Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Niedźwiadek Staszka :o) i maleńki Jorgos (od str.52)
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Już chyba nie pamiętam kiedy to się zaczęło. Ale chyba od zawsze amrzyłam o czarnym jamniku o imieniu YORK. Ale w domu zawsze byly inne psy nie jamniki. Byl seter irlandzki i cala masa szlachetnych kundlakow ale tego wymarzonego niet.
I jakos tak wyszlo że w bloku obok w klatce była śliczna suczynka Kala i ów (wg mnie 8 cud świata) miał szczeniorki. Poszłam i grzecznie spytałam czy nie ma jakiegoś na zbyciu i okazało sie że wszystkie są zamówione. Wróciłam do domu z miną zbitego psa. Po kilku dniach okazało się że jeden szczeniuś jest do wzięcia bo w domku jest małe dziecko no i rodzina stwierdziła że nie biorą psiaka. Tak więc tuż przed długim majowym wekendem pojawił się w domku ten wymarzony czarny jamnik no i oczywiście dalam mu na imię YORK. Oczywiscie zaraz imię piecha zostalo zpolszczone i zaczęło brzmieć swojsko - Jurek. Byliśmy nierozłączni tam gdzie ja tam mój czarny cień- chodził ze mna do pracy,jeżdził na wycieczki no naprawdę zawsze byliśmy we dwa. Nie powiem łatwego charakterku to on nie miał był takim małym złośliwcem - nasililo mu sie to jeszcze po traumatycznym przezyciu jakim bylo ukradzenie go przez nieznajomego gościa spod sklepu ( gość został pogryziony pies się uwolnił i dał noge do domu ale od tego czasu byl nieufny dla ludzi i nie pozwalał się wziąć na ręce)
To on pewnej zimowej nocy znalazł w śmietniku maleńką Barcelonke która wychował sobie na troszke wiekszego jamnika. No i od tego czasu zaczęła się nowa historia i rozdział w mym życiu bo zostałam zapsiona ale o tym za chwilke bo Antonek właśnie chce jeść


Ostatnio zmieniony przez geba dnia Nie 7:20, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Brawo Jurek I! A skąd wiadomo, że parszywy złodziej został pogryziony? Mam nadzieję, że to fakt, bo się należało parszywej padlinie!

Kiedy byłam dzieckiem, marzyliśmy z moim ojcem o jamniku gładko- albo szorstkowłosym - nawet obrazek jamniolka u mnie w pokoju wisiał. A później, cóż, wyrosłam z małych piesków .
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

To Antonek jeszcze nie skończył jeśc? Czyzbys chciała,żeby za kilka dni już chodził z Jurkiem na spacery,wtłaczajac w niego ilosc jedzenia dla hipopotamka?A ja tu czekam na ten cdn..Chociaz musze Ci powiedziec,że nie moge wyjśc z podziwu i uznania,że tak fantastycznie godzisz obowiązki z przyjemnością,jaką niewątpliwie jest nasze towarzystwo..
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Edytko - GeBa jest....niezniszczalna...hihihi
A przekonałam się o tym będąc u niej - 2 małe ludki,2 psy Anton w drodze na świat a ona....zafundowała mi galopadę po Kraku.
Wiedziałam skąd nóżki wyrastają a ona...''szkoda,że tak krótko jesteś bo jeszcze to i tamto warto zobaczyć''

To poprostu cała Miśka( Monika)
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

CD..

O Barsie napisze w jej topiku co i jak a teraz wracam do Juraska seniora. Tak wiec Jerzyk mial nowy obowiazek bo trza bylo wychowywac tekie male cos no i nie powiem nawet nawet mu to wyszlo-super wychowal Barcelonke. A w domu pojawila sie mala Aneczke Juras powiem szczeze nei przepadal za nia ale nie robil jej krzywdy. Jesli chodzi o reszte domownikow jamnik nie lubial mojego brata ( ten mu ciagle dokuczal) i chlopaki mialy wykopany topor wojenny czasem ich spory konczyly sie na niegroznych ranach kasanych ale Artek sam byl sobie winny A teraz opowiem wam o pewnym moim spacerku ktory przeszedl do historii i do dzis dnia opowiadany jest w charakterze anegdoty ale jakze prawdziwej.

Kazdy z ans wie jakimi charakternymi piechami sa jamniki i jak sie sluchaja swoich wlascicieli - czlowiek se moze pluca wypluc wolajac go a on ma to wszystko w tylku. Tak wiec kiedys na jakims letnim wieczornym spacerze ta czarna cholera mi uciekla i poszla na balkonowa wyzerke. Wolam go 5-10 minut gwizdze a ten nic - ba nawet nie widze gdzie on jest wiec szukanie i wolanie na oslep. Wolajac zaczelam wrzucac neicenzuralne slowa kierowane oczywiscie do "kochanego pieska" no wiec bylo Jurek ty świnio wracaj jak swinia nie pomagala kaliber sie zwiekszal pojawilo sie tez Jurek ty h..u no i wreszczie padalec powrocil, ale co bym sie nei cieszyla barcelona uciekla mi goniec osiedlowe koty. Teraz juz bylam wkurzona na maxa. Barsa choc zawsze posluszna i karna jakby jej stopery do uszu wsadzili :lo3. Zaczelam grzecznie wolac Barsa Barcelona ta nic wiec jedyny sposob na nia wtedy to krzyknac CEBULA bo wtedy wie ze juz jest zle i wraca w kazdej sytuacji. No i udarlam sie Cebula i pies byl przy nodze. I slysze jak mnie wola jakisc gosc z parteru - stal ze znajomymi na balkonie i palili papierosy. Pomyslalam ze gosc mnei opierdzieli ze sie dre po nocy ale widze ze gosc slania sie ze smiechu wiec podchodze do niego ( mieszka na parterze) a gosc mowi do mnei tak : " Wie Pani kiedys szlem podchmielony po 3cim piwie i pani czule tak do Jurka wolala myslalem ze Pani do mnie pije bo mam na imie Jerzy - dopiero pozniej zobaczylem ze ten Jerzy to pies. Ale dzis to juz umarlem ze smiechu i to juz naprawde zbiego okolicznosci bo ja nazywam sie Jurek Cebula...."
Zaczelismy sie smiac jak dzieci pozniej poszlismy na piwo i tym sposobem zyskalam nowego znajomego na osiedlu.
Tak wiec jak sami widzicie mam wesolo.
Senior podzielal moje hobby uwielbial zeglowac na lajbie czul sie jak u siebie My mielismy zawsze straznika dobytku wystarczylo go zostawic na lodce i czlowiek mial pewnosc ze nikt obcy nie wejdzie na poklad a jak sprobuje to wyjdzie w potarganych gaciach.
Na Mazurach mial swojego zagorzalego wroga z ktorym jak sie tylko spotkali walczyli z roznym efektem raz to Jurek ladowal u weta na opatrywaniu ran a raz wilkowaty pirat- Jurek nigdy sie go nie bal a tamten byl na swoim terenie wiec bronil swojego. Ktoregos roku (poszlo o suczke nasza akurat miala cieczke ) wiec Jurek bronil jej cnoty a pirat koniecznie chcial ja miec dla siebie no wiec Jurek tak chodzil i tak na niego polowal ze wreszcie wpadl pod pirata uzarl go w klejnoty no i ........ mozecie sobie wyobrazic jak Pirat slychac go bylo chyba na calych wielkich jeziorach ale od tej pory Juras zyskal miano psa mordercy i tak do konca juz zostalo.
Podczas cieczek Barsulki bronil jej jak lew odgryzal sie wszystkim psom nie zwarzajac na ich wielkosc od kundla po doga niemieckiego .
Niestety w wieku 11 lat podczas spaceru Jurek wywrocil sie na chodniku biegiem psa pod pazuche i do weta okazalo sie ze pies mial zawal serca dostal leki ale z kazdym dniem widzielismy jak gasnie na domiar zlego byl to czas sylwestrowy- zachorowal 27.12.2004 a Jurek panicznie bal sie wystrzalow petard i sztucznych ogni. Dotrwal do Sylwestra ale odszedl nad ranem w Nowy Rok. BYl to chyba najgorszy dzien w moim zyciu. Najgorsze bylo wytlumaczenie dziecku ze juz go nie ma. Wydawalo sie ze Anai jakos to przyjela ze sobie z tym poradzi. I jak bardzo sie mylilismy. Do Ani dotarlo to dopiero wieczorem jak wracalismy z kosciola ze nei ma czarnego diabla Aneczka zaczela spazmatyczny placz - nie dawalo sie jej uspokoic malo co jadla i spala w rezultacie wyladowalismy u lekarza. Aneczka spadla przez 2 tygodnie 6 kilo z wagi. I nasza pani doktor wypisala nam recepte "Kupic czarnego jamnika" i tak zaczelam poszukiwania przez net czrnego.
I tu zaczyna sie rozdzial Jurka juniora. Ale o tym jak znow znajde chwilke
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

opowieśc o cebuli powalająca...
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

A o dziecięcym przywiązaniu do psa - poruszająca .
Zobacz profil autora
apla
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Świebodzice

Historia Jurka z Cebulą rzeczywiście powalająca na kolana
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Wydawalo mi sie ze znalezienie psa nie bedzie niczym trudnym - jak bardzo sie mylilam mialo sie okazac niebawem. Obdzwonilam wszelkie ogloszenia z okolic Kraka bylam chyba we wszelkich mozliwych miejscach i czarnych jamnikow niet. Owszem w jednej z hodowli - nazwijmy ja od A do Z byly pieski ponoc z rodowodem po szamponach -trele morele moim zdaniem byly to pieski w typie jamnika no ale przemilczmy. W hodowli byly skandaliczne warunki zima a pieski zgrozo szczeniaki ras wszelkich ganialy po obsranym betonie w garazu nie bylo tam kocykow nawet podestu "chodofca" mowil ze to jest psi wybieg a normalnie spia w domu - jakos w to watpie. Zawiadomilam nawet ZK - bo przeca to hodowla pod ich skrzydlami ale do dzis dnia nikt nic w tej sprawie nie zrobil a "chodofca" miewa sie neizle sadzac po ilosci ogloszen w miejscowej prasie.
Pozniej znalazlam hodowle bagatela w Bydgoszczy i byly tam czarne jamniki mialy juz 4 miechy zostaly 2 pieski no wiec zaczelam z gosciem korespondowac wydawalo sie milo no i juz juz mialam zamowic u goscia pieska ale .......... okazalo sie ze gosc krzyczy se za psa 2 razy tyle co inni- nie myslcie ze to bylo jakies super krycie dodatkowo jak powiedzialam mu ze za drogo i ze dziekuje to gosc mnei zaczal starszyc no meksyk. Czas mijal a ja codziennie siadalam przy razem z Aneczka i szukalam pieska dla niej. Ktoregos dnia odezwala sie przesympatyczna kobietka z Wrocławia i powiedziala ze strasznie wzruszyl ja moj emil (wysylalam zdesperowana list po hodowlach w calej Polsce) i ze ona po swoim psie spodziewa sie miotu i jak tylko bedzie czarny pies to ona go da nam za symboliczna oplate. Tak wiec zaczely sie dlugie rozmowy z owa dziewczyna i moje i Aneczki i jakos tak wyszlo ze zaprzyjaznilysmy sie. Ale jak pech to pech okazalo sie ze suczka miala problemy z ciaza urodzila 4 szczeniaki 2 martwe jeden odszedl po 2 dniach zycia i zostala tylko suczka - ktora i tak oni sobie zostawiali. BYlo nie bylo powiedzialam Beacie -kolezanka od jamniorow ze ona jest bardziej w swiecie jamnikow obeznana i ze ma mi zalatwic jamnika warunek byl tylko 1 ma on byc czarny podpalany i w miare mlody. Zadzwonila prawie od razu ze jest u jej kolezanki i ze mam sobie dzwonic ze ona opowiedziala cala historie o Jurku seniorze i o Aneczce i ble ble ble. Jeszcze tego samego dnia wiedzialam ze w Myślinowie (na koncu świata) czeka na mnie moj wymarzony a przez Aneczke wymodlony czarny jamnis.
Umowilam sie z hodowczynia co i jak i mielismy ruszac po mnisia w sobote gdyby nie male ale zima w lutym przypomniala sobie ze wypadalo by sniegiem sypnac i zasypala nam Krakow. Wiec nocka biopre telefon i dzwonkam do kobitki ze nie przyjade bo nas zasypalo a ona ze u nich piekne slonce i nie ma deka sneigu ( dla uwiarygodnienia swoich slow zrobilam jej zestawzdjec Barsan na sniegu dostalam odpowiedz ze byla przekonana iz rozmyslilismy sie i ze sneigiem to wypucha) tak wiec wyjazd zostal odlozony o tydzien i dobrze bo okazalo sie ze oni jada na nastepna sobote do Opola do swojej rodziny i ze jak cos to wezma tam psiaka. Dla nas to bylo extra bo zaoszczedzalismy 150km.
I tak po wszelkich perypetiach w sobote bodaj 14 lutego moglam wreszcie przytulic swoje dlugasne szczescie. A w domu czekala na mnie juz Aneczka ktora ze szczescia sie poplakala. Dostala brzdaca i mowie jej ze moze go nazwac jak chce ze to bedzie jej piesek no i nazwala go JUREK
Barcelona nie omieszkala malemu gnojkowi pokazac kto w domu rzadzi i pierwszej nocy klapnela go w pychol (dokladnie w polowie miedzy nosem a oczami - nie ma tam nic tz nic nie moze uszkodzic a boli jak cholera) maly plakal tak ze chyba cale osiedle go slyszalo. Tak wiec suczysko ustawilo mlodego i na tym 1 incydencie sie skonczylo.
Juras rosl strasznie szybko z kazdym dniem byl bardziej przez nas kochany zaliczyl swoje 3 wystawy i na tym sie skonczylo bo okazalo sie ze wg znawcow rasy chlopak ma "karpi grzbiet" - co nie ukrywam jest mi poniekad na reke bo nie musze z psa debila robic i go roznym obcym ludziom pokazywac a on dla mnei i tak jest 8 cudem swiata. Jest najwieksza przylepka jaka kiedykolwiek mialam kocha caly swiat - i nie wszystkich ludzi ale tych dobrych wyczowa na odleglosc. Ciotke Szante pokochal tak ze jak zamknelam drzwi w pokoju w ktorym spala to chlopak przewyl pod drzwiami pol nocy nie szlo wytrzymac wiec zostal tam wpuszczony i o szaliku juz slyszalyscie.
Chlopak ma w genach instynkt mysliwego w lesie nie mozna go spuszczac z linki bo pozniej szukaj tatka latka... Na swoim psim koncie ma wykopanie gnaizda myszek i upolowanie nornicy na dzialce za co jest uwielbiany przez moja tesciowa i ma pozwolenie na kopanie dziurek wszelkiego kalibru.
oczywiscie jak kazdy mysliwy uwielbia tarzac sie w roznych swinstwach ale o tym za chwile bo zas pijawka wlancza sygnal dzwiekowy mowiacy o braku pozywienia w brzuszku czyli trza z nim do Baru Mlecznego
Zobacz profil autora
geba
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 2675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

Wczoraj Juras zalapal sie na domowa wizyte weta. Nasi znajomi (oboje weci) przyjechali na delikatne opijanie pojawienia sie nowego domownika Antona w domu a przy okazji zalapali sie na psie sprawy.
Okazalo sie ze po cieczkowych szalenstwach (najprawdopodobniej acz nie do konca wiadomo ) Juras na swoich klejnotach a konkretnie na "fujarce" nabawil sie czegos w rodzaju czeraka czy duzego syfka. Bylo to paskudne wielkie i bardzo bolace no i w idiotycznym miejscu. Tak wiec kumpel poszedl do autka (tam zawsze rezerwowa torba z lekami i jakimis czarodziejskimi sprzetami jest no i zrobil Jurkowi kuku. Na cale szczescie jak sam stwierdzil bylo to b.swieze i wystarczylo naciac i wyszla paskudna maz o paskudnym kolorze i zapachu. Pozniej jeszcze to dziadostwo wyczyscil i dzis jurek ma obowiazkowe myzianko brzusia a przy okazji ranke smarujemy antybiotykiem w masci. ponoc an jutro pies ma byc zdrowy jak rzepa.
Zobacz profil autora
MałGośka
Adminka
Adminka

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 4611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wieluń-łódzkie

Uuuu...biedak, Supeł kazał przekazać mu najszczersze kondolencje... i życzenia szybkiego powrotu do pełnej "sprawności" do czego i ja pozwolę się dołączyć
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Juras - ''sieroto''....panienki ci w głowie ....no i się dorobiłeś.....

Ale i tak ciotka cię kocha i całuje w nochala.
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Widzisz Jureczku,tak to jest z babami się zadawać..oczywiście babami niewiadomego pochodzenia...Zdrowiej szybciutko..
Zobacz profil autora
jnk
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 25 Lip 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

Jurek, ty się lepiej z suczkami nie zadawaj ! Bo potem będą tylko niechciane szczeniaczki, które w najlepszym razie wylądują w Wieluniu. A w najgorszym - sam nie chciałbyś wiedzieć .
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

No i jak z ''podwoziem''Jurka?
Zobacz profil autora
Niedźwiadek Staszka :o) i maleńki Jorgos (od str.52)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 60  

  
  
 Odpowiedz do tematu