Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

ekhm, ekhm... a co tak u Pufki ucichło
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

...właśnie,a co tu tak cicho?
Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Małgosiu, no i ...
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Ojojoj. No jak to co? Normalnie jest. Czyli nie-nor-mal-nie

Życie z kotem jednak zmienia diametralnie podejście do zwierzaków w domu... Egzystencjalne spojrzenie na życie i te sprawy.

Z psami było taaaaak prosto.
To co do tej pory było uznawane za standard wychowawczy - wzięło w łeb, choć jednak sprawę nieco ułatwia nam psi charakter pufiastego stworka

No tak, to na czym skończyłam? Acha - na 28-mym września.

Ostatniego września Pufiak wyglądał tak:



Nosek już o niebo lepszy, mordka powolutku porastała delikatnym meszkiem, strupki odpadały, a krwawiące ranki zaczynały się zasklepiać. Jedzonko podawane "na żądanie", leczenie i witaminki spowodowały, że Pufka nie tylko porosła sierścią gdzie jej brakowało, ale i urosła Wreszcie, biorąc ją na ręce, można poczuć, że się coś trzyma (Aska - okaż proszę swą radość )
Gdy tylko to zauważyliśmy - nasz głodomór został doprowadzony do czarnej rozpaczy, bo już moje podejście do lodówki nie oznaczało za każdym razem jedzonka w kocim brzuszku Nie poddaje się jednak łatwo i choć raz, gdy coś w kuchni robię, muszę usłyszeć charakterystyczne "Mi! Mi!" - tak miauczy proszę państwa koci egocentryk


Aktualnie Pufiątko prezentuje się tak:



Widać różnicę, nie?
Coś tylko nieładnie zaczynają wyglądać jej uszka, a dokładnie końcówki - jakby ktoś jej je zalizywał, ranki aż ma, no i chyba znów się troszkę drapie - czyli ponownie czeka nas wizyta u weta, mam jednak nadzieję, że jestem przeczulona.




Ma genialnie zielone oczka

Cudna jest. Kocham ją na zabój, co dzień mocniej, choć wydaje się, że już bardziej nie można... Mówię za siebie, ale i Blink obojętny na malucha nie jest - nie da się po prostu! (zresztą każdy gość w naszym domu, kto Pufkę pozna nie pozostaje nie poruszony jej urodą i charakterem...)

Jednak - darujcie nam już i nie wbijajcie noża w serca powtarzając stale, że tylko u nas będzie szczęśliwa, itp... Wiem, wiem - cuda się zdarzają, ale w tym przypadku na to nie liczę.
Po prostu trzymajcie kciuki, bo choć jeden domek odleciał w niebyt, to teraz czekamy właśnie na decyzję co do drugiego.
Pufka MUSI być najszczęśliwszym kotem pod słońcem całe swe życie - i za to też trzymajcie kciuki, dobrze?



Na razie staram się nie myśleć o bliskim rozstaniu, o tym, że wkrótce tego potworka nie będę tulić i cmokać (tak.. cmokanie też jakoś samo się przypałętało! ) Po prostu cieszę się z tego co mam i tyle. O.

A mamy z Pufką, oj mamy


* Pufka śpiąca *

W nocy co jakiś czas budzi mnie delikatne deptanie i mruczenie, cierpliwie wtedy podnoszę kołdrę, a Pufka pędzi piorunem do mego brzucha i tam się układa - a ja ją odruchowo otaczam sobą... Czasami gdy się obracam czuję, że tratuję małe ciałko - ale mi wolno, wiadomo przecież, że kocie ciałko zaraz przesunę delikatnie tak, by nic nie było przygniatane
Gdy kotu się znudzi - wędruje na moje włosy, do blinkowych nóg, czy boku, po czym wraca pod kołderkę

A gdy kocię się wyśpi - szaleje po kołdrze na całego, aż znów się zmęczy i mruczandem zmusi śniącą o setkach ogonów potrzebujących pomocy MałGośkę do uchylenia kołdry dla śpiącego kotka...


* Pufka głodna *

Tak jak Wam już pisałam - Pufiak jest stale i niezmiennie głodny. Pogodziłam się już z faktem - jak to ładnie Mantis mi określiła - bycia dla niej chodzącą lodówką
Nie ma szans bym najpierw psy dostały swoje jedzenie - ginie wtedy w kocie instynkt samozachowawczy i pcha się cała do psiej miski. Dlatego dostaje jedzonko pierwsza. Dziś rano jakoś szybciej się uwinęła - i zobaczyłam jak stoi między łapami Miry i jedzą zgodnie łeb w łeb No "zgodnie" to za dużo powiedziane - Miruszka była nieźle spanikowana znikającym piorunem w kocim ciele JEJ jedzonku

Kot głodny stosuje masę przebiegłych, prawie lisich podstępów...
Na ten przykład - kładę chleb na talerzu: kot jak trusia siedzi nieopodal, ale przymknięte oczęta sugerują drzemkę. Obracam się na sekundę po coś i co zastaję po powrocie? Odciągnięty kawałek chleba (suchego zaznaczam!) pałaszowany w pośpiechu przez stwora z obłędem w spojrzeniu
Innym razem Blink zostawił niedomknięty chlebak - więc wiem już, że podniesiony do góry kot potrafi utrzymać w zębach i wszystkich łapkach bochenek chleba w folii


* Pufka vs psy *

Właściwie to nic się tu nie zmieniło. Ogólnie prawie sielanka choć czasami i psiska potrafią się na głupolka wkurzyć...
Kacper zazdrosna o przygotowywane jedzonko złapała kiedyś pufiakowy ogon i podniosła do góry - czego nawet Pufka żądna jedzenia nie zauważyła
Na porządku dziennym są polowania na psie ogony - tu akurat Kac ma święty spokój, bo ogonek u niej króciutki

Kot uwielbia też mirowe uszy - co znów nie bardzo się właścicielce uszek podoba (chociaż początkowo nawet z zainteresowania Pufki jest bardzo zadowolona...)







Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Pon 1:47, 09 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

* Pufka wędrująco-szalejąca *

Niby wiedziałam, ale jakoś przerażało mnie to, że kicia potrafi wszędzie się wspiąć. Na szczęście dla nas - powolutku odzyskiwała siły i chęć do zdobywania "szczytów", więc nie było to dla nas zbyt dużym szokiem
Początkowo skoki były stopniowe, teraz potrafi już z ziemi wskoczyć na blat stołu. Nie dziwi mnie widok kota wylizującego talerz w zlewie, czy kolebiącego się na stosie ubrań przerzuconych przez oparcie krzesła. No cóż - trzeba przyznać, że koci terrorysta uczy zachowania porządku


Pufka naokienno-zafirankowa:




Pufka materializująca się znienacka tam gdzie się jej nie spodziewamy:




Pufka pomagająca Blinkowi w pracy




Coraz częściej ogarnią ją totalna głupawka - biega wtedy jak szaleniec, wkurzając przy tym psy, bo gdy zaczynają za nią pościg, to ona nagle robi klap! pośrodku pokoju i zaczyna toaletę - co z kolei zbija z tropu psy i hamują z głupią miną przed kocim tyłeczkiem

Oooo! A o wściekłym kocie Wam opowiadałam? Uwielbiam to
Pufka leży na pleckach i z krwiożerczą miną oraz ułożonymi groźnie na boki uszkami atakuje rękę (można ją wtedy do góry podnieść ) - zębami rwie ją na strzępy, pazurami rozdziera ofiarę bezlitośnie! I o ile te pazurki faktycznie potrafią rękę posiekać jak tarkę, o tyle ząbki jeszcze nigdy krzywdy nie zrobiły - a jak się Pufce uwidzi, że za mocno złapała, to zaraz liże przepraszająco. A ja w pracy z rozrzewnieniem patrzę na pokiereszowaną dłoń i tęsknię za kolejną zabawą z głupolkiem


Szaleństwa z firanką

Nudzę się - coooo by tuuu zrobić....




Aaaa! Ty wstrętna firanko! Zjem cię








No co, to przecież ona zaczęła



Ostatnio zmieniony przez MałGośka dnia Pon 1:51, 09 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Cooo tooo?!?!?




A mam cię, ty mały kawałku czegoś tam!






Nie zabieraj mi tego To moje coś





Uf - tyle wystarczy?
Idziemy więc spać, a Pufka Wam macha na dobranoc

Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Zobacz profil autora
Aska
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 08 Paź 2005
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Aska się cieszy
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

Jak bardzo chce kota w domuuu...
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

MałGośka napisał:
Pufka leży na pleckach i z krwiożerczą miną oraz ułożonymi groźnie na boki uszkami atakuje rękę (można ją wtedy do góry podnieść ) - zębami rwie ją na strzępy, pazurami rozdziera ofiarę bezlitośnie!

Rozumiem, że nie muszę już robić dokumentacji fotograficznej z Kapucyną i moją maltretowaną ręką w rolach głównych i jedynych? Teraz sama doświadczasz takich rozkoszy obcowania z kotem
Zobacz profil autora
Martusia
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

Bo manie (mienie) kota w domu hiperfajne jest
Zobacz profil autora
Kasinda
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sieraków Wielkopolski :)

Jaka ona słodziutka jest
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

jnk napisał:
MałGośka napisał:
Pufka leży na pleckach i z krwiożerczą miną oraz ułożonymi groźnie na boki uszkami atakuje rękę (można ją wtedy do góry podnieść ) - zębami rwie ją na strzępy, pazurami rozdziera ofiarę bezlitośnie!

Rozumiem, że nie muszę już robić dokumentacji fotograficznej z Kapucyną i moją maltretowaną ręką w rolach głównych i jedynych? Teraz sama doświadczasz takich rozkoszy obcowania z kotem

Uhm, JUŻ nie musisz - teraz wiem doskonale o co w tym "biegało... Tylko Ty reklamowałaś swojego potwora jako krwiożerczego, a Pufiak jest delikatniutki. Jak na kota.
Miny przy tym strzela niemożliwe, jest tak słodka, że jak widzę, że się zanosi na przeistoczenie w kota-bestię - to lecępędzę! do paskudy, pakuję rękę do pychola i pozwalam się tarmosić, jednocześnie ją cmokając i tuląc...

Minimalnie żałuję przy pierwszym myciu rąk - piecze niesamowicie No i prawej dłoni raczej staram się ludziom nie pokazywać, wygląda jakby ją jakiś ślepy entuzjasta chirurgii dorwał

Dziwne rzeczy gadam - TA słodziutka niunia tuląca się do mnie miałaby mi tak strasznie rękę pokiereszować?




Sama tak do mnie przychodzi, jak się zmęczy szaleństwami i knuciem podstępnych i zuchwałych czynów, wpycha mi się na kolana i mruczy.... Jesli nie jest za bardzo śpiąca, tylko chce pobyć przy mnie - bawi się moim rękawem, jakimś sznureczkiem, czy troczkiem.
Ale nawet jak się za bardzo rozzuchwali w tych swoich wygibasach na moich kolanach - łatwo ją mogę spacyfikować Biorę jej pupkę w jedną dłoń, drugą pod główkę, opieram ją sobie o pierś (w sensie mostek - żeby nie było ) i miziając palcami te kocie części, które akurat pod nimi mam, gadam do niej cmokając ją w szyjkę i między przednimi łapkami... Ona mnie wtedy tymi łapkami obejmuje (wiem, wiem - ryzykuję stratę oka lub ranę drapaną w najlepszym wypadku) i mrucząc niesamowicie liże mój nos, lub czoło


Przytul mnie, mrr...





Cwaniakuje nam Pufka coraz częściej... Wie, że nie wolno jej wchodzić na zlew, więc czasami wchodząc do kuchni słyszę charakterystyczne pac! i widzę grzeczniutkiego kota na podłodze, ziewającego tak, że migdałki widać, z miną "jaka-nudna-ta-podloga-siedzę-i-jej-pilnuję-a ona-NIC!". Tylko odruchowo otrzepywana z kropelek wody łapka zdradza mi prawdziwą wersję zdarzeń

Gdy przesadza w zabawie - np. widzę, że zastanawia się czy po zasłonie nie da się wspiąć, próbuje dostać się do kosza pełnego apetycznych śmieci, albo szaleńczo atakuje firankę czy też z radosną miną z rozbiegu wbija się pazurami w moją nogę - na ostro zwróconą uwagę "Pufka, nie!" reaguje żałosnym i pełnym pretensji do nierozumiejącego jej świata "miauk!". Musi mieć małpa ostatnie słowo


Uwielbia zabawy długopisami ale przyłapać ją na tym z aparatem graniczy z cudem, wstydliwa jakaś

Tu przerwa w zapasach nastołowych z groźnym piśmienniczym przeciwnikiem:




No co, przecież jestem grzeczna!




O, siedzę sobie, myję się....




Właściwie to juz zasypiam...

Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Myliłby się jednak ten, kto po powyższej focie spodziewałby się uśpionego kiciusia... Po takim ostentacyjnym "zaśnięciu" Pufka postanawia się teleportować w inne miejsce. Bo czasami kot się nie przemieszcza, jak na czworołapnego sierściucha przystało, tylko leci z prędkością światła, na zakrętach udając Strusia Pędziwiatra (na panelach wychodzi jej doskonale bieg w miejscu )
Oj - jak to wkurza Kacpra i Supła Supeł leci za nią i śledzi przez jakieś dwie minuty kocie poczynania - potem przypomina sobie, że to nie ma sensu. Za to Kac - traci szybko sprzed swych zaćmionych ocząt futro podłe... I czasami na takim jednym kocim "przelocie" się kończy - ale nierzadko Pufiak niedobry postanawia podenerwować starą ślepą ciotkę i przebiega jej przed nosem dematerializując się natychmiast, a pojawiając za moment w zupełnie nie spodziewanym przez Kacpra miejscu


Tu chwila, nieczęsta raczej, delikatnego wzajemnego niuchania i zaczepiania...




Szybko do dziewczyn dołączył się Supełek




I Kac sobie poszła. A Supeł zaczął Pufkę lizać, iskać, przewracać, pouprawiali przez minutkę kocio-psie zapasy Szkoda, że to jeszcze takie krótkie i nieśmiałe podchody do zabaw - ale Pufka jest nadal maleńka i krucha...










Z Miruszką czasami się obwąchają, jednak sunia jest wyraźnie zakłopotana - gdy się jej kiciaka do nosa przystawia. A Pufka koooocha miruszkowy ogon, który przecież (jak na goldena przystało ) jest w ciągłym ruchu. Można więc na niego się przyczajać, polować, skakać znienacka, zagryzać go, uciekać przed nim i niespodziwanie go dusić
I choć ogólnie Mira nie przepada za dotykaniem ogonka - te kocie pomysły znosi bardzo cierpliwie
Za to miski z jedzeniem pilnuje jak nigdy - a my pilnujemy kota, bo go przy jedzeniu odmóżdża zupełnie, a Mira już pokazała nam wyraźnie, że Pufka nie ma wstępu do JEJ jedzonka


Mała zaczyna biegać za mną jak psy (reaguje też na "Pufka, chodź!" i klepnięcie w nogę) - ewidentnie je naśladuje
Mamy taki zwyczaj: po wieczornym spacerku psiska siadają pod chlebakiem i oczekują na swój kawałek ukochanego chlebka (zwłaszcza Mira ) Teraz między ich łapami plącze się maluch i miauczy tak samo żałośnie jak wtedy, gdy czeka na kurczaczka Dostaje więc swój kawałek, a raczej okruszek chlebka Zresztą - Pufka wciągnie chyba wszystko i w każdej ilości No może bez owoców.



**************************************************************
A teraz najważniejsze.

Dalej szukamy domku dla Pufki Kolejna szansa się rozmyła, a czas leci - mała rośnie, przyzwyczaja się do nas...a my do niej. I to strasznie
Więc gdybyście znaleźli dla niej jakiś idealnych ludzi - dajcie znać.


**************************************************************

O - właśnie koci smok wtarabanił się na moje kolana, podwinął łapki, mruczy i patrzy mi w oczy...
Nie, nie - to nie miłość, ok. północy dostaje ostatnie jedzonko


A potem do łóżeczka. Najpierw ja z Blinkiem, a potem - jak się znudzi - pufiasty stworek przychodzi i miziając mnie wąsiskami po buzi i mrucząc przypomina o podniesieniu kołderki, by móc wyciągnąć się przy małgośkowym brzuchu, a najlepiej wtulić się w dłoń...

Bo Pufka, mimo, że rośnie - nadal potrafi się w dłoni zmieścić, jak się baaaardzo postara
Zobacz profil autora
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

MałGośka napisał:
Więc gdybyście znaleźli dla niej jakiś idealnych ludzi - dajcie znać.

...phi... jakby na prawdę trzeba było szukać.
A co na odległość i tak mi nic nie zrobisz a ja będę to powtarzać i już.
Zobacz profil autora
Pufcia i jej nowe życie :)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 15  

  
  
 Odpowiedz do tematu