia - kolorowy duet wieluński :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 19  

  
  
 Odpowiedz do tematu