Forum Wieluński Zwierzyniec Strona Główna


Wieluński Zwierzyniec
Forum dla przyjaciół i wolontariuszy Przytuliska "Zwierzyniec", wielbicieli zwierząt oraz mieszkańców Wielunia. www.schronisko.wielun.pl
Odpowiedz do tematu
Anna
Moderator
Moderator

Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 2599
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zgierz

Inni też czytają i czekają
Zobacz profil autora
irma
Zwierzozwierz
Zwierzozwierz

Dołączył: 05 Sie 2005
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

Anna napisał:
Inni też czytają i czekają


no właśnie
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

To miło mi niezmiernie z tego powodu . Jutro postaram się stanąć na wysokości zadania
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Tadam! Obiecany CD czas zacząć!
W związku z tym, iż w naszej rodzinie zawsze były psy średnie-większe, duże lub bardzo duże, to też i ogrodzenie posesji do takowych psów zostało dostosowane. Oznacza to, że jest dość wysokie i solidne, ale nikt nigdy nie zwracał uwagi na to czy aby nie daje możliwości "przenikania" . Znudzona, sielskim lecz mało spacerowym żywotem, Funia odkryła jednak tę jego właściwość i najzwyczajniej w świecie przecisnęła się pomiędzy sztachetami (bernardyn nawet łba nie jest wstanie między nie włożyć) by udać się w siną dal. Niestety ze skruchą muszę przyznać, że było trochę w tym naszej winy, ponieważ po prostu o tym że mały pies został w ogrodzie zapomnieliśmy i Funia spędziła tam samotnie około godziny:oops: . Na nasze usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że mały piesek w dużym domu potrafi nie rzucać się w oczy, więc łatwo też i przeoczyć jego brak. W związku z tym, że kompletnie nie byliśmy w stanie ustalić jak dawno temu mały zbieg dał nogę, po stwierdzeniu tego faktu nawet nie wiedzieliśmy w którym kierunku należy udać się na poszukiwania (Benek mimo świetnego węchu nie chciał podjąć tropu, zaś ślady na śniegu szybko zaczęły się plątać z innymi ). Niestety psica na gigantach porusza się bardzo szybko i nieznając, choć w przybliżeniu, strony w którą nawiała szukanie "na pałę" jest kompletnie bezcelowe. Znowu pozostało nam tylko czekanie aż spotka na swoje drodze porządnego człowieka, który zainteresuje się samotnie brykającym zwierzęciem, skorzysta z adresówki i zadzwoni do nas. <tutaj następuje narada rodzinna, bo skąd wówczas wiedzieliśmy, że instytucja adresówki działa. myślimy, myślimy, myślimy... już wiemy!! umknęła nam jedna historia, pierwsza podczas której magiczna czerwona torebka spełniła swoje zadanie. postaramy się to niedopatrzenie z czasem nadrobić > Tym razem Św. Antoni dość szybko dał się przekonać do współpracy, bo już po ok. pół godzinie odezwał się mój telefon ! Dzwoniła jakaś przemiła dziewoja, która oznajmiła nam, że ma naszego pieska ! Właśnie jechała wraz z koleżanką autobusem, gdy na jednym z przystanków wsiadł do niego mały radosny zwierzaczek, który od razu rozpoczął proces zaprzyjaźniania się ze wszystkimi pasażerami . (tutaj w ramach wyjaśnienia muszę nadmienić, że moi rodzice choć mieszkają w śród pól i lasów/lasków, i barany pasą się im na łące przed domem, to jednak jest to również Wrocław i docierają w ich okolicę autobusy komunikacji miejskiej) Szybko zorientowały się, suczka podróżuje samotnie, odkryły adresówkę i skorzystały z niej (i niech mi nikt nie mówi, że ta dzisiejsza młodzież to zła jest ). O takie numery to my jeszcze wówczas naszej Funi nie podejrzewaliśmy, więc zdumienie było ogromne! Bogu dzięki, że dziewczyny jechały w naszym kierunku i zgodziły się zaopiekować uciekinierem a nawet zabrać do domu do czasu aż nie uda nam się tam dotrzeć. Wyruszyliśmy z odsieczą! W związku z tym, że ja byłam mocno kontuzjowana, ledwo chodziłam i nie byłam wstanie prowadzić samochodu w akcji musiał wziąć czynny udział mój tato (poganiany przez moja mamę, która miała ogromne poczucie winy, że wypuściła psa do ogrodu a potem o nim zapomniała ). Na szczęście, bez większych przeszkód udało nam się znaleźć wskazany adres i odebrać zgubę-znajdę. Na miejscu dziewczęta uściśliły jeszcze swoją opowieść i okazało się że Funia nie wsiadła do autobusu na najbliższym przystanku, ale trzy przystanki od domu moich rodziców Muszę przyznać, że byliśmy pod wrażeniem jej wyczynu! Śmialiśmy się potem, że to i tak dobrze, że pierwszy przyjechał autobus jadący z centrum a nie do niego, bo inaczej odbierali byśmy psa w okolicach rynku, czyli jakieś 12km od miejsca ucieczki. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że w przyszłości nie takie atrakcje nam suczyca zapewni... Tradycyjnie CDN
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec


Już w mojej bujnej wyobraźni widze,co by było,gdyby tak do Funi dołączył Borys...Wycieczki byłyby nie tylko częstsze i dłuzsze,ale powrót następowałby w terminach ustalonych przez Borysa..W przeciwienstwie do Funi,Borysa nikt nigdy nie przyprowadza.Wraca sam,jak uzna za stosowne...Uff,szczęście,że mieszkacie we Wrocławiu..Pomyśl,ze za płotem rodziców mieszka taki Borys...
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Przeczytane jednym tchem...no i teraz pytanie.....

Jeśli na upragniony C.D.N czekaliśmy 2 dni to teraz na ile mamy uzbroić się w cierpliwość

Swoją drogą,że ty jeszcze stanu przedzawałowego nie zaliczyłas przy pomysłach twojej psicy to ....jestem pełna podziwu.
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Edyta napisał:

Już w mojej bujnej wyobraźni widze,co by było,gdyby tak do Funi dołączył Borys...Wycieczki byłyby nie tylko częstsze i dłuzsze,ale powrót następowałby w terminach ustalonych przez Borysa..W przeciwienstwie do Funi,Borysa nikt nigdy nie przyprowadza.Wraca sam,jak uzna za stosowne...Uff,szczęście,że mieszkacie we Wrocławiu..Pomyśl,ze za płotem rodziców mieszka taki Borys...

Ech... ale to by było życie! Już sobie wyobrażam, te nasze harce i wspólne ucieczki z rozwianymi uszami... Od kiedy "poznałam" Borysa to od razu wiedziałam, że to moja bratnia dusza . Donek i Benek, to fajne chłopaki, ale pobawić to się z nimi za bardzo nie da o wspólnych galopadach nie wspominając. Tylko ciiii..., bo jak by się dowiedzieli, że ja się podkochuje w innych, wirtualnych kawalerach, to jeszcze by się po obrażali
Buziaki dla Boryska i całej reszty
Funia
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Szantina napisał:
Jeśli na upragniony C.D.N czekaliśmy 2 dni to teraz na ile mamy uzbroić się w cierpliwość
Przyjemności trzeba sobie dozować Jak bym wszystko opowiedziała od razu, to Szantina jeszcze byś nam się tu udusiła, (bo ten jeden dech mógł by Ci nie wystarczyć ), a to była by niepowetowana strata . Po za tym ilość ucieczek Funi choć imponująca, to jednak jest ograniczona, więc jak opisała bym wszystkie za jednym zamachem, to co pisała bym dalej?
A tak poważnie, to jak tylko znajdę znów odpowiednio dłuuugi wolny wieczór i wena twórcza mnie nie opuści, to na pewno pojawi się CD. Mam nadzieje, że nastąpi to wkrótce (w sobotę?)

Szantina napisał:
Swoją drogą,że ty jeszcze stanu przedzawałowego nie zaliczyłaś przy pomysłach twojej psicy to ....jestem pełna podziwu.
Zawsze kosztuje mnie to wiele zdrowia, ale jestem z natury niepoprawną optymistką i nie dopuszczam do siebie czarnych scenariuszy i chyba tylko to mnie ratuje Po za tym, to człowiek podobno do wszystkiego jest się w stanie przyzwyczaić...
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

A teraz mam pytanie natury technicznej, do osób bardziej bywałych w świecie. Skąd ja mogę wziąć więcej emotków niż te ogólnodostępne, bo trochę "środków wyrazu" brakuje?
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

Hello!
Emotki.. [link widoczny dla zalogowanych]

..a Donek słyszał co Fuńka mówi o wirtualnych chłopakach i już knuje jak się z Benkiem zmówić co by konkurencję wyeliminować..
Zobacz profil autora
Szantina
Zwierzoświr
Zwierzoświr

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Justyna - ja ze znaku skorpiona,więc tak łatwo dobić się mnie nie da
Do soboty będę grzeczną dziewczynką i poczekam na resztę opowieści.

PS.Drops chętnie pospieszy do pomocy Donkowi i Benowi( tak mi powiedział na ucho )
Zobacz profil autora
mała
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wrocław

Funia jest MOJA!! MOJA!! MOJA!!..no i Benia!!
podpisano Dończysław
Zobacz profil autora
Edyta
Zwierzomistrz
Zwierzomistrz

Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 2688
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec

Ja tam swoje wiem...

Funia,masz jakiegos pomysła?Bo ja owszem...


Borys...
Zobacz profil autora
Mokka
Zwierzolub
Zwierzolub

Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Justyna, piękna ta Twoja historia, choć krew w żyłach mrożąca również. Czy nie myślałaś o tym, aby pójść z suczem na szkolenie? Na takim szkoleniu może wymyśliliby coś na tę Fuńczyną dolegliwość, może wciągnęłaby Was wspólna praca, może okazałoby się, że jednak z pańcią fajniej niż na własną łapę. Poza tym to bardzo wzmacnia więź.
Jest we Wrocku fajna szkółka, w której również trenują agility. Ja jestem zboczek, wiem, ale ona ma budowę wręcz stworzoną do agility. Jest lekka, wysokonożna, a do tego ten speed i temperament. Mogłybyśmy się kiedyś spotkac na zawodach .
Zobacz profil autora
Justyna
Zwierzofan
Zwierzofan

Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

Mokka napisał:
Czy nie myślałaś o tym, aby pójść z suczem na szkolenie? Na takim szkoleniu może wymyśliliby coś na tę Fuńczyną dolegliwość, może wciągnęłaby Was wspólna praca, może okazałoby się, że jednak z pańcią fajniej niż na własną łapę. Poza tym to bardzo wzmacnia więź.
Jest we Wrocku fajna szkółka, w której również trenują agility. Ja jestem zboczek, wiem, ale ona ma budowę wręcz stworzoną do agility. Jest lekka, wysokonożna, a do tego ten speed i temperament. Mogłybyśmy się kiedyś spotkac na zawodach .

O szkole myśleliśmy juz wielokrotnie, ale jakoś się nie składało... Po za tym muszę przyznać, że Funia choć wolno, to jednak czyni jakieś postępy w nieuciekactwie . O agility, to wogóle nigdy nie myśleliśmy, po prawdę mówiąc dopiero kilka dni temu dowiedziałam się co to ale może faktycznie warto wziąść to pod uwagę... A którą szkółkę polecasz?
Zobacz profil autora
Funia i Tośka, czyli o babach dwóch ;)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 18  

  
  
 Odpowiedz do tematu