 |
Edyta
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005 |
Posty: 2688 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Sosnowiec |
|
 |
Wysłany: Śro 19:52, 21 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Powiadasz,że świat składa się z wrogów? Hmm,to idę przeprosić bartka,bo ostatnio dostało mu się po uszach za pyskowanie na wszystko co się rusza..Jak mu powiem,że więcej jest myślacych podobnie,to wpadnie w euforię..Musze go jakoś podnieśc na duchu,bo juz wpada w dołek,że Bonka i Borys do Warszawy jadą,a on z Billem zostaje...
Obóz rzeczywiście świetny Tyle,że trzeba miec dobrą kondycje.Pewnie moim młodym ogonom podobało by się.
|
|
 |
|
 |
 | |  |
Mokka
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 266 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Czw 9:05, 22 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Edyta napisał: | Powiadasz,że świat składa się z wrogów? Hmm,to idę przeprosić bartka,bo ostatnio dostało mu się po uszach za pyskowanie na wszystko co się rusza..Jak mu powiem,że więcej jest myślacych podobnie,to wpadnie w euforię..Musze go jakoś podnieśc na duchu,bo juz wpada w dołek,że Bonka i Borys do Warszawy jadą,a on z Billem zostaje...
|
Przeproś chłopaka, nie jest osamotniony w swoich poglądach.
Tyle, że Leon nie pyskuje (jeszcze by mu, kurka, ofiara zwiała), idzie czołowo bez ostrzeżenia .
|
|
 |
 | |  |
Mokka
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 266 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Śro 9:03, 28 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
No to teraz chyba mogę przedstawić państwu naszego nowego potforka. Jest z nami już ponad tydzień, ale nie chciałam zapeszyć, teraz mam nadzieję, że będzie dobrze. Dziecko było (i nadal jest) bardzo chore, ale jest duża nadzieja, że przeżyje. Poza tym nie wiem, czy będzie mogła z nami zostać, bo Leon na nią poluje dość gwałtownie, więc na razie nic nie jest jeszcze roztrzygnięte, ale za to są fotki
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
próba charakteru...
[link widoczny dla zalogowanych]
zmiękczanie materiału...
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mokka
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 266 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Śro 14:46, 28 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
Szantina napisał: | Leon - łobuzie... na mniejszego i słabszego ....a fe....
A jak kiciusia czarna panienka przyjęła? |
No cóż, ogólnie nie jest dobrze.
Monia siem boi, bo kocię raz fuknęło, więc Moniutek udaje, że jej nie zna.
Natomiast nasza 10-letnia kotka jest oburzona sytuacją, syczy i prycha, choć na razie dziewczęta są izolowane, ponieważ maleństwo mogłoby ją zarazić.
Leon - wiadomo, hipnotyzuje małą wzrokiem i zamiera do tego stopnia, że nie słyszy, co się do niego mówi. Trzeba go mocno szturchnąć i pstryknąć palcami przed nosem, aby wrócił do nas. Jak się tak zapatrzy, to jest w całkiem innym świecie...
Kociątko niedługo będzie operowane. Jest strasznie chuda, więc martwię się, jak to będzie.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mokka
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005 |
Posty: 266 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Skąd: Warszawa |
|
 |
Wysłany: Czw 9:03, 29 Wrz 2005 |
|
 |
|
 |
 |
MałGośka napisał: | Ale skąd, ale jak, ale dlaczego?!?!? I takie chore, że "może" przeżyje? No napisz Mokka! Przecież to teraz tez Twój potforek....  |
Czy będzie mój, to się dopiero okaże. Jeśli Leon stanowczo zapowie weto, to nie będziemy ryzykować. Ale o tym na razie nie myślę...
Ale skąd, ale jak i dlaczego? Kicia, choć młodziutka ma już swoją historię.
Urodziła się w stajni. Kocia mamuśka wyprowadziła miot na światło dzienne, jak już maluchy były na własnych nogach i samodzielnie papusiały. Teraz niech ich ludzie podkarmią
Niunia była o połowę mniejsza niż reszta miotu, słabsza, miała kłopoty z jedzeniem i oddychaniem. Zabrali ją do weta, okazało się, że się urodziła z rozszczepem podniebienia i właściwie nie miała prawa już żyć. Wet w głowę się podrapał, powiedział, że takie kociaki się usypia, a jeśli nie, to i tak zadziała selekcja naturalna. Tutaj nie zadziałała, a wet nie mógł się nadziwić, jak kocię przeżyło, bo z taaaaką dziuerą w podniebieniu nie może zasysać. Po czym orzekł, że skoro do tej pory wykazała się taką wolą przetrwania, to on ją zoperuje. Zaszył jej dziurę, ale niestety po pewnym czasie jakiś szew puścił i znowu pojawiła się dziurka, choć już mniejsza. Postanowili poszukać jej jakiegoś domu, bo dla niej szanse na przeżycie w stajni były niewielkie, bo słabsza i z tą dziurą... I wtedy przyszło najgorsze - wszystkie kociaki złapały wirusa, zaatakował je katar koci. Z małą było bardzo źle, noce coraz chłodniejsze, a ona była już ledwo żywa. Wtedy moja koleżanka, która chodzi do tej stajni uderzyła do mnie po pomoc, no i wzięłam. Kicia była bardzo chora, miała temperaturę prawie 40 stopni, w płucach i oskrzelach grała orkiestra.
Codziennie jeździłam z nią do weta na zastrzyki i kroplówki, po tygodniu zaczęło być troszkę lepiej. Niestety, cały proces leczenia utrudnia ta nieszczęsna dziura, bo mała zachłystuje się zarówno powietrzem jak i wodą, a nawet karmą. Jak coś wpadnie nie tam, gdzie trzeba, wszystko się pieprzy. Reszta stajennego miotu wyzdrowiała po 4 dniach podawania antybiotyku, a ta sierota wziąż rozbabrana. Pokazaliśmy ją chirurgowi i powiedział, że zoperuje ją, ale musi przede wszystkim wyzdrowieć, no i nabrać trochę siły i ciałka. Teraz dostaje lekarstwa doustnie, jutro idziemy na kontrolę i może znów udamy się do chirurga.
Jest lepiej, dużo lepiej. Smarcze się coraz mniej, lepiej oddycha, nie dusi się już (miewała takie ataki, że w ogóle nie mogła złapać powietrza), a przede wszystkim ma potężny apetyt i ochotę na zabawę. To chyba dobrze, nie?
Łomatko, sorki, że się tak rozpisałam, ale malutki kiciuś ma długą historię i trzymajcie kciuki za jej dalsze losy.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 16
|
|
|
|  |