Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Właśnie odwiozłam psa do schroniska ;(
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

Od paru dni obserwowałam włuczącego się psa po moim osiedlu. Pies w typie owczarka belgijskiego. Mysłalam najpierw, że to taki pies którego ludzie "wypuszczają na spacer". Ale gdy zauważyłam, że śpi w piaskownicy zaniepokoiło mnie to. Dziś rano TZ widział, jak pies śpi na chodniku. Wieczorem spał na jezdni! Wzieliśmy psa do mieszkania, w celu zaopiekowania się i szukania mu ludzi (tych, których zgubił, lub tych nowych). Niestety, Smużyna była innego zdania - pies musi sobie iść. Ostentacyjnie nawet wyjadła wszystko z jego miski. Początkowo pies uciekał do kąta, jednak po paru kwadransach zaczął na Smużynę powarkiwać. Zaniepokoiło nas to, bo pies ma mordkę amstafowatą. Jedno kłapnięcie zębiskami i Smuzyna ma skręcony kark A jutro musieliby zostać sami pod naszą nieobecność w mieszkaniu Zdaliśmy sobie sprawę, że tymczas u nas nie wypali. Ale co zrobić - pozwolić mu wrócić na ulicę? Odwieść do schroniska? Wybraliśmy to drugie. Czuje się podle
Obiecałam muszukać domku... jednak czy to się uda?
Pies jest wspaniały, silny, wygląda na zdrowego, ma piękną zdrową sierść. Nie jest pierwszej młodości, ale ja bym powiedziała, że jest w kwiecie wieku. Bardzo mądry, posłuszny, potrafi dać łapę, siada i leży na komendę. Jak go przypadkiem nadepnęłam na łapę, nawet nie zawarczał - pisnął i odskoczył. Psi ideał?
Tak mi źle ;(

Oto PIES:























Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Pies wygląda na zadbanego, samiec, może mieć dom.
Podejrzewam, że mógł pojawić się w Twojej okolicy z powodu cieczki jakiejś suczki.
Pies z powodu cieczki może całymi dniami i nocami koczować w pobliżu miejsca skąd dochodzą go interesujące zapachy.
Może też pokonać, gnany instynktem, wiele kilometrów i w ten sposób oddalić się od domu.
Jeżeli chcesz naprawdę pomóc temu psy to przeprowadź szczegółowy wywiad gdzie w okolicy, w której widywałaś psa, mieszka jakaś suczka i czy właśnie nie ma cieczki.
Jeżeli okaże się, że jednak jakaś suczka ma cieczkę, to uważam, że psa należy odebrać ze schroniska, przywieźć w to samo miejsce, przypiąć mu smycz i zobaczyć dokąd będzie szedł. Powinien trafić do domu.
Poza tym oczywiście w dalszej i bliższej okolicy porozwieszaj plakaty i podaj namiary - swój nr tel.
Miałam już niejednokrotnie do czynienia z takimi zakochanymi psami, więc podejrzewam, że to może być taka właśnie sytuacja.
Szkoda, że nie mógł zostać u Ciebie. Sądzę, że psy na pewno by się dogadały. Pies nie wygląda na mieszańca bulowatych.
Sprawdzałaś tę obrożę, którą miał na sobie, czy nie ma tatuażu lub czipa ?
Zobacz profil autora
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

AnJa - wolalam nie ryzykować. Zabiłabym się, gdyby coś zrobił Smużynie. Ona jest o 3 razy mniejsza od niego a docinała do niego nieustraszona. On czul się wyjątkowo pewnie jak na nowe miejsce, warczał na nią. Jutro musiałyby zostać same (naprawdę nie ma innej możliwości) a drzwi mamy łatwo forsowalne. On nie widział problemu w drzwiach, rewelacyjnie je drapał
Trudno będzie znaleść suczkę z cieczką, bo to blokowisko i setki psów się pzrewijają tutaj.
Pies miał obróżkę skórzaną, starą. BYć oże miała go jakaś starsza osoba. Jest zadbany (choć niecałkiem), tak jakby się zgubił... W schronisku na nocnym dyżurze pan nie miał dostępu do czytnika czipów. Jutro tam zadzwonie, dowiem się czy coś odczytali, czy ktoś nie pytał o psa podobnego.
Zawiozłam go też do schroniska dlatego, że zawsze mi się wydawało, że gdy ktoś zgubi psa, to szuka najpierw po schroniskach.
Zrobiłam mu zdjęcia, jutro zrobie plakaty i dam ogłoszenia w internecie. Tak czy siak będę mu szukała domu - to napewno.

Nie zmienia to faktu, że jest mi źle
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Karolina, to nic, że tam przewijają się setki psów.
Pies pilnując upatrzonej suczki z cieczką wybiera taki punkt obserwacyjny z którego będzie miał najlepsze dojście do obiektu uczuć i najlepszy widok, tak, aby nie przeoczyć wychodzącej z domu suni.
Przemyśl, które klatki schodowe były w zasięgu jego wzroku z miejsca w którym polegiwał.
Weź również pod uwagę, że mógł wybrać dalsze miejsce z którego miał oko na wybrankę, gdyż z lepszego , bliższego miejsca ktoś go przeganiał.
Po wytypowaniu wszystkich możliwych bloków trzeba rzetelnie chodzić od klatki do klatki i osobiście lub poprzez domofon pytać na każdym piętrze kto ma psa. Nie ma innego sposobu, gdyż pytanie na wyrywki skutkuje przeoczeniem istotnej informacji.
Sąsiedzi wiedzą kto w bloku ma psa.
Wiem, jak czasochłonne jest to zajęcie, ale naprawdę tylko takie żmudne poszukiwania dadzą rezultaty.
Gdyby ten pies się zagubił, wówczas biegałby zalękniony, z podkulonym ogonem, zrozpaczony. Ciągle byłby w ruchu i byłby bardzo zaniepokojony.
Po dwóch dobach, o których wspominałaś, pies byłby już kłębkiem nerwów.
Ten pies na zdjęciach wygląda na pewnego siebie, który ma pewne plany i czeka na ich realizację, a Ty mu wyraźnie w tym przeszkodziłaś.
Widać, że chce wyjść na zewnątrz, a pozostanie w mieszkaniu go nie interesuje.
Pies zagubiony długo odpoczywa, odsypia niepokój i zmęczenie gdy znajdzie się już w przyjaznym miejscu, gdzie może poczuć się bezpieczny.

Uwierz mi, niejednokrotnie spotykałam się z takimi przypadkami.
Kończy się najatrakcyjniejszy okres cieczki i pies wraca wychudzony, upaprany, ale wraca do domu.
Proszę Cię, nie zamartwiaj się, bo zmartwienie i smutek nic nie wniosą konstruktywnego.
Zdaję sobie sprawę z tego, że może być dla Ciebie - ewentualnie - jakąś barierą nagabywanie obcych ludzi w ich domach. Machnij na to ręką.
Najtrudniejszy pierwszy krok, a później już z górki.
Pomyśl o tym, że ten pies w tej sytuacji może już liczyć tylko na Ciebie, bo tylko Ty wiesz o jego aktualnym położeniu najwięcej.
Powiedz sobie, że masz zadanie do wykonania i musisz je wykonać, bez względu na okoliczności.
Wierzę, że zrobisz wszystko, co trzeba i sobie poradzisz.
Dlatego też proszę, weź pod uwagę moje spostrzeżenia i pomóż mu odnaleźć jego własny dotychczasowy dom, bo widać po nim, że był w tym domu szczęśliwy.
Jest dobrze utrzymany, ma piękną, błyszcząca sierść, czyli był dobrze odżywiany.
Najważniejsze jest to, że nie jest zalękniony, czyli był szanowany przez opiekunów.
Liczę na Ciebie
Zobacz profil autora
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

AnJu, dziękuje Ci za cenne rady, chociaż nie ze wszystkich skorzystałam.
Piesek łazikował po terenie co najmniej 8 bloków po 8 klatek każda i 10 pięter. Nawet gdybym dzwoniła do tych wszystkich mieszkań (a psów jest po kilka a nawer w każdej klatce) to ile osób bym nie zastała w mieszakniu, przeoczyła? A suczek z cieczkami będzie pewnie kilkanaście - kilkadziesiąt a psina łaziła pewnie za niejedna. Nie wierze w powodzenie takiej akcji, nie w tych warunkach.
Natomiast zrobiłam plakaty ze zdjęciem psa, informacją o nim i kontaktem do mnie i porozwieszałam na osiedlu, oraz rozniosłam do okolicznych sklepów i barów. Dałam też ogłoszenie ze zdjęciem do gazety. Chce jeszcze plakaty rozwiesić w strategicznych punktach okolicznych osiedli domkowych i rozdać ulotki w sklepikach. Moze uda mi się dodzwonić do radia? Będę probowała...
Dałam też ogloszenia na różnych psich forach, w portalach ogłoszeniowych. Sukcesywnie zamieszczan nowe.
Jestem w kontakcie ze schroniskiem, wiem pod jakim numerem piesek został zarejestrowany. Sprawdzono - nie ma czipa ani tatuazu. Niestety
2 tyg. będzie na kwarantannie, potem pewnie pójdzie do adopcji. Dobrze by było, gdyby do tego czasu znalazł się właściciel
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Karolino, to bardzo ładne określenie, że po dwutygodniowej kwarantannie "pójdzie do adopcji". W świecie realnym oznacza to tyle, że trafi "na boksy". W boksach są psy rozmaite - łagodne, wylęknione, agresywne. On - jak pokazał w Twoim domu - nie należy do spolegliwych baranków. Może zostanie zaatakowany i będzie się bronił, może sam zaatakuje. Po kilku takich akcjach będzie ciężko poranionym, sterroryzowanym stworzeniem, które nie ma już siły walczyć o przetrwanie albo zostanie przez pracowników schronu zaklasyfikowany jako pies agresywny i... nie wiem, jak jest w Łodzi, w wielu schroniskach takie psy są usypiane dla dobra innych czworonogów. To wszystko oczywiście pod warunkiem, że wcześniej nie zostanie zagryziony. Wiem, nie pocieszam Cię, ale pamiętaj, że schron w Łodzi jest jednym z najbardziej przepełnionych w Polsce. Z historii na dogo wynika, że sytuacja w Łodzi jest tragiczna! Pracownicy schronisk zazwyczaj niewiele potrafią powiedzieć o przebywających tam psach - czasami nawet nie wiedzą, że dane stworzenie znajduje się pod ich opieką! Spróbuj się więc może skontaktować z wolontariuszkami z Łodzi i uczul je na tego zwierzaka, podpytuj, jak sobie radzi w schronisku. Na razie jest jeszcze czas, żeby jakoś sensownie zorganizować jego pobyt w schronisku - dopóki jest na kwarantannie, raczej nic mu nie grozi i on nikomu nie zagraża. Przejrzyj wątek Serwa na dogo (też był łodzianinem) - tym sposobem znajdziesz dziewczyny z Łodzi, które być może będą mogły pomóc, a w każdym razie wesprzeć Cię w tej niełatwej sytuacji.

Aha! To nieprawda, że ludzie szukają swoich zaginionych zwierząt w schroniskach. Tzn. nie jest to reguła i dla niewielu jest to oczywista reakcja na zaginięcie psa, niestety. Ogłoszenie rozwieszaj także w gabinetach wet. I ogłoś psa na dogo i innych portalach. I skontaktuj się z Korą z dogo - ona ma szczególnego nosa do zapamiętywania zaginionych stworzeń i odnajdowania ich w najmniej spodziewanych miejscach Mam nadzieję, że uda się psiakowi pomóc.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Wiem, że post po poście, ale co mi tam! Tutaj jest wątek Serwa na dogo (Irmo, przepraszam, że niepokoję Twojego Nieobecnego Staruszka ):

[link widoczny dla zalogowanych]

Niestety, nie pamiętam prawidłowego nicku Kory na dogo (może to jest po prostu Kora?), ale jeśli będziesz chciała mogę podać Ci na priv numer telefonu do Doroty (czyli Kory ).
Zobacz profil autora
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

jnk - wiem niestety jak jest w łódzkim schronie troche od kuchni. Pracuje w administracji z osobami, które schronisko nadzorują. Wolałabym na ogólnym forum nie pisać za duzo (nie mogę). Jednak oddając go i będąc w tym "kontakcie ze schroniskiem" wykorzystałam fakt zajmowanego przeze mnie stanowiska. I wiele to ułatwia - stety i niestety :/


Mam niestety jakieś problemy z Dogo, ani nie mogę odzyskać starego konta (na bank wpisuje dobre haslo) - nie chce mi tez przyslac przypomnienia, ani nie moge sie od nowa zarejestrowac
Jeśli mogę kogoś z Was poprosić o wklejenie tam choć krótkiej informacji i zdjęć Psa, którego znalazłam... byłabym dozgonnie wdzięczna.
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Karolino, mówisz i masz:

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie musisz się logować na dogo, żeby wejść na ten wątek.
To dobrze, że masz dojścia do schronu kanałami niekoniecznie oficjalnymi. Mam nadzieję, że to dobrze rokuje na przyszłość

Gdybyś chciała, żeby coś zmienić w opisie - daj znać. Tytułem też się nie popisałam, ale wena mnie opuściła
Zobacz profil autora
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

Dziekuje Ci bardzo za wątek na dogo. Dzis znow probuje sie zalogowac u nich, ale nici. Przypomnienia nie przysyla. No zezlilam sie!
Dzis robie runde po lecznicach z plakatami.
Zobacz profil autora
AnJa
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gorzów Wlkp.

Jnk, dobra robota
Karolino, nie chciałam Cię martwić, gdyż wyobrażam sobie, że przeżywałaś ciężkie chwile, ale jest tak, jak to opisała Jnk.
Uważam, że ten pies byłby bezpieczniejszy na ulicy.
Wiem, Karolino, że chciałaś dobrze, miałaś, jak najlepsze intencje
Teraz też widzę, że robisz co w Twojej mocy - zuch dziewczyna
Jednak ciągle obstawiałabym cieczkę.
Mam taki pomysł. Jeśli Ty Karolino masz możliwości działania w tamtym schronie pozakulisowo, to po pierwsze - proszę, załatw mu jakiś kojec, w którym nie dochodziłoby do bójek - może z wysterylizowanymi suczkami czy coś w tym rodzaju.
Następnie zorganizuj mu jakieś wyjście ze schronu, np. na spacer z wolontariuszem, na jakieś okazanie, coś wymyśl stosownie do rozwoju sytuacji i proszę, podejmij tę próbę - przywieź go w to miejsce, z którego go zabrałaś.
Przypnij mu smycz z rozciąganą linką. Są duże szanse, że pokręci się trochę i ruszy do domu.
Trzeba pozwolić mu iść tam, gdzie będzie prowadził.
Mam nadzieję, że zaprowadzi Cię pod jakiś budynek, gdzie będziesz mogła rozpytać ludzi, czyj to pies.
W schronie powiesz, że jest tak silny, że Ci się wyrwał i uciekł
Dobro psa celem najwyższym
Naprawdę widać po nim, że do tej pory miał dobre życie i szkoda by było mu to życie odebrać.
Proszę - wykorzystaj te szansę.
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

AnJa Ink wiem ze odstawienie psa do schronu to jest ostatecznosc i wiem ze najpierw 1000 razy pomysle nim to zrobie ( w podobnym czasie co Smugalska tez odwozilismy psa do schronu) ale niestety niektore psy z pozoru niegrozne te czatujace na sucze zapaszki staja sie bardzo uciazliwymy goscmi.
Sami tego doswiadczylismy ostatnio pies nocowal na klatce i z kazdym dniem stawal sie bardziej zadomowiony i bardziej agresywny pomijam fakt zalatwiania psich potrzeb na klatce schodowej i oczywiscie chetnych do sprzatania tego nie bylo.
To jest jeszcze do przezycia ale psy posowaly sie dalej i skakaly po dzieciach i co wtedy zrobic?? Swego czasu taki skok na Jasia na spacerze przez zupelnie obcego psa Jas przyplacil szczepieniem p.tężcowi.
Choc zal mi psa ze trafia do schronu ale z 2 strony nie moge pozwolic sobie na to by cierpialy na tym dzieci a takze i sasiedzi.
Wiem zaraz powiecie sterylka suczy jest najlepsza i pewnie bym sie na to zdecydowala tyle ze ostatnio rozmawialam z nastoma juz wetami i na pytanie jaki % suk ras duzych ma pozniej problemy z trzymaniem moczu uzuskuje odpowiedz ze owszem sporo tego jest. Na 10 suk 6 ma pozniej klopoty. Jedyna metoda jaka jest bezpieczna to laparoskopia niestety nie znalazlam jeszcze gabinetu ktory by ta metoda sterylizowal - Po tej metodzie cieczki brak ale ropomacicze moze wystapic
Sorka za ofa i troszke odbiegniecie od tematu ale jakos tak mi sie skojazylo.
Zobacz profil autora
Karolina
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

Ja tez pomysłałam, że lepsze już schronsiko niż ulica (przecież coś go mogło potrącić - w sąsiedtwie osiedla jest trasa wjazdowa do miasta gdzie samochody rozpędzają się ponad 100 km/godz.).
Wiem jakie statystyki ma łódzki schron i wiem, że nie jest wesoło. Ale znam dużo gorsze schroniska. Przynajmniej będzie miał co jeść. Wygląda na takiego, który da sobie radę.
Dopoki jest na kwarantannie będe szukała mu domu. Potem zdecyduje co dalej :/
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Geba, cały świat sterylizuje! Cywilizowany świat, a my ciągle tkwimy w zaścianku, gdzie z każdej strony słychać: nie będę kaleczył pieska, będzie gorzej stróżował, będzie mieć problemy z trzymaniem moczu... Fakt, nikt nie gwarantuje, że tak właśnie się nie stanie. Nikt też nie zagwarantuje, że pacjent wybudzi się z narkozy po banalnym usunięciu wyrostka robaczkowego. Tylko czy to jest powód, żeby nie operować? W ostateczności są tabletki antykoncepcyjne.

A po panu samcu powinien klatkę sprzątać właściciel suczki z cieczką - tak by chyba było uczciwie wobec współmieszkańców i pań sprzątaczek, prawda
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Ink dlatego sprzatalam.
A kto ponosi koszta wizyt u weta (tym razem mnie to kosztowalo 40 zl innym razem bylo 80) Ten odpowiedzialny wlasciciel ktory tak pilnuje pana psa ze ten walesa sie po okolicy a do domu wraca na nocleg?? I jeszcze to bym pewnie przebolala bo wiadomo to psy ale co zrobic jak pies chce kopulowac na dzieciach??
Wlasciela psa znam osobiscie wielokrotnie prosilam go by psa pilnowal i nie puszczal luzem bo stwarza zagrozenie na co wlascieil stwierdzil ze on jest taki lazega i niech go do schronu odwioza bo moze pies zmadrzeje ( minal juz okres kwarantanny i po psa nie pojechal)
A co do sterylek tak owszem swiat sterylizuje w wiekszosci wlasnie metoda laparoskopowa wtedy zabieg jest na tyle malo inwazyjny ze mozna go wykonac nawet u szczeniaka i nie wystepuje wtedy przypadlosc nei trzymania moczu.
Piszesz ze nikt nigdy nie daje gwarancji ale powiem ci szczerze ze majac wysterylizowana nietrzymajaca moczu Taszke w domu bylby dla mnie wielki klopot zwlaszcza ze w calym mieszkaniu sa wykladziny a niestety pies wtedy posdikuje bezwiednie mysle ze Koala razem z Taszka wywalil by mnie na dzialke gdzie mogla by se podlewac grzadki do woli.
Zobacz profil autora
Właśnie odwiozłam psa do schroniska ;(
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu